poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Agent Provocateur FATALE INTENSE

Dobry wieczór.

Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją perfum marki bieliźniarskiej. Mowa o firmie Agent Provocateur, która jest symbolem wyrafinowanej, kobiecej, niekiedy wyuzdanej bielizny bardzo dobrej jakości. Pierwszy raz o tej marce dowiedziałam się z kanału - OLFAKTORIA.

Wodą perfumowaną, którą dzisiaj będę recenzować na Myślach Kobiety Wyzwolonej jest - FATALE INTENSE. Jestem posiadaczką 50 mililitrowej buteleczki perfum, za którą zapłaciłam około 60 zł, także jest to kwota niewielka jak za markę, która szyje bardzo kunsztowną bieliznę z najlepszych materiałów. Co na wstępie chciałabym zaznaczyć jest to, że flakon jest przepiękny! Zresztą sami zobaczcie poniżej.

Jak widzicie na załączonym obrazku buteleczka jest czerwono-bordowa co jest dla mnie bardzo na plus, bo uwielbiam taki kolor szkła. Korek jest kanciasty i przykuwający uwagę. Cały flakon stylizowany jest na kryształ. Lubię szczegóły, więc nie mogłabym nie wspomnieć o czcionce, którą napisana jest marka. PIĘKNA CZCIONKA! 💕 A teraz aby nie przedłużać przejdźmy do nut zapachowych.


Nuty Głowy: lukrecja, papryczka chili, jeżyna popielica

Nuty Serca: lotos, magnolia champaka, czerwona róża

Nuty Bazy: skóra, bursztyn, wanilia


Powiem Wam tak... ta woda perfumowana pachnie bardzo przyprawowo zapewne przez papryczkę chili, która w tych perfumach jest niesamowicie intensywna. Dodatkowo dawka chili jest "włożona" do tego flakonu chyba kilogramami, ponieważ głównie czuć właśnie ten składnik w tym zapachu. Wyczuwalna bardzo mocno jest także lukrecja oraz czerwona róża. Nie da się ukryć, że są to perfumy strasznie mocne, intensywne, pikantne i niestety MĘCZĄCE. W mojej kolekcji ten zapach jest najbardziej ciężkim z wszystkich zapachów. Co dziwne FATALE INTENSE ma bardzo łagodną projekcję oraz słabą trwałość. Jest to bardzo dziwne, ponieważ perfumy z tak bardzo mocnymi nutami powinny utrzymywać się nawet przez całą dobę. Te perfumy dla mnie należą po prostu do zapachowych śmierdzieli. Flakon piękny, marka z piękną bielizną a perfumy jedno wielkie 💩. Teraz rozumiem tę ich niską cenę. Nie wiem kiedy kupię następny zapach z tej marki, ale raczej nieprędko, ponieważ szkoda mi pieniędzy na kolejne rozczarowanie.

Warto także wspomnieć, że dla mnie FATALE INTENSE pachnie bardzo męsko. Pamiętam jedne perfumy mojego dziadka, które pachniały bardzo podobnie do tego Agenta. No dobra... można ten zapach podciągnąć pod UNISEX, ale znacie mnie... lubię coś co pachnie kobieco a nie pół damsko, pół męsko. Raczej takie zapachy nie są dla mnie. Poza tym jest wiosna, a ten zapach jest iście jesienny. W takim zapachu wyjście wiosną i latem jest wręcz zabójcze, więc nie polecam. ZDECYDOWANE NIE!!!



I na dzisiaj to tyle w tej recenzji perfum. Do zobaczenia za jakiś czas z kolejnym zapachem perfum.


