Dzień dobry powoli już wieczorową porą! 👋😏
Mamy już prawie sam środek maja i... jestem przymulona konkretnie, jak to ja wiosną 😅😅😅. Początek maja był dosyć chłodny, jak na wiosnę oczywiście, a teraz temperatura przekroczyła 20 stopni Celsjusza, a co za tym idzie... Maassen staje się senna. Zawsze ciepło działało na mnie usypiająco i chyba to się nigdy nie zmieni. Choć powiem Wam, że Meksykanie bardzo często drzemkują, a wiadomo, że Meksyk to bardzo ciepły kraj na naszym globie. Także, nie jestem osamotniona w takich odczuciach. Być może ciepło i upały wpływają na chęć ucięcia sobie komara.
O tę stylizację miałam wiele pytań na Instagramie, więc już Wam mówię dokładniej gdzie i za ile 😁😅.
Spodnie (jakieś 2 lata je mam) - H&M
Kurtka - H&M
Szalik - H&M
Bluzka - SHEIN
Torebka kopertówka - SHEIN
Bransoletka - KERALA (miedziana) ajurwedyjska
Pierścionek - ciiiiiiii 😶🙈🙉🙊
Jest to aktualnie jedna z moich ulubionych stylizacji, ponieważ jest prosta, sportowa - na codzienne życie, ale dzięki tej kopertówce jest także bardzo kobieca. Co może być bardziej kobiecego od kokardy! Poza tym różowy to najbardziej dziewczęcy i odmładzający kolor. Podobne zastosowanie ma kolor turkusowy i koralowy (taak! ten to odmładza, że hej).
Kiedyś prawie wszystko kupowałam w H&M, ale odkąd odkryłam SHEIN to zdecydowanie przerzuciłam się na ten drugi sklep. Jedynie spodnie preferuję kupować w H&M, ponieważ są porządnie wykonane. Mam grube uda, więc zdarza mi się przetrzeć sobie spodnie od wewnętrznej strony ud, a w tych spodniach, które mam na sobie to mi się jeszcze nie zdarzyło, a mam już te jeansy od 2 lat. Także bardzo polecam kupować spodnie w H&M. Nie pamiętam już dokładnie modelu tych spodni, ale wiem, że płaciłam za nie jakieś 139 zł. Także, może po cenie je znajdziecie. Naprawdę polecam, bo są wytrzymałe i mają naprawdę dobry materiał, a to niestety w sieciówkach nie jest pewna sprawa.
Generalnie maj jest też dla mnie miesiącem przymulonym i smutnym z tego względu, że dokładnie 10 lat temu zmarła moja babcia Krysia. Niegdyś kochałam maj i należał do moich ulubionych miesięcy w roku, ponieważ przyroda budziła się do życia, czuć było wszędzie bzy i konwalie, no i moje imieniny. Od tamtego czasu maj nie jest już moim ulubionym miesiącem. Mimo wiosennej aury jest dla mnie bardzo refleksyjnym miesiącem i myślę, że już tak zostanie.
Tymczasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz