wtorek, 16 kwietnia 2024

Rozchorowałam się :( Auć moje gardło! :(

Dzień dobry tego pięknego dnia kwietnia 👋!


Od dwóch dni troszkę byłam taka nieswoja i teraz już wiem czego to była przyczyna. Dzisiaj obudziłam się z takim bólem gardła, dreszczami i samopoczuciem, że normalnie SZOK. Normalnie "ciągnie" mnie dzisiaj łóżko. Zakatarzona też jestem 👽😢😔😕. Już coś przeczuwałam, bo jak ja tracę apetyt to znaczy, że idzie do mnie wielkimi krokami infekcja. Apetyt mam prawie zawsze, więc gdy tylko zaczynam chorować to tracę "smakA" na cokolwiek. No i ta senność level hard. Marzy mi się 3-godzinna drzemka i święty spokój od czegokolwiek. Ostatnimi czasy sporo się działo, też miałam sporo stresu związanego z finansami, więc jestem przemęczona, aż mnie rozłożyła jakaś infekcja. Co ciekawe, zauważyłam, że im jestem starsza tym gorzej przechodzę najzwyklejsze przeziębienie. Czyżby organizm się starzał? Być może.





Także moi Kochani idę coś zjeść lekkiego, bo nie mam apetytu, ale coś trzeba zjeść, bo jadłam dzisiaj tylko śniadanie, a jest już prawie 18 godzina. No, a potem chyba udam się na drzemkę, bo nie mam siły, a nic nie stawia na nogi podczas choroby jak sen. Oooo... zaparzę sobie herbatki malinowej, więc się troszkę rozgrzeję i może dreszcze mi przejdą. Jak mnie jest zimne, to znaczy, że coś jest na rzeczy, bo jak wiecie ja jestem gorąca dziewczyna 😅😆.









Kończąc chciałabym Wam podziękować za tak ogromny oddźwięk po postach na temat narkotyków. Wiedziałam, że potrzebujecie takich postów, ponieważ problem z narkomanią w Polsce i na świecie jest przerażający. Narkomanię trzeba zwalczać, ba! trzeba tępić jak prusaki i karaluchy. Dodatkowo nadal trzeba tłumaczyć i dawać jak najwięcej informacji, aby ludzie sobie uświadomili, że dragi to zło, to cholerstwo, które niszczy życie ludziom i ich rodzinom. NARKOTYKI TO ZŁO!





No, a teraz idę do kuchni i jeszcze się chwilkę pobawię z Dionizoskiem, bo widzę po jego zachowaniu, że ma ochotę coś spsocić 😺😺😺. Także, do usłyszenia moi Kochani!




Buziaczki 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘

sobota, 13 kwietnia 2024

Dodawanie krwi zakażonej wirusem HIV do "kompotu". HEROINA to zło! (Porozmawiajmy o NARKOTYKACH)

Na pierwszy ogień wezmę pod lupę temat heroiny, która nazywana jest królową wśród narkotyków. Królową... bo przejmuje władzę nad ludzkim ciałem i umysłem. Zabija duszę, rujnuje spokój i... zabiera życie, często przed pierwszym świtem od jej pierwszego zażycia. 



HEROINA - to jeden z najsilniejszych narkotyków, mogących uzależnić już od pierwszego zażycia. Uzależnia bardzo mocno zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Totalnie rujnuje ludzkie zdrowie, doprowadzając w bardzo szybkim czasie do śmierci. 

Czysta postać heroiny jest droga, natomiast istnieje coś takiego jak "kompot", czyli polska tania heroina produkowana ze słomy makowej. Taka postać przyjmowana jest dożylnie (o zgrozo!) co wywołuje szybsze efekty narkotyzowania się oraz oczywiście prowadzi do szybszego uzależnienia. 

W "kompocie" kochał się Rysiek Riedel z Dżemu, który został narkomanem przez swojego najlepszego przyjaciela. Stąd wiele osób zawsze ostrzega przed ostrożnym używaniem wyrażenia - the best friends forever. Niestety... często to właśnie najlepsi przyjaciele ściągają nas na samo dno. I tak właśnie było w przypadku tak cudownego człowieka jakim był Ryszard Riedel. 

Bardzo często heroina była towarzyszką muzyków specjalizujących się w rocku i bluesie. Dlaczego? Ano, hera (slangowo) wywołuje określone objawy po jej zażyciu, które "pomagają" w tworzeniu takiej, a nie innej muzyki. Zatem przejdźmy do objawów, które towarzyszą zażyciu heroiny. 



- ZWĘŻONE ŹRENICE

- SŁABA REAKCJA ŹRENIC NA ŚWIATŁO

- SPOWOLNIONA PERYSTALTYKA JELIT

- PROBLEMY Z ODDAWANIEM MOCZU, np. skąpomocz

- EUFORIA

- SENNOŚĆ

- BŁOGOSTAN

- NIRWANA

- ZNIESIONE ODCZUWANIE BÓLU

- SKURCZENIE ZWIERACZY

- SPADEK TEMPERATURY CIAŁA

- SPOWOLNIENIE PSYCHORUCHOWE

- ZABURZENIA PERCEPCJI

- RELAKS

- NIEWRAŻLIWOŚĆ NA PRZYKRE DOZNANIA I BÓL

- JADŁOWSTRĘT 




Osobiście heroina kojarzy mi się z ludźmi brudnymi, śmierdzącymi, zaniedbanymi. Generalnie hera to dla mnie brud, smród, coś odpychającego i tragicznego. I zapewne kojarzy mi się tak nie bez kozery, ponieważ najczęściej przyjmowana jest przez bezdomnych na dworcach, w bramach, rynsztokach. Polska tania heroina, czyli tak zwany kompot to totalny syf, ponieważ bardzo często do "kompotu" dodawana jest krew zakażonych wirusem HIV. W związku z iniekcyjną formą przyjmowania heroiny istnieje zwiększone prawdopodobieństwo zakażenia się chorobami zakaźnymi jak: wspomniany HIV, kiła, wirusowe zapalenie wątroby. Dlatego ludzie, którzy nie mieli niebezpiecznych kontaktów seksualnych z przypadkowymi osobami, ale biorą narkotyki (w szczególności dożylnie) mogą być niestety nosicielami wirusa HIV albo innej choroby zakaźnej. Każdy biorący narkotyki powinien być świadomy tego co napisałam, ponieważ nigdy żadna osoba biorąca narkotyki nie ma pewności co w tych narkotykach się znajduje. NIGDY!







Na powyższym zdjęciu widzicie strzykawki-długopisy 😊, niemniej zwracajcie uwagę na to co wasi bliscy noszą przy sobie. Często strzykawki u młodych osób nie zwiastują niczego dobrego. NARKOTYKI TO ZŁO! 💀 NARKOTYKI TO ŚMIERĆ! 💣💀

Ludzki organizm bardzo szybko uzależnia się od heroiny i z każdym kolejnym "wzięciem" musicie brać więcej i więcej, aby uzyskać efekt jak od ostatniego brania. W przypadku odstawienia hery na jakiś czas tolerancja bardzo się zmniejsza. To znaczy, że po okresie przerwy powrót do ostatniej dawki może okazać się śmiertelny. 