Buziaczki Kochani 💋💋💋

piątek, 24 kwietnia 2020

Spacer, ulubione osiedle i ogródki działkowe czyli PEŁEN RELAKS

Dobry wieczór moi drodzy! 😏👋

Wczoraj był cudowny dzień, ponieważ wybrałam się na bardzo długi spacer na moje ulubione osiedle. Zrobiłam sporo zdjęć, dowiedziałam się, że właśnie na moim ukochanym osiedlu budują nowe mieszkania, które już można kupować. Przeszłam się także koło ogródków działkowych, na których jest niesamowicie dobra energia. Mimo iż maseczka towarzyszyła mi podczas spaceru to nie przejmowałam się tym za bardzo, ponieważ korzystałam z pięknej pogody, tego że jestem w świetnym nastroju i mam wiele planów, które postaram się zrealizować.

Tutaj możecie zobaczyć miejsce, w którym budowanie trwa. Mieszkania są na sprzedaż już od teraz. Uwielbiam tędy spacerować, ponieważ energia jest idealna aby odpocząć i zregenerować siły. Wiecie, że jestem miłośniczką spacerowania, więc jak tylko jest piękna pogoda i chęć to idę się przespacerować. Tyle, że to chyba złe słowo, ponieważ mój spacer trwa zazwyczaj około dwóch godzin, a przespacerowanie kwalifikuje się w przedziale 5-10 minut ha ha ha 😈.

Chciałabym Wam powiedzieć, że uwielbiam labirynty ogrodowe. Ostatnio moja mama pokazała mi na spacerze świetne miejsce, o którym nie miałam najmniejszego pojęcia i jestem wdzięczna, że o nim wiem, bo to bardzo przydatne miejsce 😈😈😈. Jeśli ktoś ma niecne plany to jest to idealne miejsce na... 😈. Jestem ciekawa o czym pomyśleliście... ciekawa czy wiecie o czym ja pomyślałam.


Spacerował ponad dwie godziny aż zaszłam nieopodal ogródków działkowych. Niebawem muszę się na nie wybrać. Pewnie zapytacie się jak zamierzam przekroczyć bramę. Hmm... posiadam klucz 😈. Takie to bardzo zaskakujące ha ha ha. Czekam tylko na jeszcze piękniejszą pogodę niż teraz. Choć znacie mnie i wiecie, że ja wolę chłodniejsze klimaty od upału, podczas którego czuję się umierająco (obawiam się, że to słowo nie istnieje, ponieważ zostało mi ono podkreślone na czerwono).


Powiem Wam kochani, że potrzebowałam odpoczynku. Nie lubię mieć zawracaną głowę problemami z tak zwanej dupy. My ludzie mamy tę przypadłość, że lubimy obarczać innych swoimi problemami w tak obfitej dawce, że dla mnie to jest jedno wielkie nieporozumienie. Na moje szczęście odpoczęłam i zregenerowałam umysł oraz siły fizyczne. Teraz tylko pozostanie mi się wyspać.

Z tego miejsca chciałabym Wam życzyć spokojnej nocy i kolorowych snów 👄.


Przesyłam Wam mnóstwo uścisków i pozdrowień! ❤👋👄👄👄


Wasza Aleksandra M.

💋

sobota, 18 kwietnia 2020

PANDEMIA koronawirusa & nowa moda 2020

Dzień dobry o 09:38. Jestem z siebie dumna, że udało mi się wstać dzisiaj o 6 rano, ponieważ pewnie spałabym do południa gdybym nie musiała wstać na moje pierwsze zajęcia online. Zajęcia były bardzo przyjemne a co najważniejsze - KRÓTKIE ha ha ha 😈. Także jak Maassen musi, to umie wstać o takiej podłej godzinie ha ha ha. Istotne dla mnie jest to, że odzyskałam moje stare konto na Skype i mogę normalnie rozmawiać, bo kamerka i dźwięk mi działają. SUPER! ❤

Kolejna rzecz jest taka, że pandemia koronawirusa trwa nadal. Teraz trzeba nosić obowiązkowo maseczki ochronne co bardzo mi się nie podoba, ponieważ dla mnie jest w nich za ciepło i za wilgotno. Krótko mówiąc, jest to idealne środowisko do rozwoju infekcji. Dlatego też zamierzam jak najmniej wychodzić z domu aby nie musieć tego nosić. Plus jest taki, że ja w tej maseczce wyglądam sexy ha ha ha. Sami oceńcie!

