sobota, 30 lipca 2022

Kwas... i dreszcze już na samą myśl, bo mam przeczucie, że... ( ** ****** ).

Leżąc bokiem na łóżku i rozmyślając nad życiem, zaufaniem, zmianami jakie zaszły przez ostatnie 6 lat nagle usłyszałam kawałek Dawida Podsiadło. Początek tekstu, który wyśpiewał idealnie wpasowuje się w mój dzisiejszy nastrój. Totalna synchronizacja emocji i rozważań. 




Jako osoba z kręgu ezoterycznego wiem, że w każdym kolejnym życiu spotykamy na swojej drodze ludzi z poprzedniego wcielania. Istnieje coś takiego jak karma - o niej akurat mówią wszyscy. Istnieją też związki karmiczne, które są gorące, namiętne, to po prostu WIELKA MIŁOŚĆ między dwojgiem ludzi, których Los postawił na tej samej drodze. Problem zaczyna się wtedy, gdy tych dwoje chce być ze sobą na wieki. W związkach karmicznych chodzi o to, że wiele prób, wiele bólu, wiele porażek, cierpienia i przeciwności zostanie postawionych przed tymi dwiema kochającymi się istotami ludzkimi. Co gorsza, najczęściej tych zakochanych rozdziela coś i niestety nie mogą być spełnieni, szczęśliwi. Miłość karmiczna to kara za poprzednie wcielenie. 
Gdy dwoje ludzi kocha się nad życie, a nie może być razem to najgorsze co może spotkać człowieka. 
Najgorsze!






Czy związek karmiczny może się udać?

Może, ale to bardzo rzadkie... niestety. To napawa mnie ogromnym smutkiem, ogromnym. 

Taki związek może się udać, jeśli tych dwoje będzie o siebie walczyło do utraty tchu, utraty sił, do końca. Jeżeli przejdą przez wszystko co złe, pokonają wszystkie stojące na ich drodze przeszkody to będą razem na zawsze, nawet w kolejnym życiu. I ta końcówka jest najbardziej pokrzepiająca. Dająca nadzieję i siłę do walki.








Wiecie, czasem mam takie przeczucia, że to jest ten moment, moment końca wszystkiego i początek czegoś co doprowadzi mnie do łez, załamania i utraty samej siebie. Myślę wtedy, że koniec czegoś co jest dla mnie tlenem spowoduje, że uduszę się w bólu, cierpieniu i nie będzie NIC, tylko próżnia. 




Czy kochaliście kiedyś kogoś tak mocno, że wsłuchiwaliście się w bicie jego serca, dotykaliście żyłki na nadgarstku chcąc poczuć krążenie krwi w ciele waszej ukochanej? Czy kochając kogoś chcieliście utonąć w jego spojrzeniu na zawsze? Czy obserwowaliście ukochaną osobę w nocy i sprawdzaliście czy oddycha? Czy całując kogoś chcieliście być najbliżej tej osoby jak to tylko możliwe? Czy przesuwając językiem po tętnicy szyjnej ukochanego czuliście jego puls, życie w jego ciele? No właśnie. To jest właśnie miłość karmiczna, to jest właśnie miłość totalna, która jest darem i przekleństwem, bo tyle ile daje, tyle zabiera. 






Tymczasem.


Aaleksaandraa




piątek, 29 lipca 2022

Dopadła mnie pisarska kurwa, czyli... NIEMOC TWÓRCZA.

Dobry wieczór 😊✋



Od dłuższego czasu jak wiecie mam różne zawirowania w życiu i odbija się to na moich obowiązkach, pracy i najbliższych. Niemniej mam nadzieję, że za miesiąc będę śmiała się ze swoich obecnych problemów. Trochę nie wierzę w to co napisałam, ale staram się być dobrej myśli, bo po cóż być złej. 





Kiedyś gdy miałam doła to pisałam mega melancholijne posty, ponieważ miałam przypływ weny. A dziś? Chyba już dawnoooooo nie miałam doła 😅😅😅😅😅😅. Zdecydowanie częściej odczuwam obojętność niż zdołowanie przy problemie. Wolę zamknąć oczy i siebie w ciemnym pokoju i poczekać aż problem sam zniknie 😆😆😆😆😆😆. I wiecie co? Problem nie znika 😂😂😂, ale można zmienić myślenie o nim i to jest zdecydowanie na plus. 

I tak, aktualnie zmagam się z niemocą twórczą. Po prostu z pisarską kurwą jak zwykłam ją nazywać. I wiem, że jest to chwilowe, ponieważ jak sobie w głowie poukładam wszystkie ostatnie rewelacje z mojego życia to znowu inspiracje nadpłyną. Tak już po prostu mam.

A w tym momencie to irytuje mnie gigantyczna zgaga 😐😑😒. Nie wiem po czym ją dostałam, ale już dawno nie miałam takiego palenia w przełyku. Bleeeeeeeeee 😖😓!




Dzisiaj znajomy, z którym miałam konflikt od kilku miesięcy zapytał mnie jakie mam plany wakacyjne. W sumie to już kilka osób mnie o to pytało. Także może czas odpowiedzieć na Myślach Kobiety Wyzwolonej, co myślicie? 😀 Także, aktualnie planów brak, ponieważ od 1 sierpnia zaczyna się u mnie remont w jednym pokoju i naprawdę będzie się działo bardzo dużo, bo to generalny remont. Na jakieś 20 dni jestem uziemiona, ponieważ ten remont będzie trwał dosyć długo z tego względu, że pan remontowy wcisnął mnie jakimś cudem w swój grafik, który jest niesamowicie napięty. Poza tym zepsuło się coś w rurach w kuchni i przecieka mi (weźcie no 😅😅😅) zlew. Zlew! 😆😅😂 Jak wali się to się wali wszystko. No ale już ktoś dawno mówił, że nieszczęścia lubią chodzić parami. Dodatkowo Dionizy gryzie kolanko pod zlewem, więc wcale nie pomaga choć myśli, że jego ząbki działają na korzyść ha ha ha 😂😂😂. Najbardziej w tym wszystkim irytuje mnie to, że w sierpniu będę wstawać o godzinie 06:30 aby otworzyć panu remontowemu drzwi. To przecież dla Maassen noc? No ale muszę dać radę, bo innej opcji nie ma. Także już wszyscy się chyba domyślają, że będę musiała chodzić spać o 21 jak niemowlę 😆. Tak! ja się muszę wyspać, bo jak jestem śpiąca to jestem zła. 

A Wy, o której chodzicie spać? O której wstajecie? O której rozpoczynacie swój dzień? 




Pamiętacie jak planowałam, że w sierpniu sobie odpocznę? Nieeeeee, nie odpocznę. Niestety sierpień będzie bardzo dla mnie wyczerpujący, ponieważ czeka mnie dużo obowiązków, pracy i zadań do wykonania, które sama sobie też trochę narzuciłam. Oczywiście, że w drugiej połowie sierpnia postaram się znaleźć czas dla najbliższych mi osób, ale do 20 sierpnia to będę zajęta przez ten remont i sprawy spadkowe, które niestety mnie czekają. Generalnie powiem Wam, że nienawidzę ogarniania spraw prawnych i urzędowych. To jest w ogóle nie mój klimat i w ogóle się w tych tematach nie orientuję. Za grosz nie mam na ten temat pojęcia! Za grosz! 






Cieszy mnie jedynie to, że w sierpniu czekają mnie urodziny mojej mamy, mojej cioci, MOJE 😀 oraz urlop Adama 😈😈😈😈😈😈. Czy mam już 3 kreacje na te okoliczności? TAK! I powiem więcej, wszystkie zobaczycie 😀😀😀. Powiem Wam, że życie jest takie krótkie i powinniście jak najwięcej czasu spędzać na celebrowaniu go, bo nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie nam odejść z tego świata. Nie ograniczajcie się, cieszcie się z tego co macie, ale mimo wszystko walczcie o więcej. Uszczęśliwiajcie się i dajcie się porwać chwili, emocjom i pamiętajcie, że następny dzień może być 100 razy lepszy od mijającego dnia. I nigdy nie traćcie nadziei! Nigdy! 😌😌😌






Na teraz zaplanowałam sobie włączyć ASMR z Ekwadoru i odpłynąć w krainę snu. Odkąd oglądam filmiki z ASMR to śpię jak dzidzia, nie budzę się i rano (nie wstaję rano, więc przemilczmy to 😁) czuję się naprawdę wypoczęta. Niestety ASMR nie działa na wszystkich. Tak wnioskuję po rozmowach z różnymi osobami. A szkoda... . Ja mogę śmiało powiedzieć, że jestem od tego uzależniona.




Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni, a przede wszystkim zdrowi w tych trudnych i spapranych czasach. W powietrzu coś wisi i jest to coś złego. Mam nadzieję, że moje przeczucia okażą się mylne. Dodatkowo aby wszystkim dać otuchy, uważam że czekają nas bardzo złe czasy... 😂. Pomódlmy się lepiej 😂. Może to nie zaszkodzi 😎. 


Tymczasem.




Buziaczki 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋




środa, 27 lipca 2022

Maj 2022 oczami MotorOLI, czyli... chłodny maj, moje imieniny, kolekcja srebrnej biżuterii, film o dziwkach i powiększone usta. (27 zdjęć!!!)

Pewnie cieszycie się widząc przy śniadaniu post z tej serii 😁😀😃. Ja też się cieszę, bo lubię tę serię tworzyć dla mnie i dla Was. To co? Zaczynamy! 





Tegoroczny maj należał do najchłodniejszych w ciągu ostatnich 10 lat. Mnie to osobiście nie przeszkadza, ponieważ chłód jest milion razy zdrowszy niż ciepło. A poza tym chłód lubi mnie i ja lubi chłód 😆😆😆. 




Powiem Wam, że w tej stylizacji czułam się rewelacyjnie i chyba tak też wyglądałam patrząc na reakcje facetów na mieście na mój widok 😍😍😍😎😎😎. Jak tylko mam odsłonięty bardziej mój wielki i wypięty zad to faceci głupieją. Serio!!! Kobiety, jeśli macie duże pupy to przestańcie się ich wstydzić, bo naprawdę jest to atut a nie wada (no chyba, że ważycie 200 kg to wtedy dobrze się nikt nie będzie prezentował). Wiadomo, że nie każdy lubi duże pośladki ale większość facetów owszem, chyba że gustujecie w dojrzewających chłopcach to... nie 😅😅😅. Poza tym szybciej kąśliwą uwagę na temat Waszych pokaźnych pośladków dostaniecie od zazdrosnej koleżanki niż od faceta. Kobiety! przestańcie być takie krytyczne wobec siebie i innych. 




Truskawki mogłabym jeść kilogramami. Są smaczne, zdrowe, mają działanie odmładzające (no chyba nie macie tu żadnych wątpliwości 😅), a dodatkowo mają niewiele kalorii. Jedźcie do woli, chyba że jesteście uczuleni jak moja mama na salicylany to wtedy absolutnie, bo możecie dostać poważnych duszności.




Na imieniny jak co roku dostaję konwalie. To jedne z moich ulubionych kwiatuszków. Cały mój pokój pachniał mi tak, że nie zamierzałam z niego wychodzić. W tym roku konwalie dostałam od mojej mamy i od mojej chrzestnej. 




Lubię pizzę ale ostatnio musiałam zrobić sobie od niej przerwę, ponieważ w zeszłym miesiącu zjadłam jej za wiele ha ha ha 😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅. 




Bardzo szkoda mi tych kolczyków, bardzo! To naturalne perły w srebrze. Niestety YES mnie bardzo zawiódł.




Takie niewielkie zakupy. Bardzo polecam ten zielony lakier do paznokci. Kolor jest nieziemski.




Jeśli macie ograniczony zasób gotówki a poszukujecie dobrego płynu micelarnego to kupcie sobie w Lidlu ten produkt, ponieważ dobrze zmywa, nie uczula i jest bezzapachowy. No i śmiesznie tani, ponieważ dorwiecie go już za 7 złotych.




Ten płyn jest moją nowością i cóż mogę powiedzieć. Jest bardzo dobry i nie wywołuje efektu palenia oczu. Większość produktów do demakijażu niestety podrażnia mi oczy, a ten produkt nie. Możecie go kupić w Rossmannie za około 20 zł. Polecam!




Dionizy kocha mnie, a ja kocham Dionizego 😻😼. Poza tym jest zodiakalnym Bykiem, więc co tu się dziwić, kochamy się nad żyćko 💖💞. 




Żel pod prysznic MLEKO Z MIODEM ubóstwiam od niemalże urodzenia. To zestawienie zapachowe jest dla mnie orgazmiczne. Natomiast EGZOTYCZNY ARBUZ to nowość wśród produktów Palmolive. Pachnie obłędnie, ale jest za mało nawilżający jak na moje oczekiwania.




To sałatka, którą przygotowałam z kapusty białej, pomidorów i smażonego tofu. Przepyszna była. 




Lubię fasolkę zieloną, więc postanowiłam zrobić sobie zapas na jakiś czas. Zamówiłam z Auchan (tak, dalej zamierzam kupować w tym sklepie) i przy pierwszej puszce byłam niezadowolona, ponieważ fasolka wydawała mi się rozgotowana, za słona i generalnie NIE. Niemniej dałam jej szansę i użyłam jej do green curry, które uwielbiam. I tu się sprawuje rewelacyjnie. Zwracam tej fasolce honor.




Tu mieszkają strasznie hałaśliwe psiaki, no ale być złym, że pies szczeka to nic innego jak być głupim. To ich natura. 




To efekt z boku po użyciu błyszczyku z Barry M, który już jakiś czas temu zrecenzowałam na blogu. On daje zajebiste efekty! Nie znam produktu kosmetycznego, który robi taki efekt na ustach. I to bez bólu, igieł i kwasu hialuronowego. 




Tę fasolkę polecił mi Jack i jestem zachwycona, ponieważ to najlepsza fasolka w sosie pomidorowym jaką kiedykolwiek jadłam. Jest wyśmienita. Wystarczy podgrzać ją w rondelku i zajadać się jej smakiem. Smacznego.




Tak wyglądałam w Dniu Matki. Zaprosiłam moją mamę na frytki i piwo do Pana Pstrąga. 




Takie pogody to ja lubię. Spójrzcie na te piękne chmury.




Wiosna jest piękna.




Ten ser poznałam dzięki jednej piosenki Taco 😅. I tak stał się jednym z moich ulubionych serów. 




A tu mój dostojny puszek okruszek.




Tak wygląda kawałek mojej kolekcji biżuterii, srebrnej. 




Jeśli lubicie filmy o pieniądzach, gangsterach i dziwkach to polecam. Przepiękna historia bardzo wpływowej kobiety z branży prostytucji. 




Zuza, kogo Ci ona przypomina? 😆




Bardzo wygodna długość paznokci i French pasujący do wszystkiego. 




Tutaj z Karoliną na frytkach z batatów i piwku z syropem malinowym. 




Wolicie kominy czy szaliki? 
Ja zdecydowanie preferuję kominy, ponieważ mnie szalik się zawsze rozwiązuje i muszę ciągle go poprawiać jak jakiś niezrównoważony nerwus. 

O ten srebrny naszyjnik też miałam wiele zapytań na Instagramie, więc jest to naszyjnik ze srebrna próby 925. W serduszku jest wdrążony rubin, czyli to co tygryski lubią najbardziej - KLEJNOTY.






I tak doszliśmy do końca majowego posta. Jak zawsze pisało mi się bardzo dobrze i mam nadzieję, że czymś nowym Was zainspirowałam. Spróbujcie tego sera i fasolki w sosie pomidorowym. 


Buziaki! 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋






















































wtorek, 26 lipca 2022

Generalnie ni chuja nie jest dobrze.

Ostatnio jestem tak obojętnie nastawiona do tego co ma miejsce w moim życiu, że zwyczajnie nie chce mi się starać. Druga strona medalu jest taka, że nie może mi się nie chcieć. Także, jestem w pułapce. 




Z tego co ostatnio widzę to każdy ma jakiś problem. Może coś jest w powietrzu?! Hmm... 




Po prostu czuję obojętność przez duże "O". Już mi serio wszystko obojętne, co będzie to będzie. Meh...






Tymczasem. 


sobota, 23 lipca 2022

Nie zamartwiaj się rzeczami, na które nie masz wpływu. Pamiętaj o wdzięczności za wszystko, czego doświadczasz.

Każdy (chyba każdy? 😮) człowiek zastanawia się jaki jest sekret szczęścia w życiu. Zastanawiałeś się? No właśnie. Zarówno Ty, jak i ja zastanawialiśmy się jak doznać szczęścia, jak je znaleźć, skąd ono się bierze. Wszyscy poszukują szczęścia, które dla każdego tak samo jak i miłość, ma inną definicję. Są ludzie, którzy chcą założyć rodzinę, spłodzić gromadkę dzieci, zasadzić drzewa i kupić psa. Są tacy, którzy pragną od czwartku (tak, od czwartku! 😎) do niedzieli imprezować, pierdolić się na lewo i prawo, a potem wstawiać na Insta gorące foty z melanżu. Są też tacy, którzy chcą od dzieciństwa do późnej starości rozwijać swoje umiejętności, poszerzać wiedzę oraz zgłębiać duchowość. Każdy, podkreślam każdy człowiek ma inną definicję szczęścia i czegoś innego oczekuje od życia. Dlatego też, na naszej drodze stają różni ludzie. Nie każdy będzie z nami do końca, w tej drodze zwanej ŻYCIEM. Niekiedy poznajemy kogoś aby nas czegoś nauczył, wyciągnął z dołka, opieprzył i postawił do pionu. Czasem ta osoba ma tylko takie zadanie w naszym życiu, aby następnie zniknąć i zostawić nas z nową wiedzą, z nowym doświadczeniem i dorobkiem intelektualnym. I nie, nie miejmy pretensji, że ta osoba odchodzi. Ona miała tylko takie zadanie do wykonania. Miała nas wzbogacić mentalnie. Bądźmy wdzięczni, że spotkaliśmy na swojej drodze kogoś kto chciał nam wskazać nasze błędy, niedoskonałości i udzielić bezcennych rad. To nie pech, to szczęście! 



W moim, póki co krótkim życiu spotykałam różnych ludzi. I nadal spotykam. Jedni zostają na dłużej, inni odchodzą... chciałoby się powiedzieć przed świtem, ale nie, ale nie 😀😁😂😎😆😆😆😅😅😅😎. Myślę też, że nawet przypadkowe (choć w przypadki nie wierzę) spotkanie, wcale nie było takie przypadkowe, bo miało coś wnieść do naszego życia. Nawet taka niepozorna drobnostka czasem jest taką wisienką na torcie życia. Wszystko ma znaczenie, symbole jakie pojawiają się w naszym życiu są istotne, ale większość ludzi jest tak zabiegana, tak zajęta, tak w biegu, że po prostu nie ma kiedy popatrzeć na świat, rozejrzeć się i zastanowić. Wszystko jest po prostu FAST. A gdyby tak zwolnić, przeznaczyć czas na codzienny godzinny, może nawet dwugodzinny spacer gdzieś za miastem? Zacząć praktykowanie uziemiania się, bo mimo że chodzimy to tak naprawdę nie robimy nawet tego właściwie. Ważne jest to aby przystanąć na moment kiedy nasz świat pędzi gdzieś, nawet nie wiadomo gdzie. Ludzie chcą łapać chwile, a tak naprawdę zamiast skupić się na doznawaniu tych "chwil" to wyciągają aparat, kamerę i robią milion zdjęć piosenkarce, jedzeniu albo niebu. A potem? A potem nie pamiętają nic z koncertu, mówią, że jedzenie było za zimne, no i nawet wpadają pod samochód mając pretensje, że zostali potrąceni, kiedy to patrzyli w swoje telefony. Taki mamy świat, takich mamy ludzi. 





Mając 28 lat mam bardzo wiele doświadczeń życiowych i to nie do końca takich przyjemnych jak można by sobie sądzić. Wiem, że każde z tych przeżyć miało doprowadzić mnie do aktualnego punktu. Czy zmieniłabym coś w tamtych zdarzeniach? Szczerze? NIE! Jestem też w takim punkcie życia, że nie żałuję niczego, bo tak naprawdę wszystko co robiłam to chciałam robić i nie mam sobie nic do zarzucenia, ponieważ było to w zgodzie ze mną. Oczywiście mam też jakieś negatywne wspomnienia, które są bolesne, nieprzyjemne czy też wywołują u mnie nostalgię. To oczywiste, każdy ma pewne wspomnienia, których zapewne nie chciałby mieć. Niemniej pamiętajcie, że i dobre jak i złe chwile nas tworzą. One muszą ze sobą iść w parze, aby nas ukształtować. Niestety wiele osób nie wyciąga wniosków ze swoich przeżyć i doświadczeń, a co gorsza zwala swoje niepowodzenia na innych ludzi. Oczywiście, że istnieje wiele osób, które niszczą drugiego człowieka, ale nie ma takiej osoby, która miałaby tylko problemy przez innych, a nie przez swoje wybory. Dlatego mniej oceniajcie innych, a więcej zastanawiajcie się nad swoimi decyzjami. Może po prostu źle celujecie? Celując w nic, zawsze traficie, za każdym razem. 






Wdzięczność, wdzięczność, WDZIĘCZNOŚĆ i wdzięczność razy milion!




Tymczasem.


Aleksandra


czwartek, 21 lipca 2022

Powinnam założyć RÓŻOWE OKULARY.

Dzień dobry! 👋


Pogoda za oknem jest iście letnia, no bo jest w sumie lato 😅😆. Ciepło, ba! GORUNC jest 😆😆😆. Wszystko byłoby pięknie gdyby chciało mi się żyć 😂😅😆😂😅😆. 





Dodam na Myśli Kobiety Wyzwolonej najbardziej optymistyczne zdjęcie jakie mam aktualnie w moim najnowszym folderze ze zdjęciami. Jak Wam się podoba? W dniu kiedy zostało zrobione to zdjęcie miałam naprawdę super nastrój. A było to z 2-3 miesiące temu. Coraz szybciej ten czas upływa... . 

Na Instagramie pytaliście mnie już o tę stylówkę, więc odpowiem tutaj dokładniej. Patrz poniżej!


okulary - H&M (mają już 4 lata!!! kupowałam je na wyjazd nad morze z mamą w 2018 roku)

bluzka - SHEIN (ten model jest we wszystkich kolorach, bardzo polecam!)

kurtka - H&M

torebka - OCHNIK (wspierajmy polskie marki)




Dobrze się czułam w takiej stylizacji na luzie, może dlatego, że zawsze lubię być ubrana bardzo elegancko. Czasem zmiana potrzebna człowiekowi to życia. A co do różu to polecam kobietom aby nie bały się różowego koloru, ponieważ ten odcień niesamowicie odmładza i poprawia nastrój. Już kiedyś o tym pisałam i mówiłam. Nadal mówię! 😇 Jedynie powinnam kupić sobie na najbliższy miesiąc różowe okulary i zacząć je nosić 😂. 






Leczę zapalenie pęcherza, nastrój poprawiam sobie papieroskiem o smaku orzeźwiającej mięty i kisielem cytrynowym. Niestety muszę wyjść do apteki, ponieważ przed chwilą załatwiłam sobie receptę na moje leki na nadciśnienie. Niestety muszę dzisiaj wyjść, bo na jutro już bym nie miała. Na moje szczęście aptekę mam 5 minut drogi ode mnie. 

W ogóle jak u Was z pogodą? Wiecie, że dzisiaj ma paść rekord temperatury w Łodzi na ten tydzień? Ma być 36 stopni!!! 😨😫😬 Lubicie takie upały czy tak samo jak ja preferujecie chłodniejszy klimat?




Buziaczki! 💋💋💋💋💋💋


wtorek, 19 lipca 2022

Totalna ANHEDONIA

 



Nie no, dzisiaj to już życie przesadza. Nawet Maassen ma pewne granice, cierpliwość i... siły. Ale może zacznijmy od początku, co? Po pierwsze to miałam podwyższoną temperaturę, bo dostałam zapalenie pęcherza i to srogie, ponieważ szłam do toalety w pół zgięta... taak! miałam aż taki ból pęcherza. A skąd to zapalenie? Ano, w ostatnim poście napisałam Wam, że mam w zwyczaju nie korzystać z toalet publicznych. Powinnam także dodać, że mam nawyk wstrzymywania siku 😒. Także wstrzymałam barrrrdzoooooo długo i zanieczyściłam sobie mój pęcherz i stąd zapalenie. Obiecałam sobie, że już nigdy więcej wstrzymywania! No way! 😑😑😑😒😒😒😓😓😓. Kolejną sprawą, która mnie dzisiaj dobiła jest sprawa spadkowa. Yyy... nawet nie chce mi się nic mówić, ani pisać. Może kiedyś. Trzecia sprawa jest taka, że powiedziałam za dużo i zraniłam osobę, którą kocham. Tak, mowa o moim bracie. Czasem serio lepiej ugryźć się w język, naprawdę. Podsumowując mam zjebany nastrój tak jak widać na obrazku powyżej. Niemniej i tak podziwiam siebie, że przyjmuję to wszystko na zimno i na trzeźwo 😅. Czasem tylko siąść, rozpłakać się, a następnie śmiać się ze swojej jakże zjebanej nieudolności i nie wiem czego, karmy, złośliwości od Losu? Nie wiem. Odczuwam sobie totalną anhedonię i już straciłam ochotę na cokolwiek, a wiem, że nie mogę póki co wyluzować. Wszystko rozstrzygnie się 19 sierpnia, więc póki co żyję na bombie i to dosłownie. Nikt za bardzo tego tematu nie zrozumie, bo raz, że nikomu za wiele nie mówiłam, dwa to nawet nie chce mi się nikomu mówić, a trzy to wiem, że ludzie (nawet bardzo bliskie osoby) zaczną dodawać swoje "zacne" trzy grosze i nawet nie zrozumieją, choć sami oczekują nagminnie zrozumienia. Także zwyczajnie mi się nie chce, po prostu. Wiecie jakie to frustrujące pocieszać cały świat (kurwa serio), a samemu usłyszeć przy jakimś problemie i zmartwieniu coś w stylu - "no wiesz, trzeba było tak nie robić", "no ale, mogłaś się spodziewać tego", "w sumie to się nie dziwię, że się wkurwili", "też byłabym zła", "no ale, było to do przewidzenia", "takie są konsekwencje". No to sobie powiedziałam już wszystko co mogłabym usłyszeć 😅. Jeśli zaś wszystko jakimś cudem rozwiąże się pozytywnie to wierzcie, że przez cały tydzień będę imprezowała do upadłego. Popłynę totalnie, wtedy! 😆😆😆😆😆😆😆😆😆 A póki co słucham muzyki Julii Wieniawy, palę papieroska przy zielonych światełkach choinkowych i staram się chillować, choć idzie mi... słabo. Powiem Wam, że może i bym zaczęła płakać, szlochać, a nawet ryczeć, ale oszczędzam łzy na kiedy indziej, choć mam tę złudną nadzieję. Nigdy tej nadziei nie należy tracić, nigdy. Wiecie? Chciałabym aby moim problemem było przytycie 3 kilogramów, nieudana randka, wkurwiająca i głupia córka szefa, pęknięta prezerwatywa czy nowopowstałe naczynka na udach. Serio! No, ale w życiu nie można sobie zaplanować problemów i wybrać co ma nas spotkać, a co nie. Życie ma za zadanie nas czegoś nauczyć. A jeśli życie nas uczy, to wtedy boli. Mam nadzieję, że będzie inaczej niż myślałam i wszystko zakończy się dobrze. Choć mam bardzo złe przeczucia, bo sytuacja wygląda bardzo słabo. Niestety.






Nie wiem czy dzisiaj szybko zasnę, ba! czy w ogóle zasnę, ale będę się starała usnąć dla zdrowotności. Zobaczymy jak mi pójdzie... 








Tymczasem. 

niedziela, 17 lipca 2022

Kwiecień 2022 oczami MotorOLI, czyli... zmiany w pokoju, AUTO IDEALNE, prezerwatywy z RFN, nowe sprzęty do domu i polityczna Eurowizja. (48 zdjęć!!!)

Dzień dobry Kochani! 👋😁😊😋 

Dzisiaj będzie kwietniowy (tak wiem, że jest zacny poślizg czasowy 😅😆😅😆😅😆) post z serii "oczami MotorOLI". Wiem, że uwielbiacie tę serię na Myślach Kobiety Wyzwolonej, więc nie pozostaje mi nic innego jak polecić Wam zaparzenie herbatki, wzięcie ciasteczek i... do czytania i oglądania. 

Lecimy! 😅





To nowy fotel z Ikea, który został przykryty kocykiem aby Dyziu go nie podrapał pazurkami, które ma tak samo ostre jak ząbki, które są jak igiełki. Oczywiście musiał przetestować nowy zakup i chyba poleca, bo nałogowo śpi w tym miejscu 😆.




Tak prezentuje się bez kocyka. Mnie się podoba, bratu też (no w końcu go sobie kupił 😅), Adamowi się zaś nie podoba. Co by nie powiedzieć o wyglądzie fotela to trzeba mu oddać, że jest niesamowicie wygodny i... drogi 😂😂😂. Koszt tego siedziska to ok. 1000 złotych w Ikea. 




Tutaj możecie zobaczyć nowe biurko również z Ikea. Jest to biurko bambusowe. Koszt to ok. 600 zł.




Ten obraz dostał mój brat od swojej przyjaciółki. Pasuje do Wojtka, ponieważ on całe życie jest gdzieś w biegu. 




A tak póki co prezentuje się pokój po dziadku. Bardzo dużo zmian, bardzo dużo worków ze śmieciami wyniesionych, bardzo dużo ogarniania i sprzątania. A to tak naprawdę początek. Niemniej chyba widzicie już różnicę porównując to zdjęcie z pierwszymi zdjęciami tego pokoju, które są w postach na blogu. 




To była wielkanocna rzeżucha. Nie lubię tej roślinki, bo po kilku dniach zaczyna śmierdzieć.




Dionizy jak usłyszy ptaki za oknem to zaczyna szaleć. Wskakuje na okno a potem chce przejść przez okno 😅😆😅😆😅😆. 




Tak jak pokazywali w Internecie koty naprawdę kochają kartony i pudełka. 




A tu koło Pionierka. Co to jest Pionierek? 

PIONIER to dom handlowy, który w latach 90 był bardzo popularnym miejscem zakupów takich jak firany, odzież, kosmetyki, no i oczywiście jedzenie. Do dzisiaj można znaleźć w nim różne perełki, których nie kupicie w sieciówkach. 




Znalazłam AUTO IDEALNE! 😍😍😍😍😍😍😍😍😍 Jak wiecie nie mam prawa jazdy, ponieważ nigdy jeszcze się za zrobienie kursu nie zabrałam, choć już w wieku 18 lat bardzo chciałam mieć swoje auto. Niestety posłuchałam dziadka i nie zapisałam się na kurs i nie kupiłam auta, na które miałam już odłożone swoje pieniądze. Dlatego pamiętajcie aby słuchać tylko swojego serca i rozumu. 

Będąc na wieczornym spacerze z mamą i przechodząc koło siłowni spotkałam właśnie to auto. Duże 
(to jest bardzo istotne, bo rozmiar ma znaczenie 😅), srebrne (kiedyś srebrne auta uchodziły za synonim luksusu) i przede wszystkim w stylu auta terenowego. Kotek? Czy to auto jest autem terenowym? 😎

Jak zrobię prawko to kupuje takie auto! 




Ten telewizor mi się zepsuł. Niestety! 

Jego naprawa trwa.




Porządkując różne pamiątki po dziadku natrafiłam na prezerwatywy z RFN. Toż to kupa lat temu!




Tak wygląda prezerwatywa jeszcze przed potopem 😅😅😅. Niezłe zniszczenie, co? 😆😂😁😎




Pierwszą część tego filmu oglądałam i byłam naprawdę usatysfakcjonowana tym co oglądałam. Zaś druga część niestety znacznie słabsza, ale można obejrzeć. Trzecią też obejrzę, bo bardzo lubię głównych bohaterów tego filmu i jestem miłośniczką Blanki! 😍




Dźwięk ptactwa powoduje u Dionizego wyłączenie procesów mózgowych i nie patrzenie na to, na co skacze 😅😅😅. 




Bardzo podobały mi się te paznokcie z efektem HOLO, ale niestety po jednym dniu zmętniały i stały się zielono-żółte jak u nałogowej palaczki. 




Ten tatuaż jest sztuczny. Spokojnie! Jeśli będę robić sobie prawdziwą dziarkę to wszyscy będą wiedzieć 😁😁😁😂😂😂. Na razie szukam odpowiedniego miejsca na moim ciele na pierwsze dziaranie. 




To właśnie stało się z tymi holograficznymi paznokciami. Tragedia po prostu! 




Bardzo cieszę się, że remontują ulicę na Piwnika, ponieważ tutaj cały czas było jedno wielkie błoto i zarówno opony aut jak i moje buty były całe w jednym wielkim gównianym błocie. 




Bardzo lubię przechadzki w niekoniecznie cywilizowanych miejscach 😂. 




Póki co nie zmieniam nic w moich włosach. Pozwalam im rosnąć i być naturalnymi. Czekam aż moje włosy odrosną i będę miała zdrowe włosy bez popalonych końcówek od rozjaśniacza. 




Nawet ławkę zrobili i można sobie usiąść. I... i popatrzeć na chmury burzowe 😅😅😅. Taaa żarcik mi się trzyma, a już mam 37,7 stopni. Mam nadzieję, że nic mnie nie rozbierze, bo NIE MAM CZASU CHOROWAĆ. 




Co jak co, ale kwiatki to ja uwielbiam.




Brat kupił cały komplet tych kubków. Co myślicie o takim wzorze? 




Ten manicure zebrał mnóstwo komplementów od... kobiet. Zdecydowanie gust mężczyzn od gustu kobiet się różni. ZDECYDOWANIE. 




Dobrze czułam się we Frenchu, choć ja zrobiłabym sobie dłuższe paznokcie i dołożyła jakieś cyrkonie. Wtedy byłoby bardzo w moim stylu, a tak to jest poprawnie, ale to nie ja. 




