poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Choker jako ozdoba erotyczna

W roku 2016 chokery przeżywały ogromny powrót do łask po latach 90. Mimo, że jestem dzieckiem lat 90 to nie zdarzyło mi się aby nosić w tamtym okresie różne ozdobne obróżki. Dzisiaj zaś uważam, że to świetny sposób ozdabiania siebie i swojej szyi. Ale jak to tak naprawdę jest z tymi chokerami? Większość nie wie, że choker(obroża) jest akcesorium erotycznym. Obroże na szyje zostały noszone przez prostytutki z wyższych sfer a także przez kobiety, które upodobały sobie seks w klimacie BDSM. Dziś chokery nosi mnóstwo kobiet, dziewczyn, dziewczynek, trendsetterek i znanych osobistości. Według mnie moda na chokery w 2018 roku jest o mniejszym natężeniu niż dwa lata temu, ale to nie powód aby rezygnować z tej biżuterii. A Wy co sądzicie o chokerach? Nosić czy nie?

To złoty choker typu łańcuszkowego z drobnymi gwiazdeczkami. Uważam, że to jeden z bardziej uroczych chokerów w mojej kolekcji. Jest subtelny, nienachalny, a przede wszystkim nie jest wyuzdaną obrożą.
Lubię to zdjęcie. To maj 2017 roku.

Ten choker to już bardziej obroża w klimacie BDSM. Tylko dla niegrzecznych dziewczynek 😈😈😈

Jak widzicie taki rodzaj chokera jest bardzo wyzywający. Ale ja lubię takie dodatki. Niemniej taka obroża idealnie będzie wyglądała do czarnej stylizacji z czarną ramoneską. Sztos!

Tutaj mam na sobie welurowy bordowy choker. Ten jest bardzo wygodny i nie uciska za mocno szyi.

I znowu ta obróżka. Tak! nie mylicie się to mój ulubiony choker. 

Tutaj możecie zobaczyć jak wygląda ten bordowy welurowy choker. Chociaż to chyba bardziej kolor burgundowy niż bordowy. A jak Wy sądzicie?

Nadal pozostajemy w temacie weluru. Tutaj jak widzicie choker jest czarny i zdecydowanie lepiej w nim wyglądam niż w tamtym burgundowym.

Oooo tak! ubóstwiam tę obrożę. Jest to czarny welur ze złotymi łańcuszkami.


Jak widzicie troszkę tego mam, ale nie pokazałam Wam jeszcze jednej obroży, która jest bardzo odważna i zdecydowanie przypomina obrożę z BDSM. Dodatkowo jest skórzana. Nigdy jeszcze jej na siebie nie założyłam dlatego dzisiaj nie zobaczyliście zdjęcia. Ale już przygotowuję następny post z chokerami, który bardzo się Wam spodoba. Za jakiś czas ukaże się na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Mam nadzieję, że dzisiaj jesteście zadowoleni z takiego lekkiego postu i być może czymś się zainspirujecie. Wiem, że są osoby, które nie noszą na co dzień chokerów i obroży, ponieważ uważają je za zbyt nonszalanckie, wyuzdane i dziwkarskie. Nie ma co się dziwić. Pochodzenie chokerów od dziś jest Wam znane. Niemniej ja myślę, że to super element garderoby dodający pikanterii Waszym stylizacjom.

Życzę Wam udanego poniedziałku, a zarazem ostatniego dnia kwietnia. Coraz bliżej do wakacji i większego ciepełka. Trzymajcie się ciepło.

Buziaki 👄👄👄

Wasza Aleksandra












niedziela, 29 kwietnia 2018

Ultrafiolet

Trendsetterzy wiedzą doskonale, że ultrafiolet jest najmodniejszym kolorem 2018 roku, ale ten post będzie niewątpliwie nie modowy, ponieważ ma głębszy sens. Ultrafiolet to promieniowanie ultrafioletowe inaczej zwane UV(gdybyście nie wiedzieli). Swoją drogą każdy słyszał to słowo, ale mało osób wie, że chodzi właśnie o to. Dzisiaj już będziecie bardziej świadomi 😈 Moi Drodzy dzisiejszy post nie będzie o modnym kolorze ani o promieniach nadfioletowych tylko... no właśnie jak myślicie?

Dzisiaj będzie o kobietach. Tak! o KOBIETACH.

Na tym świecie istnieją kobiety wysyłające promieniowanie na mężczyzn, któremu Ci drudzy nie umieją się oprzeć, a potem są powolnie niszczeni... bo w końcu jest to promieniowanie, a ono na ogół jest szkodliwe.

Czy te kobiety są same z siebie złe?

NIE.

Po pierwsze większość kobiet nie rodzi się femme fatale tylko z biegiem czasu się nią staje. Po drugie wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy, że kogoś w jakimś stopniu krzywdzi, a po trzecie są kobiety, które lubią zdobyć, rozkochać i porzucić. Tak już jest i drodzy Panowie niczego w tej kwestii nie zmienicie. Możecie jedynie zrezygnować z tych kobiet. Na ogół nie chcecie, bo są piękne, diabelnie inteligentne i wyrafinowane, ale musicie wiedzieć, że sami robicie sobie krzywdę oczekując czegoś więcej od nich. 

Wyobraźcie sobie piękną, smukłą brunetkę pijącą przy barze drinka przez długą słomkę. Wygląda na niedostępną, ale to stara wyjadaczka męskich serc. Nie oprzecie się jej wdziękom, a ona nie oprze się temu aby Was uwieźć i... ukraść Wam serce. Dla Was taka gra to perfidia, dla niej to sport. Wszystko zależy od punktu siedzenia. Takie jest życie. W ogóle nie wszystkie piękne kobiety są niebezpieczne, ale piękne kobiety, które zdają sobie sprawę ze swojej urody to niebywałe morderczynie duszy. Dlaczego tak jest? Mnie nie pytajcie, ja nie wiem ha ha ha 😈😈😈

Ultrafiolet podobno niszczy wampiry. Niebezpieczne kobiety to często takie wampirzyce emocjonalne, które zjedzą Ci emocje i pozostaniesz... biedny, chudy i psychicznie zgwałcony. Wielu facetów nie docenia kobiet, a szkoda, bo to bardzo fascynujące bestyjki. Wiem co mówię, wiem co piszę.

Ultrafiolet, niegdyś mój ulubiony kolor... duszy.

Tymczasem

sobota, 28 kwietnia 2018

Hemel

Każdy człowiek ma różne okresy w życiu. Jedne są lepsze. Inne zaś... przyprawiają o ból serca. Najważniejszym jest aby nauczyć się wyciągać wnioski z każdego zdarzenia nie krzywdząc mentalnie siebie samego. Tego nauczył mnie jeden facet, który zmienił moje postrzeganie mężczyzn i otaczającego mnie świata. Musicie pamiętać, że rzeczywistość nie dla każdego człowieka jest taką samą rzeczywistością jak na przykład dla Waszego sąsiada. Każdy ma inny bagaż doświadczeń, przeżycia i wychowanie. Sztuką w naszym życiu jest aby znaleźć tutaj swoje hemel(z niderlandzkiego - niebo) na ziemi. Tylko od Was samych zależy jak bardzo postaracie się i zmienicie swoje myślenia a następnie jak ukształtujecie swoje życie. Czy jestem taka mądra i już to zrobiłam? Oczywiście, że nie. Staram się udoskonalać swoje życie, walczyć ze swoimi demonami i nikogo nie udawać. Niekiedy jest to bardzo trudne, ale się nie poddaję, mimo iż życie czasem bardzo boli.

