wtorek, 31 marca 2020

Mamy to! Już ponad 100 TYSIĘCY wyświetleń Myśli Kobiety Wyzwolonej :)

Dobry wieczór moi Kochani! 👋👄❤😇😈

Dzisiaj jest dla mnie wyjątkowy post, ponieważ mój blog Myśli Kobiety Wyzwolonej przekroczył na liczniku wyświetleń 100 TYSIĘCY!!! ❤❤❤❤❤ Nie wiem jak, nie wiem kiedy tak szybko dobiliśmy do takiej cudownej, astronomicznej liczby. Z tego miejsca chciałabym Wam serdecznie podziękować z całego mojego serca ❤ za ten czas kiedy to mogłam wylać swoją radość, smutek, żale i motywację na "kartki" mojego bloga. Gdyby nie Wy, gdyby nie Wasz odzew to pewnie nie byłabym tutaj tak długo. Cieszę się, że mogłam niektórym doradzić, innym pomóc, komuś poprawić nastrój i wesprzeć. Jak wiecie doskonale KOCHAM PISAĆ i będę to robić do końca życia, ponieważ to taka moja "kokaina" dzięki, której mogę żyć. Dziękuję Wam za to, że mogłam Was poznać wirtualnie a niekiedy i osobiście. Uwielbiam Was! I co jak co... ale mam najlepszych Czytelników w sieci. NAJLEPSZYCH! ❤

To co Kochani, teraz dobijamy do 200 tysięcy, co Wy na to? 😈😈😈😈😈😈

Dużą część mojego bloga stanowią fetyszyści stópek i chcąc Wam podziękować za wspólny czas wstawiam Wam tutaj moją najnowszą fotkę moich stóp. Jak Wam się podoba?

Mam nadzieję, że kolejne tysiące wyświetleń przeminą nam bardzo przyjemnie i czegoś razem o życiu się nauczymy. WIEDZA to karta przetargowa tego świata!

Jeśli czytają mnie blondynki to jak najbardziej po raz któryś już chcę Wam polecić kolor pomarańczowy, który to idealnie podkreśla włosy blond. Oranż dodaje uroku, dziewczęcości i przede wszystkim odmładza. Polecam!

Na koniec dzisiejszego dziękczynnego postu jeszcze raz serdecznie Wam DZIĘKUJĘ! ❤


Życzę Wam w tych trudnych czasach dużo ZDROWIA i mnóstwo UŚMIECHU!



Buziaczki moi Kochani! 👄👄👄👄👄👄👄

środa, 25 marca 2020

Dzisiaj nie wychodzę z łóżka!

Dzień dobry! 😇

Dzisiaj kolejny dzień kwarantanny i chyba jeden z pierwszych dni kiedy nie mam ochoty wyjść z łóżka. Nie, spokojnie! Jestem zdrowa, ale ostatnio słabo sypiam i jestem zmęczona. Najchętniej łyknęłabym tabletkę nasenną i spała przez 20 godzin doby. Teraz aby się troszkę orzeźwić wypiłam szklankę zimnej wody z cytryną i troszkę pomogło. Także polecam tę metodę na przebudzenie z zaspania ❤.

Czy nadal przejmuję się KORONAwirusem? Szczerze, to już mniej, ponieważ wierzę w przeznaczenie. Jeśli pisane jest komuś umrzeć przez tego wirusa to się to stanie, jak nie to nie. Wiadomo, że przestrzegam tego aby nie gromadzić się w dużych grupach i większą część czasu w tym miesiącu spędziłam w domu, ale wychodzę na spacer z mamą i z Reksiem oraz do sklepu, bo inaczej to bym chyba zwariowała hahahahaha. Poza tym spacery są jak najbardziej wskazane podczas pandemii dla naszego zdrowia psychicznego. Już 3 pielęgniarki popełniły samobójstwo właśnie ze stresu, nagromadzonego napięcia i zmęczenia. Tak! zmęczenie i przepracowanie może wywołać myśli samobójcze. Niestety wiele osób uważa, że samobójstwo to taki kaprys, ale nie! tak nie jest. Tak naprawdę to ludzie nie chcą się zabić, jedynie robią to w wyniku innych czynników, które są niezależne od woli człowieka. Wiem, że jeszcze straci życie mnóstwo osób - NIESTETY. Ale fakty są takie, że KORONAwirusowi daleko jeszcze do spustoszenia jakie przyniosła hiszpanka. Myślę też, że ta pandemia bardzo się rozhuśtała przez zbyt duże lekceważenie osób. Przykładowo w UK dziewczyny nadal chodzą na mocno zakrapiane imprezy i nie robią sobie nic z tego, że wirus jest gdzieś między nimi. Ja nie mówię aby nagle panikować, płakać i chować się w piwnicy ale trochę ostrożności przydałoby się. Teraz jest tyle czasu na wiele innych spraw, których nie mogliśmy robić gdy pracujemy, uczymy się i mamy inne obowiązki. Wiecie co się zmieni w umysłach ludzi po kwarantannie i pandemii? NIC. Nic się nie zmieni u większości ludzi w myśleniu, bo katastrofy i epidemie były i będą dalej. Akurat wypadło na 2020 rok. Nikt też nie ma i nie może mieć pewności, że nie będzie drugiej fali KORONAwirusa. Niemniej jednak myślę, że do tego czasu szczepionka zostanie wymyślona i będzie można ją zakupić. A póki co należy jak najbardziej zminimalizować ryzyko zakażenia się tym patogenem. Trzymam kciuki za wszystkich moich Czytelników aby byli zdrowi i niezainfekowani tym wirusem. Przestrzegajcie zaleceń, a na pewno wyjdziecie tego cało.


A teraz dość tej grozy! 😈😈😈😈😈😈 Godzina jest póki co wczesna, więc trzeba ten czas przyjemnie wykorzystać i się trochę odprężyć. Dzisiaj zdecydowałam się obejrzeć 2 lub nawet 3 filmy, które mogą mnie zainteresować. Wiadomo, że najbardziej skłaniam się ku horrorowi, ponieważ to mój ulubiony gatunek filmowy. Drugi to romanse - ubóstwiam pikantne filmy kostiumowe! ❤ I jeśli miałabym jeszcze jeden podać gatunek filmowy jaki najbardziej mnie interesuje to są to melodramaty. Ogólnie oglądam różne gatunki filmów ale najczęściej właśnie te, o których Wam wspomniałam wyżej. Najmniej lubię komedie i komedie romantyczne. To zupełnie nie moja bajka, a już na pewno nie współczesne filmy polskie. Stare kino polskie a i owszem, ale nowe NIE. Jeśli już miałabym obejrzeć coś z polskich nowości to byłoby to kino w reżyserii Jana Komasy. Co dziwne lubię polskie seriale, ale filmy meh... nie dla mnie.


Ostatnio podczas kwarantanny obejrzałam w końcu od początku do końca jeden z moich ulubionych filmów SF pt. "Duchy Marsa". Naprawdę fajny klimat, polecam. Jeżeli ktoś kocha kino science fiction to jest to obowiązkowa pozycja do obejrzenia. Moja mama jest miłośniczką horrorów (to pewnie odziedziczyłam po niej hahaha) i science fiction. Akurat jeśli chodzi o wybór filmu to jest idealną osobą dla mnie aby mi towarzyszyć podczas filmowego seansu. A Wy co lubicie oglądać?

