czwartek, 27 stycznia 2022

Za dobrze to ja się nie czuję :/

Ostatnimi czasy jak co poniektórzy z Was wiedzą nie czuję się za dobrze, ponieważ w styczniu moje zdrowie podupadło. Póki co nie wiem co mi dolega, bo czekam do lutego na moją panią doktor. Nie mogę powiedzieć, że czuję się umierająco, co to to nie. Wielu z Was pisało na fanpejdżu i na Instagramie w sprawie mojego samopoczucia. Otóż... mam bóle brzucha, na które nigdy nie cierpiałam. Dla mnie ból brzucha to było coś abstrakcyjnego, ponieważ może kilka razy w ciągu całego życia mnie rozbolał brzuch i tyle. Teraz od połowy stycznia boli mnie brzuch codziennie. Szczególnie ma to miejsce po jedzeniu, więc staram się jeść minimalnie aby nie sprowadzać na siebie większego bólu. Wczoraj zjadłam dopiero o 17:00. Tak! Nie musicie mi mówić, że to złe, ale naprawdę ból brzucha uniemożliwił mi normalne zjedzenie posiłku, a musiałam wiele spraw ogarnąć, więc nie chciałam cierpieć. Czy się martwię moim stanem? Martwię się, bo ostatnie miesiące czułam się naprawdę dobrze i byłam pełna energii, a w styczniu ciach i zmiana totalna. Jak wiecie lubię tematykę zdrowia, bo chcąc nie chcąc będąc chorą na nadciśnienie musiałam wiele się dowiedzieć o działaniu ludzkiego organizmu aby sobie pomóc. Bo prawda jest taka, że jak sobie człowiek sam nie pomoże to nikt tego nie zrobi... nawet lekarz. Czy coś podejrzewam? Oczywiście! Straciłam okres, mam bóle brzucha i jest mi zimno. Uważam, że dostałam problemy hormonalne albo mam kłopoty gastryczne. Wiem, że przez chory żołądek, można utracić miesiączkę, więc z pewnością sprawdzę stan moich narządów pokarmowych. Zauważyłam też, że kiedyś mogłam naprawdę zjeść sporo, dzisiaj już jem zdecydowanie mniej, mimo iż nie jestem osobą szczupłą. Szybciej się najadam, miewam wzdęcia i uczucie pełności w brzuchu. I cóż... uważam, że coś mi musi dolegać, ponieważ nie są to prawidłowe zachowania organizmu. Także proszę Was o trzymanie kciuków za moje zdrowie, ponieważ dobra energia na pewno mi się przyda. Dziękuję!




Styczeń upływa mi bardzo przeciętnie. Póki co nic dobrego się nie wydarzyło w moim życiu w tym miesiącu. Raczej jest na minusie. Nawet możecie zauważyć, że kilka dni nie pisałam na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Nie, nie dlatego, że nie mam weny (jest wręcz przeciwnie) ale dlatego, że ból brzucha uniemożliwia mi skupienie się na pisaniu. Znajomi, przyjaciele i rodzina do mnie piszą, ale za bardzo to nie mam chęci na rozmowy, bo jestem przygaszona, co nawet Zuza zauważyła. Ale wiecie... trudno tryskać energią jak coś boli. I tak uważam, że nieźle to znoszę. Generalnie wytrzymała ze mnie kobieta ale czasem człowiek ma ochotę siąść i płakać nad swoim zdrowiem, samopoczuciem i życiem. Też zauważyłam, że nie należy przechwalać swoich osiągnięć, bo Los lubi dokopać w najmniej przewidywalnym momencie. Także sukces lubi ciszę! Pamiętajcie. 


Mam nadzieję, że za jakiś czas poczuję się lepiej i będę bardziej energiczna i chętna na różnego typu świętowanie niż aktualnie. Poza tym sytuacja epidemiologiczna w Polsce jest tragiczna! Nie wiem ile w tym prawdy ale wolę nie ryzykować tylko przestrzegać tego co należy przestrzegać. Dzisiaj w Polsce było ponad 50 tysięcy zakażeń Covid_19, więc jest to naprawdę olbrzymia ilość. Obawiam się o swoje zdrowie i życie, bo jakby nie było to jestem narażona na nieprzyjemny przebieg tym zakażeń. Wiadomo, że jestem zaszczepiona dwiema dawkami szczepionki ale to, że jest się zaszczepionym nie sprawi, że się nie zakazimy czy też nie umrzemy. Bo prawda jest taka, że niektórzy ludzie i tak po szczepieniu się zakażają. Także należy uważać na siebie i przestrzegać zaleceń medyków. Mam też swoje innowacyjne i mało typowe zdanie na temat tej pandemii i koronawirusa ale o tym kiedy indziej się z Wami podzielę. Póki co zakładam maseczkę (rok przechodziłam z maseczką na brodzie) tak jak należy nosić maseczkę medyczną. Staram się też unikać skupisk ludzi, dystansuję się jak mogę najbardziej. Nie jeżdżę też komunikacją miejską przez co tracę sporo pieniędzy na taxi. Generalnie staram się nie zakazić tym patogenem. Moja mama pracuje w szpitalu więc jest bardzo narażona na zakażenie oraz przeniesienie wirusa gdzieś indziej - to też mnie stresuje. Ale najważniejsze to być dobrej myśli, ponieważ ludzie zestresowani, którzy zarażają się koronawirusem to przechodzą to zakażenie bardzo ale to bardzo ciężko, więc zachowajmy optymizm i entuzjazm w tej całej chorej sytuacji. 