Chciałabym znaleźć swoje hemel. Cały czas poszukuję. Bardzo zmieniłam się od czasów nastoletnich, ponieważ wtedy byłam poukładana, miałam głębokie wartości, ale do dziś nie zmieniło się jedno - nadal jestem idealistką wierzącą w odwagę, siłę marzeń, moc pozytywnego myślenia i w to, że przeciwności losu mogą tak pięknie ukształtować człowieka. Nie bez kozery dodałam właśnie takie zdjęcie. Mimo, że jestem na nim całkowicie naga i wielu z Was odbierze to zdjęcie za soft porno to ja uważam, że jest w nim coś enigmatycznego, magicznego, coś ulotnego, ale i bardzo przyjemnego. Powiem Wam szczerze, że chciałabym znaleźć swoje mitologiczne hemel, w którym odnalazłabym wieczny spokój, radość życia, ludzi(którzy dobrze mi życzą). Chciałabym być w krainie wiecznego szczęścia. Wiecie dlaczego lubię podróże i te mniejsze i te dalsze? Bo szukam tych miejsc, w których odnajdę to co szukam. Pamiętam wielką działkę mojej babci Marty. Byłam wtedy dziewczynką kiedy przechadzałam się między grządkami marchewek, ziemniaków, koperku. Kiedy przechodziłam koło gniazda szerszeni i wydawało mi się, że czeka mnie wielkie niebezpieczeństwo niczym z filmów akcji. Kiedy głaskałam puchate króliczki wszystko było takie jak z filmu o kucykach Pony. Lubiłam to miejsce, bo było naturalne i ukryte nieopodal lasu. Dzisiaj nie mam swojego hemel. Ale też i moje priorytety się zmieniły. Mam inne marzenia i oczekiwania. 

Chciałabym osiągnąć nirwanę i trwać w niej jak najdłużej. Całe życie poszukiwałam miłości i szczęścia nie wiedząc, że wtedy kiedy tego szukałam to miałam. Czasem nie warto szukać, bo życie ma dla nas różne cele. Być może nie jest to co chcielibyście usłyszeć, ale każdy człowiek ma pewien szmat drogi do przejścia. Niekiedy droga nie jest długa, niekiedy jest dłuższa niż się mogliście spodziewać. Wielokrotnie powtarzałam, że w życiu piękne jest to, że jest ono niesamowicie niespodziewane. Jest po prostu zaskakujące. Jako osoba melancholijna i jednocześnie przepełniona wewnętrzną radością chcę swojego hemel. 

W mojej głowie teraz przelatują różne myśli. Widzę łąkę pełną kwiatów, wąską dróżkę, zielone pełne liści drzewa, słońce, błękitne niebo, mały domek z ogrodem, werandą, z której unosi się zapach kompotu z rabarbaru, ciasta wiśniowego z kruszonką. A ja? a ja jestem w sukience w kwiatki, w rozwianych włosach ze słomianym kapeluszu na głowie. Dla mnie moje hemel jest naturalne, ludzkie, wiosenno-letnie. 

Każdy z Was powinien szukać swojego własnego hemel. Nie jest to takie trudne jak można by się spodziewać. Po prostu zastanówcie się co Was uszczęśliwia. Nie skupiajcie się na ludziach, bo to nietrwałe. Choć raz w życiu skupcie się na sobie, na rzeczach materialnych, które nie są aż tak materialne, o których przed chwilą pomyśleliście. 

Myślę, że jeśli jest coś po śmierci i znajdę "po" się w hemel to będzie to właśnie łąka, słońce, pełno kwiatów i zapach ciepłego ciasta. Bardzo przyjemnie pisze mi się ten post. To dosyć intymne i wzruszające myśleć tak głęboko o życiu. Ale mimo, że czasem mnie to rani to jednak cieszę się, że mam taką umiejętność. Znajdźcie swoje hemel już na ziemi, abyście mogli cieszyć się życiem. Nie unieszczęśliwiajcie się i nie pozwalajcie aby inni Was unieszczęśliwiali. Szczęście, zdrowie i spokój ducha to jedne z trzech najważniejszych rzeczy w życiu. Jestem młoda, ale wiem, że mądrze Wam radzę, bo długo obserwuję życie ludzkie i wiem, że czasem trzeba być egoistą i spojrzeć z dystansu na to co sprawia, że jesteśmy wewnętrznie szczęśliwi. Tymczasem. 



piątek, 27 kwietnia 2018

Objawy skoków ciśnienia

Dobry wieczór Kochani ✋dzisiaj przygotowałam dla Was post, na który wiele osób oczekiwało w zniecierpliwieniu, ponieważ problem nadciśnienia dotyczy już co trzeciego Polaka po 15 roku życia. Statystyki są przerażające, ponieważ choroba jaką jest nadciśnienia to morderca zabijający znienacka. Dlatego z racji tego, że sama od wielu lat zmagam się z tym schorzeniem postanowiłam, że napiszę jak wyglądał u mnie proces rozwoju nadciśnienia i jak "ugryźć" ten zdrowotny problem. Zapraszam do lektury, która wielu z Was pomoże 😊😊😊

Kiedy dowiedziałam się, że mam nadciśnienie?

- W szkole są roczne bilanse, które każdy z Was musiał przejść. Mając 13 lat miałam ciśnienie powyżej 139/89. Pielęgniarka w szkole, powiedziała, że powinnam zwrócić uwagę na moje ciśnienie. Mój lekarz w przychodni stwierdził wtedy, że jestem w wieku dojrzewania i wszystko minie. Mijały lata. W wieku 17 lat będąc w liceum miałam ciśnienie 170/100 ale zwaliłam to na zdenerwowanie przed badaniem u pielęgniarki szkolnej. Później mój problem z wysokim ciśnieniem pojawił się po śmierci mojej babci, aby zbombardować mnie w 2016 roku, a następnie pojawić się wielkimi skokami gigantycznych ciśnień w tym 2018 roku.

OBJAWY SKOKÓW CIŚNIENIA/OBJAWY WYSOKIEGO CIŚNIENIA

Na początku kiedy to byłam dzieckiem/nastolatką w ogóle nie odczuwałam, że mam wysokie ciśnienie. Dowiadywałam się jedynie u lekarza podczas pomiaru ciśnienia. Objawy podwyższonego ciśnienia zaczęły się koło 20 roku życia i w sytuacjach stresowych. Pewnie chcecie poznać objawy skoków ciśnienia/wysokiego ciśnienia. Oto one:

- rozszerzone źrenice
- czerwona twarz(niekiedy nawet zaczerwienione palące ciało)
- sine paznokcie
- duszności
- suchość w ustach
- silne bóle głowy(najczęściej umiejscowione w tylnej, dolnej części głowy)
- niepokój
- strach przed śmiercią
- mdłości
- zawroty głowy
- ból oczu
- niewyraźne widzenie
- odbijanie się
- jąkanie się

Skąd ja to wiem? Przeżywam to prawie co kilka dni od stycznia tego roku. Nie jest to fajne ani przyjemne. Powiedziałabym nawet, że większość ludzi dzwoniłaby po pogotowie w takiej sytuacji codziennie, ale ja już nauczyłam się żyć z nadciśnieniem i skokami ciśnień. Najważniejsze przy skoku ciśnienia jest to aby opanować strach i się dodatkowo nie denerwować, że coś się Wam dzieje. Wtedy ciśnienie może Wam podskoczyć niekiedy o 30 jednostek w górę, a przy wysokich skokach ciśnienia jest to już niebezpieczne, bo może skończyć się po prostu tragicznie. I nie! nie jest to wyolbrzymienie.

JAK POMÓC SOBIE PRZY SKOKU CIŚNIENIA?

W tej dziedzinie doszłam już do perfekcji. Jestem w stanie wychwycić ciśnienie u każdej osoby gdy tylko na nią popatrzę. Wysokie ciśnienie łatwo jest rozpoznać po wyglądzie twarzy, paznokci, skórze i po zachowaniu, ponieważ człowiek niekiedy zachowuje się jak odurzony czy pijany. Ale wróćmy do tego jak sobie pomóc w sytuacji skoku ciśnienia:

1. Otwórz okno!

- Zawsze otwieram okno kiedy czuję, że ciśnienie uderza mi do głowy. Przy wysokim ciśnieniu ciężko nam się oddycha, więc otwarte okno i świeże powietrze pomoże nam złapać oddech.

2. Wypij szklankę bardzo zimnej wody!

- Tak! to też pomaga. Ale! wolnymi, małymi łyczkami.

3. Przemyj tętnice szyjne lodowatą wodą!

- Wpadłam na taki pomysł i on działa naprawdę rewelacyjnie, a dzięki temu zapobiegamy krzepnięciu krwi, bo zimno działa cuda.

4. Usiąść spokojnie, wyprostuj nogi i absolutnie się nie kładź do łóżka!

- Ludzie w łóżkach umierają. Dosłownie!

5. 3 RAZY PIGUŁA!!!