Aha... jeśli chodzi o "Duchy Marsa" to występuje tam dwóch moich ulubionych aktorów czyli - Jason Statham oraz Ice Cube. Jason to chodzący seks ❤👌!!!


I na dzisiaj to wszystko w tym poście, który pisało mi się wybitnie dobrze. I teraz z czystym sumieniem mogę Wam polecić zimną (wręcz lodowatą) wodę z cytryną na obudzenie się. Polecam.



Zdrowia dla Was wszystkich i mile spędzonej środy Wam życzę!


Buziaczki Aniołki 👄👄👄👄👄👄👄

wtorek, 24 marca 2020

Ponad tydzień to za długo aby nic nie robić :(

Dzień dobry Kochani! 😇😇😇 Postanowiłam, że dzisiaj napiszę lekki post na blogu, ponieważ chyba wszyscy jesteśmy zmęczeni obecną sytuacją jaka ma miejsce na świecie i nikt nie ma ochoty przegrzewać głowy ciężkimi tekstami. Także jak to ja wychodzę moim wspaniałym Czytelnikom naprzeciw i serdecznie zapraszam do dzisiejszego postu a raczej pościku na Myślach Kobiety Wyzwolonej 😈😈😈😈😈😈.

Kwarantanna trwa w najlepsze, a mnie się już serio nudzi na tych domowych przymusowych wczasach. Fakt faktem jest to, że ja sobie zawsze znajdę zajęcie, ponieważ mam jeszcze 3 książki do przeczytania, mnóstwo zaległych odcinków seriali i odcinków na YouTube do obejrzenia. Ale z drugiej strony ile można oglądać codziennie filmów.

Powiem Wam, że moje włosy proszą się już o rozjaśnienie, moje rzęsy są już w fatalnym stanie, ponieważ już mijają prawie 2 miesiące od ich ostatniego przedłużenia. Trochę obawiam się tego jak będą wyglądać kiedy odpadnie mi ostatnia przedłużona rzęsa, bo już zauważyłam, że kilka moich naturalnych rzęsek jest jaśniejszych i znacznie krótszych niż miałam. Mam nadzieję, że nie będę wyglądała naturalnie jak kobieta po chemii. Mam już swoje wyrobione zdanie na temat przedłużania rzęs. Jest to super sprawa jeśli jedzie się na wakacje albo chce się mieć piękne rzęsy do ślubu ale powiem Wam, że 3 razy przedłużając rzęsy raczej już do tego nie wrócę, bo raz - nie doceniłam tego, że miałam piękne, gęste naturalne rzęsy, dwa - wolę rzęsy na pasku, bo mogę mieć mega volume bez niszczenia i obciążania naturalnych rzęs. Także tak, takie jest moje zdanie o rzęsach przedłużanych. Niemniej miałam szczęście, że pani kosmetyczka, do której się wybrałam była z polecenia mojej koleżanki, ponieważ miałam pięknie i profesjonalnie przedłużone rzęsy, ale ten zabieg nie jest dla mnie, bo klej ewidentnie mnie uczulał w taki sposób, że miałam strasznie zapchane zatoki, po drugie mam tendencję do rannego przecierania oczu, więc nie chcąc sobie zniszczyć przedłużanych rzęs muszę z tego zrezygnować. Jeśli sprawa tyczy się moich paznokci to zdecydowałam się teraz na naturalne paznokcie, ponieważ i tak nigdzie nie wychodzę, więc warto aby paznokcie odetchnęły od chemii. U mnie sprawdza się noszenie nieumalowanych paznokci, jeśli chcę aby były twarde. I tyle jeśli chodzi o babskie sprawy 😇😈❤.


Będąc w kwarantannie marzy mi się aby wybrać się już na miasto z Kingą na jakiegoś drinka i burgera (Kinga chce mnie do nich przekonać). Chciałabym zobaczyć się z Karoliną i iść z nią do Carrefoura, ponieważ zakupy z nią są najlepsze. Trzecią osobą, która czeka na spotkanie ze mną jest Adam. Wiem, że nie tylko ja mam dosyć kwarantanny, ponieważ ona dotyczy wszystkich, więc dzisiaj ludzie są pod tym względem równi i jakoś musimy dać radę i jeszcze wytrzymać ten ciężki czas. Plusem kwarantanny jest to, że mogę trochę pieniędzy zaoszczędzić. Poza tym w drugiej połowie roku one będą mi bardzo potrzebne aby uczynić pewną zmianę w moim życiu. Także nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.


To zdjęcie zrobiłam w tym miesiącu i muszę Wam powiedzieć, że mimo tego iż jest to zwykle lekko poruszone zdjęcie to lubię je, ponieważ przypomina mi zdjęcie z 2016 roku kiedy to jechałam na fuksówkę kiedy to studiowałam stosunki międzynarodowe. Jechałam do klubu Abracadabra ❤. Wtedy miałam jakieś 20 kilogramów mniej i ciemne naturalne włosy. Lubię to zdjęcie!


Mam szczerą nadzieję, że świat będzie znowu bezpiecznym miejscem dla naszego zdrowia i będziemy mogli żyć tak jak chcemy, bez żadnych ograniczeń, wymogów i jeszcze raz BEZ OGRANICZEŃ. Mam nadzieję, że nasza planeta Ziemia wie co robi i w końcu wszystko będzie dobrze. Podobno na końcu wszystko będzie dobrze.



Tymczasem.

poniedziałek, 23 marca 2020

Kiedy nie masz już za kim tęsknić... to znaczy, że zostałeś sam.

W życiu ludzkim bywa różnie. Czasem doznajemy szczęścia, czasem tracimy coś każdego dnia. Najgorzej jest kiedy od lat kształcimy się w sztuce tracenia. Niestety ja należę do tych osób, które w swoim życiu musiały żyć będąc świadomą wielu strat w życiu. Przykre? Tak, ale do przejścia. Najważniejsze jest to aby przetłumaczyć sobie to wszystko samej sobie, uwierzyć w to, a potem odwrócić się na pięcie i iść dalej przed siebie z uśmiechem i entuzjazmem. Sztuka jest w tym największa aby nie stracić początkowego entuzjazmu. Jeżeli uda nam się go zachować, to nadal możemy góry przenosić. Także, najważniejsze w życiu jest odpowiednie podejście!

