piątek, 31 października 2014

HALLOWEEN w Polsce czyli oswajanie ze śmiercią

Witajcie :)

Wiem wiem... długo mnie tu nie było ale cały czas walczę z brakiem czasu. Przechodząc do sedna dzisiaj jest Halloween. Jako mała dziewczynka jak i jako nastolatka zafascynowana byłam tym świętem. Lata mijają i mijają, a mi nadal nie przeszło :) Według mnie Halloween jest świetną okazją na zorganizowanie tematycznej imprezy w Polsce, która byłaby genialną okazją(wiem wiem... powtarzam się, ale przez długą nieobecność chyba wyszłam z wprawy w pisaniu :P ), a mianowicie okazją :D na oswajanie się ze śmiercią. A jak to ja uważam, że każde święto należy celebrować. Polacy niestety odkąd Halloween zaczął wielkimi krokami "wkraczać" do Polski zaczęli się oburzać, wkurzać, denerwować się na niczemu niewinną dynię i kolor pomarańczowy. No cóż niestety duży, spory odsetek Polaków(nie chciałam powiedzieć, że większość) nie akceptuje tego święta, które dla nich wcale nie jest świętem. Ale jako, że ja uwielbiam HALLOWEEN, a co za tym idzie lampiony z dyni, ciasto z dynią, horrory, przerażające przebrania za różne upiory, wampiry, wiedźmy stwierdziłam, że to świetna okazja(4 powtórzenie... będzie rekord :P ) do napisania postu.

To zdjęcie znalazłam w Internecie wśród tysiąca halloween`owych zdjęć. Spodobało mi się i tyle. Nie wiem czy to dziwne czy nie, dla mnie osobiście jesienna pogoda, dynie ze świeczkami w środku, wieczór i etc. wprawiają mnie w świetny klimat październikowej ostatniej nocy.

Wielokrotnie myślę nad zorganizowaniem imprezy halloween`owej dla znajomych, ale na myśleniu się kończy. Czy nie fajnie byłoby przygotować kolację w jakimś opuszczonym domu nieopodal cmentarza z długą i straszną historią w tle ? Jak myślicie ?

W tym roku nie zdołałam przygotować przerażającego, wampirzego makijażu, nie upiekłam ciastek z dynią, ani nie wybieram się na iście straszną imprezę, ale zamierzam ten dzień spędzić z kilkoma horrorami w TV, gorącą czekoladą i ciepłym kocem.
Oswajanie ze śmiercią w Polsce to jeszcze długa droga, ale myślę, że kiedyś kiedy HALLOWEEN stanie się bardzo popularny w moim kraju, będzie też więcej eventów na rzecz pomarańczowej dyni.

Upiornej nocy :D


PS. Bardzo ciekawią mnie Wasze opinie co do Halloween. Może obchodzicie to święto ? Jeśli tak podzielcie się własnymi historiami, zdjęciami :)



niedziela, 12 października 2014

Propozycja nie do odrzucenia

Witajcie :) pewnie niektórzy z Was zastanawiali się czy jeszcze żyję czy może już stres mnie wykończył. Ale nie martwcie się złego diabli nie biorą... ha ha ha :) Czuję się już znacznie lepiej i dlatego postanowiłam napisać nowy post do, którego napisania skłoniła mnie Sally(czytelniczka mojego bloga).
Sally pochodzi z USA i szczerze mówiąc stwierdzam, że "rzuciła" mi wyzwanie. A mianowicie zaproponowała mi, abym zaczęła nagrywać własne filmiki na YouTube. No cóż... to jest ogromne wyzwanie, bo to naprawdę OGROMNY krok, a z drugiej strony propozycja nie do odrzucenia.
Z kolejnej strony, z trzeciej już chyba zaczęłam się nad tym zastanawiać tak na poważnie i rozważam propozycję Sally. Na dzień dzisiejszy mogę Wam powiedzieć, że aktualnie mój czas jest ograniczony aż do Nowego Roku 2015, ponieważ dzieje się u mnie tak dużo, że zaczynam o wielu sprawach zapominać. Ale propozycja jest propozycją nie do odrzucenia i na 99% podejmę wyzwanie i nagram filmik na YouTube :)