Myślę też, że pandemia Covid_19 nie zakończy się w tym roku. Obawiam się, że względna normalność jest możliwa do osiągnięcia za dwa lata. Nie jestem specjalistą w tym temacie ani znawcą wirusologii ale jestem dobrą obserwatorką i widzę co się dzieje. Być może wirus będzie chorobą sezonową, może być tak, że wejdzie na stałe do naszego życia, a może przydarzyć się tak, że w tak zwanym między czasie wymyślą nowego wirusa. Warum nicht? Ha ha ha 😂😂😂😂😂😂. Pożyjemy to zobaczymy jak dalej się będzie działo na naszym pięknym globie, który niszczony jest przez ludzi. Niestety ale to my ludzie niszczymy naszą planetę, niszczymy innych ludzi, zwierzęta i tym samym nas samych. Mam nadzieję, że kiedyś ludzie będą bardziej świadomi tego co czynią dla siebie i innych. 






Spokojnej nocy i zdrowia dla Was w tych trudnych i chorych czasach.
Dobranoc!


piątek, 21 stycznia 2022

Przespałam cały dzień...

Dobry wieczór. 

Dzisiaj był bardzo dziwny dzień, ponieważ nie mogłam zasnąć, a jak już zasnęłam to miałam bardzo niepokojące sny. W nocy kilka razy się obudziłam i miałam problem z uśnięciem. Spałam potem długo, obudziłam się, zjadłam śniadanie i po dwóch godzinach ponownie usnęłam, bo miałam strasznie ciężkie powieki i spałam tak do teraz. Jestem przerażona, bo funkcjonowałam dzisiejszej doby tylko 2h (!!!). 


Ciekawskie duszyczki są na pewno zaintrygowane tymi niepokojącymi snami. A mianowicie śniło mi się, że topię się w morzu z dwiema młodymi kobietami ubranymi na biało, aby po chwili wyjść na brzeg w kierunku trzech koni. Idąc tak znalazłam się w jakimś opuszczonym miasteczku gdzie wiał niesamowicie silny wiatr w moją twarz. Ledwo mogłam patrzeć i utrzymać się na nogach. To był mój pierwszy sen.

W drugim śnie napotkałam atakującego mnie krokodyla i czarnego psa, którego karmiłam żywym mięsem. 

Natomiast w moim trzecim śnie przeglądałam się w lustrze, w którym nie widziałam własnego odbicia. Na podłodze leżały odchody. 



Tak jak wyżej widzicie moje dzisiejsze sny budzą niepokój, ponieważ są złymi omenami. Od lat analizuję marzenia senne i naprawdę można się wiele z nich dowiedzieć, nauczyć i przewidzieć. Wszystkie dzisiejsze symbole senne (topienie, wiatr, czarny pies, lustro oraz odchody) ostrzegają przed śmiercią i chorobą. Czy jestem zaniepokojona nimi? Tak!





Mimo, że przespałam cały dzień to czuję się wykończona, totalnie wyczerpana i pozbawiona sił oraz wszelakiej energii. Taka ilość snu jest niezdrowa i wynika z czegoś co jest pewną anomalią. Mam nadzieję, że moje dzisiejsze sny wynikają z zamartwiania się moim problemem a nie są ostrzeżeniem przed niebezpieczeństwem skierowanym w moją stronę.






Spokojnej nocy i kolorowych (przyjemnych) snów Wam życzę moi Kochani.



Dobranoc. 


czwartek, 20 stycznia 2022

Meh... .

Dzień dobry! 💜


Każdy liczył na to, że 2022 rok zacznie się rewelacyjnie ale póki co na razie każdy narzeka, w tym ja. Fakt, że nie można całego roku przekreślać tylko przez to, że styczeń jest niezbyt dobrym czasem, ale mimo wszystko mam taki jakiś niesmak. Już na początku roku upadłam i zwichnęłam nogę, która nadal mnie pobolewa. Miałam dwa dni temu skok ciśnienia na ranem i czułam się fatalnie. Pandemia szaleje i jest po 30 tysięcy zakażeń w moim kraju. Generalnie w styczniu nic dobrego się nie wydarzyło! 😕😖





Przecież to miał być taki dobry, ZŁOTY rok, a póki co to jest naprawdę bardzo meh - jak to Amerykanie mówią. Chyba zgłoszę jakieś zażalenie, tylko gdzie? 😐😐😐 No właśnie i to jest problem. 

Może winna jest temu zła aura, która jest w powietrzu albo po prostu coś się kroi. Jakieś mam niezbyt dobre przeczucia, a wiecie, że mam bardzo dobrą intuicję. Coś wisi w powietrzu.




Z kim nie porozmawiam to każdy narzeka na coś. Jedni na pracę, inni na zbyt wysoką inflację, związki, brak fajnych ludzi wkoło, aż po fatalne zdrowie. Nie wiem dlaczego ale teraz każdy ma jakieś problemy zdrowotne i to w coraz młodszym wieku. To jest naprawdę bardzo przerażająca sytuacja. Irytuje mnie też to, że świat skupił się tylko na pandemii Covid_19 zamiast mówić więcej o chorobach, z którymi naprawdę jest spory problem. Ale cóż... w tych czasach jest tylko koronawirus, wysoka inflacja i sport narodowy - narzekanie 😅😆😅😆😅😆.




Sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć co się aktualnie dzieje w polityce i na świecie. Wiadomo, że mam swoje poglądy na wiele spraw i wiele też moich opinii się zmieniło na przestrzeni czasu (chciałam już napisać, że wieków 😆😂😂😂). Po prostu ewolucja! 




Co myślę o pandemii? Bardzo mam wiele spostrzeżeń w tym temacie, ale powiem tylko tyle, iż uważam, że 2022 rok będzie bardzo zły pod tym względem. Uważam, że gorszy niż rok poprzedni. Sądzę, że wakacje będą również niemożliwe. To znaczy inaczej... można jechać, ale uważam, że to nie jest rozsądne nawet jak się jest zaszczepionym. To jest moja opinia i można się z nią zgadzać lub nie. Aha i jeszcze a`propos to zauważyłam pewne zachowanie wśród ludzi. Szczepienia bardzo podzieliły społeczeństwo polskie. Człowiek człowiekowi wilkiem. Tak samo sprawa ma się w kwestiach politycznych. Ludzie krzyczą na lewo i prawo jak bardzo są tolerancyjni i tej tolerancji chcą, ale ta tolerancja kończy się na tym co oni sami tolerują. To jest po prostu hipokryzja. Zawsze byłam bardzo liberalną osobą ale z biegiem czasu widzę, że skrajny liberalizm nie jest wcale tak dobry jak myślałam. Ale to jest temat na zupełnie inny post. 

Wszak powiem tyle, że obawiam się tego roku. A Wy?






W Łodzi teraz pada, wieje mocno wiatr, jedzie jakaś karetka pogotowia a na górze u sąsiadów szczeka pies. A ja bym chciała świętego spokoju. 


Tymczasem. 








poniedziałek, 17 stycznia 2022

Blue Monday 2022 czyli najbardziej depresyjny dzień w roku.

Dzisiejsza moja noc była tragiczna, ponieważ bardzo źle się czułam zarówno fizycznie jak i psychicznie. Było mi przerażająco zimno, bolał mnie żołądek, mdliło mnie i czułam się bardzo ale to bardzo zdenerwowana. Dodatkowo nie mogłam usnąć do 7 rano. Myślę, że moje złe samopoczucie spowodowane jest nie tylko "niebieskim poniedziałkiem" i burzą śnieżną ale przede wszystkim tym, że od 2-3 dni nie łykałam moich leków odwadniających. Od czasu do czasu kilka dni ich nie stosuję, ponieważ niestety ale po diuretykach człowiek czuje się zmęczony, senny i generalnie bez energii. Niemniej jednak mój organizm ich potrzebuje i nie zamierzam póki co ich odstawiać. Nie zamierzam, bo nie mogę. 

Wyżej napisałam, że mamy dziś BLUE MONDAY, który jest najbardziej depresyjnym dniem w roku. Jako, że jestem osobą, która "siedzi" w temacie energii i generalnie ezoteryki to... odczuwam takie coś jak niebieski czy też "smutny" poniedziałek. Wiadomo też, że nie każda osoba będzie to odczuwać i popadać w depresję. Bo idąc tym tokiem myślenia dzisiaj wszyscy musieliby targać się na swoje życie, płakać do poduszki i brać lek na ukojenie nerwów. Ale tak oczywiście nie jest, więc nie należy popadać też w jakieś skrajne emocje dotyczące właśnie tego dnia. 

Wspomniałam też na samym początku dzisiejszego postu, że była dzisiaj burza śnieżna. I oczywiście jest to znane zjawisko meteorologom aczkolwiek dosyć rzadkie. Nawet powiedziałabym, że bardzo rzadkie. Podania ludowe mówią o tym, że burza śnieżna zimą jest bardzo złym omenem przepowiadającym wojnę. Kiedyś moja nieżyjąca babcia również wspomniała mi o tym. Także... musi być coś na rzeczy. Ja wierzę. 





Blue Monday określany jest tak jak napisałam w tytule dzisiejszego postu - najbardziej depresyjnym dniem w roku. Niemniej jednak już bardzooooo dawno temu na Myślach Kobiety Wyzwolonej pisałam o dwóch najbardziej depresyjnych dniach każdego roku a mianowicie o Sylwestrze i Walentynkach. I należę do tych osób, które bardziej skłaniają się aby to właśnie Sylwester i serduszkowy dzień był właśnie tym najsmutniejszym i najbardziej melancholijnym dniem dla bardzo wielu osób na świecie. Blue Monday jaki jest taki jest ale to wina pogody i innych zjawisk pogodowych. Zaś Sylwek i Dzień św. Walentego to dwa dni w roku, które dla samotnych ludzi są niekiedy nie do przeżycia. Bardzo smuci mnie też to, że właśnie w ciągu tych dwóch dni dochodzi do ogromnej liczby samobójstw. Nikt wtedy nie powinien być sam. Nikt! 




