poniedziałek, 30 maja 2022

Musiałam odpocząć.

Tydzień mnie nie było na blogu, ponieważ musiałam zrobić sobie chwilę przerwy od jakiejkolwiek pracy. 



W moim życiu osobistym dzieje się ostatnio bardzo, bardzo dużo. I nie mam tu na myśli tylko spraw sercowych (tych miłosnych) tylko i życie prywatne i życie bardziej prywatne niż prywatne. Wiele kwestii jest nierozwiązanych i "czeka" na swoją kolej. W tym momencie nie wiem już za co mam się zabrać, więc zabrałam się za pudełko lodów śmietankowo-jagodowych firmy Manhattan. Lody są zawsze najlepszych rozwiązaniem na wszystko - tak mawiała moja babcia. I może coś w tym jest.





Dzisiejszy poniedziałek zaczął się dla mnie źle, bo i niezbyt dobrze się czułam. Ale dosyć szybko mi przeszło. To najprawdopodobniej przemęczenie i dlatego miałam mały zawrót głowy. Ale już ok. Po śniadaniu zabrałam się za moje sprawy, których dzisiaj było naprawdę sporo. No a później rzecz jasna - za lody. 


Za dokładnie 3 miesiące (to tylko 90 dni!!!) mam urodziny. Ostatnie z "dwójką" z przodu. Chciałabym chociaż 1/3 spraw, które nade mną wiszą ogarnąć. Ale szczerze? Jest tego za dużo. I nie, nie zamierzam tutaj podawać całej listy spraw, bo wolę sobie oszczędzić tych spojrzeń w ekran. Sama muszę się z tym wszystkim uporać. 



Teraz wstawiłam sobie trzecie pranie aby poczuć się psychicznie lepiej, ponieważ uważam, że jak w życiu dzieje się źle to dobrze posprzątać sobie swój świat. Nie ma dla mnie nic lepszego niż zapach świeżego prania na sznurkach w łazience. 






Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze i jesteście pełni pozytywnej energii na nadchodzące wakacje i urlopy. Trzymajcie się ciepło!




Buziaki. 


poniedziałek, 23 maja 2022

Suka - dama w złym humorze.

Bywają sytuacje, które umieją nadszarpnąć moje emocje i wystawić na próbę moją anielską cierpliwość. Są to sytuacje tworzone przez najbliższych ludzi mojemu sercu, więc wywołują u mnie duże emocje. Czasami skrajne. 


Wiele osób po prostu nie zdaje sobie sprawy ze swojego postępowania, więc uważam, że należy im pokazać jak należy się właściwie zachowywać do osób, które są dla nich dobre, lojalne i kochające. Tak jak wspominałam bodajże w ostatnim poście NAUKA BOLI, ale jak boli to znaczy, że ewoluujemy i dojrzewamy. A niektórzy muszą dojrzeć aby tworzyć zdrowe, solidne relacje z drugim człowiekiem. Nie jestem z tych osób, które wyrzucają człowieka do śmieci, bo ma jakąś niedoskonałość w swoim charakterze. Jestem za tym aby pokazać mu, że warto jest w sobie coś udoskonalić jeśli jest to możliwe to wypracowania. Oczywiście gdy nie widzę w człowieku tego czegoś, tego potencjału to się nie pierdolę tylko włączam przycisk MAASSEN EWAKUACJA i znikam, bo mogę, bo chcę i... bo tak. Niemniej gdy chodzi o ludzi, z którymi się przyjaźnię lub jestem związana uczuciem miłości to nie preferuję takiego zachowania gdyż jest to po prostu wyraz niestabilności emocjonalnej oraz braku kultury osobistej a także braku szacunku do drugiego człowieka. Jestem za tym aby pokazywać ludziom drogi i możliwości. Zaś do nich należy już wybór ścieżki, którą wybiorą. 





Bardzo nie lubię lekceważenia, ponieważ nigdy nie lekceważę ludzi, których bardzo lubię, szanuję oraz kocham. Uważam, że lekceważyć należy ignorantów, podłych, idiotów i tych bez szacunku do drugiego człowieka. Bliskich NIGDY! Można się z przyjacielem pokłócić na noże, z partnerem/partnerką pobić poduszkami aż pierze będą lecieć, ale lekceważyć NIGDY. Nie wolno lekceważyć nam osób, których kochamy. Nie wolno lekceważyć obaw i potrzeb bliskich nam osób, ponieważ to z nimi tworzymy relacje, które mają trwać latami a nie zakończyć się przez nieporozumienia i waśnie. Pamiętajcie o tym. 


