czwartek, 9 maja 2024

Dopóki nie siwieję to stawiam na NATURALNOŚĆ

Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać to, jak wiele osób wtrąca się (bardziej pasowałoby - wpierdala się) do wyglądu drugiego człowieka. Znacie chyba to kobiety doskonale: umaluj się, nie maluj się, powinnaś przybrać, powinnaś schudnąć, obetnij włosy, lepiej ci w długich, nie ten kolor, za blada, zbyt opalona, ufarbuj włosy i etc. etc. Zauważcie, że mężczyźni takich problemów nie mają i nie zwracają sobie uwagi, nie dają takich prztyczków swojej płci. Kobiety za to są mistrzyniami uprzykrzania sobie życia wzajemnie. Zamiast poprawiać koronę drugiej kobiecie to najchętniej spaliłyby jakąś delikwentkę na stosie. Ogromna paranoja ludzie! Nooo, ale tak jest jak świat światem i to się nigdy nie zmieni, choć w moim pokoleniu już jest lepiej. Ostatnio miałam ciekawą rozmowę na ten temat i doszłam do wniosku z moją rozmówczynią, że najwięcej do komentowania czyjegoś wyglądu rwą się kobiety 70+. One po prostu myślą, że rozumy pozjadały, są stare to im się należy. Wystarczy posłuchać co mówią do siebie siedząc w parku na ławkach, gdy wychodzą z kościoła (ciekawe czy z tej złośliwości się spowiadają 😆) i siedzą w poczekalni czekając na wizytę u lekarza. Rozgoryczone, smutne, złośliwe. 



Zauważyłam, że wiele kobiet nienawidzi siwizny u drugiej kobiety. Obserwuję to od lat i tak jest. Nie wiem czy to takie trudne do zrozumienia, że kobieta nosząca siwą fryzurkę po prostu lubi się w takich włosach. Serio, myślenie boli? Otóż moi Kochani, kobiety noszą siwe włosy, bo... lubią siwiznę, preferują naturalność, mają alergię na farby, nie mają funduszy, aby skorzystać z usług fryzjera. Prawda jest taka, że każda kobieta powinna wyglądać tak jak na to ma ochotę i nic nikomu do tego. Ja na przykład od prawie 2 lat noszę całkiem naturalne włosy. Mam długie, naturalnie brązowe włosy bez grama jakiegoś sztucznego koloru. I jak się z tym czuję? Bardzo dobrze! Już dawno nie miałam tak zdrowych i błyszczących włosów. Czy kusi mnie zmiana? Oczywiście, bo zmian potrzebuję jak tlenu, ale... póki co nie mam ochoty na obciążanie moich włosów farbami, czy co gorsza rozjaśniaczami. Lubię siebie i swoje włosy w takim naturalnym kolorze jak mam. Kiedyś nienawidziłam mojego naturalnego odcienia włosów, a teraz? Uważam, że jest idealnym kolorem dla mnie, do mojego typu urody. 







To mój naturalny kolor i całkiem naturalne włosy. Czekałam cierpliwie (to moja najlepsza cecha charakteru) na to jak moje włosy całkowicie odrosną po rozjaśniaczu. Nie stosowałam żadnego dekoloryzatora , ponieważ nie chciałam ich wysuszyć i doszczętnie zniszczyć. Odrosły całkiem szybko. Stosowałam Skrzypovitę, witaminę D, Omegę 3 i Oeparol (gęba jest po tym gładka jak pupcia niemowlaczka 😆😆😆) i tyle. Należy dbać o włosy od zewnątrz, ale przede wszystkim od wewnątrz, bo to jak wyglądają nasze włosy, paznokcie i skóra świadczy o tym co dzieje się w naszym organizmie. Mama całe życie odkąd miałam naście lat powtarzała mi tę prawdę życiową, że należy zwracać uwagę na stan skóry, paznokci i włosów, bo wtedy widać braki składników odżywczych w naszym ciele. 






Dopóki nie siwieję to stawiam na NATURALNOŚĆ. Mam 30 lat (nie czuję się na tyle) i póki co mam 2 siwe włosy. Uważam, że to ok, ponieważ w moim wieku dużo osób ma już kilkanaście siwych kłaczków, więc póki co jest dobrze. Dodatkowo cieszy mnie ten fakt, że moje siwe włosy będą całkiem białe, a nie srebrne czy siwe. Zawsze chciałam jako staruszka mieć białe (jak śnieg) włosy. Co prawda nie wydaje mi się, abym mogła dożyć starości przy moim stanie zdrowia, ale spróbuję. 






No i tak moi Kochani, cieszę się, że wróciłam do naturalnych włosów i mogłam się zobaczyć ponownie po wieeeeeelu latach w naturalnym kolorze włosów. Pewnie za jakiś czas znowu poszaleję z odcieniami, bo włosy mi już odżyły, ale na razie nie planuję jakiejś drastycznej zmiany, bo nie odczuwam takiej potrzeby na dziś dzień. 





A Wy? Jesteście team farbowane włosy, czy team naturalność? Lubicie siwiznę, czy wręcz przeciwnie?









Miłej środy Kochani! Aaaaaa, dzisiaj czwartek jest 😅😅😅. Czwartek, dzień bez majtek 😁.


Ugotowałam rosół i zaraz sobie zjem. A właśnie a`propos rosołu. Ostatnio usłyszałam, że niektórzy jedzą rosół z ryżem. Jedliście kiedyś taki twór? 












Buziaczki 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz