piątek, 31 marca 2023

Już za moment Wielkanoc!!!

Dobry wieczór 👀👼👼👼



Nie wiem kiedy to się stało i jak, że już dzisiaj jest ostatni dzień marca. Nie wiem jak Wam, ale mnie te trzy miesiące 2023 roku przeminęły tak szybko, że sama jestem w szoku. Kiedy i gdzie to zleciało? 😐 Szybko, prawda? 😐😖





Niedawno witaliśmy nowy rok, a już za moment Wielkanoc. Jak Wasze przygotowania do tego czasu? Spędzacie rodzinnie czy kompletnie w tym roku Was to nie rusza? Jeśli chodzi o mnie to jeszcze nie wiem co będę robić, bo szczerze powiedziawszy nie byłam świadoma, że to już za chwilę 😅😆😁. Taka to jestem zakręcona ostatnim czasem. Zakręcona zakręcona Ola 😅😅😅. 


Generalnie Wielkanoc mnie nie rusza i jest mi ten czas kompletnie obojętny, więc ja się zbytnio do niego nie przygotowuję. Za jedzeniem wielkanocnym też nie przepadam, choć babki piaskowej i mazurka sobie nigdy nie żałuję, bo po prostu uwielbiam te ciasta. A co tyczy się świątecznych dekoracji to... mnie w ogóle nie jarają te żółte kurczaki, kaczki, zajączki, króliczki i etc. To po prostu nie dla mnie. Jeśli o mnie chodzi to wolę się przebrać za sexy króliczkę w wiadomym celu niż dekorować mieszkanie kurczakami, malowanymi jajkami, białymi króliczkami i zasianym owsem w doniczkach. Sorry not sorry! 😁😎😈🐇🐰 



Niemniej każda okazja dobra jest aby ją celebrować, więc pewnie w Lany Poniedziałek kogoś obleję zimną wodą. Akurat ten dzień to ja lubię! 😅 Oblewanie wodą w tym dniu przynosi szczęście, więc wtedy nie ma co wody oszczędzać. W ogóle przypomniała mi się mała anegdotka Artura (pozdrawiam ziomek 😆), ale jest tak nieprzyzwoita, że chyba jej nie opowiem 😆😂😂😂. Ten raz jedyny ugryzę się w język 😜. 







Buziaki Aniołki i dobrego dnia dla Was 😘😘😘😘😘😘😘😘, bo mój niestety będzie bardzo pracowity, gdyż w domu będę dopiero koło 22:00. 


Trzymajcie się ciepło!


🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰🐰

środa, 29 marca 2023

Sapioseksualizm

SAPIOSEKSUALIZM. Każdy słyszał, nie każdy wie czym tak naprawdę jest. Także dzisiaj pogadajmy o seksie. Godzina idealna na takie tematy 😈!




SAPIOSEKSUALIZM - to preferencja seksualna, w której największe znaczenie odgrywa intelekt. Dobór partnera (idealnego!) opiera się na jego możliwościach intelektualnych, wiedzy, inteligencji, mądrości i błyskotliwości. Najbardziej seksowną częścią ludzkiego ciała dla osób sapioseksualnych jest MÓZG. 



Nie bez kozery postanowiłam poruszyć właśnie ten temat, a nie inny, ponieważ jestem osobą sapioseksualną i dla mnie najbardziej istotną cechą u mężczyzny jest jego zasób słownictwa, wiedza, inteligencja i generalnie MĄDROŚĆ. Przy wyborze partnera zawsze kierowałam się jego poziomem wiedzy, ponieważ on przekładał się na jakość życia z nim, a przede wszystkim na możliwość prowadzenia interesujących konwersacji. Odkąd pamiętam zawsze zwracałam uwagę właśnie na to aby mój facet był osobą o szerokich horyzontach myślowych. Na mojej drodze zawsze pojawiali się wykształceni, wpływowi mężczyźni, ponieważ tacy tylko wzbudzali moje zainteresowanie. A jak wiecie, to o czym myślimy, to o czym marzymy i czego pragniemy samo do nas przyjdzie. Gdy nasze wibracje są odpowiednie to i odpowiednie zdarzenia przyciągamy. Zdrowe drzewo, da zdrowe owoce!






JAK WYGLĄDA SEKS OSÓB SAPIOSEKSUALNYCH?


Przede wszystkim na wstępie należy powiedzieć, że im wyższy intelekt dwóch osób (dzisiaj zamknijmy się w duecie 😅😈😎) tym seks jest po prostu lepszy. A czemu tak się dzieje? Z prostego powodu. Im osoba ma większy zasób wiedzy, intelektu tym więcej czuje i odbiera bodźców. Prowadząc rozmowę o Kancie, Schopenhauerze i sącząc czerwone półsłodkie wino można się tak nakręcić, że siła bodźców będzie przeogromna. A dzięki temu seks będzie wykwintny, wręcz wyborny. Dla osób sapioseksualnych seks to nie samo WŁÓŻ POSUŃ WYJMIJ tylko cały repertuar doznań. Początek jest tak naprawdę od rozmowy intelektualnej między dwojgiem ludzi. Osobiście preferuję rozmowy po wizycie w teatrze. Turandot, Aida, Carmen, Madame Butterfly, Faust - to idealne sztuki na erotyczne rozmowy. Generalnie Faust działa na mnie erogennie 😍! Ach... 💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕. Seks osób sapioseksualnych nie wygląda tak, że facet rzuca się na laskę z językiem, szybkie całowanie, zdejmowanie majtek i WŁÓŻ POSUŃ WYJMIJ. I koniec! Umarłabym gdyby tak miał wyglądać mój seks. 

Sapioseksualni to ludzie, którzy budują napięcie erotyczne, tworzą nastrój (to jest dla ich istotne) i przede wszystkim "karmią się" sobą i rozkoszują totalnie. Wyobraźcie sobie taką scenkę, która zobrazuje Wam to co chcę Wam przekazać 😊😋😁. 




Budzisz się rano, siadasz do porannej kawy, bierzesz telefon w dłoń, który wibrował od przychodzących wiadomości. Odczytujesz wiadomości od Niego o treści: "Do zobaczenia Kotku w teatrze, nałóż na usta tę karminową szminkę. Całuję... tam." 

(...)

Wieczorem po pracy kręcisz lekko włosy, zakładasz czarną koronkową bieliznę, skrapiasz nieśmiało całe ciało perfumami i nakładasz w końcu tę karminową szminkę. Dla Niego. 

Poszliście na Madame Butterfly. 
W przerwie poszłaś do toalety przypudrować nos, a On poszedł za Tobą. Przysunął Cię do ściany, trzymając Twoje ręce nad głową i całując Cię namiętnie w usta. 
Wróciliście na salę.

Po sztuce jechaliście jego samochodem, podgrzewał Ci siedzenie, muskał prawą dłonią Twoje udo okolone czarną podwiązką pończochy. W tle leciała włoska, romantyczna muzyka, a Ty myślałaś tylko o nim gdy przygryzałaś dolną wargę. 




Tak jak powyżej może wyglądać początek upojnej nocy u ludzi sapiosekualnych. Oni cenią wyrafinowaną, dogłębną erotykę, a nie tani, szybki seks. Oni tworzą po prostu erotyczny, magiczny anturaż. To jest po prostu piękny seks. 








Jeśli zastanawiacie się kto w w filmie, sztuce, czy w literaturze należał do osób sapioseksualnych to bez wątpienia był nią Hannibal Lecter z Milczenia Owiec. To wręcz idealny przykład osoby sapioseksualnej. 

A Wy? Ktoś z Was należy to sapioseksualnych? 😈😎😁😁😁 






Buziaki 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋

 

poniedziałek, 27 marca 2023

Nos intuicji podpowiada mi, że za moment coś JEBNIE

Czasem w życiu jest tak, że mamy przemożne uczucie zbliżającej się katastrofy. I nie mówię tutaj o katastrofie epidemiologicznej (takową już mieliśmy ostatnio), ani o inwazji zombie (to zapewne jeszcze przed nami), ale generalnie coś jest na rzeczy i nie da się tego ukryć. Pamiętam dokładnie Sylwestra 2019 i moment kiedy patrzyłam w niebo pełne fajerwerków. Wcale mnie ten moment nie cieszył, bo czułam coś złego, coś co wzbudzało mój niepokój. No, a potem nastał rok 2020 i wiemy jak sytuacja przedstawiała się w świecie. Generalnie chujowo, bo pandemia, kwarantanny, jebane szczepionki, których aktualnie jestem bardzo przeciwna, ponieważ po nich odporność strasznie mi spadła i takie tam. Teraz mamy sprawy związane z wojną na Ukrainie i oczywiście szalejącą inflację, która "gniecie" wiele milionów ludzi. Uważam, że od roku 2020 na świecie zaczęło dziać się źle i nastał nowy porządek istnienia, który wpływa na prawie wszystkich ludzi na kuli ziemskiej. Świat się zmienił i już nigdy nie przeżyjemy tego co było w latach 90, a przede wszystkim na początku lat dwutysięcznych, które w moim odczuciu były najlepszym czasem dla ludzi, dla muzyki i klimatu jaki w tamtych latach panował. Było po prostu lepiej, inaczej i było bardziej ludzko. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Dobre się skończyło. Być może co dla niektórych brzmi to bardzo wieszczo, ale za długo siedzę w pewnym klimacie, aby tego nie czuć, nie wiedzieć. Czasem warto posłuchać swojego nosa intuicji, kiedy jest bardzo dobry. 



Wczorajsza niedziela była dziwna, bardzo (!). Normalnie miałam przeczucie... no generalnie złe, a potem dostałam migrenę, a zawsze się z nią zmagam kiedy coś ma się zjebać. Czy się zjebało? Hm... poczekamy, zobaczymy. Do wszystkiego po prostu potrzebny jest czas. Czas rozwiązuje wiele problemów, leczy rany, leczy serca i uczy, a to jest w życiu najważniejsze, aby uczyć się tego co nam życie podsuwa. Mówią, że jak boli to życie. Zobaczymy co Los ma dla naszego świata i dla nas. 





Mam tylko (dla kogoś to już aż) 29 lat, ale życie wiele mi pokazało, wiele uświadomiło, wiele dało i wiele zabrało. Wiele musiałam się nauczyć o sobie, o ludziach i świecie, aby pewne rzeczy sobie uzmysłowić, zrozumieć i przetrawić (jak widać po mnie z trawieniem zawsze miałam problem). Wiele lekcji od Losu jest po prostu trudnych do przejścia z ludźmi, których się kochało, lubiło i szanowało. Czasem po prostu trzeba kroczyć drogą w samotności, aby móc dalej żyć. Nie każdy zrozumie nasze wybory, nasze poczynania, nasze zachowanie, ale najważniejsze aby czuć, że postąpiło się właściwie, w zgodzie z sobą samym. Pewne rzeczy są po prostu konieczne, bez względu na to czy się tego chce czy nie. Jeżeli coś dostajemy to dlatego, że w czymś miało nam to pomóc, a jeżeli coś tracimy to dlatego abyśmy mieli czas na przemyślenie tego co jest. To nie jest trywialność, tylko po prostu zasada tego w jaki sposób działa materia i Wszechświat. 






Nie traktujcie samotności jako kary od Życia tylko przemyślcie czy nie dostaliście jej w nagrodzie. Nic co jest na tym świecie nie jest nam dane na zawsze. Wszystko kiedyś się skończy, albo ulegnie zniszczeniu. Nawet coś co było piękne i jakby nieśmiertelne. To temat na naprawdę osobny post, ale nie wiem czy chciałabym ten temat poruszać, bo chyba musiałabym pisać z godzin kilka i jeszcze nie wiem jak taki post zostałby odebrany. Może kiedyś na ten temat napiszę. Zobaczymy. 

A wracając do dzisiejszego tematu to naprawdę czuję, że coś jebnie, serio. I nie wiem co to będzie. Może to po prostu przemęczenie, trochę stresu i jeszcze większe przemęczenie? Nie wiem. Niemniej wiem jedno, że niedziela była złym dniem dla mnie i trochę nawet bardzo rozczarowującym i w pewnym sensie niezrozumiałym. Jeżeli na coś w życiu się umawiamy i ma to dla nas znaczenie, a ktoś kolokwialnie "leje" na to, to po prostu coś jest nie tak. Im dłużej na tym świecie żyję tym bardziej przekonuję się do drogi, którą wybrałam w wieku 15 lat. A mowa oczywiście jest o wegetarianizmie. Przechodząc na ten rodzaj diety, a raczej rodzaj żywienia wiedziałam już, że zwierzęta są lepsze od ludzi, bo są wdzięczne za wszystko, dobre, kochane i przede wszystkim wierne człowiekowi obojętnie co by się działo. Coraz częściej zastanawiam się nad powrotem do tego sposobu żywienia. Nie dlatego, że nie lubię zjeść sobie kotleta schabowego czy salami, ale po prostu ze względów ideologicznych. Wegetarianką byłam 7 lat, ponieważ sprzeciwiałam się szowinizmowi gatunkowemu i myślę, że to było najlepsze co zrobiłam dla swojego organizmu oraz dla naszych braci mniejszych. Już od długiego czasu zastanawiam się nad powrotem. 






Wiele osób zadaje mi pytanie, albo pisze do mnie z treścią - "Maassen, do kurwy nędzy Ty żyjesz?", "Siemano, babo gdzie Ty jesteś?", "Pojebałoooo?", "Przepadłaś w innej czasoprzestrzeni?", "Ja pierdolę, Ty już przestałaś umieć pisać?", "Żyjesz?" x milion. No cóż... kiedy mówiłam, kiedy "krzyczałam", kiedy prosiłam, kiedy pokazywałam i kiedy "mówiłam w inny sposób" nie zostałam usłyszana, zrozumiana, więc postanowiłam odejść. Od wszystkich. Tak jak pomyślałam, tak zrobiłam. Nie, nie dlatego że to planowałam latami, tylko poczułam, że jestem... niepotrzebna, albo inaczej... potrzebna w jednym kierunku, bez wzajemności. Niezrozumiała, wykorzystana. No, a że mam taki charakter, że narzucać się nie będę i nie będę zgadzała się na cierpienie to ulatniam się lepiej niż zmywacz do paznokci. Nie mam problemu z tym, aby jednego dnia wziąć rozwód, upić się na środku ratusza we Wrocławiu czy wylecieć do Meksyku z tysiącem peso. Mimo iż jestem specem od planowania, kalendarzy i terminarzy to jak mam potrzebę to spontaniczność pełną gębą. Tak już mam. Przepraszam. 









Ludzie myślą, że serce można mieć złamane raz, ale to nieprawda, ponieważ można mieć je poszatkowane jak kapustę do surówki. A wtedy serce już nie przypomina surówki tylko kompost. Serce może złamać każdy: siostra, ojciec, brat, małżonek i etc. I to jest w tym wszystkim najgorsze, że każdy może. Ale nie każdy powinien. 








Tymczasem. 


niedziela, 26 marca 2023

Styczeń 2023 oczami MotorOLI, czyli... najlepszy film erotyczny, krótkie włosy, palety cieni do powiek, prezent od Adama, ostra infekcja, Łódź kurwa (37 zdjęć!!!)

Dzień dobry! 😇😇😇😘😘😘😁 

Dzisiaj przychodzę do Was ze zbiorczym postem. Tym razem pod lupę wezmę styczeń tego roku. Tak wiem, wiem opóźnienie zacne, ale zawsze lepiej, że opóźnienie, ale post jest, prawda? 😜😝😅😆 

Także nie przedłużajmy wstępu! Miłej lektury 😁😁😁. 





Bardzo miałam chrapkę na ten film, kiedy to zobaczyłam zwiastun w kinie Charlie. Jako, że nie przepadam za oglądaniem filmów na wielkim ekranie to miałam tę przyjemność, że obejrzałam sobie PLEASURE na Netflixie, w zaciszu domowym. Ta pozycja to film erotyczny w kierunku soft porno. Bardzo dobrze zrobiony, dobra fabuła (tak! w tym filmie jest fabuła) i generalnie jest to film, który większość społeczeństwa powinna obejrzeć, a już na pewno osoby ze świata filmów dla dorosłych. 

Wiele osób nie wierzyło mi kiedy kilka lat temu napisałam na Myślach Kobiety Wyzwolonej, że wiele topowych gwiazdek porno ma małe (w kierunku płaskich 😐) cycki. Tak! Naprawdę sporo top 5 wśród gorących lasek z filmów 18+ nie może pochwalić się rozmiarem DD, a nadal są topowe. Także nie miejcie dziewczyny kompleksów jeśli macie A czy AA. Naprawdę, każdy biust jest piękny, byle był zdrowy i regularnie badany przez DOBREGO lekarza. 




Jak widzicie na załączonym zdjęciu moje włosy w styczniu były krótkie. Wiecie, ja jestem osobą, która większość życia miała włosy aż do pośladków, więc ta długość na fotografii to dla mnie po prostu krótka czupryna. Źle się czuję w takiej długości, ale moje włosy zniszczone rozjaśnianiem bardzo potrzebowały odważnego ścięcia. Więc ścięłam i tyle. Czasem nie warto za dużo się zastanawiać. Ciach i gotowe, po bólu! 😅😅😅




Lubicie? 💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚




Kalina Jędrusik to moja ukochana aktorka, która mnie fascynuje od dzieciństwa. Niesamowita kobieta, odważny sposób bycia, piękna, cudowne ciało, miłość do kotów i ten anielski głos. No po prostu kocham. 




W styczniu bardzo zakochałam się w tym combo. Śmiało mogę Wam polecić tę wegańską odżywkę do paznokci. Podkradłam ją mojemu bratu, ale chyba jeszcze się nie zorientował. Nie czytaj tego Wojciech 😅😅😅😆😆😆😎!




Na samym początku stycznia byłam chora. Miałam ostrą infekcję w obrębie głowy, która dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem rozpoczęła się od intensywnych zawrotów głowy. Myślałam, że wyzionę ducha, no ale patrzcie jakoś złego diabli nie biorą 😅😆😂. 




Dodatkowo na anginę stosowałam ten prosty syrop, który najlepiej pomaga na kaszel i ból gardła. Czasem nie warto szukać jakichś wymyślnych leków. Wystarczy stary, sprawdzony syrop prawoślazowy. Mnie pomaga.




Chorując nie miałam jakoś specjalnej ochoty na jedzenie, więc jadłam ananasy z puszki. Lubicie?




Tę małą, niepozorną książeczkę czytałam chorując. 




Gdybyście byli zainteresowani to sobie przeczytajcie czego możecie spodziewać się po tej książce.




Osobiście jajka mogą dla mnie nie istnieć, ale przepiórcze uwielbiam, ponieważ smakują jak kacze jajka. A kacze jajo jest po prostu obłędne i jest totalną bombą witaminową dla naszego organizmu. 




W Lidlu była super promocja na Prymulki. Ten jeden kwiatuszek za 3 zeta!!! No, jak za darmo.




Jeżeli kochacie kogoś to nie kupujcie tej osobie żółtych kwiatów, bo przyciągniecie rozstanie. Zaufajcie mi 💫💁👌😎😎😎. 




Tęskniliście za Dionizoskiem? 😊😊😊 Marzą mi się 3 kotki w domu. Im więcej kotków tym lepiej.




Kiedyś chciałam studiować historię sztuki, ale nie zdecydowałam się na to nigdy. Kiedyś Wam opowiem.




W domu znalazłam w schowku różnokolorowe żarówki i wkręciłam sobie czerwoną i efekt jest taki jak widzicie. Bardzo mi się podoba. Trochę burdelowo, ale ja tak lubię 😆.




W styczniu zima wszystkich zaskoczyła i spadło mnóstwo śniegu. I like it! 




Przyznajcie, że bardzo ładne są te butelki. Lubicie Prosecco czy preferujecie mocne trunki?




Całkiem dobre i bardzo mocno orzeźwiające piwko. Mimo, że za piwem nie przepadam to to naprawdę jest niezłe. Polecajka! 




Krótkie te włosy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! No sami zobaczcie.




Ponad rok temu od mamy dostałam na urodziny tę paletę z cieniami do powiek i muszę Wam powiedzieć, że jest to paleta, która jest GENIALNIE NAPIGMENTOWANA. Pigment jest taki, że woooow! 




Jeżeli szukacie świetnie napigmentowanych cieni w ciepłej tonacji to bardzo polecam Wam tę paletkę. Niestety nie wiem, czy nie jest przypadkiem to edycja limitowana. 




Polecić Wam mogę także tę klasyczną paletkę od L`Oréal. Również w ciepłej tonacji. Minus jest taki, że jest droższa i zdecydowanie słabiej napigmentowana - ale to dla niektórych może być wręcz plusem, bo nie zrobicie sobie krzywdy na powiekach. 




PLEASURE ❤




Urocza była ta dziewczyna. Soooooooooooooo cute! 💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕




Jeden z lepszych pocałunków w filmie PLEASURE. Po prostu istny ogień 🔥.




Moi ulubieńcy stycznia.




Dionizy jest wiecznie głodny i wiecznie śpiący. No prawie jak i Maassen 😅😆. 




Dostałam prezent od Adama 💕.




💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖

Kto zgadnie co jest w tym prezencie?




W Polsce Ariana Grande nie jest wybitnie lubianą postacią, za to w UK jest po prostu ubóstwiana. Szczerze nie przepadam za Arianą i jej muzyką, ale perfumy ma niesamowite. Wszystkie jej zapachy mi się podobają, ponieważ są zmysłowe, słodkie i po prostu ultra kobiece.




Piękny flakon! Nie wiem jak Wy, ale ja jestem nim zachwycona. 




Koty jak wiecie nie mogą pić mleka, ponieważ nie tolerują laktozy. Niemniej wiadomo, że te zwierzęta uwielbiają smak mleka i wszystkich mlecznych przetworów. Aby troszkę zadowolić Dionizego kupiliśmy mu mleko kocie, ale niestety nie dał się oszukać 😂 i nie zamierzał tego pić. Jest po prostu mądry! I wie co jest smaczniejsze.




Dajcie mi więcej bransoletek świecących w ciemności, a będę uszczęśliwiona 😅😅😅.




O Łodzi można powiedzieć wiele złego, że szara, że smutna, że ludzie jacyś tacy pochmurni i brud, syf jak w Paryżu. Mój dziadek zawsze dziwił się, że każdy w tych czasach marzy o Paryżu, a przecież tam jest brudno i śmierdzi. Trochę nie wierzyłam dziadkowi, mimo że zwiedził 54 kraje świata, ale uwierzyłam bratu, który przyznał dziadkowi rację. Paryż śmierdzi!

A wracając do Łodzi to... postanowiłam lepiej ją poznać niż ją znam. Wśród osób z mojego otoczenia są ludzie, którzy Łódź kochają i, którzy nienawidzą. Nie ma nic pośrodku. Jako, że pewnie będę w niej mieszkać do końca życia to chcę móc ją pokochać. A żeby to nastąpiło to muszę ją poznać i więcej wiedzieć o moim mieście, w którym się urodziłam, dorastałam i mieszkam. Chcę tej Łodzi dać szansę. Oczywiście znam piękne miejsca, która mają dla mnie symboliczne znaczenie i bardzo mi się podobają, ale niestety bardziej jestem przy grupie ludzi nienawidzącej Łódź. A tak być nie powinno, bo jestem Łodzianką. 




Kocham oglądać Kardashianki. Zdradzę Wam sekret, że buzię i nos zawsze konturuję bronzerem według Kardashianek. 




Styczeń był dla mnie w miarę dobrym miesiącem, choć nie obyło się bez jakichś ciekawych i mniej ciekawych rewelacji. Na pewno infekcja wykończyła mi trochę gardło i odporność, ale jakoś spadłam na cztery łapy. W tym miesiącu ilość pracy jaką miałam była po prostu ogromna. W tym miesiącu spałam chyba najmniej w swoim życiu, bo jakieś 3-4h na dobę, ale dałam radę 💪. Wiecie, człowiek nie wie ile jest w stanie znieść, póki to się nie wydarzy. Nie wolno się rozczulać, ani klęczeć. Trzeba wstać i nie ważne jak będzie bolało, trzeba iść krok za krokiem. Oczywiście nikt nie zabrania Wam leżeć, ale decyzje sami podejmujecie. Każdy podejmuje czy w lewo czy w prawo. I jest to decyzja każdego z osobna. Nikt nie mówił, że życie będzie łatwe, proste i wszystko na pstryk. Niemniej wszystko (no prawie!) jest możliwe. A może i wszystko? Zależy jak na to patrzeć 😊. 









Mam nadzieję, że cieszycie się iż nadal kontynuuję Waszą ulubioną serię na blogu 😊😊😊. 


Nie chorujcie i trzymajcie się tam 😘😘😘. 



444




Buziaczki w czółka na dobry wieczór! 😘😘😘😘😘😘😘😇😇😇😇😇😇😇😇










































































czwartek, 23 marca 2023

Kto czeka na coś dobrego, nigdy nie czeka za długo

Ludzie ciągle gdzieś biegną, gdzieś się śpieszą. Zapominając, że im szybciej tym bliżej do grobu.





Dawno temu bardzo się wszędzie śpieszyłam, ponaglałam i biegłam, biegłam, biegłam - nawet nie wiadomo gdzie. Sporo czasu zajęło mi to, aby nauczyć się tego spokoju, nie śpieszenia się i odpoczywania od wszystkiego. Ucieka tramwaj? Trudno, przyjedzie następny. Zaśpię? No cóż, najwyraźniej tak miało być. Pomyliłam terminy? Po coś diabeł zakrył ogonem mój kalendarz ze spotkaniami! Może dla mojego dobra? Nie jestem przygotowana do zajęć? Może właśnie miałam nie umieć, aby lepiej zgłębić wiedzę. Należę do tych osób, które uważają, że nie wszystko jest takie zero-jedynkowe i zależne tylko od nas samych. Niekiedy Wszechświat wie lepiej czego nam do życia potrzeba. Warto zaufać Losowi i czasem się poddać jego woli. 

Poddajcie się czasem i zobaczcie jak sprawy się rozwiążą same. 





Wiem też, że na pewne rzeczy trzeba w życiu poczekać. Wiele trzeba przejść, przeżyć, doświadczyć, aby dostać to o czym się marzy. Jeżeli coś jest nam pisane to w końcu to dostaniemy i będziemy szczęśliwymi ludźmi. Jeśli to czego pragniemy jest dla nas złe to życie będzie nam rzucało coraz to nowsze kłody pod nogi, aż w końcu przestaniemy walczyć z wiatrakami. Oczywiście nie należy poddawać się przy pierwszym, czy drugim razie starań, ale jeśli setkę razy próbujemy i cały czas to nie to, to należy się naprawdę zastanowić czy to o czym marzymy jest tak naprawdę dla nas. Z czasem sami zrozumiemy, że życie jest tak naprawdę dla nas dobre i łaskawe w tym czym nas obdarowuje. Wystarczy poczekać, nie denerwować się i płynąć z nurtem rzeki. 






Już nie raz pisałam o tym, że nie lubię "szybkiego życia", ponieważ ono mi nie służyło w dłuższej perspektywie. Zdecydowanie wybieram slow life i obserwację czułym okiem tego co się dzieje. Nie należy niczego ponaglać, bo z tego mogą wyjść tylko pewne komplikacje, które nie będą nam służyć. Oczywiście nie zapominam o tym, że są jednostki, które lubią zwariowane tempo życia, bo wtedy czują, że żyją. Noooo, ale to po prostu nie dla mnie. Wolę żyć z naturalnym rytmem niż w szaleństwie. Zawsze trzeba dokonać wyboru w jaki sposób chcemy żyć i co nam odpowiada. 

Zauważyłam bardzo ciekawe zjawisko wśród społeczeństwa. A mianowicie wiele (naprawdę wiele) osób żyje w zupełnie inny sposób niż ma do tego predyspozycje. Przykładowo ktoś jest łagodny, marzy o cudownym gwarnym domu pełnym gromadki dzieci, psiaków i ogrodzie z czerwonymi różami, a "wpycha" się do środowiska bezpruderyjnych, wyuzdanych i niesamowicie odważnych (do przesady!) osób. Czy jego plany się ziszczą? A skąd! To jest po prostu pewien mechanizm, który zablokuje starania i pracę nad marzeniem dotyczącym rodziny. To tak samo jakby Wasza Maassen miała być teraz szczupła zajadając się nocami donutami o smaku gumy balonowej. Noooo, po prostu się tak nie da moi Drodzy. Jeśli chcemy być szczupli musimy mieć deficyt i w miarę normalne, zdrowe jedzonko. I tak samo jest z marzeniem o posiadaniu domu, dzieciaków i psiaków. Jeśli jesteśmy między ludźmi, którzy lubią seks bez zobowiązań, akceptują skoki w boki, lubią dobrze się narąbać, a potem grupowo zabawić na posadzce z marmuru to nie ma co oczekiwać cudu i boskiego planu nad naszym marzeniem. Wiadomo, że nie należy generalizować, ale niestety w większości tak to wygląda. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Tak było, jest i będzie. 

Dlatego polecam zastanowić się nad własnym życiem. Nad tym czego chcemy, czego od życia oczekujemy. No i oczywiście czego oczekujemy od ludzi, którzy mają z nami kroczyć ramię w ramię. 