Wiem, a raczej jestem świadoma, że moja decyzja jest nieodwołalna, niezaprzeczalna i już podjęta. Nie powiem Wam, że jestem z niej niesamowicie zadowolona ale jest mi ona potrzebna do uzyskania równowagi, którą mi zachwiano. Wiem, że wiele problemów przez to będę miała, ale za to osiągnę spokój, wewnętrzny balans i spełnienie, którego obecnie nie mogę mieć w sytuacji, w której jestem. Przerażający jest też fakt, że z wielu rzeczy będę musiała zrezygnować i z moich planów, które miałam na drugą połowę roku. To jest dla mnie przerażające, bolesne, ale jestem z tym sama, bo to mój problem, który jest wywołany przez kilka osób z mojego najbliższego otoczenia. Niestety póki co nic więcej nie mogę Wam powiedzieć bo jest to zbyt prywatne, ale może kiedyś... kto wie. Niby miałam już poczucie pewnej stabilizacji a tu nagle koniec sielanki i upadek na kolana. Zawsze wierzyłam, że wszystko co nas w życiu spotyka jest po coś, więc może to co przede mną jest nieuniknione - musi mnie spotkać, muszę tego doświadczyć aby nowych rzeczy się nauczyć. Z taką myślą łatwiej będzie mi żyć i mniej się bać tego co przyjdzie.

Smutne jest to, że niektórych rozdziela śmierć, zaś drugich rozdziela brak komunikacji, mściwość, zazdrość i podły charakter. Ale cóż... nie mam nigdy pretensji do Losu za to co mnie w życiu spotyka. Dzięki temu, że mam w sobie dużo łagodności i przede wszystkim cierpliwości umiem z wieloma rzeczami się pogodzić i znieść kłopoty, w których się znajduję. Wiem, że niektórzy nie są tacy silni, więc Los nie daje im tego co mnie, bo nie unieśliby takiego ciężaru jaki mnie przyjdzie nosić.

Teraz idę oddać się w ramiona Morfeusza i spać aż do po południa. Bo? Bo mogę, bo chcę, bo nie mam innych planów, bo nie mogę mieć póki co innych, bo czasem (bardzo często) sen lepszym jest od jawy. Idę... .



Tymczasem.

środa, 18 marca 2020

Czy będzie druga fala epidemii KORONAWIRUSA w Chinach?

Dobry wieczór Wszystkim! Już 6 dni nie kontaktowałam się z Wami, ponieważ nie wiem co mam na tą całą sytuację powiedzieć, która ma miejsce na świecie. Mamy pandemię KORONAWIRUSA i końca jej nie widać. Pocieszające jest tylko to, że epidemia w Chinach wygasa. Ale czy to jest koniec? Szczerze... obawiam się, że nie. Wielu epidemiologów, ekologów, naukowców, biologów i inżynierów spekuluje o kolejnej fali epidemii w Chinach. Kiedy ona nastąpi, nikt nie wie, ale przypuszczają, że podobnie jak dawna hiszpanka powracała tak i KORONAWIRUS powróci i zbierze kolejne żniwo pod postacią zakażeń i niestety... zgonów.

Niestety nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem oazą spokoju w czasach KORONAWIRUSA, ale staram się nie stresować, aby moja odporność nie spadła. Nie pomaga mi też fakt, że mam nadciśnienie, które uprzykrzało mi strasznie życie i czasem daje mi się we znaki. Mam tylko nadzieję, że to moje schorzenie nie wpływa na pogorszenie odporności. Jeśli ktoś z Was ma wiedzę na ten temat i mógłby się nią ze mną podzielić to poproszę o jakiś odzew w komentarzach na dole dzisiejszego postu. Dziękuję ❤.

W moim kraju sytuacja póki co jest dosyć stabilna, choć bardzo dużo osób zakażonych przybyło, ponieważ na dzień dzisiejszy jest 238 zarażeń KORONAWIRUSEM i aż 5 zgonów. Chciałabym też wiedzieć na jakie choroby współistniejące chorowali pacjenci, którzy zmarli. Uważam, że to nie jest żaden sekret i rząd mógłby się z obywatelami takimi informacjami podzielić. Kolejna smutna wiadomość jest taka, że w moim mieście jakim jest Łódź jest najwięcej zakażeń. Nie jest to pocieszające dla mnie, ponieważ zaczynam czuć się jak w filmie science fiction i nie wiem już jak mam się poruszać po ulicy 😈. Nie no... trochę tutaj chciałam dołożyć grozy, ale poruszam się normalnie, unikam ludzi jak idę z psem i nie zatrzymuję się zbytnio. Nie można pozwolić sobie na zwariowanie przez jakiś wredny patogen. Niemniej mam nadzieję, że do czerwca sprawa KORONAWIRUSA w Polsce ucichnie i znowu życie wróci do normalności, choć jestem realistką i wiem, że tak nie do końca będzie jakbym sobie marzyła. Domyślam się jak świat się zmieni i jakie zmiany zajdą w kraju i w innych państwach, ale dzisiaj chyba nie chcę o tym rozmawiać i denerwować się na noc. Mam nadzieję, że będzie lepiej niż myślę i lepiej niż mówią ludzie, którzy doskonale znają się na wirusologii.


Trzymam za Was kciuki abyście nie zachorowali. Mam nadzieję, że wyjdziemy z tego cali i zdrowi. Nie dajmy się jakiemuś wirusowi! Zdrowia Wam życzę i mnóstwo cierpliwości na te stresujące tygodnie, ba! miesiące (niestety, ale obawiam się, że czekają nas jeszcze miesiące walki z patogenem).

BUZIAKI 👄

czwartek, 12 marca 2020

KORONAWIRUS w Polsce i na Świecie

Dobry wieczór/Dzień dobry! w zależności, o której godzinie przystąpiliście do czytania. Powiem Wam, że od tygodnia zbierałam się do napisania dzisiejszego postu, ale sądziłam, że koronawirus nie będzie rozprzestrzeniał się w moim kraju i na świecie, i nie będę miała powodu do pisania takiego wpisu. Niestety KORONAWIRUS sieje zamęt w Polsce i na całym świecie, więc uznałam, że to odpowiedni moment aby napisać na Myślach Kobiety Wyzwolonej post na ten temat. Zapraszam do dzisiejszej lektury!

*Powyższe zdjęcie zostało zaczerpnięte z Internetu.


KORONAWIRUS jak wiecie jest patogenem, który swój początek miał na targu w miejscowości Wuhan, w Chinach. Na rynku masakrowano i skórowano zwierzęta takie jak koale i psy, co dla mnie jest okropnością, ponieważ nie wyobrażam sobie jak można zabić a następnie zjeść psa. To jest dla mnie obłęd, ale to nie ma być wpis o moich odczuciach na temat jedzenia psa ale o tym co się dzieje na świecie w związku z rozprzestrzeniającym się wirusem. Wiemy iż wirus swoje żniwo zaczął od Chin, aby przenieść się do Europy gdzie sieje spustoszenie i panikę wśród ludzi.

*Powyższe zdjęcie zostało zaczerpnięte z Internetu.

Jak widzimy na powyższej mapce świata KORONAWIRUS opanował Europę oraz Azję a dokładniej Chiny, Japonię oraz Koreę Południową. Koronawirus spowodował terror we Włoszech, ponieważ właśnie w tym najpiękniejszym kraju świata liczba ofiar śmiertelnych wynosi na obecną chwilę ponad 600 osób. Liczba osób zakażonych koronawirusem na całym świecie to już ponad 121 tysięcy osób. Statystyki są przerażające i nie wygląda to dobrze, ale wg mnie i tego co wiem to dla mnie każdy wirus żyje tak jak przedstawia się sinusoida na wykresie. Zaczyna się zwyżka, która osiąga pewien maksymalny próg a następnie pojawia się tendencja spadkowa i myślę, że tak właśnie będzie w przypadku tego patogenu.

Powiem Wam, że mam sporo wniosków i refleksji na temat koronawirusa, o których być może porozmawiam z Wami w kolejnych postach na blogu jeżeli sytuacja nadal nie będzie się poprawiać. Myślę, że zamknięcie kin, teatrów, muzeów i innych miejsc spotkań typu pływalnie jest bardzo dobrym rozporządzeniem rządu, ponieważ w tych miejscach gromadzi się mnóstwo ludzi i możliwość zarażenia się wirusem jest znacznie większa niż wtedy gdy wychodzimy z psem na spacer. Nikomu korona 😈 z głowy nie spadnie jak posiedzi sobie 2 tygodnie czy nawet miesiąc w domu przed telewizorem, laptopem czy czytając książki. Myślę, że w walce z niebezpiecznym patogenem najważniejsza jest PROFILAKTYKA i świadomość możliwego zagrożenia. Lepiej dmuchać na zimne niż potem skończyć jak Włosi z ręką w nocniku. Czasem także lepiej zrobić dużo hałasu wobec jakiegoś problemu niż unikać tego co się dzieje i w ogóle uważać, że kłopot nie istnieje.


Niestety wiele osób ma w dupie zalecenia i na przykład na własne życzenie pcha się w skupiska ludzi. Nie musimy teraz chodzić do kina czy teatru. Możemy robić inne rzeczy, na które po prostu nie mieliśmy czasu ostatnio. Powiem Wam, że wczoraj byłam w Netto i tłok i przepychanki jakie miały miejsce w tym sklepie tak mnie wkurwiły, że miałam ochotę wyjść ze sklepu jak najszybciej. Wychodząc ze sklepu szła sobie taka parka podlotków. Podsłuchałam ich rozmowę. Chłopak do dziewczyny powiedział, że jutro to będzie biba życia. I to nie byle jaka, bo KORONAbiba. Śmieszą mnie te KORONAparty, KORONAmelanże i inne, bo to po prostu głupota. Młodzi ludzie myślą, że ten problem ich nie dotyczy, więc wszystko jest dobrze, ale nie jest i czas zdać sobie z tego sprawę. Póki co jest tendencja wzrostowa w Europie i uważam, że taka utrzyma się aż do połowy kwietnia. Co wydarzy się dalej w kraju jakim jest Polska i na świecie to po prostu czas pokaże, ale tak jak przypuszczałam PANDEMIA została ogłoszona przez WHO. I wcale mnie to nie dziwi, czekałam na ten moment, ponieważ to było nieuniknione.


CO MY MOŻEMY ZROBIĆ ABY SIĘ ZABEZPIECZYĆ PRZED WIRUSEM?

1. Przede wszystkim nie przebywajmy w dużych skupiskach ludzi. To nie jest czas na zakupy i inne atrakcje. Odłóżmy to wszystko na kiedy indziej o ile przeżyjemy (trochę grozy zawsze wskazane 😈😈😈😈😈😈).

2. Dbajmy o higienę rąk i samych siebie.

3. Nie wychodźmy z domów jeśli nie musimy. Wiadomo, że ludzie w Polsce i w większości krajów pracują póki co, więc pracować trzeba, ale co będzie to się okaże.


Myślę, że warto przestrzegać tych 3 punktów wymienionych przeze mnie aby ograniczyć zarażenie się koronawirusem.



Mam też wielką nadzieję, że moi Czytelnicy są odpowiedzialnymi ludźmi, którzy będą przestrzegać zaleceń jakie cały czas pojawiają się w Internecie i Telewizji. Zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć, PAMIĘTAJCIE!



Tymczasem.


wtorek, 10 marca 2020

W Dniu Mężczyzn życzę Mężczyznom...

Dzień dobry!
Dzisiaj mamy Dzień Mężczyzn, więc nie mogłam zapomnieć o Panach, ponieważ to właśnie oni stanowią większość mojego bloga - Myśli Kobiety Wyzwolonej 😈😈😈. Dlatego w Dniu Waszego święta życzę Wam oczywiście zdrowia (bo ono jest najważniejsze), pomyślności i dużoooo pieniędzy (abyście mogli spełniać zachcianki Waszych kobiet ha ha ha 😈). I teraz czas na mniej pospolite życzenia!

Panowie życzę Wam abyście byli odpowiedzialnymi mężczyznami, ponieważ w XXI wieku brakuje odpowiedzialnych mężczyzn. Bądźcie odpowiedzialni za swoje wybory, SŁOWA!, czyny i za kobiety, które często porzucane są kiedy to zachorują lub zajdą w ciążę. Bądźcie odpowiedzialnymi Mężczyznami przed duże "M".

Moi drodzy Panowie bądźcie mężczyznami a nie facetami, których jest niestety tak wielu. Otwierajcie przed kobietą drzwi, odzywajcie się z szacunkiem (wyzwiska zostawcie do łóżka! 😈), dbajcie o nas kiedy nam źle i bądźcie jak Rick z Casablanki. Czemu tak niewielu już jest dżentelmenów. Właśnie za to kocham filmy retro, że tam jeszcze można dostrzec takich wspaniałych mężczyzn.

Panowie... życzę Wam abyście mieli szczęście do kobiet, bo całkiem sporo fajnych chłopów jest samych. Często trafiacie na roszczeniowe kobiety, osaczające modliszki, więc właśnie Wam życzę kobiety z otwartym umysłem, wiedzącej czego chce, elastycznej i po prostu... WSPANIAŁEJ.



Wiecie doskonale, że życzę Wam jak najlepiej, bo rozmawiam z Wami czy to na fanpejdżu, czy to tutaj, czasem na Insta i jeszcze mailowo. Wiem, że mam super Czytelników i doceniam to, że przeznaczacie swój cenny czas na mojego bloga, który stał się i Waszą przestrzenią. Mam nadzieję, że jeszcze wiele lat spędzimy tutaj razem i będziemy się relaksować, wspominać, przeglądać fotografię i przede wszystkim będziemy się rozwijać.


Wszystkiego najlepszego Panowie! ❤👌



Buziaczki 👄👄👄👄👄👄👄

poniedziałek, 9 marca 2020

Lalique Amethyst (recenzja luksusowych perfum)

Dobry wieczór!
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją luksusowych perfum Lalique AMETHYST ❤.

Flakon Ametystu jest szklany (uważajcie podczas użytkowania), kanciasty i fioletowy ❤❤❤. Litery marki i nazwy zapachu są srebrne co idealnie łączy się z pięknym fioletem. Zdjęcie niestety nie ukazuje piękna flakonu, który jest klasyczny, prosty, minimalistyczny (dużo osób nie wie co to minimalizm, najczęściej widoczne jest to w ubiorze 😈) i po prostu elegancki.

Pojemność mojego flakonu to 100 ml. Dostępne są jeszcze dwie pojemności tych perfum, a mianowicie 50 ml oraz 30 ml.

Jeśli jesteśmy jeszcze przy kolorze buteleczki to powiem Wam, że jeśli sprawa tyczy się perfum to najczęściej bywa tak, że kolor flakonu odzwierciedla składniki jakie zawarte są w nutach zapachowych. Czy tak też jest i w tym zapachu? Przekonajmy się!



Nuty Głowy: czarna porzeczka, malina, jeżyny, liście jeżyny

Nuty Serca: piwonia, dzika róża, ylang-ylang

Nuta Bazy: piżmo, wanilia, drzewo



Tak! Jak najbardziej się zgadza. Fioletowe perfumy zawsze (zdarzają się wyjątki!) ale na 99% posiadają czarną porzeczkę, którą uwielbiam w perfumiarstwie. Dla mnie to obowiązkowy składnik perfum. A teraz przejdźmy do oceny wody perfumowanej Lalique AMETHYST.

AMETHYST jest to bardzo mocny i trwały zapach. Po rozpyleniu od razu w całym pomieszczeniu unosi się woń czarnych porzeczek, ale nie syntetycznych takich jak dodawane są do jogurtów tylko jest to czarna porzeczka jak z krzaczka. W Ametyście te porzeczki są soczyste, słodkie ale naturalne!!! Ten zapach to nie jest ulepek, który zabija swoją słodkością. To bardziej wytrawny zapach, choć najlepiej gdybym powiedziała, że jest SŁODKO-KWAŚNY. Po drugie ta woda perfumowana jest unikatowa i niepowtarzalna, ponieważ nie jest to typowy zapach, który teraz jest w modzie. Amethyst jest bardziej zapachem zapomnianym, mało znanym, zbyt wyrafinowanym dla przeciętnego nosa i zbyt BAŚNIOWY. Tak! Amethyst pachnie jakbyście nagle znalazły się w lesie, w filmie fantasy. Bez dwóch zdań to zapach magiczny, trochę dla takiej leśnej Wiedźmy, która zna prawdę o życiu, miłości i seksie. Ametyst jest po prostu nietuzinkowy, dlatego urzekł mnie i stał się dla mnie jednym z moich ulubionych zapachów perfumeryjnych.

W Ametyście głównie wyczujecie czarną porzeczkę, jeżyny i trochę dzikiej róży  Na koniec projekcji zapach otulony jest lekko (bardzo lekko) wanilią. Powtarzam! to nie jest ulepek, który jest okraszony, ba! wręcz oblany solidną dawką wanilii. Amethyst to po prostu klasa!


Wiecie, że kolekcjonuję perfumy i mam ich dużo, bo ponad 30 flakonów. Z racji tego kategoryzuję swoje perfumy na 4 pory roku (wiosna, lato, jesień, zima) oraz na okazje czyli dzienne, wieczorowe, wakacyjne i... KUREWSKIE 😈, tak tak! dobrze przeczytaliście ha ha ha. Kurewskie perfumy to takie... o których napiszę osobny post, ale powiem Wam tylko tyle, że do tej kategorii  zaliczają się perfumy na randki, do łóżka i takie tam hahahahahhhahaha. Lalique AMETHYST to zdecydowanie perfumy na lato ale wieczorową porą. Testowałam je aż rok i najpiękniej pachną latem, ciepłym latem, wieczorem siedząc na kocu pod drzewem z ukochanym, popijając schłodzone piwo w towarzystwie malin. Ah... tak! Tak! ❤


I po tym pięknym wstępie, rozwinięciu czas na CENĘ!

Amethyst to perfumy bardzo drogie, ponieważ kosztuję ok. 500 zł. Na szczęście ja zapłaciłam za nie niecałe 100 zł, ponieważ trafiłam na promocję, która znowu pojawiła się na NOTINO. Dlatego zachęcam do skorzystania z takiej promocji jeżeli macie chrapkę na ten porzeczkowy zapach. Niemniej jednak cena jest adekwatna do jakości, trwałości zapachu i jego projekcji. Poza tym to oryginalny, unikatowy i rzadko spotykany zapach na ulicach. Zdaję sobie też sprawę z tego, że nie podoba się ten zapach każdemu. Dla mojej mamy ten zapach jest straszny, dla mojego brata za słodki i tyle jeśli chodzi o negatywne opinie. Moja zaprzyjaźniona pani z drogerii była zachwycona tym zapachem, moja koleżanka powiedziała czując ten zapach na mnie - "Ale ktoś się pięknie wypachnił", dla Lady Bond ten zapach pachnie luksusem, zaś dla Adama to atrakcyjny zapach. Większość komplementów jakie dostałam na temat tego zapachu były przychylne. Pani Alicji (najlepsza rzęsiara w Łodzi) również spytała się mnie co to za zapach i pochwaliła. Także jest to zapach zdecydowanie komplementogenny choć nie podoba się każdemu. AMETHYST to zdecydowanie nie zupa pomidorowa, którą każdy będzie lubił. Niemniej dla mnie to zapach sztos, który będę stosować latem wieczorową porą, bo wtedy pachnie wybitnie. To jest jedyny czas kiedy ten zapach należy nosić.


Tę recenzję pisało mi się wyjątkowo dobrze, ponieważ AMETHYST trafił do moich perfumeryjnych ulubieńców, więc jestem zachwycona i oczarowana. To drogi zapach, ale wiecie, że ja kocham luksus hahahahhahahahahha. Poza tym na długo taki flakon mi wystarczy skoro zamierzam psikać się nim latem, dodatkowo tylko wieczorem 😈. Po roku stosowania i testowania zostało mi jeszcze troszkę tego zapachu, więc spokojnie mogę powiedzieć, że Lalique AMETHYST to wydajna woda perfumowana.



Buziaczki 👄👄👄

Pachnących snów Wam życzę!



Tymczasem.


niedziela, 8 marca 2020

W Dniu Kobiet życzę Kobietom...

Dzień dobry Wam o bardzo przyzwoitej porze 😇😇😇. Dzisiejszy post kieruję Kobietom czytającym Myśli Kobiety Wyzwolonej. Dzisiaj jest 8 marca czyli Dzień Kobiet ❤😈. W tym dniu nie będę rozpisywać się o samym powstaniu tego dnia, bo dla mnie jak i pewnie dla Was nie jest to wcale interesujące. Wolę ten wpis poświęcić na pewną refleksję oraz życzenia dla Was. Także nie ma co przedłużać 😈.


W Dniu Kobiet chciałabym życzyć Kobietom aby nie były wrednymi kobietami dla drugiej kobiety. To jest tak częste zjawisko, że chyba każda z nas doświadczyła wredności, mściwości i po prostu kobiecej ZAWIŚCI. Chciałabym aby to się na świecie zmieniło, choć wiem, że to się nigdy nie zmieni. Niemniej jednak możemy nad sobą pracować i zmniejszać natężenie tego zjawiska.

Chciałabym życzyć płci pięknej aby zaczęła patrzeć na siebie bardziej czułym i mniej krytycznym spojrzeniem na siebie, swoje ciało i własne decyzje. Błędy zdarzają się każdemu i nie ma co obwiniać się za wszystkie błędy naszego życia. To prowadzi do destrukcji i niczego konstruktywnego z tego nie ulepicie. Wiem co mówię! Kobiety mają w zwyczaju użalać się nad swoim wyglądem często nie mając racji co do swoich wad. A kto ich nie ma?! Jeżeli Wam coś przeszkadza w sobie to zamiast o tym mówić idźcie na siłownie, przejdźcie na dietę czy zmieńcie sposób makijażu. Jeżeli siebie akceptujecie to ZAJEBIŚCIE i oby tak dalej. Kobiety prawie zawsze myślą, że ich nieudolne życie z facetami związane jest z ich wyglądem. Otóż nie, to nie chodzi o to. W swoim 26-letnim życiu byłam chuda (do kości), szczupła, szczupła z krągłościami, przy kości, pulchna i gruba i zawsze miałam takie samo powodzenie i nigdy nie narzekałam na brak męskich spojrzeń. Problem nie tkwi w Waszym wyglądzie tylko w sposobie odnoszenia się własną seksualnością, a przede wszystkim w Waszej głowie.

W dniu wszystkich Kobiet na tym świecie chciałabym Wam życzyć też prozaicznych rzeczy takich jak spokój, zdrowie, miłość, dobry seks (bo rzadko zdarza się takowy), szczęścia, PIENIĘDZY i wielu wielu dni przepełnionych radością z małych rzeczy.


W XXI wieku kobieta kobiecie wilkiem, a gdyby tak kobieta kobiecie koleżanką? Zastanówcie się Kobietki nad tym i wdrążcie to w życie, no i udostępniajcie ten post gdzie możecie, bo warto aby każda go przeczytała i pomyślała, że życie jest jedno (może jest więcej, ale tego nie wiemy), więc warto robić to na co ma się ochotę. Ograniczenia są tylko w Waszych głowach. Macie ochotę iść na randkę idźcie, macie ochotę spotkać się na przygodny seks z facetem z seks portalu to jazda! na co czekacie 😈, macie ochotę żyć dla ideałów to postępujcie tak jak myślicie, chcecie rozczulać się i zastanawiać się ile czasu minęło to żyjcie tak, ale pozostawcie sobie te żale, skoro nie planujecie zmiany swojego życia. Małymi krokami można prawie wszystko zmienić. Pamiętajcie, wszystko zależy od Was!



Buziaki i tulę Was Wszystkie! 👄👄👄👄👄👄👄

sobota, 7 marca 2020

SPACER dobrze mi zrobił :)

Dobry wieczór moi Drodzy! 😇 Dzisiaj nie byłam w zbyt dobrym nastroju, ponieważ czułam duże osłabienie, ale wynikało ono ze zbyt małej ilości jedzenia jakie dzisiaj przyswoiłam. Niemniej już czuję się lepiej, ponieważ uskuteczniłam godzinny spacer dla relaksu z mamą i z Reksiem. Zawsze lubiłam spacerować, ponieważ to mnie świetnie odprężało. Wiem, że sporo osób chorych na nadciśnienie mnie czyta, więc od razu mogę polecić Wam spacerowanie, które jest najlepszą aktywnością fizyczną przy tym schorzeniu. Spacery pomagają dotlenić cały organizm, wyciszają, poprawiają wydolność organizmu i oczywiście sprawiają przyjemność jeśli spacerujecie z kimś dla towarzystwa. Polecam każdemu spacerowanie! ❤

Nawet nie spodziewałam się, że dzisiaj spacer tak bardzo poprawi mi moje samopoczucie. Swoją drogą zmieniając temat... czy Wy też zauważyliście, że ten 2020 rok "biegnie" sprintem? Niedawno dopiero się zaczął a mamy już marzec. Mnie jak nigdy przedtem rok bardzo szybko mija. Wiadomo, że jest to subiektywne odczucie, ale jednak. Ciekawa jestem Waszego zdania w tej materii 😇.


Kończąc dzisiejszy miniPOST chciałam Wam powiedzieć, że z pewnością niebawem poruszę temat koronawirusa, ponieważ to ważna sprawa, ale dzisiaj sobie już odpuszczę, bo nie chcę sobie psuć poprawionego samopoczucia.


Buziaczki Kochani 👄👄👄

czwartek, 5 marca 2020

Środa mnie wykończyła, ale...

Dobry wieczór Kochani. Wczoraj był dla mnie męczący dzień psychicznie, ponieważ musiałam ogarnąć jedną sprawę i nie do końca wszystko udało mi się załatwić. Nie byłam zbytnio zestresowana, póki nie wróciłam do domu. Sprawa przeciągnie się prawdopodobnie na ten tydzień i mam nadzieję, że dzisiaj coś więcej załatwię. Powiem Wam, że sprawy administracyjne lepiej pilnować, ponieważ koszty jakie później możecie ponieść finansowe i emocjonalne (ze względu na stres) mogą być znaczne. Dzisiaj dowiedziałam się mniej więcej co muszę ogarnąć i czego potrzebuję, a jutro muszę to wykonać, co wcale nie ułatwia mi sprawy. Jak wróciłam po całym dniu do domu to musiałam się położyć na 4h i zregenerować się. Czułam się jak przejechana walcem!

Czeka mnie tyle różnego załatwiania, że nawet musiałam odwołać moją dzisiejszą wizytę przedłużania rzęs bo nie miałabym czasu aby się wybrać. Trudno, rzęsy to teraz najmniejszy problem w moim życiu. Plus jest taki, że przekonam się czy mi się po 3 zabiegach przedłużania nie zniszczyły jak już wszystkie przedłużone mi odpadną.

Nie będę ukrywać, że dobiłam się tym, że w Polsce w Zielonej Górze został zdiagnozowany pierwszy przypadek koronawirusa. Powiem Wam, że coraz bardziej rozumiem panikę ludzi bojących się zarażenia. W moim przypadku to teraz miałabym straszne problemy z wyleczeniem i samym leczeniem. Nie chce mi się nawet tego tłumaczyć... przepraszam. Opowiem Wam o tej sytuacji jak będę miała siłę i ochotę, bo teraz to tylko chciałabym to jak najszybciej załatwić. W tym przypadku CZAS TO PIENIĄDZ.

Trzymajcie kciuki abym w tym tygodniu już się z tym uporała, bo im szybciej to załatwię tym lepiej dla mnie.

Na koniec chcę Wam powiedzieć, że jeśli wszystko uda mi się załatwić w tym miesiącu to w kwietniu na 4 dni wybiorę się gdzieś poza moje szare miasto. Najchętniej to wybrałabym się do SPA na 3-4 dni bo na tyle mogę, bo nie mogę opuszczać zajęć. I pewnie zrobię tak jak mówię, bo potrzebuję sobie posiedzieć w jacuzzi, popływać w basenie i oddać się w ręce dobrego masażysty. Jeśli wyjazd do SPA nie wypali to pójdę sobie po prostu na masaż gdzieś w Łodzi albo na basen. Uwielbiam pływać a tak dawno tego nie robiłam. Chociaż teraz skupiska ludzi są niewskazane i lepiej zapobiegać niż leczyć. Takie jest moje zdanie. Wiadomo, że nie ma sensu jeszcze w Polsce wpadać w panikę ale przezorny zawsze ubezpieczony jak to moja mama mówi. 


Teraz zmyję makijaż i obejrzę sobie dwa odcinki jakiegoś serialu i pójdę spać bo o 11 muszę z domu wyjść i znowu załatwiać sprawy. Jeszcze muszę iść do lekarza hahahahahahhahaha. Krzyżyk na drogę dla mnie aż chciałoby się powiedzieć! 😈 Obym ja to dzisiaj wszystko załatwiła i miała z głowy. Jak to załatwię to będę mogła myśleć o kolejnych sprawach, ale to co ja muszę załatwić to serio sprawa niecierpiąca zwłoki. Także trzymajcie za mnie kciuki Kochani i życzcie szczęścia, bo ono dzisiaj bardzo jest mi potrzebne.



Buziaczki Kochani 👄👄👄👋

wtorek, 3 marca 2020

Co jaki czas zmieniam styl? + Maassen w brązowych włosach

Dzień dobry! 😈😇👋👄

Dzisiaj postanowiłam odpowiedź na jedno z najczęściej zadawanych przez Was pytań na fanpejdżu Myśli Kobiety Wyzwolonej. Dodatkowo wkleję Wam zdjęcie siebie w ciemno-brązowych włosach. Wiele (no większość, nie ma co oszukiwać) tęskni za moimi ciemnymi włosami, więc pomyślałam, że dodam jedno z moich prywatnych zdjęć, którego chyba jeszcze nie widzieli co poniektórzy.

I jak? Lepiej? 😈❤❤❤❤❤❤ Powiem Wam, że sama za sobą tęsknię. Miałam idealny kolor włosów dla siebie, ale chciałam spełnić marzenie z dzieciństwa o włosach blond i po raz kolejny przekonałam się, że czasem my ludzie marzymy o czymś co tak naprawdę nigdy nie da nam szczęścia.


A teraz przejdźmy do dzisiejszego pytania w temacie postu:


JAK CZĘSTO ZMIENIAM STYL?

- Kiedyś pisałam na blogu coś na ten temat ale za bardzo go nie rozwinęłam skoro nadal są o to pytania. Powiem tak! Jako mała dziewczynka (3-6 lat) nosiłam krótkie włosy na boba z grzywką, sukieneczki z tiulem, kokardki, falbanki, butki w stylu Mary Jane z białymi skarpetkami otoczonymi koronką. I tak chodziłam jako mała dziewczynka. Moja mama mnie tak stylizowała. Miałam ładne sukienki i taki styl mi się podobał, ale jednej rzeczy nienawidziłam - KRÓTKICH WŁOSÓW. To był koszmar, bo zawsze marzyłam będąc małą dziewczynką o włosach długich i blond. Swoją drogą kobiety w mojej rodzinie lubią krótkie włosy co mnie dziwi, bo jest to antykobiece. Nienawidzę krótkich włosów. BLEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!

- Kiedy byłam dziewczynką w wieku 7-12 lat nosiłam od czasu do czasu sukienki i spódniczki, ale przeważały spodnie. To był okres w moim życiu kiedy nie byłam w ogóle stylowa. Często nosiłam spinki we włosach, grube rajstopy i spałam w dwóch warkoczach aby pofalować naturalnie włosy. Jeśli zastanawiacie się czy się malowałam to używałam jedynie pomadek (na przykład truskawkowych) z Nivea i od czasu do czasu malowałam paznokcie przezroczystym lakierem z brokatem.

- Gdy poszłam do gimnazjum czyli mając 13 lat pierwszym co zmieniłam w swoim wyglądzie było zapuszczenie grzywki i odkrycie czoła. To była mega korzystna zmiana. Nie lubiłam grzywki, bo ona skracała mi twarz. Gimnazjum było okresem kiedy to zaczęłam prostować włosy na blachę oraz zapuściłam paznokcie i nosiłam długie najczęściej pomalowane odżywką albo naturalne (ale długie!). Jeśli malowałam paznokcie to najczęściej na NUDE (wtedy nie było na to mody), pudrowy albo bezbarwny kolor. Jeśli chodzi o makijaż to malowałam rzęsy (FULL!) i usta pociągałam przezroczystym lub brokatowym błyszczykiem. W trzeciej klasie gimnazjum zaczęłam się pudrować. Jeśli chodzi o mój ubiór w wieku 13-15 lat to chodziłam w butach sportowych, rurkach, koszulkach i rozpinanych bluzach z kapturem. Byłam chuda a uważałam się za grubasa. Sukienki i spódniczki wtedy dla mnie nie istniały.

- Kiedy poszłam do gimnazjum czyli mając 16 lat byłam chuda, bardzo chuda! Całe liceum przechodziłam w butach sportowych, rurkach i... TUNIKACH. O mój świecie dzisiaj nienawidzę czegoś takiego jak tunika. W liceum byłam ANTYstylowa. Wyglądałam nieatrakcyjnie. Co do włosów to zaczęłam farbować na czekoladowy brąz i to była świetna zmiana. Jeśli chodzi o makijaż, to w liceum pokochałam czarną kreskę na górnej powiecie. Liceum było czasem kiedy to zaczęłam malować paznokcie na czerwono. W czasach licealnych czerwień na paznokciach była hitem.

- I teraz będzie mój ulubiony punkt kiedy to przeszłam stylową metamorfozę. Miałam wtedy 18/19 lat kiedy to osiągnęłam najlepszy wygląd w moim całym życiu. Miałam idealną wagę bo ważyłam 73 kilogramy, byłam kobieca a nie chuda. Zaczęłam nosić mini spódniczki, mini sukienki, dopasowane bluzki, cienkie czarne rajstopy, wzorzyste cienkie rajstopy, pokochałam delikatne balerinki, krótkie dopasowane beżowe trencze, buty na szpilkach, obcasy, koronkową wyrafinowaną bieliznę zaczęłam nosić, koronki, rozcięta, rozpierdaki, ah... po prostu kobiecość w najlepszym stylu. To był czas kiedy nosiłam codziennie PERŁY i kolczyki koła oraz czerwoną nitkę na nadgarstku. Jeśli chodzi o włosy to ciemnobrązowe farbowane, wyprostowane i bardzo długie!!! Co tyczy się makijażu to nosiłam bardzo mocno wytuszowane rzęsy, kreskę na górnej powiece, podkład, puder, rozświetlacz, róż (byłam oczarowan różem Bourjoisa) oraz to był czas kiedy zaczęłam malować usta szminką. Cóż... sama sobą byłam zachwycona, ale powiem Wam, że świat, miasto, ludzie byli mną wtedy tak oczarowani, że zrobili ze mnie tak próżną kobietę, tak pyszną i w dużym stopniu wyrafinowaną. Nie było faceta, który by się nie obejrzał. Wyglądałam OBŁĘDNIE!!! ❤👌 Taki styl miałam do 23 roku życia. Mężczyźni przez ten czas oszaleli na punkcie mojej osoby, więc jeśli zastanawiacie się co faceci lubią to właśnie to hahahhahahahahahhahahah 😈❤.