- Przy skoku ciśnienia weźcie dwie tabletki aspiryny(o ile nie jesteście uczuleni na salicylany), 2 tabletki Captoprilu pod język i połknijcie jedną tabletkę Hydroksyzyny aby wyciszyć się i nie stresować, że coś złego Wam się dzieje. Potem zadzwońcie po pogotowie jeśli Wasze ciśnienie jest powyżej 180/110.


To moje niezawodne sposoby na radzenie sobie ze skokami ciśnienia. W tej chwili codziennie łykam 3 tabletki na nadciśnienie i jest już poprawa chociaż myślałam, że umrę i nawet... zaczęłam myśleć o pogrzebie. Ale teraz wiem, że z nadciśnieniem można żyć, ale należy to leczyć, a przede wszystkim należy zmienić tryb życia. Palenie papierosów, duże ilości alkoholu, cukier podwyższa bardzo ciśnienie. O tym, że słodycze podwyższają ciśnienie dowiedziałam się leżąc w szpitalu na oddziale endokrynologicznym. Bardzo trudno zrezygnować mi ze słodyczy, ponieważ na nieszczęście mam insulinooporność, która powoduje, że mam ochotę na słodkie(ta ochota niekiedy jest nie do powstrzymania). Niemniej już jem niewiele słodyczy i chcę dojść do takiego punktu kiedy to całkowicie zrezygnuję z cukru. Dlaczego? To proste. Za bardzo cierpię przy skokach ciśnienia i żadna czekolada czy lody nie są warte tego, tej jednej chwili przyjemności. Kocham życie i chcę się nim cieszyć jak najdłużej. Czasem trzeba zrezygnować z czegoś na rzecz czegoś bardziej wartościowego. A wierzcie mi, że nie ma nic bardziej wartościowego niż ludzkie życie. Mam nadzieję, że tym postem pomogę Wam z Waszymi nadciśnieniami i poczujecie się lepiej zarówno fizycznie jak i psychicznie. Trzymam kciuki za Was, za Wasze zdrowie. Powodzenia Kochani.


Wasza Aleksandra 👄👄👄❤❤❤👋

PS. Nie oni, lecz ja 💪

czwartek, 26 kwietnia 2018

Biorę udział w KAMPANII :)

Dobry wieczór moi Drodzy 👋 Jestem bardzo podekscytowana, ponieważ kilka godzin temu dostałam maila z informacją, że biorę udział w kampanii nowego zapachu perfum ❤❤❤ Nie spodziewałam się, że producenci mi zaufają i będę mogła sprawdzić najnowszy zapach nowej wody toaletowej, którą będziecie mogli kupić w każdym Rossmannie. Na razie nic więcej nie mogę powiedzieć, ponieważ oczekuję na przesyłkę z perfumami, które będę testowała podczas całej miesięcznej kampanii. Mam nadzieję, że zapach będzie śliczny. Wiecie jak ubóstwiam perfumy. Przez ostatni tydzień zamierzałam coś sobie kupić, a tu nagle udział w kampanii i darmowe 3 flakony perfum. Super. Jestem podekscytowana i odczuwam małą adrenalinę, ponieważ to nowe doświadczenie i być może udział w takim przedsięwzięciu będzie intrygujący.

Niebawem dowiecie się więcej. Jest to totalnie nowy zapach i jest duża szansa, że te perfumy mnie uwiodą, ponieważ zawarta jest w nich czerwona porzeczka, bergamotka i mandarynka. Oraz inne nuty zapachowe, które poznacie podczas recenzji perfum. Zostałam o to poproszona, co nie zmienia faktu, że będzie to prawdziwa, rzetelna moja opinia bez koloryzowania. Jeśli zapach mi się spodoba to go wychwalę, jeśli nie - powiadomię Was o tym. Już się doczekać nie mogę. Mogę powiedzieć tylko tyle, że będzie GALAKTYCZNIE, po prostu GWIEŹDZIŚCIE.

Cieszę się jak dzieciak, który dostanie paczkę lizaków. Dla mnie takimi lizakami są perfumy, biżuteria i buty. Czyli to co Maassen lubi najbardziej. 

Powiem Wam Kochani, że to takie miłe, gdy ktoś docenia Waszą pracę, pasję i działalność w Internecie. Bardzo miłe. Dziękuję, że mogę brać udział w mojej pierwszej kampanii. 

Życzę Wam udanego dnia lub spokojnej nocy, a najlepiej tego i tego. 

Buziaczki Misie(moje Misie) 💋💋💋

środa, 25 kwietnia 2018

Bordeaux Club czyli pierwszy klub dla swingersów w Łodzi

Dobry wieczór moi Kochani 👋 do dzisiejszego postu zbierałam się już od dosyć dawna kiedy to mój kumpel, którego kiedyś poznałam przez Internet powiedział mi, że powstał pierwszy klub dla swingersów w Łodzi. Kto jak kto ale ja nie mogłam nie napisać o tym z racji tematyki mojego bloga. Na początek trochę informacji. Swingersi są to ludzie, którzy uprawiają seks w większym gronie(coś podobnego do gang-bang), ale najczęściej są to małżeństwa, które wymieniają się partnerami jednej nocy. Tak! w łóżku czy na podłodze najczęściej znajdują się cztery osoby uprawiające miłość. Swingersi są bardzo hermetycznym środowiskiem, ponieważ społeczeństwo jeszcze nie daje przyzwolenia na taką formę aktywności seksualnej. Według mnie ludzi z takim upodobaniem jest stosunkowo mało. Jest to mniejszość. Na pewno w Polsce tak właśnie jest. Swingersi to najczęściej ludzi wpływowi, nastawieni na sukces, którzy nie tylko w życiu zawodowym szukają adrenaliny, ale również w życiu łóżkowym.

Wiecie, że mieszkam w Łodzi. W mieście, w którym za wiele się nie dzieje i do niedawna rzadko pokazywanym w telewizyjnej pogodzie. Niemniej Łódź ewoluuje na wielu płaszczyznach. Jak widzę również w sferze erotycznej. Stosunkowo niedawno powstał pierwszy klub dla swingersów - Bordeaux Club. Zachęcam zainteresowanych do przejrzenia strony internetowej tej nowej miejscówki Łodzi.

Ze zdjęć mogę powiedzieć tylko, że wystrój wnętrz przypomina lokal z serialu o wampirach - Czysta Krew, który bardzo lubię. W Bordeaux Club nie wolno wnosić ze sobą telefonów komórkowych, aparatów, ogólnie sprzętu multimedialnego. To mnie trochę w tym przeraża, ponieważ swoją drogą nie wiadomo dokładnie co się dzieje w takim miejscu. Nooo wiadomo SEX SEX SEX, ale życie jest trochę bardziej skomplikowane niż te złączone 3 litery. Niemniej uważam, że super iż takie miejsce powstało w Łodzi bo są osoby chcące zabawić się w taki sposób. A poza tym jest to także promocja Łodzi. Pewnie duży odsetek uzna, że ta promocja Łodzi jest niechlubna, ale Kochani mamy XXI wiek, już w Grecji były orgie seksualne. To co dzisiaj media odważają się pokazywać już było tyle, że w ukryciu.

Starałam się dzisiaj dopasować siebie do tego postu. Myślę, że czerwone usta i stanik z ozdobnymi paseczkami zawsze jest wyrafinowaną opcją upiększania siebie. 

Wracając do swingersów. Seks grupowy ma wielu przeciwników ale także i zwolenników. Na pewno ten rodzaj aktywności seksualnej zawsze będzie budził duże kontrowersje, ponieważ odstaje od normy. Dla mnie nie jest to nic złego. Nigdy nie uprawiałam seksu grupowego, więc nic na ten temat nie mogę powiedzieć, bo po prostu nie mam w tym doświadczenia. Wyznaję zasadę, że jeśli człowiek czegoś nie robi nie powinien określać czy coś jest dobre lub złe. Każdy ma pewne inklinacje i coś lubi bardziej lub mniej. Aby się o tym przekonać trzeba próbować. Oczywiście nie należy robić coś wbrew sobie, co zawsze Wam mówię. 

Bardzo ciekawi mnie jak wyglądają takie sex party. Powiem Wam więcej, że już planowałam się tam wybrać, ale... nie chciałam uczestniczyć w tej orgii seksualnej tylko obczaić jak to wszystko wygląda. Niestety tak się nie da. Ta impreza jest hermetyczna i tylko zdecydowane osoby na seks grupowy mogą tam wejść. 