Generalnie objawy odstawienne są tragicznie mocne i trudne do przezwyciężenia. A są to:


- BÓLE CAŁEGO CIAŁA
- GORĄCZKOWANIE
- LĘKI
- BIEGUNKA
- NUDNOŚCI
- WYMIOTY
- BÓLE BRZUCHA
- POBUDZENIE PSYCHORUCHOWE
- NADMIERNE POCENIE SIĘ
- OMAMY
- PRZERAŻAJĄCE SNY
- SZCZĘKOŚCISK
- BRUKSIZM







Heroina i polski "kompot" to narkotyk, który rujnuje, zabija, po prostu unicestwia człowieka. Prawie nikt nie wychodzi z tego nałogu, ponieważ jego siła jest ogromna. Stąd to bycie królową narkotyków. Heroina przejmuje władze nad człowiekiem. Wystarczy, że poczytacie o niej, obejrzycie filmy, w których poruszony jest temat heroinizmu i sami zobaczycie jak ludzie będący od niej uzależnionymi wyglądają i się zachowują. To po prostu wraki ludzkie, które nie dbają o higienę, o nic. Walczą tylko o heroinę, która coraz bardziej ich zabija. 


Moim ogromnym marzeniem jest to, aby heroina zniknęła z obiegu, z naszego pięknego świata. Ten narkotyk to prawdziwe zło, które zbiera żniwo wśród ludzi, niestety wśród coraz młodszych. 












Tymczasem. 


PON, czyli... Porozmawiajmy o NARKOTYKACH

Na samym początku tego roku na Myślach Kobiety Wyzwolonej dodałam post, w którym to poinformowałam Was o moich zamierzeniach na nową serię o narkotykach na blogu. I dzisiaj dodaję drugi post informacyjny zapowiadający serię - "PON, czyli... Porozmawiajmy o NARKOTYKACH". Uważam, że temat szeroko pojętej narkomanii jest bardzo ważnym tematem w XXI wieku, kiedy to narkotyki są po prostu wszędzie. I nie ma co mówić, że waszych dzieci to nie dotyczy, bo je dobrze wychowujecie. Narkotyki są wszędzie, dostęp do różnych substancji psychoaktywnych jest łatwiejszy niż wam się wydaje i z roku na rok pojawiają się na rynku coraz to nowsze specyfiki, które są zagrożeniem dla waszych pociech, dla waszych bliskich i również dla waszych domowych niemówiących ludzkim głosem pupili. 

Chciałabym jeszcze zachęcić Was do przeczytania pierwszego posta z tej serii, którego poniżej 👇 wam podlinkuję. Jeżeli jeszcze go nie przeczytaliście to naprawdę polecam!



https://aleksandramaassen.blogspot.com/2024/01/porozmawiajmy-o-narkotykach.html











Posty przygotowane przeze mnie nie będą tak zwanymi "postami suchymi", które oparte będą na tym, aby poinformować was o tym jakie są objawy, przyczyny, skutki i sposoby przeciwdziałania narkomanii. Oczywiście poznacie to wszystko, ale zaprezentuję wam to w zupełnie inny sposób i wierzę, że będziecie naprawdę usatysfakcjonowani tym co otrzymacie ode mnie. Zauważcie, że wiele się mówiło o typach narkotyków i metodach na rozpoznanie ich stosowania, ale co z tego skoro to nie przyniosło skutku w zwalczaniu narkotyzowania się. Wiedza przedstawiana w szkołach, czy na jakichś kursach jest bardzo "sucha" i niezbyt interesująca. Dodatkowo przedstawiana jest w sposób banalny, który nie przyciąga słuchaczy, po prostu. Wierzę głęboko, że moje posty na temat narkomanii dadzą wam coś co wykorzystacie do szerzenia wiedzy na temat narkotyków, uzależnień i przede wszystkim zwalczania i przeciwdziałania narkomanii, która jest po prostu na każdym kroku. Większość ludzi nadal nie jest świadomych tego, że wystarczy 5 minut, aby zakupić drag odpowiadający preferencjom danej osoby. Jest to zaskakujące, ale przede wszystkim przerażające i... smutne. 









Następnym postem, który pojawi się na Myślach Kobiety Wyzwolonej będzie właśnie post z tej nowej serii o narkotykach.




Zapraszam serdecznie do kolejnej lektury!


😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


wtorek, 9 kwietnia 2024

Na smutki najlepsza jest fasolka w sosie pomidorowym :)

Dzień dobry przed 17:00 😊😊😊! To kolejny dzień z tych upalnych, ale na szczęście jutro do Łodzi nadejdzie ochłodzenie, więc to mnie bardzo cieszy. Wiadomo, że to nie będzie temperatura koło 5 stopni Celsjusza, ale będzie oscylować koło 18, więc to jest dla mnie jak najbardziej wystarczająca temperatura podczas wiosny. Zresztą przeskok z 9 na 28 stopni jest bardzo niezdrowy, a ostatnio mieliśmy właśnie taką pogodową sytuację, a tak właściwie to... anomalię. Także cieszy mnie to, że pogoda wraca do normy. Przynajmniej pogoda 😅😅😅!









Dzisiaj jest taki lajtowy post, więc chciałabym Wam polecić jedno z lepszych i najszybszych dań, które nie tylko smakuje, ale jest zdrowe i wręcz uszczęśliwia. A mowa jest oczywiście o fasolce w sosie pomidorowym. Fasolka to ta biała w typie - Jaś, plus oczywiście koncentrat pomidorowy, kechup albo sok pomidorowy. Co tam sobie wolicie dodać. Oczywiście możecie wybrać tak jak ja puszkę z Lidla albo marki Heinz, w której to macie już gotową fasolkę w sosie pomidorowym, którą wystarczy jedynie podgrzać. Dla mnie jest to super rozwiązanie. Jedynie dodaję sobie papryki wędzonej w proszku i sporą ilość pieprzu młotkowego z kolendrą, który jest odkryciem mojej mamy. Podgrzewam aż zacznie bulgotować, regularnie mieszam, aby nic się nie przypaliło i gotowe. Puszka takiej fasolki to idealna ilość na obiad dla jednej osoby. Nie przejecie się, ale za to będziecie syci na bardzo długi czas. Jeżeli jesteście miłośnikami mięsa możecie dorzucić sobie pokrojoną kiełbaskę/parówkę/szynkę i będzie naprawdę przepysznym daniem i jeszcze bardziej sycącym. Naprawdę polecam. Fasolka z Lidla jest o połowę tańsza niż Heinz, ale jest w smaku zdecydowanie smaczniejsza, więc tutaj nie warto przepłacać.










Na smutki najlepsza jest fasolka w sosie pomidorowym 😊😊😊😋😋😋😍💖.




Miłego wtorku Kochani! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


poniedziałek, 8 kwietnia 2024

Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce...

Dzisiaj jest jeden z tych dni, w których to NIC MI SIĘ NIE CHCE. Tak nagła i słoneczna pogoda nie działa na mnie motywująco i pobudzająco, tylko bardzo wyczerpująco i nawet rzekłabym, że dołująco. Wczoraj byłam meh, dzisiaj jestem podwójne meh, a jutro to już w ogóle będę meh do którejś potęgi. W ogóle to najchętniej poszłabym spać i obudziła się w październiku. Serio... przede mną najgorsze miesiące i to wcale nie ze względu na pogodę. Bynajmniej! 






*(To zdjęcie zaczerpnięte jest z mojego ulubionego profilu na Instagramie)




Powiem Wam, że już daaaaaaaaawno nie byłam tak bardzo zniechęcona do wszystkiego jak właśnie dziś. I nie, niby nic się nie wydarzyło co mogłoby odpowiadać za takie samopoczucie. Po prostu taka aura, chyba... . W każdym razie (notorycznie słyszę "W KAŻDYM BĄDŹ RAZIE" - jak to boli i wkurwia!!! Mówi się W KAŻDYM RAZIE, W KAŻDYM RAZIE!) dzisiaj nie zrobiłam nic produktywnego i pewnie już dzisiaj nie zrobię. Poza tym taka pogoda to dobra jest do spędzania dnia na świeżym powietrzu na trawce gdzieś, na kocyku ze szklanką zimnej (wręcz lodowatej!) lemoniady w dłoni i mentolowym papieroskiem w ustach. I wtedy można żyć, jak ma się jeszcze jakiś zbiornik wodny, w którym można się zanurzyć i oddać problemy wodzie. Wtedy to taka pogoda jest wręcz wskazana i bardzo na plus. Niemniej w mieście to nie to samo i takie nagłe upały potrafią wykończyć. 