- O 24 roku życia do dzisiaj czyli mając teraz 26 lat mój styl nadal pozostał kobiecy, ale... przestałam nosić sukienki i spódniczki. Wybieram teraz spodnie ze względu na wygodę i moją obecną figurę. Noszą eleganckie, seksowne bluzki, często z odkrytymi ramionami. Pokochałam też KARDIGANY, dzięki którym można fajnie zbudować stylizację i spowodować, że będzie stylowa. Kardigany polecam tylko wysokim kobietom, ponieważ te niższe z Was nie będą dobrze wyglądały w takim przedłużonym sweterku. Jeśli chodzi o makijaż to odeszłam całkiem od czarnej kreski na górnej powiece na rzecz kolorowych cieni do powiek. W swoim stylu zmieniłam też to, że przedłużałam rzęsy, nosiłam bardzo często sztuczne rzęsy oraz paznokcie. Także nadal kobiecość ale mniej wyrafinowana niż kiedyś. No i zmieniłam kolor włosów na blond, ponieważ chciałam spełnić marzenie z dzieciństwa, a poza tym potrzebowałam takiej zmiany wizerunkowej. Ten okres był też szaleństwem na punkcie wzoru PANTERKI, co nie trudno się domyślić oglądając moje zdjęcia. Aktualnie mój styl jest bardziej koło lat 80 i lat 90.



I to chyba wszystko na dziś! Mam nadzieję, że poznaliście mój styl oraz gust lepiej i wiecie jak na przestrzeni lat mój wizerunek ewoluował. Co będzie się działo następnie nie wiem. Nie wiem jakie zmiany wprowadzę w swoim image, chociaż jedną planowaną zmianę znacie, a mianowicie zmieniam kolor włosów z blond na rudy, co będzie ogromną zmianą, ponieważ mam bardzo długie włosy, więc będę się rzucała w oczy z czego się cieszę hahahahhahah. Myślę, też że powinnam wrócić do malowania kreski na górnej powiece, ponieważ wolę kolor na ustach i paznokciach niż na powiekach tak szczerze powiedziawszy. A teraz to wszystko na dziś.



Trzymajcie się cieplutko!


Buziaczki 👄👄👄

poniedziałek, 2 marca 2020

W tym tygodniu będzie ZAPIERDOL

Dobry wieczór Kochani! 😇

W weekend udało mi się zrelaksować, wychillować na mieście z przyjaciółką Kingą, spędzić miłą niedzielę z mamą na spacerach z psem, oglądając horrory (nie wiem czy wiecie ale to chyba odziedziczyłam po mojej mamie - obie kochamy horrory! 😈) i odpoczywając. Takiego weekendu potrzebowałam od miesiąca. Ale dzisiaj nastał nowy tydzień i powiem tak... TO BĘDZIE ZAPIERDOL. Mam mnóstwo spraw do załatwienia w tym tygodniu i każdy, ale to każdy dzień bez wyjątku będę miała zajęty. I powiem Wam, że nawet się z tego powodu cieszę, bo im szybciej się ze wszystkim uporam tym lepiej dla mnie. Marzec dla mnie nie będzie miesiącem odpoczynku tylko pracowania, pisania, dbania o kondycję (ale o tym kiedy indziej) i załatwiania spraw niecierpiących zwłoki. Mam nadzieję, że stres mnie nie zegnie i wszystko potoczy się zgodnie z tym co sobie zaplanowałam. Trzymajcie kciuki! Proszę 👄.

Pewnie jesteście ciekawi co porabiałam na mieście i jak się bawiłam. Otóż... o 20 umówiłam się z Kingą ❤ na mieście. Troszkę czasu zabrało nam poszukanie miejscówki na wieczór. Szczerze to nie spodziewałyśmy się takiej ilości ludu 29 lutego. W końcu zadecydowałyśmy, że idziemy do Kaliskiej. Wypiłam piwo, Kinga zaś drinka Mojito. W oddali widziałam grupkę dziewczyn, jedną kojarzyłam ze zdjęć, bo Adam co nie co opowiadał mi o Edycie. Kiedyś. Później wybrałam się z Kingą do Chłopskiej Izby. Jak zwykle jedzonko na dobrym poziomie. Ja zjadłam placki ziemniaczane z kwaśną śmietaną, a Kinga zupę grzybową. Jak już się najadłyśmy, obgadałyśmy wszystko to dalej wyruszyłyśmy w miasto. Zaszłyśmy do 6 Dzielnicy. Pierwszy raz tam byłam. I tu ponownie widziałam jedną dziewczynę (taka Luiza za czasów mojego gimnazjum). Wypiłam drinka o nazwie Kaliska ale nie smakował mi i był za mocny. Posiedziałyśmy dosłownie chwilkę i powędrowałyśmy dalej. Na dłuższy czas osiedliłyśmy się w Bistro. Napiłyśmy się, wypaliłyśmy sporo fajek, poplotkowałyśmy o życiu, zdrowiu, znajomych i oczywiście... o FACETACH. Sobota minęła nam bardzo miło. Koło 2/3 w nocy zajechałam do domu. I tak... taka mała relacja dla Was z mojego weekendu.

Jeśli jesteście ciekawi co tam u mnie jeszcze ciekawego się dzieje w życiu to... uczę się i nie rzuciłam tego co teraz robię! Znalazłam coś co naprawdę mi się podoba 😇😈❤. Dlatego zawsze będę każdego zachęcać do poszukiwania własnej drogi, nawet jeśli ta droga jest długa i kręta.

Teraz gorsza wiadomość - mój (tak właściwie to Wojtka, bo to on jest właścicielem) psiak Reksio ma chore tylne łapki i już nie może zbytnio chodzić. Weterynarz oskubał moją mamę z tysiąca złotych za leczenie Reksia, a leki nic nie pomogły. Nooooo... powiem Wam, że trochę jestem zła, trochę mi smutno bo wiem, że Reksio jest przygnębiony i tak niechętnie wstaje ze swojego legowiska. Mam nadzieję, że nie zostanie inwalidą, bo byłoby to bardzo smutne dla niego i dla nas, bo wiadomym jest to, że męczyłby się. Także Kochani trzymajcie kciuki za zdrowie Reksia 😚.

Teraz chciałabym się zwrócić do blondynek i blondynów. Jeśli szukacie idealnego koloru ciuchów dla Was to jest to POMARAŃCZOWY. Niesamowicie ożywia stylizację i dodaje uroku oraz świeżości. Polecam!

A teraz moi Kochani idę zmyć makijaż, obejrzę zaległe odcinki mojej ulubionej Sary z kanału SO BEAUTY i postaram się jak najszybciej usnąć, bo jutro czeka mnie intensywny dzień, nie najbardziej intensywny w tym tygodniu ale jednak będzie się działo. Życzę Wam słodkich snów i wszystkiego dobrego w nowym tygodniu. A tak na marginesie dla zapominalskich to mamy już MARZEC! 😈


Buziaczki 👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