A Wy jak się dzisiaj czujecie? Odczuwacie wpływ "niebieskiego poniedziałku"? 💤💧😖😐😓😔😕




Dzisiaj też jakoś wzięło mnie na rozmyślanie o moim zdrowiu. Niby już długo nie czułam się jakoś źle ale niepokoi mnie jeszcze jedna kwestia, którą powinnam zbadać, bo naprawdę zaczynam się trochę martwić. Wydaje mi się, że mam niedomogę lutealną, ale aby to sprawdzić to muszę poczekać na mojego lekarza, który wróci w końcu z Belgii. Mam tylko ogromną nadzieję, że to co mi bez wątpienia dolega, bo coś mi dolega nie będzie niczym niebezpiecznym dla mojego zdrowia. Niemniej staram się negatywnie nie myśleć, choć patrząc na to, na co umierali ludzie w mojej rodzinie to... różnie może być. Ale nie ma co się nakręcać tylko trzeba się przebadać. A ja wierzę, że mam w życiu szczęście! 💙 




Na dzisiejszy wieczór planuję obejrzeć coś na Netflixie. Może jakiś horror? 😅😆 Tak wiem, nie ma zaskoczenia. Dwa filmy powinnam obejrzeć a mianowicie - Jak pokochałam gangstera oraz Upadek Grace, który poleciła mi Królisia. Ale co wybiorę to jeszcze nie wiem. Może dla odmiany obejrzę komedię aby się troszkę zregenerować psychicznie? Nieeeeeee noooooooo, każdy z Was dobrze wie, że mnie komedie nie regenerują tylko wkurwiają 😂😂😂😂😂😂. Zapewne wybiorę jakiś romans albo na HBO GO obejrzę kolejne odcinki Czystej Krwi. Właśnie! Mam jeszcze sporo odcinków do obejrzenia jeśli chodzi o ten serial. Także dzisiaj trochę się pobyczę jak to moja babcia mawiała ha ha.




Ten strój, który widzicie na zdjęciu powyżej zrobił prawdziwą furorę w Boże Narodzenie. Już dawno nie dostałam tylu komplementów ile wtedy. Jeśli jesteście ciekawi skąd są wszystkie elementy mojego outfitu to już wychodzę do Was naprzeciw. 


bluzka - SHEIN 
spodnie - H&M 
skarpetki - MONA
stanik - ALLEGRO (jakaś firma "krzak")
naszyjnik - YES (z rubinem)






Mam nadzieję, że dzisiejszy niebieski post przypadł Wam do gustu i nie czuliście się samotni w tym dniu. Mam też ogromną nadzieję, że nikt z Was ani nikt z Waszych bliskich nie próbował zakończyć swojego życia dzisiaj ani w Sylwestra czy też w Walentynki. Bądźcie zdrowi i szczęśliwi!


Buziaczki Kochani! 💋💋💋
Aleksandra 💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙


Tymczasem. 










niedziela, 16 stycznia 2022

Łodzianka znająca słabo Łódź.

Dobry wieczór! ✋


Mam 28 lat i w Łodzi mieszkam od urodzenia. W swoim krótkim (nadal 😅😆😈) życiu byłam (i zwiedziłam) w prawie wszystkich miastach wojewódzkich Polski, więc mniej więcej wiem, które miasto czym może się poszczycić a co powinno zostać ukryte lub niewspomniane ha ha ha. Ale... jest jedno duże ALE, o którym powinnam wspomnieć. Jestem Łodzianką znającą słabo Łódź! 😂😂😂😂😂😂 Trochę to śmieszne ale bardziej żałosne, ponieważ każdy Łodzianin mieszkający w Łodzi powinien tę Łódź znać i to dobrze. Mamy czasy pandemii (mam swoje wnioski na temat tego czasu, ale to nie temat na dzisiejszy post) i nie wiem czy latem będę wyjeżdżać na wakacje poza granicę mojego kraju. W ogóle mój upadek ze schodków trochę mnie .... hmm... przygasił i jestem tak nastawiona niezbyt do życia, spotkań i nawet rozmów. Po raz kolejny już przekonuję się, że nie warto planować czegoś z wyprzedzeniem, bo Los czy tam Bóg się z tego śmieje. Warto płynąć z prądem i tyle. 

Tak sobie teraz siedzę w pozycji półleżącej i doszłam do wniosku, że fajnie by było ten czas wykorzystać na lepsze poznanie mojego własnego miasta, w którym mieszkam. A skąd taki pomysł? Z dwóch powodów. Na Instagramie napisał do mnie fotograf, który czyta mojego bloga i stwierdził, że fajnie by było gdybym także na Myślach Kobiety Wyzwolonej pisała artykuły o Łodzi. I troszkę poczułam taki niesmak do samej siebie, że... tej Łodzi nie znam zbyt dobrze aby o niej pisać. To jest pierwszy powód. Druga kwestia jest taka, że wiele osób (w tym ja) ciągle powtarza, że - "Łódź jest brzydka, to szare i depresyjne miasto, tu się żyć nie da i nie chce, miasto robotników, miasto meneli" i etc. . Większa ilość opinii na temat Łodzi jest niestety negatywna. Niemniej zdarzają się ludzie, którzy zakochani są w moim mieście. Myślę, że moja nienawiść (oj to za duże słowo, ale niech będzie) do Łodzi podyktowana jest tym, że ja po pierwsze tej Łodzi nie znam, po drugie ludzie, którzy nie lubią tego miasta wpłynęli po części na to co myślę o nim, a po trzecie nigdy nie starałam się zrozumieć tego miasta. A każde miasto ma duszę, którą trzeba odczytać, poznać, zrozumieć a wtedy można stwierdzić czy to nienawiść a może miłość. 