A Wy? Jak spędzacie dzisiejszy poniedziałek? Pogoda ciepła, czy bardziej w kierunku chłodnej?



Tymczasem. 


piątek, 5 kwietnia 2024

Zaczęłam nosić okulary

Odkąd pamiętam cieszyłam się dobrym wzrokiem, nawet mogłabym śmiało rzec, że wręcz SOKOLIM. We wczesnej dorosłości zdarzało mi się nosić tak zwane "zerówki", ponieważ były bardzo modne i to był zdecydowanie trend dla mnie. Z okularami przeciwsłonecznymi nie lubiłam się jakoś specjalnie, ponieważ wydawało mi się, że oczy mi się w nich pocą. Tak dobrze przeczytaliście! 😎 

W 2018 roku przeszłam serię badań u okulisty ze względu na moje nadciśnienie. Wówczas wyszła mi angiopatia nadciśnieniowa pierwszego stopnia obu oczu. Dla niewtajemniczonych w nazewnictwo medyczne jest to spektrum zmian w naczyniach krwionośnych. A jeszcze prostszym językiem mówiąc jest to osłabienie/zniszczenie naczyń przez długotrwałe nieleczenie nadciśnienia. Jeśli chodzi o wadę wzroku to... takowej nie posiadam. Na moje szczęście! Niemniej w tym roku postanowiłam zakupić sobie okulary z refleksem BLUE LIGHT, które koncentrują się na blokowaniu, czy też redukcji promieniowania niebieskiego, które może być szkodliwe dla oczu. A prezentuję się w nich tak. Patrz poniżej 👇!









Jak Wam się podoba taka wersja Maassen? 😇😇😇 


Nie noszę tych okularów codziennie, ale przy dłuższej pracy przed komputerem je zakładam, aby nie męczyć i nie niszczyć oczu. A Wy, znacie okulary z refleksem Blue Light? 💙 





Trudno mi powiedzieć, czy takie okulary dają oczom wymierne korzyści, ponieważ noszę je od niedawna i nie mam zbytnio chorych oczu. Nie posiadam też wady wzroku. Mam tylko nadzieję, że moja angiopatia nie wskoczy na następny poziom, ponieważ byłoby to niebezpieczne dla mojego wzroku w przyszłości. Dlatego postanowiłam zadbać o profilaktykę swojego wzroku i zacząć korzystać z refleksu Blue Light. 








Spokojnego piątku moi Drodzy! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘👋


Mam totalnie zjebany mood...

Dzień dobry, choć wcale nie taki dobry... 😐😓😔.



Wczorajszy dzień mnie załamał i maksymalnie zestresował, ponieważ w jednej sprawie nie poszło i nie idzie tak jak powinno. Przytłoczyła mnie ta cała biurokracja do tego stopnia, że przez całą noc prawie nie zmrużyłam oka, a jak zasnęłam to spałam bardzo źle. Szczerze to już nie pamiętam kiedy byłam pod takim napięciem. Mam totalnie zjebany mood...









Czasem nie pozostaje człowiekowi nic oprócz tego, aby siadł sobie i płakał. Wszyscy mówią, że zawsze jest jakieś rozwiązanie. Moja mama zawsze mi powtarza, że nie ma problemu, którego nie można rozwiązać i zawsze jest wyjście z danej sytuacji. Jakbyście byli ciekawi po kim mam z natury dużo optymizmu i entuzjazmu to właśnie po mojej mamie, która świat zawsze widzi lepszym niż jest. Niemniej dzisiaj widzę wszystko w barwach czarno-białych, ponieważ jestem już naprawdę zmęczona jednym tematem. Wierzę, że ten cały jeden problem da mi jeszcze więcej siły wewnętrznej niż mam. Wiem, że każda sytuacja, która jest zesłana przez Los ma nas czegoś nauczyć, do czegoś doprowadzić. Do czego ona mnie doprowadzi to nie wiem, ale wiem jedno, że albo się poddam albo dam radę. Po prostu albo w lewo albo w prawo. Innego wyjścia nie widzę, póki co.
















Dzisiaj rozmawiałam z zaprzyjaźnionym germanistą i on rozumie mój problem, bo sam znalazł się w podobnej sytuacji, która go dobija i w pewnym stopniu rujnuje. Podał mi także propozycję na wyjście z tej sytuacji, w której się znalazłam. Szczerze powiedziawszy... raczej na pewno to rozważę. A co dalej życie przyniesie? Nie wiem, czas pokaże.


Tymczasem. 


środa, 27 marca 2024

Wielkimi krokami zbliża się sezon na GOŁE STÓPKI

Lada moment nastanie kwiecień, a co za tym idzie zbliżamy się wielkimi krokami do otwarcia sezonu na gołe stópki. Kto razem ze mną nie może się już doczekać? 😁😁😁









Kwiecień i maj to doskonały czas na to, aby zakupić wiosenno-letnie obuwie. Jeżeli szukacie drogie Czytelniczki sandałków i klapek w dobrych cenach, ale mega kobiecych, seksownych, dziewczęcych i uroczych to polecam wybrać obuwie z SHEIN. Nie będziecie zawiedzione, ponieważ mają taki wybór, dobre ceny i dodatkowo tamte buty są po prostu piękne. Może pod koniec kwietnia kupię sobie kilka par sandałków na różnej wysokości. Najbardziej na co dzień preferuję sandałki płaskie albo na 5-centymetrowym obcasie. Taki obcas jest też najzdrowszym wyborem dla naszego kręgosłupa. 12-centymetrowe szpile są cudowne, ale tylko do łóżka. If you know, what I mean 😈😈😈. 



Tak właśnie patrzę na moje butki i mam jeszcze nieużywane szpilki (kaczuszki 🦆🦆🦆) w kolorze różu Barbie z cyrkoniami. Totalnie o nich zapomniałam, nawet nie robiłam sobie w nich fotki, no po prostu nie może być! 😁😂😅😆😄 Czas to zmienić 😎. 












Jeśli macie dla mnie jakieś propozycje co do butów, które powinnam kupić na okres wakacyjny to piszcie w komentarzach. 






