Dobry wieczór Wam Wszystkim ✋ Już dawno nie przychodziłam do Was z postem pogadankowo-refleksyjnym. Także czas naprawić te zaległości. Długo myślałam nad nową serią postów na Myślach Kobiety Wyzwolonej, więc uznałam, że rozmowy ze mną będą dobrym pomysłem. Jak ja sobie wyobrażam taki typ wpisów? Dostaję od Was troszkę wiadomości prywatnych oraz komentarzy. I tutaj chwilowo odbiegnę od tematu, ponieważ a`propos Waszych komentarzy pod postami. Google wprowadził podobno* pewne udogodnienia mające ułatwić życie, ale niestety wszystkie komentarze przepadły, ponieważ zostały przez Google bezpowrotnie skasowane. Bardzo mnie to zasmuciło, bo wiem, że nie wrócę do tego co zostawiliście po sobie na blogu, ale ale jak to ja zrobiłam zdjęcia i wiem co pisaliście 😈 Niemniej nie sfotografowałam wszystkich komentarzy i jestem rozczarowana takimi "udogodnieniami". I teraz po wylaniu przeze mnie żółci powracam do dzisiejszego tematu. Zawsze czytam Wasze wiadomości, które do mnie kierujecie i zawsze cieszę się z każdej, bo wtedy czuję się potrzebna, a nie ma nic gorszego w życiu niż poczucie, że jest się zbytecznym na tym świecie. Bywa tak, że nie odczytujecie tych wiadomości, na które Wam odpisałam. Z racji tego będę poruszała Wasze(oczywiście anonimowo) problemy w POGADUSZKACH Z MAASSEN. W miesiącu będzie pojawiał się jeden taki post, który będzie należał do tych obszerniejszych w treść, a uboższych w zdjęcia. Wiem, że naprawdę mnóstwo z Was uwielbia czytać moje refleksje, więc uznałam, że wyjdę Wam naprzeciw i sobie pogadamy w takim właśnie poście przeznaczonym do plotkowania, rozmyślania i analizowania życia, bo cóż jest lepszego niż nasze ludzkie życie. Prawda? 😇😇😇
Dzisiaj miałam takie małe załamanie, ponieważ było mi przykro, że osoba którą kocham nie wie wszystkiego z mojego życia, ale czy wszystko trzeba mówić jak na spowiedzi? Moja świętej pamięci babcia mawiała - "Całej dupy się chłopu nie pokazuje". Czy miała rację? Z perspektywy czasu, własnych obserwacji i doświadczeń widzę, że miała bardzo dużo racji w tym co mawiała. Wiem, że są kobiety, które opowiadają swojemu ukochanemu całe swoje życie, mówią o wszystkim, o porażkach, sukcesach, wspomnieniach i osobistych traumach. Myślę, że to super sprawa darzyć mężczyznę takim zaufaniem, ale gdzie w tym wszystkim tajemnica i taka woalka niewiedzy i prywatności? Ja natomiast całe życie uważałam, że CO BYŁO, A NIE JEST, NIE PISZE SIĘ W REJESTR. Uważam, że przeszłość drugiej osoby, która jest nam bardzo bliska nie powinna w ogóle być istotna, o ile w grę nie wchodzą przestępstwa, problemy z byłymi partnerami, posiadanie dzieci, czy kredyty we frankach szwajcarskich. Są oczywiście kwestie, które są na pewno bardziej skomplikowane jak na przykład związek z byłym przestępcą. Warto wiedzieć czy nasz wybranek to nie kłamca, manipulant, gwałciciel czy terrorysta. A co jeśli w naszym życiu przeżyliśmy traumę, która nie daje nam spokoju? Mówić czy nie?, oto jest pytanie. Myślę, że warto powiedzieć co nam leży na sercu i wątrobie jeżeli czujemy taką potrzebę aby podzielić się z ukochaną osobą. Ale też uważam, że starych ran nie powinno się rozgrzebywać, bo one zazwyczaj mają to do siebie, że umieją się paprać. A Wy jak uważacie? Warto opowiedzieć całe swoje życie, czy zostawić coś dla siebie samego? Jestem ciekawa Waszego zdania, ponieważ mądrzy z Was ludzie i zawsze umiecie doradzić, mimo że to ja mam zadanie podtrzymywać Was na duchu, rozśmieszać i uczyć na podstawie popełnionych przeze mnie błędów. To jest taki hmmm... motyw przewodni, że tak go nazwę. Motyw przewodni dzisiejszego postu.
Tutaj jestem w kawiarni Vanilia, którą sobie bardzo upodobałam ze względu na kulturalną obsługę, piękną, nastrojową muzykę w tle i smaczne menu. Ale nie o Vanilii chciałam rozmawiać a o modzie. Tak w tym poście chciałabym poruszyć też mniej trudny temat jakim są wzory w ciuchach. W 2018 najmodniejszym printem była "panterka" i wężowy wzór. W tym roku "panterka" dalej będzie hiper modna, także ciekawa jestem co Wy sądzicie o panterkowym wzorze. KICZ czy HIT?
Osobiście bardzo lubię "panterkę" podobnie jak moja mama i moja była przyjaciółka Magdalena. Niemniej uważam, że w tym wzorze łatwo wyglądać tandetnie, wulgarnie i kurewsko. Ja na zdjęciu mam na sobie czarne spodnie z wysokim stanem, czarny bawełniany t-shirt z małym dekoltem i satynową bluzę z "panterką". Dla Kingi "panterka" na satynie to kicz jakich mało, natomiast mnie się podoba i uważam, że nie wygląta to TWK(tandetnie, wulgarnie, kurewsko). A Wy co myślicie?
To był pierwszy post z nowej serii. Mam nadzieję, że będziecie czytać, komentować i poruszać ważne problemy społeczne. A takich naprawdę jest wiele do poruszenia. Trzeba rozmawiać, ale nie na siłę. Siłą nic się nie zwojuje. Mam podobne myślenie jak ktoś kto powiedział te słowa, które za chwilę napiszę - WOJNA DLA POKOJU, JEST JAK PIEPRZENIE SIĘ DLA CNOTY.
Tymczasem.
Nadrabiam zaległości w czytaniu i komentowania:) winę zwalam na Google.
OdpowiedzUsuńZ tym opowiadaniem to różnie jest... Mój ex małżonek miał wstręt do opowiadania o sobie według zasady " co było A nie jest.... no i potem sama się musialam domyślić że był raz żonaty i się rozwiodl bo słowa o tym nie pisnal.
Z moim obecnym facetem możemy gadać o wszystkim. On nic nie ukrywa, ja też nie, opowiedzielismy sobie wszystkie nasze sprawki hehe :) to chyba nas jeszcze mocniej łączy.
Panterka to nie moj styl jakoś.. Ale na tobie dobrze wygląda;)
Buziaki.
Google niestety NAWALIŁ po całości, ale mam nadzieję, że nie zrobi mi już takiego psikusa, że usunie mi po raz kolejny komentarze od Was Wszystkich... :(
UsuńTeż wolę jak partnerzy wszystko o sobie wiedzą, ponieważ nie ma wtedy niedopowiedzeń i takiego typowego spojrzenia z oczami jak 5 ZŁOTYCH z zaskoczenia - Bo przecież nic mi nie mówiłeś?!
Bo Ty Olgo lubisz totalną klasykę w ubraniach :) Dziękuję :*
Buziaki
Aleksandra