Co można złego powiedzieć o Łodzi to można, ale komunikacja miejska jest dobra i można wszędzie bez problemu się dostać. Niestety jazda taksówkami i samochodami w ciągu godzin szczytu i rano jest utrudniona. Naprawdę trudno czasem przejechać. Najszybciej dojechać można tramwajami. Polecam!




Tutaj jestem na Piotrkowskiej w Halloween 2021. Łódź słynie z tej reprezentacyjnej ulicy. Jest tutaj bardzo dużo różnych kawiarni, knajp, restauracji i sklepów. Każdy znajdzie coś dla siebie. Warto też podczas spaceru nią wejść w bramę i odkryć nowe miejsca i nowe smaki na mapie Łodzi. Czasem można się naprawdę pozytywnie zaskoczyć. 




To jest bardzo wygodna stylówka na spacery po mieście. A do tej torby zmieści się po prostu wszystko.




Ostatnio zakochałam się w różowych dodatkach 💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗.






Wracając do Łodzi chciałabym powiedzieć, że mam w planach (Bóg się śmieje 😆😆😆) poznać ją lepiej. Na pewno w tym roku chciałabym odwiedzić ZOO, w którym to nie byłam już z 5 lat (???), Ogród Botaniczny, Lunapark. Jako mała dziewczynka uwielbiałam chodzić do Lunaparku i wjeżdżać do Domku Strachów. Tak! Już jako dziecko kochałam horrory, fantasy i wszystko co magiczne. Nic się nie zmieniło. Chciałabym też wybrać się znowu na Popioły, ponieważ dosyć dawno tam byłam z Adamem i Wojtkiem. 

Niby wiele miejsc w Łodzi znam, ale też i dużo nie znam. Chciałabym poznać Łódź głębiej i dokładniej. Wtedy będę mogła więcej o niej napisać i stworzyć artykuł, który będzie wartościowy a nie napisany po macoszemu, bo to nie ma zbyt dużego sensu wtedy aby zabierać się za pisanie tutaj o moim mieście. Mam nadzieję, że może dzięki zapoznaniu się z Łodzią przestanę być do niej tak negatywnie nastawiona. Może czas najwyższy zrobić też prawko i trochę pozwiedzać samemu? Why not? 😎😎





Mam nadzieję, że dzisiejszy post Wam się podobał i... może mi coś doradzicie? A może ktoś z Was bardzo dobrze zna Łódź i wie co powinnam odwiedzić mieszkając tutaj? Jeśli tak to chętnie się dowiem.






Spokojnej nocy i dobrego nowego tygodnia Kochani!
Buziaczki,

Aleksandra 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋








wtorek, 11 stycznia 2022

Dumanie przy wódce z Colą.

Przygotowałam sobie drinka i usiadłam do pracy. Nie wiem skąd mi się bierze tyle plików do obrobienia ale jest tego od groma. Ogarnęłam prawie 2 tysiące plików i nie ukrywam, że zajęło mi to z dobre 4h. To jest właśnie ta bardziej mozolna część mojej pracy, której nie widać a jest. Drink trochę mnie zrelaksował i "podkręcił" moją kreatywność. Na dzisiaj skończyłam pracę. Cieszy mnie to, że nie pójdę dzisiaj spać o barrrrrrdzo nieprzyzwoitej porze. Jestem bardzo wdzięczna Losowi, że moja praca jest wszędzie gdzie mój laptop, kartki i długopisy. To jest dla mnie bardzo duże błogosławieństwo od Losu, ponieważ mam teraz niesprawną, bolącą nogę i nie wiem jak miałabym wyjść z domu i pracować na przykład stojąc bądź się przemieszczając. Także sami rozumiecie, że dla mnie to bardzo wygodna sytuacja. 

Pracujecie stacjonarnie czy zdalnie? - takie mam dzisiaj do Was pytanie. Jeżeli macie ochotę możecie się tym podzielić w komentarzach pod dzisiejszym postem. Może jakaś ciekawa dyskusja się wytworzy 😊. 





Tak sobie siedzę przy drinku i dumam nad tym jak bardzo szybko czas mija. Ledwo świętowaliśmy Nowy Rok a już jest 11 stycznia 2022 roku. Dni zaczynają przeciekać mi przez palce co delikatnie mnie niepokoi, ponieważ mam tyle spraw w tym roku do ogarnięcia, że nie wiem jak uda mi się to wszystko zrealizować. Upadek ze schodków pokrzyżował mi troszkę plany i zwolnił moje tempo ale może właśnie to musiało mi się przydarzyć abym trochę przystanęła. Dzisiaj spróbuję wyjść do Żabki bardzo wolnym krokiem i zobaczę jak się czuje moja prawa noga. Niby taki głupi upadek a ile bólu. 