Buziaczki 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


Nie przestaję nigdy być WYTWORNA

Żyjemy w czasach kiedy bylejakość bije rekordy. Czy mnie to przeraża? Nie, oczywiście, że nie, ale... martwi i zasmuca mnie to, że ludzie przestają się starać o to by żyć pięknie, w pięknym otoczeniu i... no cóż tu dużo mówić - ludzie nie dbają o siebie. I nie dbanie o siebie ma różne znamiona jak na przykład brak dbania o swoje zdrowie, o swoją psychikę, o swojego ducha, aż do braku dbania o swój wizerunek. Stąd moja miłość i ogromna nostalgia za czasami dawnymi jak na przykład lata 50 czy lata 60. No i oczywiście moje ukochane lata 90. Wystarczy spojrzeć na fotografie tamtejszych kobiet. Pięknie ufryzurowane (w czasach wojny kobiety nosiły piękne upięcia), atrakcyjne ubrania dobrej jakości, kobiece makijaże, piękny sposób poruszania się, maniery, delikatność, kobiecość, brak chamstwa w wysławianiu się. To wszystko było takie piękne i szlachetne, ba! po prostu WYTWORNE. A teraz? Wystarczy spojrzeć na niektóre konta prowadzone na Instagramie, aby załamać ręce na to jak dzisiejsze czasy wyglądają. Jest źle i będzie coraz gorzej. Kiedyś kobiety chciały wyglądać lepiej, bardziej doskonale, a teraz nikt już nie przejmuje się, że robi sobie zdjęcie na Insta w tłustych włosach, czy w ubłoconych butach, które wcale nie były dzień przed na wycieczce po dżungli... tylko po prostu komuś nie chciało się wyczyścić butów po spacerze z psem. I nie, żebyście mnie źle nie zrozumieli. Jestem rozumnym i świadomym człowiekiem i wiem doskonale, że ludzie mierzą się z różnymi chorobami (nowotworowymi, psychicznymi), które uniemożliwiają zadbanie o siebie i przejmowanie się swoim image. Ja tutaj mówię o ludziach, którzy mają wszystko głęboko w poważaniu, aż do tego stopnia, że zachowują się wulgarnie, groteskowo i... to co wewnątrz to i na zewnątrz. To co widzę w tych czasach jawi mi się jako turpizm - lekko mówiąc. 









Powiem Wam osobiście, że nie przypominam sobie dnia kiedy wyszłam z domu w tłustych włosach, czy bez makijażu. Dobra! Wiem dokładnie kiedy to było, bo w 99,99% zawsze jestem "zrobiona". Totalnie "bylejaka" wyszłam ze szpitala im. Jana Bożego kiedy to zaczęłam chorować na nadciśnienie. A był to rok 2018. Czułam się tak przetyrana przez skoki ciśnienia, że nie miałam ochoty na mycie, malowanie i cokolwiek. I wiecie co? Było mi wtedy kompletnie obojętne jak wyglądam, mimo że jechałam przez całą Łódź do domu. I tak, wtedy był dzień kiedy to się nie ogarnęłam, nie wyszykowałam i nie umalowałam. A tak to nie było dnia kiedy nie byłabym wyszykowana wychodząc z domu. I nie mówię też, że każdy ma się codziennie picować na bóstwo, bo to jest wszystko prywatna sprawa osoby, ale chodzi mi o to, że ludzie w tych czasach zaczynają normalizować już dosłownie wszystko. Niedługo brak higieny będzie znormalizowany, bo tak po prostu. Uważam, że nie należy popadać w skrajności, ponieważ często sami sobie tym bardziej szkodzimy, niż co warte. 







Należę do osób, którym obojętne jest to jak ludzie inni wyglądają, ponieważ cenię sobie przede wszystkim luz i swobodę w osądach, ale nie oznacza to, że coś mi się podoba. Wiele rzeczy na świecie i u ludzi mi się nie podoba, ale jedyne co robię to... pomyślę sobie i tyle. Nigdy nie skomentowałam czyjegoś wyglądu, ani nie wyśmiałam człowieka ze względu na braki w wyglądzie, czy nieładne ubranie. Uważam, że klasa to podstawa i ja nie przestaję nigdy (NIGDY!) być wytworna. Niemniej, jeśli zobaczycie mnie kiedyś na mieście bardzo nieogarniętą to wiedzcie, że coś złego dzieje się w moim życiu. Abym wyszła nieumalowana, w rozwalonych włosach i ubrana tragicznie to... musi się coś złego u mnie dziać i muszę być przytłoczona przez problemy. W takich sytuacjach po prostu nic mi się nie chce. W innym wypadku mogę być nawet smutna, ale zawsze glam 😅😆. Poza tym jak się człowiek wyszykuje to się lepiej czuje mentalnie. 


Jako estetka kocham piękne rzeczy, piękne życie i piękny świat, który niestety jest tak bardzo niszczony przez ludzi. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będzie pięknie! 💖












Tymczasem. 




Jechałam na pięknym wielbłądzie w... - STORY TIME

Ostatnimi czasy wzięło mnie coś na wspominki, więc dzisiaj postanowiłam zrobić post w stylu story time, w którym to poznacie bardzo ciekawą historię tego zdjęcia, które zamieściłam w dzisiejszym poście. Jeżeli jesteście ciekawi gdzie byłam, gdzie zostało wykonane zdjęcie to zapraszam do dzisiejszej lekkiej i mam nadzieję - przyjemnej lektury. Zróbcie sobie coś ciepłego do picia i zabierzcie się za czytanie co Wasza Maassen napisała na stronicach Myśli Kobiety Wyzwolonej.


Miłej lektury! 😇😇😇













Przedstawiam Wam cudownego beżowego wielbłąda (baktrian - dwugarbny wielbłąd) i siebie w wieku około 8-10 lat. Mam ogromny sentyment do tego zdjęcia i do dnia, w którym to zdjęcie zostało wykonane. Mam na sobie też jedną z moich ulubionych sukienek z dzieciństwa. Taka ciekawostka - prawie całe dzieciństwo nosiłam różne sukienki. Krótkie, długie, pstrokate, wizytowe, tiulowe. Przeróżne! No i jak możecie dostrzec na stópkach mam sandałki. Fetyszystka od najmłodszym lat! 😅😆😃😂😁 




Już jako mała dziewczynka interesowałam się orientalnymi (tak swoją drogą to lubię to słowo) klimatami. Ciekawił mnie Egipt, Turcja, pałace Aladyna (wolę wzrokowo - Alladyna) i Mezopotamia. Zresztą wiecie, że kocham serial Wspaniałe Stulecie! 😈💫💖 Także, gdy nadarzyła się okazja, aby przejechać się na wielbłądzie to musiałam z niej skorzystać. 

To zdjęcie co widzicie dodałam sobie na Facebooku i dostałam kilka zapytań o to gdzie zostało wykonane. Znajomi obstawiali Egipt, jakiś pałacyk z tyłu. 4 osoby stwierdziły, że to na bank Egipt. Otóż moi Kochani toż to żaden Egipt, ani żadna Turcja. Nic z tych rzeczy, nic z tych klimatów! Pewnie będziecie zaskoczeni tym gdzie i w jakim kraju moja mama zrobiła mi to zdjęcie. Nooooo zastanówcie się gdzie to mogło być. Pomyślcie, daję Wam chwilę.


... (czas na zastanowienie się)





myślcie myślcie na spokojnie 😁😁😁









Noooooo dobra, nie będę Was już tak trzymać w niepewności, bo pewnie ciekawość Was zjada. Otóż... to zdjęcie z wielbłądem zostało wykonane w Polsce, w cyrku. Tak, dobrze przeczytaliście! 😀😀😀 Jako mała dziewczynka chodziłam bardzo często do cyrku. Z pewnością dlatego, że mój dziadek był ogromnym jego fanem. Kiedyś do Łodzi przyjeżdżał cyrk i to była świetna zabawa i wielkie wydarzenie. To były naprawdę magiczne czasy, żyłam w najlepszych czasach dla dzieci. Lata 90 to było coś 💘. Pamiętam jeszcze jedno wyjście do cyrku. Wtedy byłam tylko z dziadkiem i babcią i było cudownie bo wydarzyło się coś, co pewnie większość przyprawiłoby o zawał serca, no ale nie mnie 😅😅😅. Siedzieliśmy w pierwszym rzędzie, a przed nami hipnotyzer uśpił kilka krokodyli. Niestety... zahipnotyzował je niedostatecznie i jeden z nich się obudził i patrzył na mnie i na babcię. Ludzie wpadli w panikę, a ja sobie na lajcie patrzyłam, bo od dziecka interesowały mnie gady. Wiem, szalona Ola! 😅 Na szczęście nic się złego nie wydarzyło i jak widzicie nadal sobie żyję. Krokodyl mnie nie zjadł. 