Wiem, że w Warszawie jest wiele miejsc, w których można umówić się na seks z wieloma osobami. Łódź pod tym względem jest mało doświadczona. Ale bardzo jestem ciekawa ilu Łodzian będzie odwiedzało Bordeaux. Nazwa bardzo mnie przekonuje. Dla tych co nie wiedzą jak należy czytać nazwę - BORDO(tak dokładnie czytamy). 

Myśli Kobiety Wyzwolonej to soft erotyczny blog(a przynajmniej taki był na początku) dlatego nie mogłam sobie odpuścić tego tematu. Zawsze popierałam innowacje, otwartość i dążenie do wolności. Być może Łodzianie tego potrzebowali. Nie wiem, nie znam się na seksie grupowym. Mam umysł i mogę sobie wiele przeanalizować co jest według mnie za a co przeciw. Aczkolwiek uważam, że to jedno z ciekawszych miejsc na mapie nowoczesnej Łodzi.

Otwartość w życiu jest bardzo ważna, bo pozwala nam się adaptować w różnych warunkach. Wszystko jest dla ludzi ale najważniejsze jest aby przestrzegać zasad zdrowia i bezpieczeństwa. Szczególnie w miejscach, w których jest alkohol, SEX SEX SEX i co zwie się IMPREZĄ ZAMKNIĘTĄ.

Kierujcie się nie tylko popędem, ale i rozumem. Pamiętajcie. 

Dobranoc



wtorek, 24 kwietnia 2018

Zauroczenie czy zakochanie?

Większość z nas zastanawia się nad tym jak rozpoznać te dwa bardzo podobne uczucia. Jak wiedzieć, że to właśnie to, a nie to drugie? Jak nie popełnić błędu i zrozumieć co ma nam do przekazania nasze serce? W dzisiejszym poście mowa o ZAUROCZENIU i ZAKOCHANIU. Obydwa uczucia na "Z" są tak naprawdę zupełnie innymi uczuciami, aczkolwiek bardzo często nie mamy pewności, które to z tych dwóch uczuć nas właśnie dorwało. W tym poście postaram się aby każdy/każda z Was zaczęła rozpoznawać zauroczenie i zakochanie - dwa pozornie takie same uczucia, które mogą namieszać Wam w głowie.

ZAUROCZENIE.
Widzicie pierwszy raz piękną dziewczynę, z którą później zamieniacie kilka słów. Omotało Was totalnie i nie umiecie o niej przestać myśleć? Tańczyliście z facetem w kraciastej koszuli, który prowadził Was na parkiecie niczym John Travolta w Grease? Nauczyciel z fizyki tłumaczył astronomię w taki sposób, że zaczęłaś chodzić na kółko dla młodych fizyków, aby zobaczyć ponownie swojego mistrza? Jeśli spotykałaś/eś się z podobnymi emocjami to przeżywałaś/eś zauroczenie, które jest cudowną emocją rozgrzewającą serce i motywującą do działania. Nic tak nie mobilizuje jak motyle w brzuchu. Zauroczenie to stan, w którym marzycie, fantazjujecie o swoim obiekcie westchnień. Chcecie patrzeć na tę osobę, podziwiać ją, znajdować się w miejscu, w którym ona obecnie się znajduje. Po prostu chcecie dowiedzieć się o niej jak najwięcej.
Oczywiście nie może obejść się bez prywaty(na tym w dużej mierze oparty jest mój blog). W swoim życiu byłam wiele razy zauroczona i w tej chwili także jestem zauroczona kilkoma osobami. Jedne znam, innych nie, z innymi kontakt się urwał, a niektóre są osobami publicznymi jak chociażby Ken Duken, które chciałabym poznać, a przynajmniej dostać jego autograf. Zauroczenie to jedna z bardziej pozytywnych emocji. Każdy powinien się zauroczyć w kimś aby mieć lepsze samopoczucie i wytworzyć większą dawkę endorfin.

ZAKOCHANIE.
Spotykasz się z facetem i nie umiesz bez niego zasnąć? Robisz dwie herbaty, choć mieszkasz sam? Kiedy pijesz popołudniową kawę w pracy uśmiechasz się na samą myśl spotkania z nim o 20? Zamiast kupić sobie prezent na Gwiazdkę kupujesz 5 prezentów dla niej? Tak! to jest właśnie zakochanie. To cudowne uczucie i życzę każdemu szczęścia w poznawaniu tych właściwych osób aby z uczucia jakim jest zakochanie przejść do miłości. W swoim życiu byłam zakochana 2 razy i to 2 razy było nieodwzajemnione uczucie. Później już się nie zakochiwałam. Jedynie zauroczyłam się w facetach, z którymi byłam. To trochę smutne, że nie było to uczucie miłości, ale na pewno była w tym pasja, pożądanie i wspomniane kilkanaście linijek wyżej - zauroczenie. Zakochanie to trudna sprawa. Zakochać się jest bardzo łatwo, ale z wzajemnością jest to wyjątkowo trudne, ale wierzę, że kiedyś uda mi się to osiągnąć z wzajemnością, ponieważ nic nie upiększa kobiety czy uszlachetnia mężczyzny jak właśnie zakochanie.


Zauroczenie i zakochanie to emocje, które każdy w swoim życiu przeżywa choć raz. Jeden później jeden wcześniej. Życzę każdemu z Was, którzy to czytacie aby spotkało Was każde z tych uczuć. Zauroczcie się, zakochajcie, a potem pokochajcie na całe życie. Tego ja Aleksandra Wam życzę.

PS. Już nawet nie czuję, że rymuję 😈😇

niedziela, 22 kwietnia 2018

Stosunki międzynarodowe... to studia czy stosunki płciowe?

Stosunki międzynarodowe nie były moimi pierwszymi studiami, więc miałam już pewne porównanie jeśli chodzi o studenckie życie. Pamiętam, że byłam bardzo rozczarowana studiami polonistycznymi. Dlaczego? O tym wspominałam już w innym poście bardzo szczegółowo, ale jako że nie każdy czytał to powiem tylko tyle, że studiowanie polonistyki było bardzo poukładane, spokojne i bez fajerwerków. Filologia polska to studia idealne dla pasjonatów języka polskiego, którzy chcą i lubią czytać dużo zbytecznych rzeczy dla przeciętnego Kowalskiego. Praca z różnymi słownikami jest na porządku dziennym. Dla mnie czyli dla dziewczyny, która nienawidzi słowników to było męczące i nużące już po miesiącu. Dodatkowo na studiach polonistycznych brak mi było integracji z grupą. To były studia bardzo indywidualne, każdy sobie jak to się mówi rzepkę skrobał i nie patrzył na innych. Praca w grupach, spotkania po zajęciach, imprezy, życie studenckie? Nic z tych rzeczy na tych studiach nie istniało, czego osobiście wtedy bardzo mi brakowało. Na finansach i inwestycjach można się wiele nauczyć potrzebnych rzeczy do życia, a przede wszystkim sprytu i cwaniactwa. Nikt nie pije tyle ile przyszli bankowcy. Na finansach życie to impreza. Tutaj było zdecydowanie za dużo alkoholu, za dużo wszystkiego. Ale studia same w sobie były bardzo rozwijające. Niemcoznawstwo? Tutaj za wiele nie mogę powiedzieć, ale na pewno zauważyłam już na inauguracji, że kierunek jakim było niemcoznawstwo był traktowany po macoszemu w porównaniu do germanistyki. Słabe to. I w końcu po tym długim wstępie przejdę do stosunków międzynarodowych.

Czemu zdecydowałam się studiować stosunki międzynarodowe?

Bo fajna nazwa, bo pewnie fajni ludzie, bo pewnie fajne imprezy, bo obcokrajowcy, bo chcę być politykiem, bo to takie międzynarodowe jak moje nazwisko, bo to takie nowoczesne, bo super.
A na poważnie to... tak patrzyłam na to aby zostać politykiem, ale do dziś dzień nie zapisałam się do partii politycznej. Fail życia.

PORÓWNANIE DO INNYCH STUDIÓW

Moi drodzy studia dzielą się na dwie grupy(oczywiście nie mówiąc o kierunkach medycznych i politechnicznych), a mianowicie na studia filologiczne i studia niefilologiczne. Te pierwsze są to bardzo specyficzne i bardzo absorbujące studia, z tego względu, że wymagają wiele wkładu własnego. Czy to nauczenia się na pamięć tysięcy nowych słów, ćwiczenia gramatyczne, czytanie wielu obszernych tekstów w domu. Studia na filologii to studia nieimprezowe(ja tak je nazywam), ponieważ nie mamy czasu na imprezowanie i studenckie życie. Między ludźmi nie tworzą się nowe przyjaźnie, bo każdy pracuje sam na siebie i chce(na ogół) wiele osiągnąć i dostać stypendium naukowe(4.0 i już je masz).
Natomiast stosunki międzynarodowe to kierunek studiów, który daje Ci nie tylko możliwości ale i pozwala na normalne życie studenckie czyli integracje, wyjazdy, spotkania i osławione imprezy studenckie, które to nazywane są tymi "grubymi".

LUDZIE, SNOBY czy KUJONY?

Tutaj można wiele pisać. Na pewno pojawi się osobny post o stereotypach studentów w zależności od danego kierunku. Ale jeśli sprawa tyczy się stosunków międzynarodowych to raczej są to ludzie i snoby(wiecie bo snob to nie człowiek 😈). To były studia, na których poznałam najfajniejszych ludzi. Najbardziej otwarci, najbardziej inteligentni, najfajniejsze laski(bo inteligentne i ładne) i... najprzystojniejsi faceci. TAK... to bez wątpienia trzeba podkreślić. To moje pierwsze studia, gdzie na roku była taka sama ilość mężczyzn jak i kobiet. Zdecydowanie lepiej się studiuje kiedy jest równa ilość z dwóch płci. Wtedy nie ma aż tak wielu konfliktów jak to bywa na kierunkach gdzie są same dziewczyny.

JAK TO JEST Z TYMI STOSUNKAMI MIĘDZYNARODOWYMI?

Nie wiem czym to jest spowodowane, ale na te studia idzie wielu fetyszystów seksualnych(nie żeby mi to przeszkadzało), ale sam fakt. Może to przez tą ich nadmierną otwartość?

TO STUDIA CZY STOSUNKI PŁCIOWE?

Z moich drobnych obserwacji bardziej to drugie ha ha ha 😈 Obcokrajowcy w dużej mierze szukają dziewczyny lub niezobowiązującego seksu. A nasi? A nasi też. Oczywiście nie można powiedzieć, że 100% osób ze stosunków międzynarodowych to niewyżyte ogiery i klacze, ale w dużej mierze tak. Chociaż nie można mierzyć wszystkiego jednego miarą. Bo długości są różne ha ha ha 😈😇


Stosunki międzynarodowe to były studia, które po czasie najbardziej mi się podobały, ponieważ dużo się działo, były super plotki, fajnie znajomości(które u mnie przetrwały do dziś dzień) i same studia... nie były nudne. Kusi mnie aby tam wrócić, ale obawiam się, że akurat tutaj nie wejdę jeszcze raz do tej samej wody. Niemniej to fajne studia i patrzcie jak się życie układa. Niosąc papiery w 2016 roku już wchodziłam na Wydział Prawa i Administracji aby studiować politykę społeczną, ale nagle pokłóciłam się z kimś i wróciłam się do domu i w drugiej rekrutacji złożyłam dokumenty na stosunki międzynarodowe. Gdyby nie ta decyzja to nie poznałabym kilku osób, z którymi dzisiaj utrzymuję stosunki(pfff... kontakty, rzecz jasna 😈😆😇).

Czy ktoś z Was studiował stosunki międzynarodowe? Jestem ciekawa Waszych doświadczeń.

Buziaczki Kochani 👄👄👄

piątek, 20 kwietnia 2018

Dat ene moment

Czasem w jednym momencie dzieje się wszystko na co całe życie czekaliśmy. Czasem ten moment jest tylko momentem. Niekiedy trwa całą wieczność w naszym sercu i umyśle. Z pewnością każdy z Was doświadczył takiego uczucia. Prawie zawsze to uczucie rozpala nasze serce. Powiedziałabym nawet, że ZAWSZE. Czasem spotykamy kogoś, ale zanim zdążymy coś powiedzieć, naprawdę coś ważnego ten ktoś znika. Później myślimy cały czas o tej osobie, bo zostaliśmy oczarowani, zafascynowani, ale w pewnym stopniu też porzuceni. Czekamy na powrót tego jednego magicznego momentu aby uciszyć nasze myśli, tęsknotę, a niekiedy miłość. Przypadki nie istnieją. Wszystko co zdarzyło się ma znaczenie. Nawet krótka chwila, przysłowiowy moment ma wielkie znaczenie. Ośmielę się powiedzieć, że nawet moment może uczynić nas szczęśliwymi do końca naszych dni. Wszystko co człowiek ma na zawsze to wspomnienia. Zbierajmy ich jak najwięcej, bo to one zbudują nam naszą dojrzałość, a później - starość. W swoim życiu byłam dwa razy zakochana, oczarowana jestem bardzo często, ale grom z jasnego nieba uderzył mnie raz. Uśmiecham się na samo wspomnienie. Wiem, że ten moment już się nigdy nie powtórzy. I nawet to jest w tym piękne...
Mam skomplikowaną osobowość, jestem diabelnie uparta, ale mam dobre serce, które przez to, że wierzy w drugiego człowieka dzisiaj jest roztrzaskane. Czasem trzeba wspomnieć, uśmiechnąć się na samą myśl, wzruszyć, otrzeć łzę, wstać i już nigdy nie wracać do tego co było. Czasem trzeba pochować kogoś w swoim sercu i umyśle. Na zawsze.

Dziękuję, że mogło się przydarzyć, choć nie było przypadkiem...




Ps. Jeśli lubicie język niderlandzki, jeśli lubicie piosenki z refleksją o życiu to posłuchajcie Andre Hazes. Super człowiek, którego już nie ma wśród nas. Jak widać on też miał zadanie. Miał śpiewać i nauczać o istocie życia i jej kruchości. Dlatego też ustawiłam nowy utwór na blogu, który zainspirował mnie do napisania tego postu. Wspomnienia...

Tymczasem

Wasza Aleksandra

czwartek, 19 kwietnia 2018

Środa dzień...

 Dzień doberek moi Kochani 👋 dzisiaj wyspałam się za wszystkie czasy, ponieważ spałam całą noc jak zabita. Czasem dobrze się przyjemnie zmęczyć aby zregenerować się fizycznie i psychicznie. Przepraszam, że wczoraj nie pisałam postu ale byłam cały dzień zajęta i nie miałam czasu aby coś "naskrobać" na blogu a później to opublikować. Aż chce się powiedzieć Środa Dzień Spaceru.

Środowa pogoda była bardzo ładna. Świeciło słońce i było idealnie na spacerowanie. Ludzie oczywiście się dziwili, że jest mi tak ciepło, ponieważ ubrana byłam w bluzkę z odkrytymi ramionami. Ale w sumie co mnie to obchodzi 😈😂

Pięknie pachnące drzewko.

Te kwiatki tak ślicznie pachniały. Istna wiosna w przyrodzie i wiosna w sercu. Aż mi lepiej na sercu po tym spacerze 😋

Swoją drogą nie wiedziałam, że w tym miejscu są boiska, korty i etc. 

Stópki i butki zawsze na propsie. Czarne ciągnie do czarnego 😊😇😈

Wiosna to piękna pora roku. Uwielbiam ją za czystość przyrody, nieskazitelność, świeżość i duże połacie zieleni. I oczywiście ten przyjemny klimat.

Kochani zachęcam Was do spacerowania dla zdrowia, dla schudnięcia, dla poprawienia lepszej wydolności organizmu. Niemniej nie zapominajcie o najważniejszym. A mianowicie zawsze spacerujcie w miłym towarzystwie, ponieważ czas, który mija wtedy jest po prostu dobrze zagospodarowany i w ogóle Wy sami wtedy jesteście szczęśliwszymi ludźmi. Mój spacer był świetny, bo z odpowiednią osobą. Cieszy mnie to, że znowu nasze drogi się zeszły. Uważam, że powrócenie do przeszłości było najlepszą decyzją ostatniego miesiąca. Rozum rozumem, ale serce nie sługa ❤😈😇

Udanych spacerów Wam życzę. Tymczasem.



wtorek, 17 kwietnia 2018

Odmóżdżyłam się

Dobry wieczór Kochani 👋 dzisiaj już nie powinnam pisać, bo ledwo o 2 w nocy na oczy widzę, ale dziś nie miałabym czasu, więc muszę teraz napisać to co chcę Wam powiedzieć. Zawsze było tak, że nie lubiłam poniedziałków i to się w ogóle nie zmieniło, mimo że mogę spać nawet do południa. Ale dzisiaj było inaczej, bo nie miałam ani jednego skoku ciśnienia i czułam się dobrze jeśli chodzi o moje zdrowie. Ciśnienie miałam wręcz bardzo niskie, ale ja lubię "na" takim ciśnieniu funkcjonować. Postanowiłam dzisiaj się totalnie odmóżdżyć. Grałam kilka dobrych godzin w The Sims 2. Wieki tego nie robiłam. Miałam ochotę i kto mi zabroni. Zrobiło to dobrze mojemu samopoczuciu tak samo jak dzisiejsze oglądanie zaległych filmików na YouTube. Muszę Wam powiedzieć, że gry mają w sobie coś dobrego. A mianowicie można zatracić się w innej rzeczywistości nie myśląc o swojej. To właśnie dzisiaj zafundowałam swojej głowie i chyba wyjdzie mi tym razem to siedzenie przed laptopem na dobre. Jedynie na oczy nie widzę, ale wyśpię się porządnie, ponieważ w kwietniu mam trochę spraw do załatwienia, także mam nadzieję, że każdy z moich przyszłych dni będzie udany. Oczywiście stresuję się już wizytę u neurologa ale muszę jakoś przeżyć. Mam nadzieję, że jeśli rezonans głowy wyjdzie mi dobrze to się odstresuję i uwierzę, że z moim skaczącym ciśnieniem można żyć. Oczywiście nie zapominam, że niebagatelną rolę odgrywa mój stres w jakim żyję, ale sami wiecie jak to jest gdy wszystko się kumuluje. Niemniej teraz czuję się dobrze i mam nadzieję, że taki stan rzeczy się utrzyma. Odmóżdżyłam się to znikam, bo nie chcę i Was odmóżdżyć swoim pieprzeniem ha ha ha. Teraz udaję się na głęboki sen, bo muszę się zregenerować. Spokojnej nocy Wam życzę i super dnia. Buziaczki 👄👄👄

Ps. Pewnie chcecie wiedzieć jakie mam plany na dzisiaj. A mianowicie idę w końcu na promocję do Rossmanna, idę do apteki kupić zioła(zioła, nie zioło 😈), a potem będę się utleniać. Tak już się domyślacie, że chodzi o włosy. Nie będzie to zmiana radykalna i natychmiastowa. Trochę sesji mi to zajmie zanim będę jak Marilyn, ale Maassen słodką, grzeczną, blondyneczką? Może być to ciekawe. Ale już nie przedłużam i idę spać. Trzymajcie się.

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

In my secret life

Dobry wieczór moi Drodzy 👋 dzisiaj naszła mnie ochota aby napisać bardzo osobisty post. W tle "puściłam" sobie niderlandzką nastrojową muzykę aby wpasować się jak najlepiej w klimat dzisiejszego postu. Chociaż właśnie zmieniłam sobie na Leonarda Cohena, ponieważ niegdyś on śpiewał utwór, który tej nocy jest tematem mojego intymnego wpisu. Tak... zdecydowanie lepiej teraz gdy słyszę jego zachrypiały głos niczym przepity zbyt mocną whiskey i brudny od tytoniu. Sama prawda płynęła w jego głosie. Jak tak naprawdę jest z prawdą? Czasem chcielibyśmy powiedzieć o sobie wszystko, wykrzyczeć światu i ludziom to co nas boli, opowiedzieć o tajemnicach jakie nosimy w sercu, wyjawić to co nas trapi. Jest to wszystko niebywale trudne, więc wolimy snuć piękne opowieści, niedokończone historie pisane smutkiem, łzami aby tylko nie odpowiedzieć na pytanie "czemu?". Kłamstwo zawsze było ciekawsze i lepiej skonstruowane niż prawda. Prawda jest bardzo trywialna, ludzie wolą kłamać. Kłamią z wielu powodów, czasem mają szlachetne pobudki. Niekiedy musimy ukrywać prawdę aby nie skrzywdzić jednego człowieka, krzywdząc tym drugiego. I jak wtedy żyć z takim obciążeniem na sercu, umyśle i duszy? Prawda i kłamstwo zawsze mnie intrygowały, bo są ulotne, ale bardzo zadziwiające... same w sobie. Pomyślcie kiedyś o tym.
Każdy z nas coś lubił, miał pasję, hobby. Jak zwał tak zwał. Pamiętacie jak mając naście lat mówiliście o swojej pierwszej gitarze, że to wasza muza, coś co pozwala wam oddychać? Kiedy malowaliście czuliście katharsis, a kiedy zajęliście się badaniem z działu oneironautyki, ktoś popatrzył na was krzywo i wyśmiał, a wy nadal kontynuowaliście to z pasją i iskrą w oku? To się nazywa miłość. Jest to miłość-pasja. Przeszywającym cierpieniem duszy jest kiedy ktoś zabiera nam coś co uczyniło nas szczęśliwym. Niweczenie zainteresowania to spory smutek na duszy. Znacie to.
Na świecie jest ponad 7 miliardów ludzi(niby powinnam napisać słownie, prawda?) a każdy jest inny. My na tym globie jesteśmy małą jednostką, zazwyczaj nic nieznaczącą dla miliardów osób. To trochę przerażające wiedząc, że nic dla nikogo nie znaczymy. Czasem można się bardzo przerazić myśląc w takich kategoriach. Z moich wniosków wyniosłam, że myślenie często jest przerażającym aspektem w życiu ludzi inteligentnych. Nie umiejętne myśli umieją bardzo skrzywdzić nas samych.
Gdybym miała sobie czegoś życzyć... życzyłabym sobie więcej spokoju, podchodzenia na zimno.
A gdybym miała życzyć coś światu?
Życzyłabym zatrzymania się na chwilę i spojrzenia na życie i ludzi z perspektywy człowieka, który siedzi na krześle na środku głównej ulicy i obserwuje wszystkich. Wtedy każdy dostrzegłby, że życie samo w sobie jest czymś ulotnym jak każdy grymas na ludzkiej twarzy. Czasem pozostają zmarszczki po silnych przeżyciach, ale zazwyczaj nic nasze życie po nas nie pozostawia. Ludzie często opowiadają o życiu z patosem, a ono naprawdę jest czymś co przeminie i nie ma sensu czekać na kolejne urodziny, kolejne święta, kolejne...(wpisz co chcesz), bo przez to zbliżamy się szybciej do końca. Tak! dobrze myślisz. Żyjemy po to aby umrzeć. Dlatego mam kolejne życzenie. Zacznijcie korzystać z życia, plany są dobre, ale to działanie kształtuje nas jako aktorów w teatrze jakim jest ludzkie życie. Możemy grać pierwsze skrzypce albo odgrywać rolę statysty. Od nas samych zależy co wybierzemy. U złotej rybki są trzy życzenia, więc mam jeszcze jedno. Życzyłabym sobie aby świat był po prostu taką mitologiczną krainą mlekiem i miodem płynącą, w której każdy jest szczęśliwy bez względu na to kim jest i bez względu na to jaką historię życia w sobie i na swoich barkach nosi.
Kto rozumie co czyta ten zrozumie, ten który nie czuje, nigdy mnie nie pojmie.

PS. Kiedyś znowu zacznę malować jak kiedyś, dziś zacznę od szkiców. Kiedyś wrócę... tak myślę.

niedziela, 15 kwietnia 2018

Kwiecień oczami iPhone`a :)

Dobry wieczór moi Kochani 👋 dzisiaj przygotowałam dla Was post, o który prosiliście. Wiem, że uwielbiacie wpisy, które są wycinkami zdjęć z mojego życia. Także postanowiłam zrobić dzisiaj taki post abyście byli zadowoleni i abym zaspokoiła Waszą ciekawość na to co u mnie się dzieje. Zapraszam na zdjęcia. Od razu uprzedzam, że za wiele się nie działo ha ha ha... 😈😇😈

Od dawien dawna nie czesałam się w kucyka. Co sądzicie? Lepiej mi w spiętych włosach niż w rozpuszczonych?