Już prawie środek stycznia a ja nie widziałam się z Kingą, Zuzą, Karoliną, Adamem i moimi ciociami. Z nikim się nie widziałam. Nie licząc wizyty mojego brata. Także Maassen kiepsko, bardzo kiepsko! 😅 Z Kingą planuję spotkać się w lutym, ponieważ w tym miesiącu nie dałabym rady. Nie wiem ile jeszcze moja noga będzie boleć, więc zdecydowałam się z nią spotkać w przyszłym miesiącu. Zresztą sami zobaczycie jak to szybko minie. Ktoś z Was pewnie zapyta jak to nie dałabym rady z Kingą się spotkać skoro z Karoliną widzę się dosyć często. Moi Drodzy... Kinga mieszka dosyć daleko ode mnie, mimo że w tym samym mieście. Druga sprawa jest taka, że jak już się widzimy z Kingą to spędzamy ze sobą te 8-12h na szamce, drineczkach i sheeshy. A trzecia kwestia jest taka, że Kinga ma studia oraz pracę a także swoje życie czyli zainteresowania, rodziców i inne przyjaciółki oraz młodą piesełkę, której teraz powinna jak najwięcej poświęcać czasu. Także trzeba się dobrze zorganizować aby wszystko pogodzić ze sobą. Mam nadzieję, że wyjaśniłam i nikt już nie będzie się dziwił jak to tak jest jak jest 😅😅. Co do Zuzy to miałyśmy widzieć się w tym miesiącu no ale NOGAAAAA. Poza tym muszę jeszcze kupić jej prezent. Nawet wiem co jej kupię, ale aby go kupić to muszę się przemieścić 😆😆😆😅😅😅. Także widzicie moi Kochani jak jedna część ciała umiała mi plany pokrzyżować. Życie, cóż dodać. 



Ale nie ma co gderać jak stara kwoka trzeba poczekać aż ból i opuchlizna zniknie. Dzisiaj przejdę się do Żabki i zobaczę jak się będę czuła. Ale też nie chcę nic na siłę robić aby zrobić. Mam nadzieję, że moi przyjaciele cierpliwie będą czekać aż mnie przestanie boleć i będę mogła iść się z nimi spotkać. Chociaż nie ukrywam, że troszkę się boję wyjść z domu po tym upadku, bo noga tak mi się wygięła, że w pierwszej chwili myślałam, że mam złamanie z przemieszczeniem. Ale tyle chociaż miałam szczęścia w tym nieszczęściu, że się nie złamałam. 




Czy mam jakieś szalone plany na styczeń? Nieee. Aż tak to nie. Raczej szaleństwo zostawię na inne miesiące tego roku. A Wy? Macie jakieś noworoczne postanowienia/plany/cele/marzenia?



Pozdrawiam Was cieplutko i życzę spokojnej nocy i miłego poranka!

Buziaczki 💋💋💋


sobota, 8 stycznia 2022

Nużąca sobota 2022 roku.

Dobry wieczór 👄✋. 

Właściwie to dzisiejszy dzień się kończy i szczerze powiedziawszy to za wiele dzisiaj nie zrobiłam, ponieważ raz, że mam chorą nogę a dwa - wolałam sobie pospać. Jedynie olejowałam dzisiaj włosy olejkiem migdałowym, drzemałam drzemałam i drzemałam, zrobiłam porządki w moim folderze z filmikami, które nakręciłam i tyle. Aa! No i najważniejsze zrobiłam galaretki o limitowanym smaku wody kokosowej. Bardzo jestem ciekawa jaka będzie 😛😜😝😋😋😋😋😋😋.





Na dzisiaj planuję dokończyć jeszcze ogarnianie jednego folderu z filmikami, przygotować sobie dobrą kolację (tak jest po 23 i co z tego? 😅😆😈) oraz wybrać jakiś film na Netflixie lub HBO GO. Jeśli macie jakieś ciekawe pozycje, które dostępne są na tych dwóch platformach to możecie mi coś polecić, ponieważ przy zwichniętej nodze za wiele atrakcji nie mam. Także będę wdzięczna za polecenie czegoś ciekawego. Jak wiecie preferuję horrory, których jestem ogromną miłośniczką, ale innymi gatunkami filmów nie pogardzę.


Buziaczki 💋💋💋💋💋


czwartek, 6 stycznia 2022

Spadłam ze schodów! + moja opinia na temat filmu erotycznego - 365 DNI ;)

Wczoraj przytrafił mi się mały, nieprzyjemny wypadek. Schodząc po schodkach w drodze do apteki spadłam ze schodków, które miały świeżo umalowane krawędzie. Niestety ale poślizgnęłam się i stopa wykrzywiła mi się na zewnątrz. Myślałam w pierwszym momencie, że złamałam nogę w kostce, bo nie mogłam wstać, ale na szczęście nie doszło do złamania. Mam zwichnięcie choć to i tak nie jest nic przyjemnego i może zawsze skończyć się poważniejszym urazem stopy. Niemniej cieszę się, że nic więcej mi się nie stało. Także jak widzicie początek roku bardzo ciekawie się zaczął dla mnie. Gleba zaliczona! 





Przez tydzień, może dwa będę wyjęta z życia, więc będę miała zdecydowanie więcej czasu na czytanie, pisanie i oglądanie Netflixa oraz HBO GO. W tym roku pierwszym filmem jaki obejrzałam na Netflix był film erotyczny, który poleciła mi moja chrzestna. Mowa oczywiście o filmie 365 DNI. Moja przyjaciółka również zachęcała mnie abym obejrzała, ponieważ jej się ten film nie podobał za bardzo (tak samo jak i mojej chrzestnej) i chciała usłyszeć ode mnie moje zdanie. I powiem Wam, że dla mnie nie był to zły film. Na Filmwebie został oceniony na 3,7/10 także jestem troszkę w szoku, ponieważ ten film nie jest tak zły. Oceniłabym go na 6 w skali od 1-10. Jest to film erotyczny, więc nie należy spodziewać się czegoś arcygenialnego (jest takie słowo w ogóle czy utworzyłam neologizm?). 365 DNI to niezły film erotyczny z fajnym, mocniejszym (wcale to nie był jakiś hardcore 😈😎 jak wiele kobiet mówiło) seksem. Bardzo ładna główna postać kobieca, intrygujący facet, jacht, erotyka i czego chcieć więcej? Jak dla mnie to był niezły film erotyczny, który nie powinien mieć tak złej opinii, ale to oczywiście tylko moje zdanie i nie każdy musi się z nim zgadzać. Według mnie ocena tego filmu uzależniona jest od ludzkich preferencji seksualnych. Jeśli jakaś kobieta nie lubi robić facetowi loda to raczej ten klimat jaki jest w tym filmie jej się nie spodoba 😈😈😈. Także kto woli pitu pitu w łóżku to na pewno nie będzie zachwycony tym filmem ha ha ha. Ale ja Wam mogę zdecydowanie polecić film na jakiś samotny bądź nie 😈😈😈😈😈😈 wieczór. 