W życiu bywa tak, że czasem ktoś bliski zirytuje nas swoim postępowaniem i mamy ochotę zacząć soczystą, wręcz wykurwistą awanturkę, aby pokazać, że nasze ma być zawsze na wierzchu. Znacie to, prawda? No znacie, każdy zna. I właśnie wczoraj byłam niezadowolona z zachowania bliskiej mi osoby, ale stwierdziłam, że należy ona do tych osób, które jak nie chcą to nic z tego i nawet kij nie pomoże, więc... zastosowałam moją metodę sprawdzą od lat. A jaką? No cóż... nic tak nie wkurwia człowieka jak postępowanie w identyczny sposób co on. I tak, zgadza się, bez skrupułów zrobiłam to samo i jestem z siebie bardzo zadowolona. Jeżeli słowa nie pomagają to warto czynem pokazać, że coś nam się nie podoba. Oczywiście należy pamiętać, że taką metodę należy stosować tylko na istotach intelektualnych. Głupi nawet nie będzie wiedział, że coś nam nie leży i coś zrobiliśmy aby zrozumiał. No way! Na szczęście grono bliskich mi osób to ludzie inteligentni, mądrzy, którzy są dla mnie wartościowymi stworzeniami. A poza tym jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie 😅😆😅😆. Tylko imię należałoby zmienić 😂😂😂. 




Taak! Bywam suką, ale jak wiecie suka to po prostu dama w złym humorze 😎. A, że jestem uparta, anielsko cierpliwa i diabelnie wytrzymała przy swoim, to nie ma to dla mnie najmniejszego problemu aby zrobić tak aby wyszło na moje ha ha. Tak, cierpliwość to moja najlepsza cecha, za którą Losowi jestem bardzo wdzięczna. Uważam, że to co ma być nasze to w końcu nasze będzie. Jak odejdzie i wróci jak bumerang to znaczy, że do nas należy na zawsze. Proste!






Mam nadzieję, że zaczniecie bardziej zwracać uwagę na swoje potrzeby i sygnalizować bliskim osobom, że coś jest nie tak i należy coś poprawić między wami. Zachęcam was do tego, ponieważ tylko w ten sposób wasze przyjaźnie i miłości będą mogły prawidłowo się rozwijać. Powodzenia!


Tymczasem. 


niedziela, 22 maja 2022

Bardzo często MILCZENIE JEST ZŁOTEM.

Wielokrotnie w swoim życiu przekonałam się, że lepiej przemilczeć niż powiedzieć za wiele. Choć wszyscy znają mnie z tego, że z otwartości i mówienia tego na co mam ochotę uczyniłam dewizę. Może dlatego mój dziadek powtarzał mi, że kariery w dyplomacji bym nie zrobiła. Pewnie o to mu chodziło. 





Bardzo często mam ochotę mówić ludziom to co widzę, to co czuję i to co mnie w nich irytuje, ale niestety coraz częściej się hamuję, ponieważ wiem, że można ich urazić, zasmucić i zadać ból. Także staram się na okrętkę dać im radę, udzielić wsparcia nie czyniąc im tego co nie do końca mogłoby im pomóc. Jeśli nie możemy pomóc to lepiej tego nie robić, a przede wszystkim nie krzywdzić. I tego się trzymam od długiego już czasu. Z racji mojego charakteru lubię pomagać mentalnie i doradzać na tyle na ile jestem w stanie. Poza tym umysł człowieka, jego myśli i zachowania zawsze mnie interesowały, więc sama się uczę na błędach i doświadczeniach innych ludzi i każdego do tego zachęcam jeśli chce się rozwijać w relacjach interpersonalnych. Pamiętajcie, że bez bólu i wysiłku nie ma trwałych efektów. Jeśli pewne wydarzenia z naszego życia bolą, to znaczy, że uczą. Od nas samych już zależy czy wyciągniemy z tego lekcję czy się poddamy. Tylko od nas. 


Kolejną kwestią jaką dzisiaj chciałabym poruszyć jest kwestia mówienia o sobie. Nie mamy obowiązku opowiadać wszystkiego ze szczegółami o swoim życiu każdej napotkanej osobie na naszej drodze. Nie mamy i nie musimy tego robić jeśli tego nie czujemy i nie chcemy. Od nas samych zależy ile komuś powiemy o sobie. I w tym miejscu mam taką małą dygresję. Bardzo wiele lat przyjaźniłam się z taką Majką. Nadal uważam to za przyjaźń, mimo że widujemy się aktualnie raz na ruski rok. Kiedyś powiedziała mi coś bardzo ważnego - NIE KAŻDEMU TRZEBA MÓWIĆ CO SIĘ ROBI. I uważam, że miała w tych słowach 100% racji. Wielokroć przekonałam się o tym, że ludzie oceniają. Gdy zaczęłam się pierwszy raz w życiu odchudzać to wszyscy się śmiali, że nigdy nie schudnę. A gdy schudłam 30 kilogramów to pytali jak to się robi. Kiedy prowadziłam blogi to obgadywali mnie i mówili, że to bez sensu. Jak widać MYLILI SIĘ po raz kolejny. Życie po latach różnych przeżyć nauczyło mnie tego, że nie wszyscy są godni aby opowiadać im o swoich planach, marzeniach, problemach i przeżyciach. Nie każdy jest otwarty, nie każdy jest szczery i nie każdy nam dobrze życzy. Kiedy będziecie mieć problemy to wielu znajdzie się chętnych do pomocy, ale gdy zaczniecie osiągać sukcesy to nagle wielu będzie chciało was skopać gdy będziecie upadać w drodze na sam szczyt. Tacy są ludzie... zawistni, podli, zazdrośni. Nikt nie wie ile pracy trzeba włożyć w to aby stać się lepszą wersją siebie, aby być bogatym, mądrym i spokojnym wewnętrznie. To wszystko wymaga ogromnej pracy nad sobą, nad swoim ciałem i umysłem. Jeśli użalacie się to dalej będziecie tkwić w jednym i tym samym miejscu. Niemniej każdy od czasu do czasu potrzebuje wypłakać się w rękaw przyjaciela, ale w pewnym momencie trzeba się otrząsnąć i iść dalej. Bez bólu i bez przejścia przez piekło nie będzie nagrody. Nie ma i nie będzie drogi na skróty. Nigdy!






I zbliżając się do końca dzisiejszego posta chciałabym poruszyć temat opowiadania partnerowi o sobie. Kiedy poznajecie nowego faceta to nie opowiadajcie mu z detalami wszystkiego. Na każdy temat przyjdzie czas. Jeśli za wcześnie opowiecie mu wszystko to może się tak stać, że w chwili kiedy się pokłócicie wykorzysta wasze tajemnice i inne sekrety przeciwko waszej osobie. Znam taką osobę, która cierpiała przez swoją naiwność i poniosła srogie konsekwencje tylko dlatego, że zaufała. Za szybko. 
Jeśli chodzi o moją skromną 😎😅😆 osobę to jestem daleka od tego aby opowiadać partnerowi o wszystkim. Uważam, że jest przestrzeń, która jest dla mnie moja i tylko moja. Poza tym w pewnych kwestiach trzeba naprawdę ufać swojemu facetowi i mieć pewność, że jest na tyle otwarty emocjonalnie aby wiele spraw przyjąć i być z nimi na okey. Także nie ukrywam, że chciałabym móc mieć taką pewność, że osoba, którą darzę uczuciem miłości jest na tyle pewna siebie i na tyle pewna mnie aby ufać, wierzyć i mieć pewność, że kocham tylko ją. Hmmm... powiem Wam, że to zdanie mi wyszło ha ha 😎😏😜😛. Ale wiecie... trudno mieć czas taką pewność jaką w pewnych kwestiach chciałoby się mieć. Czasem to jest za trudne. Czasem wręcz niemożliwe. Choć w moim słowniku słowo NIEMOŻLIWE nie istnieje. 




Tymczasem. 


wtorek, 17 maja 2022

8 Rocznica Bloga Myśli Kobiety Wyzwolonej! :)

To już 8 lat razem! 😍😍😍😍😍😍😍😍 Dacie wiarę?! 😍😍😍😃😃😃😀😀 


To niewiarygodne jak czas upływa, jak wiele się przez ten czas wydarzyło. Jak wiele doświadczyłam i jak bardzo się zmieniłam. 8 lat to niby niedługo ale tak naprawdę przez taki okres może się zdarzyć naprawdę wszystko. Przeszliście ze mną przez chwile radości jak i przez czas smutków. Czytaliście melancholijne posty a także moje autorskie opowiadania erotyczne. Obejrzeliście tysiące (jak nie miliony) moich zdjęć, które pozwoliłam sobie Wam udostępnić. Czytaliście, komentowaliście i dzieliliście się swoimi uwagami, doświadczeniami i przeżyciami ze mną. Z kilkoma osobami z bloga mam codzienny, regularny kontakt i dzięki temu wiem jacy wspaniali ludzie czytają to co piszę dla siebie i dla innych. Dziękuję! 💋😇😍





Dziękuję Wam za kolejny rok razem, za całe 8 lat 😇😇😇. Mam nadzieję, że jeszcze wiele, wiele lat wspólnie będziemy tutaj na Myślach Kobiety Wyzwolonej mieć swoją internetową przestrzeń gdzie będziemy mogli wziąć oddech od otaczającego nas świata. Tego się będę trzymała aby tworzyć dla nas!








Wiem, że wielu z Was jest ze mną od maja 2014 roku (!!!). Jesteście cały czas ze mną, to jest dla mnie coś fenomenalnego i tak szalenie pięknego, że jestem naprawdę wzruszona. Dziękuję Kochani! 💗

Będę starała się aby seria "oczami MotorOLI" pojawiała się co miesiąc, ponieważ to jedna z Waszych ulubionych serii na MKW. Posty o perfumach zawsze się będą pojawiać, ponieważ zapachy to moja... można już powiedzieć, że pasja. Opowiadania erotyczne zaczną się pojawiać częściej, ponieważ mój blog tworzony był z zamysłem regularnych i cotygodniowych postów z tej kategorii. Poza tym posty stópkowe wrócą, ponieważ wiem jak bardzo uwielbiacie te posty, wiem, bo widzę po liczniku wyświetleń. Kochacie je! Ha ha ha 😅😆😈😈😈 Kolejna sprawa to kwestia EDUKACJI SEKSUALNEJ Z MAASSEN. Tak tak wiem, miało być a nadal nie ma. Powiem tylko tyle, że będzie. Także wyczekujcie. Co do postów z fetyszem stóp to mam pomysł jak pogodzić takie posty z osobami, które nie lubią lub są zniesmaczone (nie wiem czy to dobre słowo?) takimi postami. Choć nie ukrywam, że rzesza osób na Myślach Kobiety Wyzwolonej to mężczyźni, którzy ubóstwiają od lat takie posty na moim blogu. Niemniej chciałabym stworzyć sobie przestrzeń i dla Was gdzie będą tylko takie posty i zdjęcia związane z fetyszem stóp. Te bardziej bystre bestie domyślają się co planuję i gdzie planuję to zorganizować 😆. Na Instagramie nooooo ponad setka osób chce abym stworzyła taką przestrzeń, więc jeśli jest popyt to why not?! 😅😆😅😆 Maassen ogarnie wszystko, zresztą jak zawsze ha ha 😅.



Kończąc dzisiejszy post raz jeszcze z tego miejsca chciałabym Wam wszystkim podziękować za to, że jesteście, co poniektórzy byliście (😆😆😆) i jesteście ze mną na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Jest mi niezmiernie miło i wierzę, że przed nami jeszcze wieeeeeele wiele lat razem. Mój blog jest dla ludzi otwartych, nienaburmuszonych, wesołych, z DYSTANSEM i oczywiście dla... erotomanów haha 😅. Na moim blogu nie ma też hejtu, nie ma i nie będzie. Za to zawsze jest prawda, czasem dla wielu niewygodna ale zawsze jest prawda. Nie należy mylić prawdy z hejtem, ponieważ to dwie zupełnie inne sprawy. Każdy ma prawo do własnych poglądów, nawet radykalnych i o tym trzeba pamiętać. I nigdy nie zapominać o szacunku. 




Za 8 lat razem! 🍷

Buziaczki 💋💋💋💋💋💋💋💋


Aleksandra Maassen


poniedziałek, 16 maja 2022

Chłopu całej dupy nie pokazuj. Pokaż mu tylko kawałek.

Wiele kobiet w związku partnerskim czy małżeńskim czy w jakimkolwiek innym, uważa że należy o wszystkim mówić swojemu facetowi, informować go kiedy korzystacie z toalety, kiedy idziecie do przyjaciółki na pogaduszki o tym jak Darek z naprzeciwka zdradził Mariolę z kolejną laską z Tindera, kiedy macie okres, kiedy dostajecie wypłatę za swoją ciężką pracę gdy on popija kolejne piwo oglądając Świat według Kiepskich. Po chuj Wy to robicie?!?! CHŁOPU CAŁEJ DUPY NIE POKAZUJ. POKAŻ MU TYLKO KAWAŁEK. 





Każda kobieta ma swoje małe sekrety, pewne tajemnice, które chciałaby zachować na zawsze dla siebie. Czasem jest to niewygodna przeszłość, czasem bolesne wspomnienia, a czasem jest tak, że lubi mieć swoją przestrzeń, w której jest sama ze sobą i to miejsce jest tylko dla niej. I nie ma w tym nic złego. Żaden mężczyzna nie ma prawa oczekiwać od Was całej historii Waszego życia. Żaden! I sorry Panowie ale musicie to uszanować. Wy też o wszystkim nam opowiadacie? Nie sądzę 😎😎😎. 





Im więcej powiedziecie o swoim życiu facetowi, tym bardziej się przed nim emocjonalnie rozbierzecie i już nie będziecie mogły tego cofnąć. To tak samo jak z seksem na pierwszej randce. Dajecie facetowi dupę a potem chcecie być jego dziewczyną. To ANALogiczne zachowanie jak wejść do klatki z lwem i liczyć na to, że Was nie zje. Jeśli opowiadacie facetowi o swoim życiu z najdrobniejszymi szczegółami to musicie się z tym liczyć, że kiedyś będzie mógł to wykorzystać przeciwko Wam. Niby jak? Ano tak, że w każdy możliwy sposób. Konfiguracji jest mnóstwo. Pamiętajcie, że wszystko ma swoje konsekwencje i swoją cenę. Oczywiście są sprawy bardzo istotne, o których trzeba rozmawiać jak na przykład posiadanie potomstwa, podział majątku, sposób wychowywania dzieci, poglądy, zwyczaje czy chociażby jedna z głównych potrzeb fizjologicznych jaką jest SEKS. O wszystkim trzeba rozmawiać ale są pewne aspekty, których nie musicie poruszać, naprawdę nie musicie. 

Największy problem pojawia się wtedy kiedy opowiadacie wszystko z detalami facetowi, którego raptem znacie dwa czy trzy dni. Zastanawia mnie zawsze czemu kobiety sobie to robią, naprawdę. Prawda jest taka, że żadnego faceta nie interesuje gdzie pracujecie, ile macie fakultetów (chyba, że szuka jakichś zysków albo na coś liczy), czy macie rodzeństwo, psa i kredyt we frankach. Facetów interesuje to czy jesteście kobietami, które są w stanie stworzyć z nimi fajną relację opartą na przyjaźni, miłości i seksie. Niby tak niewiele a jednak czasem nie do przeskoczenia. Życie jest bardzo proste, wręcz banalne ale my ludzie mamy tę umiejętność komplikowania go. Rozkładamy wszystko na czynniki pierwsze a tak naprawdę nie jest to nikomu potrzebne. Chyba, że jesteście artystami i chcecie stworzyć melodramat albo thriller psychologiczny. W innym wypadku naprawdę nie musicie tego robić. 






TIP Z ŻYCIA MAASSEN 😎😎😎😈😈😈😆😆😆


Nigdy w życiu nie opowiedziałam od A do Z wszystkiego z mojego życia. Żadnemu facetowi! Nie, że nie miałam czasu ani nikt nie pytał, ale zawsze wiedziałam, że nikomu to potrzebne do wiedzy nie jest. Z reguły jestem tak zwaną "kobietą tajemniczą" jeśli mielibyśmy posegregować wszystkie panie do danej kategorii typu: modliszka, femme fatale, słodziak, desperatka, kura domowa, maDka. 
Poznając mężczyznę nigdy nie oczekiwałam, że to ten facet do związku ze mną, ten ma być mój i koniec. Zawsze traktowałam faceta jak nowopoznanego faceta, z którym zaczyna się nowa znajomość od zwykłego koleżeństwa. Rozmawiałam z nim o wszystkim co dotyczy życia wkoło nas czyli wakacjach, podróżach, seksie, modzie czy chociażby pogodzie, która jest tematem zawsze dobrym o każdej porze 😅😆. Nigdy nie obgadywałam innych ludzi do nowopoznanego chłopa. Nigdy nie gadałam o byłych moich czy jego, o problemach, cierpieniach i innych takich smętach, które nie porusza się na początku znajomości. Myślicie, że faceta, który nie wie nawet jaki macie rozmiar stanika obchodzi to czy macie migrenę albo trzy lata temu złamałyście nogę albo jesteście smutne, bo były Was zdradził. Chuj go to obchodzi. Mnie też by to nie obchodziło. Facet (nowopoznany!) to nie psycholog, psychoterapeuta i nie kOlEżAnKa. Never! Zapamiętajcie sobie to raz na zawsze. 
Moja rada dla wszystkich kobiet jest taka - ODDYCHAJCIE, NIE SPINAJCIE SIĘ, TYLKO PŁYŃCIE Z WIATREM. 





Tymczasem.

Buziaczki 💋💋💋


czwartek, 12 maja 2022

Luty 2022 oczami MotorOLI czyli... śmierć dziadka, Walentynki i Teatr Muzyczny z Królisią. (51 zdjęć!!!)

Witajcie moi Drodzy! 😇😇😇 

Dzisiaj przychodzę do Was z kolejnym zaległym postem. Tym razem z lutego tego roku. Zapraszam. 




Tu w bardzo kameralnej i klimatycznej knajpce mieszczącej się w Łodzi na Przybyszewskiego. Mowa oczywiście jest o Vanilii. To jedyne miejsce jakie znam w moim mieście gdzie można na spokojnie porozmawiać, nikt nie przekrzykuje i w tle unosi się cudowna nastrojowa i nie za głośna muzyka. 

Ja zdecydowałam się na pikantne penne z oliwkami i parmezanem a Karolina na szarlotkę. Do tego dobrałyśmy piwo z syropem malinowym. Jak zwykle smacznie! Już któryś raz z rzędu jem to penne i za każdym razem jest lepiej robione, więc bardzo mnie to cieszy, że panie kucharki dzięki mojemu zamówieniu rozwijają swój talent 😅😆😂. 



Jeśli potrzebujecie się solidnie najeść do syta to właśnie to penne będzie idealnym daniem na duży głód w Vanilii. Zachęcam do skosztowania, nie pożałujecie.



Będąc na zakupach w Carrefour kupiłam chipsy hiszpańskie smażone na oliwie z oliwek z dodatkiem soli morskiej. Jest to produkt premium, którego już długo byłam ciekawa. Powiem Wam, że nie były złe ale troszkę za tłuste. Szczerze? Nic specjalnego. Niemniej może zrobię jeszcze jedno podejście do nich, bo może trafiłam na trefną paczkę. 



Prawda, że piękny? 😀😀😀 💕 PS. Napis jest wygrawerowany.



Na Walentynki kupiłam Adamowi te praliny oraz żelki w kształcie serduszek. Oboje uwielbiamy żelki.



Bardzo lubię Bałuty, bo jest to bardzo rozległa i zielona dzielnica. Jest gdzie spacerować, są stawy, połacie zieleni. Jeśli miałabym się przeprowadzać do wynajmowanego mieszkania to chyba wybrałabym Bałuty, bo można znaleźć bardzo przyjemne zadupie, gdzie jest cisza i spokój. No w końcu zadupie ha ha ha.



Uwielbiam jeździć autem jako pasażer, więc powinnam w końcu zabrać się za zrobienie sobie prawa jazdy abym nie była ograniczona przez innych. W swoim życiu jeździłam z mnóstwem osób i mogę spokojnie ocenić z kim czuję się bezpiecznie na drodze i kto jest dobrym i zrównoważonym kierowcą. Mój dziadek był kierowcą międzynarodowym, więc bez dwóch zdań mogę Wam powiedzieć, że był w tym dobry. Adam jest również bardzo dobrym kierowcą i w ogóle nie boję się z nim jeździć, ponieważ ma refleks, nie przeszkadza mu rozmawianie ani głośna muzyka. A także nie rozprasza go moja obecność obok 😆. Ale kierowcą, któremu dałabym odznakę najlepszego rajdowca jest moja mama, ponieważ co tu ukrywać - jest najlepszym kierowcą z jakim jechałam. Jej jazda jest niesamowicie płynna, bezpieczna, po prostu idealna. Dodatkowo mama pokazała jak się jeździ z jajem na autostradzie. Jechała 200km/h i to tak jechała, że byłam pod ogromnym wrażeniem. Także moja mama jest moją mistrzynią jazdy i nikt z kim jechałam nie jeździ tak świetnie jak ona. Ma prawo jazdy od 16 roku życia, nigdy nie miała wypadku czy kolizji, never! Mistrz! 💁💖



Od Adama na Walentynki dostałam takie praliny.