Także mam miłe i oryginalne wspomnienia z dzieciństwa. Powiem Wam, że jako dziecko to bardzo dużo podróżowałam po całej Polsce i różne fajne rzeczy robiłam. Cyrk należy do jednych z lepszych wspomnień w moim życiu. Cyrk bodajże Zalewskich należał do tych super cyrków, które przyjeżdżały (najczęściej w okresie wakacyjnym) do Łodzi. A poza tym... obwarzanki, wata cukrowa, lody włoskie, loterie, cymbergaj i kolorowe światełka do kupienia to wszystko było takie magiczne. Teraz dzieci nie mają już takich przygód, takich zabaw. Jak sami wiecie w tych czasach dzieciaki grają tylko na kompie, jedzą chipsy (sama lubię, ale jako dziecko nie jadłam takich rzeczy) i palą jednorazówki. Takie to mamy czasy. Na szczęście ja miałam bardzo kolorowe i piękne dzieciństwo. Uważam, że dzieciństwo to był najlepszy czas mojego życia, bo dużo podróżowałam, dużo tańczyłam (wiecie jakie to zajebiste były prywatki?), przyjmowałam mnóstwo gości, bawiłam się z ciotkami i wujkami (mam wielką rodzinę), oglądałam kosmetyki i szpilki moich ciotek. Przebierałam się, przymierzałam wysokie buty i chciałam jak najszybciej dorosnąć. Moja rodzina zawsze była wesoła i zawsze towarzyszyła nam muzyka, tańce, pyszne jedzenie i super klimat. Aż chciałoby się jeszcze raz! 😓💖😃








Wiele osób w obecnych czasach pyta mnie jak zachowuję radość i jak robię, że jestem wesołym człowiekiem. Wiecie co? Myślę, że to wynik właśnie dzieciństwa. Moja mama jest bardzo miłą osobą, moja babcia czytała mi bardzo dużo książek, uczyła mnie savoir-vivre i bawiła się ze mną. Dziadek jeździł ze mną autem, mówił do mnie po niemiecku, tańczył ze mną. Wychowywałam się też z psiakiem Burry`m, który był bardzo mądrym owczarkiem nizinnym. Miałam swobodę bycia sobą, robienia tego co chcę, mogłam tańczyć, rysować, malować farbami, być po prostu tym kim chciałam. Nikt mi niczego nie kazał, nie miałam nigdy kary, ponieważ moja mama oznajmiła kiedyś moim dziadkom, że będę wychowywana bezstresowo i tak też mnie wychowywano. Dlatego wspomnienia o moim dzieciństwie są po prostu piękne, bo dano mi możliwość swobody, radości, dzięki czemu czułam szczęście i do dziś dzień wiem jak to jest się dobrze bawić 😁😁😁. 











Ach, to były piękne czasy! 
Dziękuję! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘









Tymczasem. 


poniedziałek, 25 marca 2024

Nie lubię poniedziałku

Dzień dobry w poniedziałek! 👋


Statystyka na blogu mówi mi, że w poniedziałki najrzadziej pojawiają się posty i w sumie mnie to w ogóle nie dziwi, ponieważ poniedziałek jest dla mnie zawsze taki meh meh. I to bez znaczenia jak mam go zaplanowanego. Po prostu NIE LUBIĘ PONIEDZIAŁKU. Aura poniedziałku jest dla mnie zawsze na nie 😅😆😂😂😂. A Wy, lubicie poniedziałki?









Dzisiaj zaczął mi się dosyć intensywnie dzień, ponieważ musiałam zająć się kwestiami finansów, ale na szczęście ogarnęłam wszystko co musiałam, zrobiłam wyliczenia i etc. Śniadania jeszcze nawet nie zdążyłam zjeść, ale tym się nie przejmuję, ponieważ bardzo zdrowo jeść dopiero 3h po wstaniu, ponieważ w tym czasie i tak mamy "wyrzucane" ciała ketonowe przez wątrobę, która daje nam energię, więc nie ma pośpiechu moi Drodzy 😏😎. Te pieprzenia, że śniadania są najważniejsze to tylko wymysł koncernów płatków śniadaniowych, które chcą zarobić na nieświadomych konsumentach. Jeżeli macie problemy z insuliną to bardzo polecam nie jeść od razu po wstaniu. 

Powiem Wam Kochani, że mam tyle myśli w głowie, którymi bym się chciała z Wami podzielić, że możecie spodziewać się wielu postów i to nawet jednego dnia. Na pewno chciałabym poruszyć kwestię pokoju na świecie, która aktualnie jest dla mnie takim numerem 1 jeśli chodzi o moje ostatnie rozważania. Jest to dla mnie szalenie istotny temat, więc na pewno a`propos taki post się na Myślach Kobiety Wyzwolonej pojawi. 












W ogóle wielkimi krokami zbliża się Wielkanoc. Robicie coś w tym roku, czy chcecie święta spędzić bardziej na luzie bez tego corocznego sprzątania, gotowania i odwiedzania się z rodziną, której i tak nie lubicie? 😁😂😂😂😅😅😅😆😆😆😈😎 Jak tam w tym roku będzie u Was?

Personalnie powiem Wam, że dla mnie Wielkanoc mogłaby nie istnieć, ale uwielbiam babki piaskowe (szczególnie Babkę Adwokatkę - to jedyny słuszny feminatyw! 😅😆) oraz Mazurka. Taak! Mazurka mogłabym jeść i jeść, ale to jest takie zabójstwo jeśli chodzi o ilość cukru, że to szok. Niemniej raz się żyje i szkoda życia na jakieś ograniczania. Kto lubi i może niech je i się rozkoszuje jego smakiem! Na zdrowie! 😃😃😃💛💚









Kochani, życzę Wam udanego poniedziałku, aby praca minęła miło i szybko, no i oczywiście abyście się czuli zdrowi i pełni pozytywnej energii! 😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇 


Miłego poniedziałku 😊😊😊












😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


środa, 20 marca 2024

Perfumy słodkie jak cukierek!

W dzisiejszym poście zrecenzuję wodę perfumowaną pachnącą jak najsłodszy cukierek. Jeśli jesteście fanami słodkich, śmietankowych, landrynkowych słodkości to zapraszam na dzisiejszy post na Myślach Kobiety Wyzwolonej. 



🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨🍨



Perfumami, które będę dzisiaj opisywać jest SWEET LIKE CANDY od Ariany Grande. Jest to woda perfumowana dostępna w trzech pojemnościach: 30 ml, 50 ml i 100 ml. Ja posiadam "setkę" tego zapachu. Dostałam te perfumy na prezent bożonarodzeniowy od Adama 2 lata temu (ale ten czas mija!). Te perfumy to było moje małe marzenie. Zawsze chciałam je mieć! 😍😍😍 Zobaczmy o jakich mówię. 









Czy one nie są piękne wizualnie? 😍😍😍 Jest to ciężki, bardzo masywny flakon z uroczym puszystym pomponem, którego możecie odpiąć jeżeli nie jesteście fankami takich dodatków przy buteleczkach perfum. Mnie natomiast bardzo się podoba.


Przejdziemy teraz do nut zapachowych owego delikwenta. Patrz poniżej 👇.




Nuty Głowy: jeżyna, gruszka, bergamotka

Nuty Serca: bita śmietana, pianka marshmallow, czarna porzeczka, plumeria, jaśmin, wiciokrzew

Nuty Bazy: wanilia, drzewo kaszmirowe




Po samych nutach zapachowych wiedziałam już, że będzie dobrze. Uwielbiam w perfumach jeżyny, czarną porzeczkę po prostu ubóstwiam, no i bita śmietana już mnie całkiem przekonała. 