Gorąco Was pozdrawiam i Sally dla Ciebie szczególne uściski :)

PS. Tęsknię już za piękną pogodą, zielenią drzew...



czwartek, 2 października 2014

Zabójczy STRES

Jest 2:18 w nocy i wiem, że tego posta muszę napisać. Po części jest to związane z moją nieobecnością na blogu i stwierdziłam, że muszę napisać tę notkę, bo mogę następnej nie zdążyć napisać... Tak dobrze widzicie, mogę nie zdążyć. Nie dlatego, że zamierzam porzucić pisanie(kocham to) i uciec w siną dal, ale dlatego, że ostatnio z moim zdrowiem jest bardzo źle i czuję się fatalnie.
Od maja tego roku żyję w strasznym stresie, za mną 3 pogrzeby i jak wiecie z postów na moim blogu, musiałam pożegnać się z jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Potem doszły kolejne problemy, zmartwienia, stresy... właśnie STRES jest wszystkiemu winny co dzieje się z moim zdrowiem i z sercem.
Jakiś tydzień temu dostałam atak serca i było to najgorsze doświadczenie w moim życiu, którego nie życzę najgorszemu wrogowi, nikomu. Stres tak mnie wykończył, że czuję jak mój organizm coraz to bardziej niszczeje w krótkim czasie, a mam dopiero 21 lat i do tej pory myślałam, że całe życie przede mną.
Większość społeczeństwa uważa, że rak, nowotwory etc. są najgorszymi i najszybszymi sprawcam zgonów. Otóż NIE ! najszybszym niszczycielem zdrowia, samopoczucia i "zjadaczem" odporności jest stres. Ja przez stres nie mogę uspokoić swojego serca i z dnia na dzień czuję się gorzej i dlatego postanowiłam napisać.
Bardzo kocham życie i nie wyobrażam sobie abym mogła teraz w najbliższym czasie umrzeć, ale zdaję sobie sprawę, że z moim sercem jest źle i czuję to teraz.


Jak już piszę o stresie to pragnę podzielić się swoimi doświadczeniami w ostatnim czasie.
Stres objawia się różnorodnie, ale u mnie objawił się w następujący sposób :

- uczucie chłodu na ciele
- powstanie "gęsiej skórki"
- drżenie
- szybsza praca serca

Następstwem, czyli skutkami mojego STRESU było :

- migotanie serca
- palpitacja
- atak serca
- tracenie świadomości
- uczucie rozlanego ciepłego napoju na klatce piersiowej
- uczucie zimna
- kłucie w sercu
- duszność

Tak jak widzicie skutki stresu są fatalne, mówię tutaj o długotrwałym stresie trwającym kilka tygodni czy miesięcy. Ostry stres jest w stanie zabić...


Mam nadzieję, że jeszcze trochę pożyję, ale na wszelki wypadek zamieściłam ten post, gdybym nie zdążyła..

środa, 1 października 2014

Ponad 1000 wyświetleń bloga !

Witajcie :) Tak jak obiecałam umieszczam 1 paździenika post. A jest okazja, bo mój blog przekroczył 1000 wyświetleń z czego jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona. To sygnał dla mnie, że jesteście zainteresowani jego tematyką, która jak na razie jest ograniczona, bo mam mnóstwo spraw na głowie i nie mniej problemów. Oczywiście to się zmieni i mam nadzieję, że szybciej niż myślę. Pewnie niektórzy bloggerzy powiedzą, że 1000 wyświetleń to mało. Owszem nie jest to może pokaźny MILION, ale każdy od czegoś musiał zacząć. Mój blog jest stosunkowo młodym blogiem, więc... sami rozumiecie :)
Tak czy tak bardzo jestem zadowolona i liczę na więcej odwiedzin. Pozdrawiam wszystkich Czytelników :D