Uwielbiam kształt SERCA 💓💔💕💖💗💘💏💑.



Luty niestety nie rozpieszczał mnie wydarzeniami. W jednym tygodniu przyjechały do dziadka aż 3 karetki pogotowia... . 



W tym miesiącu pierwszy raz spróbowałam kebaba z baraniną. Nie był zły, ale zdecydowanie preferuję tego z kurczakiem. Baranina dziwnie pachnie i mój mózg źle reaguje na to, że jem barana. Baranina nie dla mnie.



Dziadek zmagał się z rakiem prostaty i infekcją Covid_19. Dostał kilka kroplówek na wzmocnienie, ponieważ nie chciał jeść ani pić. Nie miał na to siły. 



Koleżanka mojej mamy poleciła taki homeopatyczny produkt. Podobno jest rewelacyjny. Podobno... .



W lutym na trzeźwo było trudno żyć i dobrze się trzymać. 



Niestety dziadek przegrał walkę z rakiem oraz koronawirusem. Żył 82 lata 👤.
Dziadek bardzo cierpiał umierając i było to coś strasznego co "zamiata" bliskie osoby patrzące na tak tragiczne i przykre zdarzenie. 

PS. A wystarczyło dziadka zaszczepić... 😢😢😢💔.

Do zobaczenia (*)



Nie wierzę w piekło po śmierci, bo wtedy wyznanie wiary i miłosierdzie Boga byłoby czymś nieprawdziwym. Wierzę, że kiedyś wszyscy raz jeszcze jedyny się spotkamy a potem nasze dusze się odrodzą w kolejnych ciałach abyśmy mieli szansę przeżyć życie raz jeszcze. 

Także nie mówię Ci dziadku do widzenia, a do zobaczenia [*]. 



Tak wyglądała dziadka trumna oraz bukiet kwiatów na niej.



Dziadka pogrzeb był ładną uroczystością i na pewno byłby/jest z niej zadowolony.



Czarne maseczki były jak najbardziej odpowiednim dodatkiem na uroczystość ostatniego pożegnania.



A teraz osłódźmy sobie smutki. W Lidlu kupiłam makaroniki. Są to ciasteczka, które jadłam po raz pierwszy. Dobre ale czy chciałabym je ciągle jeść to na pewno nie. 



Czasem nadchodzi taki moment, że trzeba sobie zapalić. 



Zawsze lubiłam lody. Podobnie jak mój ojciec i mój brat przyrodni. Te lody są z Biedronki i są po prostu przepyszne. Smak białej czekolady z musem malinowym. A dodatkowo tanie, ponieważ litrowe pudełko ich kosztuje jedyne 10,99 zł. Chyba, że inflacja już zniszczyła ich cenę... .



A to kartka od wuja Zenka z Niemiec. Dziękujemy!



Nie zdążyliby przyjechać z Niemiec do Polski i ja to rozumiem. Ważne, że byli z nami duchowo w tych trudnych i smutnych chwilach. Doceniam! 



Jedynie mam niesmak do rodziny ze Śląska, że nie przyjechali na pogrzeb dziadka. Brat dziadka nie przyjechał. Uważam, że to nie na miejscu. Nawet bardzo nie na miejscu. 

Gdyby ktoś od nich umarł to na pewno bym pojechała na pogrzeb aby uczcić pamięć po nich. 

Wystarczy umrzeć aby przekonać się jakie ktoś naprawdę ma o nas zdanie, jakie ma intencje.



A tu jestem już przyozdobiona naszyjnikiem z imiennym grawerem.



Na tym zdjęciu idealnie możecie zobaczyć ile już mam naturalnych (ciemnych) włosów. 

Jeżeli moje drogie Panie jesteście klepsydrami albo gruszkami to polecam Wam abyście nosiły w talii paski, ponieważ dodacie sobie kobiecości, seksapilu i podkreślicie to co w tych sylwetkach jest najlepsze, a mianowicie talia. 



A to bardzo banalna i szybka sałatka. Jedyne czego będzie potrzebować to tuńczyk w oleju, kukurydza i fasolka flalożetka. Danie wysokobiałkowe, więc polecam Wam je przy treningach oraz na diecie. 