Jakbyście nie wiedzieli jak wyglądam w rozpuszczonych włosach 😅😅😅

Ostatnio jestem zakochana w tej piosence. Swoją drogą ta Nela z Voice Kids daję takiego kopa tej piosence, że to niewiarygodne. Uwielbiam ❤

Przez ostatnie 2 tygodnie 4 razy piłam piwo i za każdym razem wybrałam właśnie to. Smak arbuzowy to sztos. Słodkie i bardzo orzeźwiające. Idealne piwo na lato. W tej chwili moje ulubione. Kto mnie dobrze zna ten wie, że nie lubię smaku piwa, więc jak już mam się napić to tylko wybiorę piwo smakowe, a to smakuje jak napój tyle, że dający po głowie. Pycha!

Do tego zdjęcia mam sentyment, ponieważ pierścionek na moim serdecznym palcu należał do mojej babci.

Jeszcze moje ciśnienie szaleje. Przeżyłam z ciśnieniem 230/160 i pulsem 167, więc to ciśnienie na zdjęciu, mimo że wysokie to jest jeszcze dla mnie do wytrzymania, ale boli mnie wtedy głowa. Ale niestety mam bóle głowy cały czas i za ponad tydzień mam wizytę u neurologa, także na pewno powiem Wam jak było.

Tutaj pokazuję Wam moją fotkę z filtrem na włosach. Właśnie takie rude włosy chciałabym sobie zrobić. Podoba się Wam? Lepiej niż w moich naturalnych? Mnie się bardzo podoba, ale jestem ciekawa też Waszego zdania. 

Gdy moje ciśnienie rozkurczowe/dolne(czyli 57) wynosi 57 to czuję się słabo, ale ogólnie to dobre ciśnienie. Idealne ciśnienie to 120/80 i puls 60-75. Gdybyście nie wiedzieli. 

A to w u mnie w domu. Uwielbiam cięte kwiaty. Jako małe dziecko przewróciłam jedną taką(podobną) amforę z Grecji. Nie powiem abym z tego była dumna.

Poudawajmy, że jestem taka piękna jak się obudzę ha ha ha. Ale nie! to tylko popołudniowa drzemka.

Czy są tutaj jacyś miłośnicy języka niderlandzkiego? Jeśli tak to polecam piosenki tego panu, który niestety już nie żyje ale pięknie śpiewał i co najważniejsze mądrze. Holendrzy słyną z piosenek o życiu. Posłuchajcie bo warto. Dreszcze murowane. 
Ps. Język holenderski to język holenderski, niderlandzki albo flamandzki(ale to już w sumie w innych regionach niż Holandia). Nigdy zaś holandcki!!!! Ty wiesz 😈😇

Czarno, czarno, czarno. 

A tutaj znowu moje ulubione piwko arbuzowe. Istny cud w ustach. Fakt faktem jest to typowe piwo kobiece ale każdemu zasmakuje - gwarantuję.

Tyle leków mam do wyrzucenia, ponieważ jedne już się przeterminowały, a innych już nie stosuję, bo mam zmienione leki na nadciśnienie. Z tego miejsca chciałabym się Was zapytać czy wiecie co się robi z niepotrzebnymi lekami?

Cały czas kupowałam czarne ciuchy, więc dla odmiany kupiłam sobie bluzkę różowo-koralową z odkrytymi plecami. Na zdjęciu widzicie jak wygląda jej tył. Ładna?

Uwielbiam to zdjęcie ❤ pewnie przez tę retro lampę. 

Ugotowałam sobie ryż biały z boczkiem wędzonym, ogórkiem kiszonym z dodatkiem soli i dużej ilości pieprzu i papryki. Rewelacja. Boczek należy wrzucić na patelnię aby się wytopił.

Ostatnio czuję się jak lekomanka, bo na przykład tak wygląda moje śniadanie: witamina D, probiotyk i dwie tabletki na nadciśnienie.

Te perfumy muszę mieć. Podobno pachną fiołkami, a ja uwielbiam ich zapach. Bardzo drogie, ale przynajmniej mocne, wyrafinowane z długim ogonem czyli to co Maassen lubi najbardziej.

Tak wyglądam, najświeższe zdjęcie. Jest tragedia?

Wiem, że nie powinnam ale dawno nie jadłam nic niezdrowego, więc skusiłam się na nowość - rożki od... wyrzuciłam paczkę, więc Wam nie podam, ale szukajcie takich rożków na opakowaniu chrupek to na pewno znajdziecie. Bardzo pyszne, bardzo. 

I tak dobrnęliśmy do końca. Zawsze dawałam Wam jakieś nowinki bądź polecenia tego co dobre, także na tym właśnie polegał dzisiejszy post. Hitem tego miesiąca jest piwo arbuzowe Somersby. Uważam, że jeśli nic latem nie przypadnie mi do gustu to na pewno znowu kupię to piwo. Właśnie zabrzmiałam jak koneserka alkoholu ha ha ha. W ogóle powinnam Wam powiedzieć, że zauważyłam iż piwo wraz z moimi lekami na nadciśnienie mnie upija bardzo szybko. Niestety po jednym piwie zasypiam. Przez leki straciłam mocną głowę... Niemniej wierzę, że kiedyś będę mogła odstawić wszystkie leki i czuć się dobrze. Bardzo tego bym chciała i będę się starała aby właśnie taki sukces osiągnąć. Dlatego Wy nigdy się nie poddawajcie, bo nie warto. Zdrowie jest najważniejsze. Swoją drogą myślałam, że dzisiaj w ogóle nie napiszę postu, bo pokłóciłam się z bratem i nie jestem w dobrej kondycji, ale postanowiłam sprzeciwić się mojemu nastrojowi i napisać. Zawsze walczcie nawet gdy nie macie na to siły i ochoty. 

Dziękuję Kochani są polubienia Myśli Kobiety Wyzwolonej ❤❤❤ Tych którzy nie polubili bloga zapraszam do nadrobienia zaległości i dania Like a dzięki temu mój blog dotrze do większej liczby osób i razem będziemy mieli wkład w motywowaniu innych. Szerzmy szczęście a ono wróci do nas z podwójną siłą. Jeśli jesteście ciekawi co u mnie to zapraszam na mojego Instagrama, bo często coś tam nowego wrzucam. Buziaczki i spokojnej nocy Kochani 👄❤✋














sobota, 14 kwietnia 2018

To czego szukasz, poszukuje Ciebie

Życie ludzkie zawsze było trudne do zrozumienia, podobnie jak postępowanie każdego człowieka. Ile żyć, tyle różnic w światopoglądzie. Tak było, jest i będzie. Do końca świata. Jeśli w ogóle ten świat kiedyś się skończy. Mówi się, że wszystko ma swój początek i koniec, ale prawdę mówiąc nie jestem przekonana do takiej racji. Uważam, że są rzeczy wieczne, które trwają gdzieś w innym wymiarze. To tak samo jak z miłością. Tej osoby może już nie być wśród nas śmiertelników a mimo to darzymy ją ogromnym uczuciem. Co więc dzieje się z emocjami po naszej śmierci, czy one giną? Czy ulatniają się gdzieś w czasoprzestrzeni? A może emocje przechodzą z jednego życia na drugie życie? Mam wiele pytań egzystencjalnych. Niekiedy nie znajduję na nie logicznego wytłumaczenia, ale wiem jedno, że Wszechświat działa tak, że podobne przyciąga do siebie podobne. To nieprawda, że przeciwieństwa się przyciągają. Życie to nie magnes. Prawda jest taka, że to czego szukasz, poszukuje Ciebie.

Zawsze odkąd pamiętam fascynował mnie Kosmos, Wszechświat i życie ludzkie. Zawsze chciałam poznać sekret przeznaczenia. Chciałam wiedzieć dlaczego właśnie na swojej drodze poznajemy te osoby a nie inne. Dlaczego spotykają nas takie zdarzenia a nie inne. Nie wierzę w przypadki dlatego, że obserwując bacznie własne życie i widzę, że wszystkie elementy składają się w całość. Wszystko ma swój głębszy sens. Wszystko co przeżyłam doprowadziło mnie do danej osoby, wydarzenia, radości czy smutku. Wiem, że mało osób analizuje życie dokładnie. Szczerze? Zazdroszczę Wam, bo dzięki temu jesteście szczęśliwszymi ludźmi niż ja. Oczywiście jest to zazdrość o konotacji pozytywnej a nie tej złej. 