A może potrzebujemy czasu dla siebie, dla własnych przemyśleń i odzyskania przestrzeni, którą nam zabrano? Jeżeli czegoś Wam potrzeba to po prostu zróbcie to, nawet wbrew innym. Z doświadczenia powiem Wam, że jeśli za długo będziecie gotować się na wolnym ogniu przez długi, naprawdę długi czas to prawie Was coś grzmotnie, że będziecie bliscy szaleństwa. Lepiej zakręcić gaz i chwilę wejść pod zimną wodę, a potem zniknąć. Nie na zawsze, ale na jakiś czas. Nie tyle życie, ale ludzie umieją bardzo przebodźcować, jeżeli cały czas mówią o problemach, a nie o rozwiązaniach. Jeżeli cały czas karmimy się tym co złe to tego zła będziemy więcej do tego życia przyciągali, bo w pewien paradoksalny sposób się nim karmimy i dajemy mu żyć. Niestety nie każdy ot tak umie zareagować na to co mu nie pasuje i nie odpowiada permanentnie. Jeżeli coś mnie do cna "przetyra emocjonalnie" to ja po prostu zwiewam, bo mój organizm w sytuacji zagrożenia reaguje ucieczką. Nigdy walką. Dodatkowo mam mocne przyciąganie borderów (ludzie z zaburzeniem z pogranicza), którzy pozbawieni są takiej warstwy ochronnej na przykre sytuacje. Ich wszystko boli tysiąc razy więcej niż ludzi bez tego zaburzenia osobowości. Z małego gówna nakręcą dramę i po prostu cierpią. Ja rozumiem, że to bardzo dla nich patowa sytuacja, ale jestem człowiekiem, który też musi zadbać o własny komfort psychiczny. Niestety stety, ale przyciągam borderów jak na jakiś magnes. Z racji, że mam ogromne pokłady empatii mogę wysłuchiwać ludzi latami i doradzać, ale nooo nie jestem Bogiem i w pewnej chwili po prostu pęknę i to jest wtedy koniec. Jeżeli odczuwacie, że tak naprawdę małe sytuacje stają się dla Was nie do przeskoczenia to warto skorzystać z psychoterapii, ponieważ prawie wszystko w życiu jest możliwe. Mówię o borderline, ponieważ znam dwie osoby z tym zaburzeniem oraz podejrzewam jeszcze kilka osób, które najprawdopodobniej mogą to mieć patrząc na to jak przeżywają sytuacje, które na tak zwanym lajcie przejdą osoby bez tego "problemu". Jeżeli macie strach przed odrzuceniem, manipulujecie innymi, Wasze relacje są powierzchowne, włącza Wam się analiza dzień i noc, czujecie lęki, niepokoje to serio... nie męczcie się, tylko sobie dajcie pomóc. Wiem jak trudne życie jest z osobą, która zmaga się z tym zaburzeniem osobowości. To jest dla drugiej strony bardzoooo męczące, ponieważ ci ludzie nie rozumieją, że nie można im się poświęcić i oddać w całości. Mogłabym pisać o tym przez dobre kilka czy kilkanaście godzin, bo wiem jak to wygląda i jest mi łatwo poznać kto tak naprawdę się z tym zmaga. Bardzo tym osobom współczuję, gdyż domyślam się, że widzą świat inaczej i inaczej czują. Przeżywają zwykłe sprawy, które należałoby odpuścić i iść dalej. Oni nie umieją. 


Ach, rozpisałam się, ale jakoś miałam ochotę tę kwestię poruszyć, bo wiem, że wiele osób się z tym zmaga. Jeśli podejmiecie terapię to trzymam Misiaki za Was kciuki!






A wracając stricte do dzisiejszego posta to chciałabym na koniec napisać, że KTO CZEKA NA COŚ DOBREGO, NIGDY NIE CZEKA ZA DŁUGO. 






Tymczasem.

 


piątek, 17 marca 2023

Bo czasem trzeba się zgubić, żeby się odnaleźć

Wiele osób chciałoby zrobić wielki krok w życiu, ale boi się tego co nieuniknione. Niestety marzenia, cele i pragnienia, które mamy bardzo często weryfikują to co rozgrywa się w naszym życiu. Bardzo często nikt nie rozumie naszego spojrzenia na rzeczywistość i tego co nas boli. Jesteśmy więc niezrozumiali, rozczarowani, a w dłuższej perspektywie stajemy się sfrustrowani i wypaleni przez to co nas otacza. Nie należy tkwić w czymś co ciągnie nas w dół, smuci i przede wszystkim podcina nam skrzydła. Jeżeli mamy potrzebę aby latać, nie możemy się zgadzać na pełzanie wśród dżdżownic. To tak jak życie w toksycznym związku. Jesteśmy, jakoś sobie egzystujemy, dusimy się niczym ślimaki podczas gotowania na bankiet męża-milionera, aż w końcu mamy ochotę otworzyć okno balkonowe i wyskoczyć z 10 piętra, aby chwilę poczuć podmuch powietrza na swojej twarzy. Wybuchamy, bo ile można znosić coś co "gniecie" serce, duszę, umysł i ciało. 







Jeżeli mamy czegoś naprawdę dosyć to zróbmy ten krok. Nie chcemy już mieszkać w Polsce to spakujmy się i przeprowadźmy się do Niemiec. Mamy ochotę rok podróżować po dżungli to dlaczego tego nie zrobić? Zróbmy to i do cholery ŻYJMY! 

Czasem nawet tęsknimy, kochamy i tęsknimy bez końca, ale tak po prostu należało. Czasem wszystko co można zrobić względem kogoś to właśnie tęsknić i kochać, ale być daleko. To nie jest łatwe zadanie od Losu, ale czasem to jest właśnie tym nieuniknionym, aby zrobić skok kwantowy. Trudne decyzje nie tylko bolą osoby niby pokrzywdzone, ale przede wszystkim bolą wykonawcę kroku, ponieważ musiał zrobić coś wbrew sobie w danym momencie, który przełamał serce na dwie połowy. Nieuniknione jest trudne, ale jest potrzebne. Nie zapominajcie o tym. 









Bo czasem trzeba się zgubić, żeby się odnaleźć.


Tymczasem. 


czwartek, 16 marca 2023

Dla równowagi psychicznej PRZELEĆ innego

Zdrada to nie jest wcale taka prosta sprawa, jak się większości wydaje. Ma ona różne rodzaje, przeróżne oblicza i nie jest taka zerojedynkowa jak ją malują. Ja nie postrzegam jej w sposób czarno-biały. Mam bardzo specyficzne zdanie na jej temat i dzisiaj Wam je przybliżę. 