A jak pachnie SWEET LIKE CANDY?




Jest to zapach bardzo słodki, aczkolwiek nie jest to ulepek, który może zemdlić. Pachnie słodko i bardzo owocowo. Jest to zapach idealny dla nastolatek, ponieważ jest w nim coś energicznego i młodego. Tak, te perfumy zdecydowanie pachną młodością. Mają w sobie pozytywną energię. Wyczuwam w nich jeżynę, sporo bergamotki, a po czasie jest wyczuwalna bita śmietana. Jest to piękny zapach, naprawdę piękny zapach. Pasuje idealnie do różowych stylizacji/outfitów. W czasach kiedy Barbie stała się znów sławna jest to wybitnie idealny zapach. Sam został stworzony w 2016 roku (jeden z moich najlepszych lat) i pachnie właśnie jak tamten rok. 

SWEET LIKE CANDY to piękny zapach, ale niestety nietrwały i projekcja również jest słaba. Niestety nie utrzymuje się na skórze i nawet na ubraniach za długo co jest dla mnie niestety rozczarowujące. Szczególnie, że perfumy te kosztują 200 złotych w Douglasie, a w perfumeriach internetowych około 180 zł za flakon 100-mililitrowy. Niemniej pachną pięknie! 💕💖💟









Jeżeli szukacie perfum pachnących cukierkami i innymi słodkościami to SWEET LIKE CANDY od Ariany Grande będzie naprawdę bardzo dobrym wyborem. Polecam z czystym i bardzo słodkim sercem.



Pachnącego dzionka dla Was 👋






Buziaczki 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋


poniedziałek, 18 marca 2024

Zbliża się koniec JEDNORAZÓWEK

Pewnego razu kiedy obejrzałam filmik Sary (SO Beauty) dowiedziałam się o czymś takim jak jednorazówka. W Polsce (Sara mieszka w UK) jeszcze nikt o takim wynalazku nie słyszał, nooo nie wliczając jednorazowych torebek na jedzenie, które są teraz szkalowane za to, że mają niszczyć planetę. Po obejrzeniu filmiku Sary byłam zaciekawiona, ale także podekscytowana, ponieważ jako że lubię palenie papierosów, ale nie lubię czuć od siebie, że jestem przepalona tytoniem to... jednorazowy papieros elektroniczny jawił mi się jako dobro narodowe. Zaczęłam googlować w poszukiwaniu takiego cacka na polskim rynku. I... znalazłam na stronie firmy iSmoking. Wybrałam sobie przy pierwszym zamówieniu papierosa elektronicznego o smaku lodów waniliowych, z racji tego, że jestem ogromną fanką waniliowych, słodkich, pudrowych zapachów perfum. Po niecałych 3 dniach zamówienie było już u mnie w domu. Co za radość! 😁 Po odpakowaniu przesyłki miałam troszkę obawy czy to bezpieczne, czy nie wybuchnie mi w ustach 😈😈😈 i etc. Iii... zasmakowało mi od razu. Po pierwszym paleniu jednorazówki wiedziałam, że zostanie ze mną ona na dłużej. 









Z papierosami elektronicznymi (z jednorazówkami!) mam styczność od 2021 roku. Dwa zamówienia poczyniłam na stronie iSmoking, potem zaczęłam je kupować w sklepie stacjonarnym iSmoking na Piotrkowskiej. Na początku 2021 roku był niemały problem z zakupieniem jednorazówek, ponieważ była to całkowita nowość na polskim rynku tytoniowym. Później zaczęłam kupować jednorazówki online na stronie JARAMY.TO, ponieważ mieli zajebiste vape`y (tak też się mówi na jednorazówki), które starczały aż na 3500 buchów (1 buch = 1 zaciągnięcie się dymem i wypuszczenie z ust). Jakich to ja smaków nie paliłam! 😅😆😎😈 Po 2023 roku jednorazówki zawładnęły Polską i można do dziś dzień kupić je w prawie każdym sklepie, w każdej Żabce, na każdej stacji benzynowej. 


Niestety ta wolna amerykanka niedługo ma się skończyć, ponieważ "zacni" 😆😐😒 rządzący moim pięknym krajem postanowili za kilka miesięcy (chcą zdążyć do wakacji!!!) zakazać sprzedaży WSZYSTKIM papierosów elektronicznych JEDNORAZOWYCH. Dla mnie to totalny nonsens, ponieważ każdy człowiek odpowiada za siebie i za swoje płuca. Jeśli ktoś chce palić to i tak będzie to robił. Rządzący tłumaczą się tym, że sprzedaż jednorazówek przez dwa lata wzrosła aż o 300%. No cóż... w ogóle się nie dziwię, bo to super cacuszka 😁. Już po wypaleniu pierwszego vape`a wiedziałam, że będzie to hit nad hitami na rynku tytoniowym. Owszem, jest to droga zabawa, ponieważ taki standardowy papieros jednorazowy kosztuje ok. 29 złotych i przy takim klasycznym paleniu wystarczy na tydzień. Jeżeli ktoś pali więcej to i da się kupować 3 takie jednorazówki na tydzień. Ogólnie rzecz ujmując to są koszty i naprawdę pieniądze "lecą" jeśli ktoś chce i lubi palić. Nie wolno zapominać, że przyjemności życia kosztują! 😅😅😅 


Niedługo niestety nie będzie można zakupić vape`ów i bardzo żałuję, ponieważ nie wyobrażam już sobie wrócić do takiego częstszego palenia papierosów klasycznych (mam na myśli te bibułkowe z tytoniem). Oczywiście takie klasyki są dobre, ale tylko aby sobie dla smaku wypalić jedną, czy dwie sztuki. Niestety nie rozumiem tego podejścia rządzących co do jednorazówek, ponieważ to nie moja wina, że dzieci/nastolatkowie palą przed szkołą, w szkole i po szkole. Zresztą jak się czegoś zakazuje to jeszcze bardziej chce się to mieć i to robić. Taki po prostu mechanizm psychologiczny. Dodatkowo uważam, że jeśli byłaby edukacja na temat szkodliwości palenia papierosów nawet tych elektronicznych to dzieci by miały większą szansę zrozumieć, że palenie w wieku dojrzewania jest bardzo, ale to bardzo szkodliwe. Jeżeli nie ma takiej edukacji i nic się o tym szerzej nie mówi to skąd takie dzieciaki mają się czegoś dowiedzieć, jeśli na przykład nie rozmawiają z rodzicami, albo rodzice sami takiej wiedzy nie posiadają. Ja pochodzę z domu, w którym zawsze mówiono o szkodliwości palenia i 99% mojej rodziny nie pali papierosów, ponieważ wiedzą, że palenie bierne jest sto razy gorsze. Moja mama nie pozwalała nikomu palić w moim domu, nawet na balkonie, ponieważ wie doskonale, że ten dym się niesie i szkodzi domownikom. Każdy świadomy człowiek nie chce, aby jego najbliżsi się rozchorowali. To jasna sprawa! No, ale najpierw trzeba być świadomym. I wiecie... wiem doskonale o szkodliwości palenia, ale... lubię palić i wiem, że szkodzę swoim płucom, swojemu nadciśnieniu tętniczemu i całemu mojego organizmowi. No, ale to moje ciało i moja sprawa. Uważam, że każdy sam powinien stanowić o sobie i o tym co robi. I nic nikomu do tego. Dlatego nie zgadzam się z decyzją rządzących co do całkowitego zakazania sprzedaży jednorazówek. Dodatkowo uważam, że to kpina iż politycy mówią w tym przypadku o ochronie klimatu, ochronie przyrody, o ekologii i różnych zanieczyszczeniach. Jeżeli tak im zależy na czystości naszej planety to niech wprowadzą zakaz ciągłych lotów samolotami rodzinie Kardashian i pani Ursuli von der Leyen. To ogromna hipokryzja zakazywać czegoś, a pozwalać na coś co szkodzi tysiąckrotnie. To po prostu wszystko jest crazy! I to crazy w złym znaczeniu tego słowa.



