Dzisiaj zamierzam sobie po zjedzeniu kolacji obejrzeć film, może dwa, a może nawet z trzy, ponieważ póki co mogę leżeć i tyle. A płacę za Netflix, więc szkoda nie korzystać, a naprawdę jest bardzo wiele ciekawych pozycji do obejrzenia na tej platformie. Także jak natrafię na coś ciekawego to z pewnością dam Wam znać. Ale jeśli wcześniej chcecie wiedzieć co oglądam to zapraszam do śledzenia mnie na Instagramie. Bardzo łatwo mnie znaleźć, ponieważ należy wpisać moje imię i nazwisko. Na moim profilu mam aż 733 zdjęcia oraz bardzo często jestem aktywna na InstaStories, więc zapraszam. 






Buziaczki! 💋💋💋💋💋💋


środa, 5 stycznia 2022

Wszystkiego najlepszego. Pamiętam o ważnych dla mnie datach, ale... .

Jest już po 3 w nocy, a ja nie śpię. Pewnie dla większości z Was nie jest to czymś dziwnym, bo wiecie od lat, że najlepiej funkcjonuję, myślę i pracuję w nocy, więc nie dziwota, że właśnie teraz dla Was i dla siebie piszę dzisiejszy post. Ale... już dawno nie pisałam o tej porze, ponieważ raz, że mam za dużo na głowie ostatnimi czasy i muszę się porządnie wysypiać, a dwa... tak wyszło 😆. Chyba się starzeję 😅. Ale mniejsza z tym, przejdźmy do konkretów. 



W Nowy Rok napisałam życzenia najważniejszym dla mnie osobom, także tym których szanuję, podziwiam oraz tym osobom, którym chciałam dać do zrozumienia, że nie muszą unosić się pychą, zawiścią i gniewem w stosunku do mojej osoby. Tak! Między innymi złożyłam życzenia noworoczne mojemu chrzestnemu, który obraził się w 2016 roku na mnie tylko dlatego, że pojechałam na Sylwestra do jego brata. Dla mnie jest to wielki facepalm, ponieważ nie uważam jakoby to była jakaś zbrodnia przeciwko mojemu chrzestnemu. Niemniej jednak myślałam myślałam i uznałam, że mógł poczuć się urażony, ponieważ od lat żyje na ścieżce wojennej ze swoim rodzonym bratem. Może chrzestny wyszedł z założenia, że kto rozmawia z jego wrogiem też wrogiem się staje? Bardzo prawdopodobne, że tak było, ponieważ chrzestny mój jest zodiakalnym Skorpionem a ten znak potrafi być bardzo uparty, nieugięty i zasadniczy w pewnych sprawach. Postanowiłam napisać mu życzenia noworoczne a tym samym wyciągnąć rękę do zgody. Odpisał mi i podziękował. 





Odpowiedzi i podziękowania na życzenia noworoczne dostałam od wszystkich z wyjątkiem dwóch osób. Wojtek zlekceważył moje życzenia i sprawił mi tym samym przykrość. Jest moim młodszym bratem i... mieliśmy kiedyś ze sobą dobry kontakt, wiem że byłam kiedyś dla niego autorytetem i kimś na kim się wzorował. Niestety, ale wiele się zmieniło. Czy ta relacja jest do naprawy? Dla mojej osoby prawie wszystko w życiu jest możliwe, ale nie każdy myśli podobnie do mnie. Niektórzy mają w sobie za dużo uporu, gniewu, żalu i niewyleczonych traum z dzieciństwa. Mam nadzieję, że kiedyś zrozumieją to czego nie rozumieli. Tego im życzę. Im obojgu. Wszystkiego najlepszego! 






Tymczasem. 


poniedziałek, 3 stycznia 2022

Szczęśliwego Nowego Roku 2022!

Dobry wieczór moi Drodzy! 😊😊😊🌙🌙🌙🎊🎉🎇🎇🎇


Z tego miejsca na wirtualnych kartkach mojego bloga chciałabym złożyć Wam najpiękniejsze i najszczersze życzenia noworoczne. Życzę Wam przede wszystkim zdrowia, bo bez niego nic w życiu nie można dokonać. Życzę Wam zarówno tego fizycznego jak i psychicznego, ponieważ gdy jedno szwankuje to drugie nie działa jak należy. Także pamiętajcie - ZDROWIE JEST NAJWAŻNIEJSZE! Życzę Wam aby szczęście Was nie opuszczało ani w miłości ani w hazardzie. Bądźcie zdrowi, szczęśliwi, zakochani, bogaci i otaczani przez wspaniałych ludzi, którzy Was rozumieją, szanują i nie lekceważą. 