Zacznę może od tego, że zdrada to nie tylko kwestia niewierności seksualnej jednego z partnerów, ale także nieuczciwość przyjacielska, rodzinna, małżeńska oraz zdrada względem samego siebie. Myślę, że każdy z Was mógłby jeszcze utworzyć inne rodzaje zdrad. Natomiast dla mnie te są najbardziej istotne. Zacznijmy może od zdrady tej najbardziej popularnej jaką jest niewierność seksualna męża/żony/partnera/partnerki. Osobiście nigdy nie spotkała mnie taka krzywda od bliskiego mi mężczyzny, z którym byłam, ale wielokrotnie zastanawiałam się jak postąpiłabym gdybym dowiedziała się, że facet ma na boku dupę, którą regularnie rucha, a ja nic o tym nie wiem. Powiem Wam, że... to zależy. Jeżeli byłabym z kimś długo (dla mnie to dobre kilka lat) i kochałabym tę osobę to myślę, że z dużym prawdopodobieństwem bym ją wybaczyła. Uważam, że gdy się kogoś kocha jest się poza różnymi granicami umysłu, a wybaczenie czegoś tak okrutnego czym jest zdrada wymaga naprawdę ogromnych pokładów empatii i pewnej mądrości, która pozwoli na zrozumienie tego występku. Nie każdy człowiek jest w stanie wybaczyć zdradę i nikogo nie powinno się za to karcić, ponieważ każdy z nas jest inny i w różnoraki sposób postrzega jej pojęcie. Poza tym nie każdy jest gotowy w danym momencie na przebaczenie. Czasem wymaga to wiele, naprawdę wiele czasu. I jest to jak najbardziej normalne. Kolejna kwestia dotycząca niewierności seksualnej jest taka, że trzeba określić czym dla nas jest ta niewierność seksualna. Dla kogoś będzie to seks z inną osobą, dla kogoś innego będzie to flirt z sąsiadką, dla jeszcze innej osoby będzie to oglądanie w samotności pornosów. Sęk w tym aby będąc z kimś w związku określić od razu jak postrzegamy pojęcie zdrady i czym ona dla nas jest. Personalnie mogę Wam powiedzieć, że nigdy nie obraziłabym się na swojego mężczyznę za to, że ogląda filmy 18+, ponieważ nie widzę w tym nic złego, tak samo jak w masturbacji. Nie zawsze człowiek ma czas na seks i dłuższą bliskość. Dla mnie zdrada seksualna to uprawianie seksu z kimś innym niż ja i żywienie do tej osoby uczuć bliskich zakochaniu czy też miłości. Dla mnie zdrada to nie samo "włóż i wyjmij". Dla mnie zdecydowanie gorsze jest zbliżenie się mentalne do osoby innej niż ja. Także mam bardzo elastyczne podejście do takiej sytuacji, że tak to nazwę. 




Zdecydowanie gorsza dla mnie jest zdrada przyjacielska czy też rodzinna. Co mam na myśli pod tymi pojęciami? Ano, jako nadal w mniejszym lub większym stopniu idealistka bardzo ważne dla mnie w życiu jest to, aby być lojalnym dla ludzi, z którymi tworzy się dłuższe relacje. Osobiście wiem, że to iż jesteśmy dla kogoś dobrzy wcale nie upoważnia innych do takiego samego zachowania. A liczenie na coś takiego to po prostu przejaw głupoty. Jeżeli z kimś się przyjaźnię to sprawy moje z tą osobą zostawiam dla siebie i tylko dla siebie. Oczywiście zdarza mi się z drugą bliską osobą porozmawiać na temat konfliktu, zadanych przykrości, ale jest to u mnie bardzo rzadkie zjawisko. Staram się nie prać brudów z kilkoma osobami jednocześnie, ponieważ to już przejaw nielojalności i braku przyzwoitości. Uważam, że dwie osoby powinny jakiś "problem" rozwiązywać razem, bez osób trzecich. Jako zodiakalna Panna mam pewną cechę, a mianowicie sprawdzam ludzi na ile można im ufać, na ile można czuć się przy nich bezpiecznie oraz sprawdzam to jak znoszą moje mniejsze lub większe sukcesy i radości. Czasem robię coś po prostu aby sprawdzić, na przykład proszę o pomoc wcale jej nie potrzebując 😅😆. Potem okazuje się, że... dobrze iż sprawdziłam zawczasu 😂😂😂😂. Powiedzcie kiedyś swoim przyjaciołom, że przegraliście cały majątek w karty, a zobaczycie jak szybko zostaniecie bez nikogo. No, a później śmiejcie się z nich i za całą wygraną kupcie sobie apartament i przy wyborze nowych ludzi baczcie na to jak postrzegają Was, Wasze sukcesy i porażki. 

Jako, że lubię rozmawiać to bardzo zwracam uwagę na to jak osoby wypowiadają się w moim towarzystwie o kobietach, facetach i życiu innych ludzi. I od razu zapala mi się czerwona lampka kiedy wypowiadają się z zawiścią o innych, bo wiem, że i o mnie też za plecami tak właśnie będą mówić gdy nie zatańczę tak jak mi zagrają. Przykro, że takich ludzi jest cały tabun na tym padole łez. Ale tak jest.








Teraz wróćmy do sprawy niewierności seksualnej. 
Co bym zrobiła gdybym została zdradzona przez swojego chłopaka? 


Cóż... wybaczyłabym mu. ALE... zanim byśmy się pogodzili to dla równowagi psychicznej przeleciałabym innego 😆😈. No cóż, tak właśnie bym zrobiła, ponieważ to pozwoliłoby mi oczyścić umysł i wejść ponownie w związek z czystą kartką lecz i ogromnym bagażem nowych doświadczeń. Uważam, że każdy kto chce wybaczyć dziewczynie czy chłopakowi zdradę powinien się zabawić w łóżku z kimś przypadkowym. Serio! Takie działanie naprawdę może wpłynąć fenomenalnie na człowieka i na związek. Ja żyję w myśl zasady "SKORO ON TAK, TO JA TAK" 😈😈😈.









PS. Co do zdjęcia powyżej to nie rozjaśniałam na nowo końcówek tylko mam doczepy 😋. 








Co uważacie na temat zdrady? Jak ją postrzegacie? Wybaczylibyście zdradę chłopakowi, przyjaciółce, bratu, kuzynowi czy mężowi? Jak się na to zapatrujecie? 




Buziaczki 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋


Dobrej nocy! 


poniedziałek, 13 marca 2023

Praca, CHOROWANKO, intensywne życie, ogarnianie spraw urzędowych!

Dobry wieczór moi Kochani! 😊😘👋 

Nie było mnie na Myślach Kobiety Wyzwolonej prawie 2 tygodnie (!!!), a ja nie wiem kiedy to zleciało, bo czas w tym roku upływa mi niesamowicie szybko, wręcz w zastraszającym tempie. Człowiek myśli, że minęło raptem kilka dni, a tu robią się dwa tygodnie. Noooo, po prostu szok! 😒 


Pewnie zastanawialiście się co u mnie, więc śpieszę Wam z odpowiedzią 😇😇😇😋😁😀. Cóż... praca, praca, praca i jeszcze raz PRACA. Po drugie chorowanko trwa w najlepsze, ponieważ się trochę przeziębiłam ostatnimi czasy i staram się zdrowieć w wolnej chwili 😅😅😅. Ale spokojnie, to nic poważnego! Po prostu katar, kaszel i lekkie osłabienie, ale jak to gangsterzy mówią - WYLIŻĘ SIĘ 😆. 