A Wy co uważacie na temat wprowadzenia zakazu sprzedaży papierosów elektronicznych? 
Uważacie, że to właściwe, czy wręcz przeciwnie? 
Palicie klasyczne papierosy, czy elektroniczne?






Buziaczki 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


Po kilku latach weszłam na Gadu-Gadu, czyli... NIESMAK POZOSTAŁ ZACNY!

Wczorajszej nocy spałam tak średnio, ponieważ zrobiłam sobie popołudniową drzemkę i nocny sen nie przychodził. W związku z tym oddałam się nocnym rozmyślaniom o dawnych czasach, minionych znajomościach i przyjaźniach. A tak naprawdę to zastanawiałam się nad byłą przyjaźnią z Magdaleną. Wiecie... nasza przyjaźń zakończyła się przed 2018 rokiem, kiedy postanowiłam zniknąć po jej życzeniach śmierci w stronę mojej osoby. Takie coś była dla mnie niedopuszczalne, ponieważ NIE WOLNO życzyć ludziom śmierci, nikomu! Ani w słowach, ani w myślach. A już na pewno NIE WOLNO wypowiadać takich okrutnych słów swoim bliskim, którzy należą do rodziny i przyjaciół. To po prostu potworność, wręcz OKRUCIEŃSTWO. 


Minęły lata, a dokładnie to już prawie 6. Do wczoraj wydawało mi się, że jestem w stanie jej wewnętrznie wybaczyć te słowa i uznać, że było minęło, co było a nie jest, nie pisze się w rejestr. Wiecie... bardzo idealizowałam naszą przyjaźń, bo było miło, zabawnie, było w tej relacji życie i dużo energii. Niemniej zauważyłam, że ja za szybko zapominam o tym złu, które inni wyrządzają. A do czego zmierzam. A mianowicie weszłam na chat w Gadu-Gadu, który kiedyś prowadziłam z Magdaleną. I szczerze to doznałam szoku i takiego zniesmaczenia po tym co przeczytałam. O wielu sprawach nie pamiętałam, większość już zapomniałam, a przecież to wszystko się wydarzyło. Czytałam z pewną dozą niedowierzania. Te wszystkie wulgaryzmy, wyzwiska, przykre słowa w moim kierunku były przykładem na to jak bardzo była to zaburzona osoba. Fakt, przyjaźniłam się z borderką i uczyłam się też o tym zaburzeniu osobowości, ponieważ chciałam być dla niej jak najlepszą osobą, pełną empatii, zrozumienia i ciepła. Chciałam wiedzieć jak reagować, kiedy taka osoba ma problem i źle się czuje. Dużo swojej energii przeznaczałam na osobę, którą powinnam opuścić znacznie wcześniej niż to zrobiłam. Po latach myślę, że nie można, a raczej bardzo trudno przyjaźnić się z osobą, która zmaga się z zaburzeniami osobowości, ponieważ hmmm... sami możemy się wtedy bardzo poturbować. I szczerze Wam powiem tak z ręką na sercu, że nie wiem do dziś dzień co bym zrobiła gdybym ją na mieście spotkała. Tak face to face. Nie wiem... naprawdę nie umiem Wam, ani sobie na to pytanie odpowiedzieć. Może powiedziałabym "cześć", może przeszłabym milcząca bez mrugnięcia okiem. Nie wiem. Wiem jedno, a mianowicie wiem, że ja mogłabym aktualnie jej pomóc, bo mam już w sobie wystarczająco dużo siły, bo i moja wiedza na temat borderline jest zdecydowanie większa. Niemniej wiem też, że ona nie mogłaby mi nic ofiarować (mentalnie oczywiście!), ponieważ jej życie było złamane na kilkadziesiąt kawałków, jej dusza zepsuta, jej serce bez uczuć i... te kłamstwa. Trudno przyjaźnić się z kimś, kto cały czas kłamie i używa manipulacji do zdobywania ludzi. Nie akceptuje czegoś takiego jak kłamstwo, więc w moim otoczeniu nie ma miejsca na takie osoby. Poza tym zawsze będzie miała miejsce gdzieś głęboko na dnie mojego serca i zawsze będę też pamiętać o jej dobrych stronach i nigdy nie zapomnę tych pięknych, najlepszych wspomnień, które razem przeżyłyśmy. Mam nadzieję, że uleczy kiedyś swoją duszę, złamane serce i będzie miała w sercu miłość i dobroć. Tego jej życzę, jak i każdemu zawsze życzyłam. 








Mimo wszystko ja jestem już w zupełnie innym miejscu niż ona, mam nowe doświadczenia, totalnie inne życie niż kiedyś i co tu kryć - jestem inną osobą, która ma odmienne plany, oczekiwania i marzenia niż te 10 lat temu. Było minęło. Czasem dla własnego bezpieczeństwa i spokoju nie warto wracać do czegoś co mogłoby nam to życie zachwiać i zburzyć to na co zapracowaliśmy ciężką pracą. Niemniej nie mówię jeszcze definitywnie NIE, bo muszę to czuć wszędzie, że moja decyzja jest nieodwołalna. Co życie przyniesie to będzie. A życie wie najlepiej co dla nas jest dobre. 









Tymczasem. 


sobota, 16 marca 2024

Im starsza jestem, tym mam większą pewność siebie

Pewność siebie to cecha, która pozwala żyć i nie martwić się tym co inni uważają za słuszne dla naszej osoby. To wolność, niezależność i pełna asertywność względem innych. To życie, które MY sami wybieramy dla nas samych. 









Powiem Wam, że z pewnością siebie rzadko, która osoba się rodzi. To cecha, którą często nabywamy, ale najczęściej ją kształtujemy przez lata naszego życia. Tak było właśnie ze mną. Fakt, zawsze miałam swoje zdanie i byłam uparta, ale... pewność siebie przyszła wraz z rozkwitem mojej kobiecości i poczuciem, że jestem atrakcyjna i cały świat może być mój. Tak, jest to bardzo wyzwalające uczucie! I nie, nie jest to łatwe do osiągnięcia, ale jeśli pracujemy nad sobą, a przede wszystkim nad swoim myśleniem to jesteśmy dla siebie Panem. Powinniśmy służyć sobie samym, a nie innym, ponieważ to jak z pracą na etat. Pracując dla kogoś, nigdy nie będziecie wystarczająco zamożnymi ludźmi. Tylko praca dla siebie samego może przynieść czysty (czyt. duży) zysk. Pamiętajcie o tym!