Szczęśliwego Nowego Roku 2022! 🎆🎆🎆🎇🎇🎇🎈🎈🎈🎉🎉🎉🎊🎊🎊





Tak prezentowałam się podczas Sylwestra oraz tak właśnie wkroczyłam dumnie w rok 2022. 




W tym roku miałam różowego szampana, który był przepyszny. Niemniej jednak dla mojego dziadka był... kwaśny ha ha ha. Nie wiem jak to możliwe, bo szampan sam w sobie był naprawdę słodki. Jak widzicie na załączonym obrazku mojemu szampanowi towarzyszył papieros elektroniczny Logic, ale nie jestem z niego specjalnie zadowolona, ponieważ przerywa i wylewa się z niego liquid. Być może cenowo jest bardziej ekonomiczny niż moje poprzednie papierosy lecz ja wybieram zdecydowanie moje Aroma Kingi.




Tak prezentowała się moja sukienka sylwestrowa. Zakupiłam ją w H&M za 200 złotych. Jest to sukienka z beżowego materiału ze srebrnymi cekinami, które pod wpływem beżu prezentują się jak złoto. Generalnie sukienka jest po prostu złota. Miała być złota i jest złota! Bardzo wygodna, materiał jest ciężki i przez to porządny. Naprawdę polecam. Aczkolwiek radzę wziąć rozmiar mniejszy bo w pasie jest luz. Pamiętajcie - ROZMIAR MNIEJ! 




Paznokcie malowałam na szybko, ponieważ śpieszyłam się aby zdążyć na babską posiadówkę do Mai, z którą przyjaźnię się od 3 klasy gimnazjum. Znamy się już 15 lat? Chyba coś koło tego. Niemniej jednak zrezygnowałam, ponieważ Maja miała czas do godziny mniej więcej 23, więc generalnie nie opłacało mi się jechać. Aczkolwiek jest mi niezmiernie miło, że pamiętała o mnie i zaproponowała mi spotkanie w Sylwestra z nią oraz z Madzią, która jest jej najlepszą psiapsi. Bardzo doceniam ten gest i jeszcze bardziej doceniam, ponieważ jak wiecie miałam piękne plany na Sylwestra, które zepsuł mi brat mojego chrzestnego, z którym jak wiecie żyję na ścieżce wojennej. Po prostu wujo kolokwialnie mówiąc OLAŁ swoją rodzinę i osoby, które zaprosił na Sylwestra u siebie i przez to wszystkie z zaproszonych osób nie miały nocy sylwestrowej jaką miały mieć. Jest to dla mnie bardzo rozczarowująca sytuacja ale nie roztrząsam jej tylko wyciągam wnioski i wiele mi się w głowie układa. Żałuje tylko, że Karolina i Adam mieli przez wuja zepsute plany i jestem zła też na siebie, że pod pewnym względem ich zawiodłam. 

Sylwestra spędziłam z mamą i dziadkiem. Było spokojnie ale przyjemnie i nie żałuje. 




Makijaż miałam w brązach, złocie i czerwieni. Postawiłam na całkowity glamour. Co myślicie?




Sączyłam sobie tutaj kajmak wykonany przez koleżankę z pracy mojej mamy. Dobry ale dupy nie urywa ani niczego innego 😅😅😅😆😆😆😇😇😇. Powiem Wam, że jak miałam 19-23 lata to lubiłam zawiesiste, gęste i bardzo słodkie likiery ale teraz mając 28 lat już widzę, że smak mi się zmienił i wolę napić się wina, szampana (jego to od zawsze uwielbiam) albo wódki z Colą. 




W Sylwestra oprócz sączenia kajmaku wypiłam jeszcze szampana różowego (3 kieliszki), piwo o smaku smoczego owocu oraz wódkę... tym razem postawiłam na czystą Soplicę i nie wiem jak można pić czystą ha ha ha. Jak wódka to tylko smakowa albo czysta w drinku. Po dwóch kieliszkach czystej wódki miałam dosyć i zdegustowana i zniesmaczona poszłam spać w stanie dobrej trzeźwości. 




O tutaj widzicie lepiej jak się prezentuję! 😇😇😇 Tak jak mówiłam sukienka jest złota i cieszę się, że mimo iż nie pojechałam do wuja na wielką rodziną imprezę to jednak zdecydowałam się założyć moją złotą, cekinową kreację. Czułam się w niej bardzo dobrze. Rzekłabym nawet, że jak gwiazda filmowa. I tutaj mam taki myk dla kobiet z dużym biustem i dla kobiet krągłych. Jeżeli chcecie zmniejszyć optycznie biust i się wyszczuplić to polecam kupować ubrania z dekoltem w serek. To naprawdę działa.






Mam ogromną nadzieję na dobry rok 2022. 
Jestem bardzo pozytywnie nastawiona do nadchodzącego czasu i wierzę, że nic złego Los mi nie przyniesie. Czy mam jakieś plany, postanowienia noworoczne? Oczywiście, że tak ale póki co nie chcę się nimi z nikim dzielić, ponieważ wzięłam sobie radę Jacka do serca i z niej korzystam. Jaka to rada? A mianowicie - SUKCES I PIENIĄDZE LUBIĄ CISZĘ. 




Tymczasem.