Oprócz pracą i chorowaniem musiałam zająć się sprawami urzędowo-finansowymi. Niemniej, jakoś się ogarnia, zresztą ja zawsze wyznaję zasadę, że jak można i się człowiek solidnie przetyra to nawet będąc elektrykiem zostanie prezydentem 😅, albo papieżem. Wszystko to tylko kwestia tego aby się zmęczyć, pracować i zająć się po prostu sobą. Zresztą powiem Wam w sekrecie, że praca jest dobra na wszystko. Uzdrawia człowieka na każdej płaszczyźnie! 





I tak sobie pracuję, choruję, zajmuję generalnie WSZYSTKIM, aby ogarnąć to co jest w moim życiu do ogarnięcia. Nie mam za wiele czasu na przyjemności, bo są sprawy ważne, ważniejsze i nieistotne jeśli podjęło się walkę z tym co los zesłał. No niestety, mnie nikt nie pomoże, więc mogę i muszę robić wszystko sama, więc tego czasu na chociażby wyjście do kina nie mam i mieć przez najbliższy czas nie będę. Chociaż wiecie, należę do osób, które tak naprawdę za kinem nie przepadają. Wolę zdecydowanie oglądać filmy w łóżku, a nie na sali kinowej. Inni ludzie mnie zwyczajnie rozpraszają. 

Co do mojego trybu życia to jest to po prostu totalny miszmasz, bo rytm mojej pracy jest dosyć elastyczny i tak naprawdę wszystko zależy od tego czy wszystkie zadania wykonam w określonym czasie. Plus minus to tak 2-3h różnicy kiedy jestem już w domu. Generalnie gitUwa jest! 😅😆😁





A jak u Was w życiu? Wszystko dobrze? Ogarniacie? Nie chorujecie? 
Mam nadzieję, że wszyscy zdrowi i wszyscy spadacie na 4 łapy 😀😀😀. 



Powiem Wam, że przez ostatnie dwa tygodnie wypiłam morze wina 😂 i z białego przerzuciłam się na czerwone. Wasze zdrowie! 🍷 

Kiedyś Wam opowiem historię... 💋








Dzisiaj mamy już poniedziałek i zaczyna się kolejny bardzo intensywny tydzień, który mnie z pewnością wymęczy. A tak naprawdę to aż do Wielkiejnocy będę dużo pracowała, bo muszę. I wiecie... moja praca w archiwum jest dobra, dobrze płatna, ale to nie to samo co praca na blogu, która jest przede wszystkim moim hobby. Trochę smutne jest to, że wiele osób nie rozumie tego czym jest praca w rozrywce. Dla większości to nadal zabawa, a nie praca. I oczywiście nie jest to ciężka robota, bo rowów się nie kopie i nie pracuje się w deszczu czy na wysokościach, ale każdy robi w życiu to co wybrał, to co może, to co umie i to do czego życie przymusza. Kiedyś mój znajomy Sebastian powiedział mi, że uwaga cytuję - "W życiu trzeba się ustawić, pamiętaj". No i co mogę na to odpowiedzieć... miał gość sporo racji, ale to też nie jest tak, że chce się coś i już zawsze to się dostanie. Niekiedy trzeba się przetyrać tak jak napisałam na wstępie dzisiejszego posta. Samo nic się w życiu nie zrobi. No i oczywiście nie każdy dostaje wsparcie od bliskich osób, więc trzeba działać jako samotna wyspa. Ale to bardzo wiele uczy, a przede wszystkim tego, że UMIESZ LICZYĆ? LICZ NA SIEBIE! Mój dziadek zawsze mi to powtarzał i po latach widzę, że miał rację, ponieważ ludzie są przy nas tylko jak jesteśmy towarzysko atrakcyjni i gotowi znosić mentalne katusze, a jak potrzebujemy pomocy to "nara, było miło, ale się skończyło". To brutalne, ale ja nie postrzegam tego w sposób negatywny, tylko traktuję to jako naukę od losu. No, bo życie po to właśnie jest, aby nas uczyło. A od nas samych już zależy jakimi uczniami będziemy. Mnie życie w listopadzie skopało i nikt mi ręki nie podał. Podniosłam się, dostałam kolejne kopnięcie w brzuch, upadłam i Los zadał mi pytanie - "Czy kurwa, dalej będziesz tak leżeć?". Noooo, myślę że taka scenka najlepiej obrazuje sytuację w jakiej się znalazłam pod koniec 2022 roku. Nie żałuję, że spotkało mnie to co mnie spotkało, bo ta sytuacja pokazała mi czym jest życie, kim są ludzie wokół mnie, jak mnie tak naprawdę traktują, do czego jestem potrzebna. 



Zabolało raz, a potem stało się obojętne.




Generalnie mam bardzo wiele spostrzeżeń, refleksji na kilka tematów, ale szczerze powiedziawszy to nie wiem czy chcę na ten temat pisać teraz, a nawet czy kiedykolwiek chcę pisać. Czy wszystko wróci do "normy"? Do tego co było to już na pewno nie, bo mając tę wiedzę jakiej wtedy nie miałam to wiem już jak sytuacja się ma. Po prostu. Tyle mogę tylko powiedzieć. 






Zbliża się już powoli 2 w nocy, a ja jeszcze muszę napisać jeden dokument, posegregować kilka ubrań i zrobić nocną pielęgnację twarzy i taki mini włosing. Obejrzę ASMR na dobry sen i tyle 💫👌.






PS. Muszę to napisać - tęskniłam za Wami barrrrrrrrrrrdzooooooooooooo! 👋💋💋💋💋





Słodkich snów Misiaczki! 🐻🐻🐻🐻🐻🐻🐻🐻🐻🐻🐻🐻🐻🐻🐻🐻🐻🐻




Byeeeeeeeee 👋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