Jako nastolatka uważałam, że jestem nie dość mądra i powinnam więcej i więcej chłonąć wiedzy, więcej ćwiczyć, mimo iż miałam idealny (wówczas!) brzuch. Uważałam, że mam brzydką twarz, że wszystko jest nie takie jakie bym chciała. Jak tak teraz sięgnę myślami do tamtych czasów to kiwam głową, jak to możliwe, że opowiadałam sobie takie niedorzeczne teksty i tłamsiłam swoją osobę. Cóż... byłam niedoświadczoną i całkowicie niepewną swojej kobiecości młodziutką dziewczyną. Wątpiłam we wszystko. Aż do czasu kiedy skończyłam liceum. Wtedy przeszłam ogromny glow up życia i uświadomiłam sobie kim jestem, jak wyglądam i co sobą reprezentuję. Wtedy otworzyły mi się drzwi do wielu ciekawych znajomości. A pomyśleć, że wszystko co o sobie myślimy siedzi tylko w głowie. To co sobie opowiadacie na własny temat, niekiedy okropne potworności sprawia, że sami zadajecie sobie ból i sprawiacie ogromną krzywdę emocjonalną. Mówcie do siebie zawsze dobrze. Mówcie do siebie ciepło z pełną wyrozumiałością. Macie ręce? Bądźcie za nie wdzięczni, bo są ludzie, którzy trzymają w ustach długopis, aby napisać do kogoś list, gdyż nie mają rąk. Macie nogi? Bądźcie za nie wdzięczni, bo możecie przemierzać ten piękny świat, a inni nie mogą zejść po schodach, bo wózkiem inwalidzkim się nie da. Bądźcie wdzięczni za wszystko co dostaliście, bo na tym świecie są ludzie, którzy nie mają prawie nic, a i tak umieją się uśmiechać. Od nich się uczcie pogody ducha i szczęścia! Bo wiecie, łatwo uśmiechać się mając apartament i auto. Znam wielu ludzi, którzy mają ogromne i przeróżne dobra osobiste, a w ogóle tego nie doceniają martwiąc się naprawdę bezwartościowymi sprawami. Życie macie jedno i bądźcie szczęśliwi z tego co od życia dostaliście, bo ktoś od Was może mieć o wiele mniej.


Teraz mam 30 lat i mimo, że jestem starsza, mam znacznie więcej kilogramów niż kiedyś, słabsze zdrowie i robię się senna wszędzie gdzie jestem to... kocham siebie tak jak nigdy nie kochałam. Z biegiem lat przytycie/schudnięcie nie ma żadnego znaczenia, jest to tylko pewna liczba na wadze. Z biegiem lat nie obchodzi Was to, czy inni Was lubią i rozumieją. Macie gdzieś opinie innych na swój temat i przejmujecie się tylko sprawami, które mogą zagrażać Waszemu życiu i zdrowiu oraz zagrażać bezpieczeństwu Waszych najbliższych. W obecnym czasie ja dla samej siebie jestem najważniejsza, bo wiem, że tylko ja mogę siebie uratować, sobie pomóc, sama stworzyć sobie życie jakiego pragnę. Wiem, że należy liczyć tylko na siebie samego, bo ludzie rozczarowują i zawodzą. A ja już nie chcę się zawodzić i martwić innymi. Zresztą, generalnie to na mojej drodze na ogół stawały dobre osoby. Nie mogę powiedzieć, że miałam jakiegoś wybitnego pecha, bo raczej nie trafiałam na idiotów czy podłych chujów. Nawet, gdy jakieś znajome narzekały na portale randkowe to ja jakoś niespecjalnie, bo... fajne chłopy mi się zawsze trafiały. Oczywiście zawsze na jakiegoś kutasa się trafi, no ale nie ma co generalizować, bo chujów jest wszędzie, jak grzybów po deszczu. Pamiętajcie też, że przyciąga to czym wewnątrz jesteśmy. Jeżeli mamy w sobie światło to jasność przyciągamy do swojego życia. Otoczenie zmieni się dopiero, kiedy to Wy zmienicie siebie wewnątrz. Tak działa Wszechświat i nie ma co z tym dyskutować. 









Im starsza jestem, tym mam większą pewność siebie i bardzo mi się to podoba. Uważam, że pewność siebie to po prostu świadomość swoich zalet jak i wad. To także bycie w zgodzie ze sobą i swoją kobiecością. To także spełnienie seksualne, które jest bardzo ważne w życiu. Seks to największa energia, która jest między ludźmi. Im więcej tego seksu w Waszym życiu tym bardziej Wasza wewnętrza energia jest czysta i... po prostu Wy jesteście szczęśliwsi i pełni miłości dla drugiego człowieka. 

Karmcie się dobrem, dobrą energią, dobrymi i pozytywnymi rozmowami, dobrym seksem i oczywiście dobrym czerwonym winem (osobiście polecam czerwone wino klasztorne - PASTORAŁ). 


Kochajcie świat i siebie, to i Was pokocha ta planeta i ludzie.















Tymczasem. 


poniedziałek, 11 marca 2024

Kolejna aktorka porno NIE ŻYJE

Kto, choć raz zetknął się z branżą porno ten wie, jak ten przemysł jest trudny, brudny i... niebezpieczny. Niestety śmiertelnie przekonała się o tym kolejna w tym roku ofiara przemysłu pornograficznego. To już 4 osoba z pornobiznesu, która tylko w 2024 roku straciła życie. Statystyki są po prostu przerażające! 

SOPHIA LEONE to 26-letnia przepiękna dziewczyna pochodząca z Miami, którą znaleziono martwą w swoim mieszkaniu. 

Poszukiwanie sprawiedliwości jest dla rodziny tej uroczej dziewczyny ogromnym ciężarem finansowym, którego nie umieją unieść. Przykre jest to, jak wiele osób ocenia pracę kobiet z seks-filmów. Większość tych kobiet ma trudną sytuację finansową, która jest tak obciążająca psychicznie, że decydują się oddać swoje ciała we władanie szemranych typków, filmów dla dorosłych i całego seks biznesu. 

Branża porno to bardzo trudny kawałek chleba, który jest prawdziwą szkołą życia. 





W styczniu znaleziono martwą Jesse Jane (aktorka porno) wraz ze swoim partnerem (również martwy).

W lutym Kagney Linn Karter (gwiazda porno) została znaleziona nieżywa. 


W tym miesiącu zginęła Sophia. 



Czy nie wydaje Wam się to dziwne? To nie może być zbieg okoliczności. Uważam, że zabójcą tych dziewczyn może być jedna i ta sama osoba. A Wy jak uważacie? Przypadek, czy zaplanowane zbrodnie?






*(Zdjęcie jest zaczerpnięte z Instagrama od mojego ulubione autora animacji.)






Seks to biznes.
Erotyka to biznes.
Sprzedaż seks fotek to biznes.
Kręcenie seks filmów to biznes. 


W XXI wieku na wszystkim można zarobić krocie, ale nic nie da takich pieniędzy jak branża porno. Seks zawsze będzie najbardziej dochodowym interesem, ponieważ popyt na niego nigdy nie minie, gdyż jest to jedna z najbardziej fizjologicznych potrzeb (no oprócz tych typowo toaletowych). Niemniej trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie - Co jesteśmy w stanie poświęcić dla tych ogromnych pieniędzy? Czy jesteśmy gotowi oddać także życie? 










Sophia (*) niech Ci ta ziemia, w której spoczniesz będzie lżejsza niż życie, które miałaś. 






Tymczasem. 


Bardzo dobry weekend! :D

Już dawno nie miałam tak dobrego weekendu co oczywiście bardzo mnie cieszy, bardzo! 😁😁😁 Było miło, wesoło, przyjemnie i towarzysko. Oby więcej takich weekendów. Zdecydowanie więcej! 💘









Powiem Wam, że człowiek od czasu do czasu potrzebuje takiego całkowitego odmóżdżenia i odsunięcia od wszystkich przyziemnych spraw. Nawet jeśli te są sprawami niecierpiącymi zwłoki. Po prostu człowiek musi sobie odpocząć psychicznie, aby nie zwariował. Nie można cały czas żyć na "bombie". Jest to po prostu nie zdrowe. 






Mam nadzieję, że miło spędziliście Dzień Kobiet oraz Dzień Mężczyzn 😁😁😁💘. 














Buziaczki! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