Będąc w Action skusiłam się na takie bananowe kosmetyczne combo. Tanie produkty jak barszcz ale jakże dobre. Szampon dobrze myje (4,99 zł), żel pod prysznic nie wysusza (4,99 zł) i maska do włosów spełnia swoje zadanie (6,99 zł). Bananowy zawrót głowy. Polecajka! 💛💛💛💛💛💛



Tutaj możecie zobaczyć moje włosy zrobione fioletową mieszanką farb. Jak Wam się podoba?



Zuzie kupiłam na urodziny srebrne (próba 925 - także najlepsza próba srebra) kolczyki z różowymi cyrkonami marki YES. Uważam, że do niej pasują i dlatego właśnie wybrałam dla niej taki prezent.



Uważam, że personalizowane życzenia to najlepsze co możecie dołączyć do prezentu. 
Lubię dać coś totalnie od siebie ważnym dla mnie osobom. 



Barrrrrrrrrrrrrrdzooooo dawno nie byłam w teatrze i cieszę się, że mogłam się wybrać z kimś po latach teatralnej suszy. Poszłyśmy na MISS SAIGON czyli współczesną wersję Madame Butterfly. Piękne to było! 💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟



💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖
Wolicie teatr czy kino? 



Był to bardzo miły wypad! Dziękuję za najlepsze towarzystwo Królisiu 💜💜💜.



Od cioci Oli dostałam to cytrysowe winko. Pyszka! 💛💛💛



Dwie Wojny Światowe nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak właśnie rzeź wołyńska. Obejrzałam cały ten filmik i płakałam jak bóbr. Naprawdę jak bóbr... . 



Gdybym miała wybrać czy jeść do końca życia makaroniki czy pieguski to wybrałabym te drugie.



Zawsze odkąd pamiętam lubiłam frytki, ale frytki z batatów kocham miłością wielką. A dodatkowo mogę je polecić każdemu (nawet cukrzykom i insulinoopornym), ponieważ nie ma po ich zjedzeniu nagłych wyrzutów insuliny. 



Spodobała mi się ta dekoracja, mimo że preferuję żywe kwiaty.



Luna z Vanilii.



Lubicie taki wystrój wnętrz?



Karolina piła Cappuccino, a ja kawę mrożoną z bitą śmietaną. 



Zaprzyjaźniamy się z Luną 😇😇😇. Sweterek jaki tutaj mam na sobie jest po mojej babci, a bransoletka jest od Zuzy 💛💛💛.



A oto moje największe odkrycie smakowe w lutym - chipsy z bobu o smaku kechupu. Dostępne w Carrefour. 



Zauważyłam, że wiele kobiet po 30/40/50 boi się koloru różowego. A tak nie powinno być, ponieważ róż ma to do siebie, że odmładza. To najbardziej odmładzający kolor jaki istnieje. Noście go z dumą jak Maassen. 



To był dosyć smętny dzień, ale zakończył się lepiej niż myślałam. Ta piękna fioletowa apaszka z brokatem jest również po mojej babci. To, że lubię świecidełka to właśnie po babci Krysi.



Czujecie się bezpiecznie w Waszych miastkach? Ja się na Piotrkowskiej bezpiecznie nie czuję i rozważam kupić sobie gaz pieprzowy.



Powiem Wam, że uwielbiam długie spacery ale spacery wolne, ponieważ mam problem z prawą łydką. Strasznie podczas chodzenia ta noga mnie boli i puchnie. Jakbym zdjęła Wam spodnie po chodzeniu to mam lekko zsiniałą nogę i całą obrzękniętą. Czasem ból jest tak doskwierający, że hamuję się aby nie płakać. Co mi dolega? Nie wiem.



Pokazałam Adamowi nowe miejsce koło mnie. Zabrałam go w okolice "ładnych domów" (Karolina wie XD). 



A na deserek Dionizy odbijający piłeczkę. Nie wiem jak on to robi ale zawodowo odbija. Jedno małe stworzonko a ile potrafi dać radości. Kocham Cię Kocie! 💚💚💚😍😍😍😺😺😺








I tak doszliśmy do końca dzisiejszego posta. Jak Wam się podobało? 

Myślę, że po ostatnich dwóch postach moi fani, którzy lubią wiedzieć co u mnie słychać będą jak najbardziej usatysfakcjonowani. 


Pozdrawiam Was ciepło,

Aleksandra 💋