Zgłębiać swoje życie zaczęłam w wieku 15 lat. Wybierając liceum szukałam klas z językiem francuskim, ale wybrałam klasę z językiem hiszpańskim, ponieważ nie chciałam trafić do jednej klasy z moją byłą przyjaciółką Gosią. Uczęszczałam do klasy o profilu hiszpańskim, w swoim życiu byłam w Studium Kosmetycznym gdzie także miałam hiszpański, a teraz... być może zacznę studiować język francuski z językiem hiszpańskim. Czy to nie dziwne, że kiedyś interesując się francuskim po latach prób i błędów wybiorę właśnie ten język? 

Kiedyś aby zdobyć to co chciałam musiała wydarzyć się wielka tragedia. Wydarzyła się. Po tym zdarzeniu byłam przez moment szczęśliwa, aby potem doznać kolejnej tragedii. Tym punktem chcę Wam powiedzieć, że niekiedy ktoś musi skończyć życie aby ktoś mógł to życie dostać. Nie chcę tego wspominać, bo to traumatyczne dla mnie, ale wiem, że ktoś nade mną czuwa. Czasem odczuwam tę energię. Oczywiście mówię o mojej świętej pamięci Babci. To bardzo abstrakcyjne uczucie, ale wiele trudnych wydarzeń przeżyłam(według mnie) z jej energetyczną pomocą. Z nikim nie rozumiałam się tak dobrze, jak właśnie z nią. Drugie imię mam po babci i może dlatego jej śmierć jest dla mnie bardzo symboliczna i sentymentalna. 

Jest wiele wydarzeń w moim życiu, które na pewno nie wydarzyły się przypadkiem. Poznanie wielu osób w moim życiu miało głębszy sens. Nie były to przypadki. Każda z tych osób czegoś mnie nauczyła, o coś wzbogaciła. Dzięki niektórym zrozumiałam swoje błędy, z niektórymi przeżyłam wspaniałe dni, a przez niektórych prawie odechciewało mi się żyć. Niemniej wszystko miało sens. Wielkie znaczenie mają w tym wszystkim nasze marzenia, cele i oczekiwania. Nie wiem jak u Was, ale w moim życiu jest tak, że jeśli o czymś myślę i czegoś bardzo pragnę to po czasie to się dzieje. Zawsze tak mam, więc staram się panować nad swoimi marzeniami aby nie marzyć o czymś złym i negatywów nie przyciągać. Czasem mi się to zdarza, ale ćwiczę swój umysł, tak jak ćwiczyłam w gimnazjum. Wtedy nie miałam kompleksów i szczerze miałam jedną wielką wadę - uważałam się za lepszą od innych. Tak wtedy było, ale Los jest złośliwy i teraz jestem zupełnie inną osobą. 

Pamiętajcie, że to czego szukacie, pragniecie, po wielu latach dopiero może się spełnić, ale spełnia się zawsze. Dbajcie o swoje marzenia i swoje wnętrze, które jest równie ważne jak Wasza fizyczność. Każdy z Was ma ciało i umysł. Należy zadbać o to należycie tak jak Rzymianie i Grecy. Jedni dbali o umysł, zaś drudzy o siłę i sprawność fizyczną. My bądźmy mądrzejsi i dbajmy o jedno i drugie. Tymczasem. 

piątek, 13 kwietnia 2018

Uczulająca mgiełka zapachowa do ciała

Dzień dobry Wszystkim 👋 przez ostatnie tygodnie testowałam nową mgiełkę zapachową do ciała, której głównym zadaniem miał być ładny zapach oraz świetne nawilżenie ciała. Czy mgiełka spełniła swoje zadania należycie? NIE! Aż chce mi się powiedzieć - Szkoda, ale nie. Może dowiedźcie się o jakim produkcie mówię. Oto on.

Mgiełka jest z marki Befine. Kupiłam sobie rodzaj - SENSUAL SEDUCTION(Zmysłowe Uwodzenie).

Kompozycja mgiełki - śliwka, frezja, melon, arbuz

Kompozycja powyższego zapachu jest dla mnie iście cudowna, ponieważ uwielbiam słodkie zapachy, które dodatkowo mają w sobie moc orzeźwienia. Ta mgiełka taka właśnie jest. Słodka, ale idealnie pasująca na wiosnę i lato, bo nie jest zapachem typu "ulepek". Wąchając korek produktu czuć arbuza, zaś na ciele czułam TRUSKAWKI! Tak! truskawki, mimo że żadnych truskawek w tym produkcie nie ma. Być może mieszanka tych składników tworzy jakąś enigmatyczną truskawę, która ma być słodka, wiosenna i dziewczęca. Bo właśnie takim jest ten zapach. Na ciele wyczuwam idealną frezję. Jeśli ktoś z Was lubi zapach frezji to myślę, że ta mgiełka spełni Wasze oczekiwania co do wiosennego zapachu. SENSUAL SEDUCTION to zapach bardzo słodki ale i orzeźwiający dzięki melonowi i arbuzowi. Według mnie jest to idealny zapach na wiosenne dni. Czy mgiełka z Befine pachnie jak Zmysłowe Uwodzenie? Na pewno jest kusząca, ale raczej jest to zapach młodzieżowy, dziewczęcy i idealny dla nastolatek typu "barbie", "słodkich, uroczych księżniczek".

Jak sprawa się ma co do trwałości?

I tutaj jest wielkie NIC. Trwałość mgiełki to jakieś 20-30 minut. Nie wiem czego oczekiwałam od mgiełki zapachowej, ale liczyłam na przynajmniej godzinę czy dwie ładnego zapachu na ciele. Niestety się rozczarowałam. 

Mgiełka miała być mgiełką nawilżającą!!!

Tutaj kolejny minus. A mianowicie mgiełka w ogóle mnie nie nawilżyła. Nic nie zauważyłam, nic a nic.

A jak ALERGIA!!!!!!!!!!

To jest dla mnie nie do pomyślenia aby mgiełka zapachowa uczulała. Dostałam na całym ciele czerwone plamy i krostki. Dodatkowo ciało mnie swędzi i siedzę i się drapię jak to mają w zwyczaju psy po intensywnym, deszczowym spacerze. Moja alergia trwa już tydzień i nic mi nie pomaga. Pamiętam, że kiedyś kupowałam mgiełki z Avon. One też mnie uczulały. Nie wiem dlaczego perfumy nie mają na mnie takiego negatywnego wpływu zaś mgiełki zapachowe już tak. Czy ktoś z Was zna się na tym? Wiecie jakie składniki lub jak tworzone są mgiełki? Czy tylko ja mam alergię na produkty tego typu?

Resumując, zapach uroczy, śliczny i bardzo dziewczęcy. Trwałość bardzo słaba, nie mówiąc już o projekcji(ale tego nikt nie powinien wymagać o mgiełek zapachowych). Mgiełka nie nawilża, ale za to idealnie uczula. Jeśli szykujecie na kimś zemstę spokojnie możecie potraktować ją/go taką mgiełką. Efekt gwarantowany. Nie wspomniałam jeszcze o opakowaniu. Opakowanie schludne, ładne, ze wzorem kwiatów czyli to co lubię. Sądzę, że mgiełka z Befine jest nieudaną podróbą mgiełek z Victoria`s Secret.

Ile kosztuje mgiełka Sensual Seduction? 40 zł

Uważam, że to przesadzona cena jak za taki bubel kosmetyczny. Już za taką ceną można kupić całkiem niezłą wodę toaletową z niższej półki. Na moje szczęście kupiłam sobie tę mgiełkę w promocji za 23 albo 29 złotych. Niemniej nawet cena po promocji i tak jest za wysoka jak na taką trwałość zapachu. Po prostu słaby produkt i co gorsza bardzo uczulający. Warto jeszcze wspomnieć, że ta mgiełka wywołuje ból głowy i ból oczu. 

WIELKIE NIE!!!
NIE POLECAM, ZDECYDOWANE NIE!!!

PS. Kilka dni temu będąc w Rossmannie powąchałam nową mgiełkę od Paris Hilton, której zapachu byłam bardzo ciekawa i zachęcona recenzjami w Internecie. Mgiełka Paris po prostu śmierdzi. Istny smród. Już nigdy nie zakupię mgiełki zapachowej, bo w ogóle się to nie opłaca i zapach mgiełek na ogół jest chemiczny. Tylko tyle chciałam na koniec dodać.

Miłego dnia Wam Kochani życzę 👄👄👄✋