U Karoliny w pracy zawsze jest spoko 😇😇😇. 




Frytki u Pana Pstrąga są pyszne, ale... no właśnie. Ostatnio Pan Pstrąg zmniejszył porcje frytek z batatów, a cena pozostała ta sama. Nieładnie Panie Rybo, nieładnie. Rozumiem, że mamy coraz wyższą inflację, ale to trochę nie fair. Z racji tego będąc u Pana Pstrąga przestałam zamawiać bataty a zaczęłam frytki belgijskie. Cóż... . 




Gdyby nie Kinga to zapewne jeszcze długo bym nie zamówiła drinka (gin z Tonikiem). 

Gin z Tonikiem to orgazm podniebienny! 😍😍😍




Herbarium - to będzie kolor pokoju brata. 




Ta lampka to imitacja lampy naftowej. Totalne SZTOSIWO 💣!!!




A to nowy zakup. Przedstawiam Państwu wypiekacz do chleba. Jeszcze nie miał swojego pierwszego razu. 




Jagody Goji są podobno bardzo zdrowe, ale to nie mój smak.




Niestety kwiecień upływał pod wydawaniem ogromnej ilości pieniędzy i teraz należy oszczędzać. 
Moja drukarka niestety się popsuła i już jest nie do użytku, więc musieliśmy pomyśleć nad nowym zakupem.




Wybór padł na markę CANON. Powiem Wam, że to bardzo fajny model i jeszcze nie aż tak drogi. Koszt to bodajże 370 zł.




To była najlepsza lemoniada jaką piłam. To knajpka na Piotrkowskiej o nazwie - LEPIONE&PIECZONE.




Spotkałam się z Zuzą na miłe spotkanie 😇😇😇.
Zuza miała pierogi ze szpinakiem, a ja z szarpaną wołowiną. 

Smakowało nam.




Pierwszy raz piłam Aperolka ale to raczej drink nie dla mnie. Dobry, ale wolę inne smaki.




Spacer Piotrkowską późnym wieczorem z Zuzą.




Kocham noc i miasto nocą.




A tu na spacerze z Adamem. Uwielbiam Bałuty za przestrzeń jaką mają i spokój jakiego można tu doświadczyć. Na Bałutach jest mnóstwo terenów zielonych, zbiorników wodnych i natury. Kocham!




W tym roku znowu obejrzałam Eurowizję i znowu się wkurwiłam. 

Od dziecka tak samo jak moja chrzestna uwielbiałam ten konkurs europejskiej piosenki, ale od kilku lat jest z Eurowizją coraz gorzej, ponieważ dzieje się tu jeden wielki przekręt. Co rok wygrywa kraj, który ma jakiś problem. Nie dziwota, że wygrała Ukraina. Wiedziałam, że tak będzie, no ale człowiek łudzi się i ma, znowu placek. Za rok pewnie znowu obejrzę i znowu się wkurwię. Życie!




A tu z Zuzą w Panu Pstrągu. Ona miała rybkę i frytki belgijskie a ja bataty. Cieszę się, że jej obiad smakował w tym miejscu. 




Od lat nie korzystam z toalet publicznych, ponieważ mnie obrzydzają. Jedynie robię w nich fotki i nic więcej. Owszem zdarzy mi się sytuacja awaryjna kiedy muszę się zwyczajnie w świecie wysikać, ale to jest raz na ruski rok. 




Na spotkanie z Zuzą wyszło słońce 💛💛💛.




Zuzie niezbyt podoba się okolica, w której mieszkam i zupełnie ją rozumiem, bo mnie też się nie podoba 😂😂😂.




Przedszkole za kratami XD.




Kwiecień upłynął mi całkiem znośnie, choć bywały dni trudniejsze. Był to dosyć chłodny miesiąc, choć ja nie narzekam, gdyż lubię zimno. 








Bardzo cieszę się, że udało mi się dla Was napisać ten post i w końcu jest na blogu. Mogliście znowu podpatrzeć trochę moje życie od kulis, że tak to nazwę. Dziękuję także za kolejne osoby, które dołączyły na Facebooku do fanpejdża Myśli Kobiety Wyzwolonej. Dziękuję i doceniam! 😃😃😃 Mam nadzieję, że jesteście usatysfakcjonowani tym co tworzę dla siebie i dla Was. Robię to, bo po prostu to kocham i lubię z Wami wymieniać się poglądami i dostarczać Wam rozrywki. Wiem, że niekiedy życie umie dać solidnie po dupie i każdy potrzebuje chwili relaksu. Także jestem cała dla Was!


Dzisiaj troszkę słabo się czuję, zresztą od dwóch dni jakoś tak meh. Także dlatego stwierdziłam, że napiszę ten długi post zanim się rozchoruję. Choć mam nadzieję, że mi przejdzie i się to w coś nie rozwinie, bo naprawdę nie potrzeba mi jakiegoś choróbska.


Trzymajcie się ciepło i samych słonecznych dni Wam życzę! 💛💛💛😇😇😇🌞🌞🌞




Buziaczki 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