Jak Wam się podoba? ❤ Przemek (pozdrawiam gorąco 👋) uznał, że mam hipnotyzujące spojrzenie. Moja mama zaś stwierdziła, że mam kocie oczy ❤. Wizualnie w tej maseczce czuję się dobrze, ale jest mi zdecydowanie za ciepło. Ostatnio zrobiłam w niej 10 tysięcy kroków, także jak chcę to mogę. Najważniejsze jest to, że nie miałam duszności. Notabene już dawno ich nie miałam co mnie cieszy.

A Wam, jak się podoba NOWA MODA 2020?
Według mnie teraz ludzie będą ścigać się kto będzie miał lepszą, modniejszą i bardziej kolorową maseczkę. Szczerze mówiąc nie wiem czy zamówię sobie bawełniane maski, ponieważ one szybciej wilgotnieją i są słabsze od tych medycznych. Na zdjęciu mam błękitną maseczkę i uważam, że lepiej wyglądam w tym kolorze aniżeli w miętowej, którą kupiłam w aptece. Miętowe odcienie to zdecydowanie nie moje kolory.

Na zdjęciu mam już nowe granatowe spodnie, które musiałam zakupić gdyż moje czarne sztruksowe całe się podarły i powypadały z nich nitki. Już nigdy nie kupię nic sztruksowego! NEVER.

Swoją drogą uważam, że obecny czas epidemii jest dobrym okresem na zaoszczędzenie pieniędzy, które normalnie przeznaczalibyśmy na ciuchy. Teraz nie musimy jakoś specjalnie się stroić, bo jesteśmy w domach, z psem na spacerze i na zakupach spożywczych. Wiecie, że lubię się pindrzyć, ale póki pandemia trwa to nie zamierzam za wiele hajsu wydawać na ubrania, ponieważ nie wiem czy normalne funkcjonowanie zacznie się latem czy dopiero jesienią.

A Wy jak myślicie, kiedy skończy się epidemia koronawirusa w Polsce, a kiedy na świecie?


Przesyłam Wam oceany buziaków i dużo dużo zdrówka!

Aha i jeszcze jedno. Nie narażajcie innych ludzi ze swojej rodziny na załapanie wirusa. Ja od wczoraj jestem wkurwiona, bo moja ciotka zamiast z tyłkiem siedzieć w domu to przylazła w odwiedziny i aby się wyżalić. To jest jakiś kurwa nonsens!!! Aby tego było mało nie stosuje właściwie maseczki, która powinna być zmieniana regularnie i wyrzucana. Ona sobie ją... suszy na kaloryferze. No kurwa mać!!! Jest to jedna wielka nieodpowiedzialność, więc nie róbcie tak, tylko myślcie głową, a nie bądźcie głupcami. Niestety większość ludzi starych bagatelizuje to, a co gorsza uważają, że jak przeżyli Hitlera to wszystko przeżyją. Ręce mi opadają na takich ludzi.

Jeśli chodzi o moje samopoczucie to od wizyty ciotki boli mnie gardło.
Tak, jestem wkurwiona.
Ja jestem osobą, która uważa że należy myśleć nie tylko o swojej dupie, ale i o innych. Ja nie narażam ludzi na zachorowanie, a inni niestety narażają mnie. Drugim razem zwrócę uwagę, ponieważ nie życzę sobie aby ktoś mnie teraz infekował. To jest chyba jasne i nie jest to dziwne, że martwię się o moje zdrowie.


Przesyłam Wam buziaki i uściski!

Zdrowia i cierpliwości w tych trudnych czasach!


👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄

wtorek, 14 kwietnia 2020

NIECH CIĘ CZARCI CHWYCĄ (...)

Dobry wieczór. Jest już bardzo nieprzyzwoita godzina, bo blisko piątej nad ranem. Nie śpię, bo mam wiele nowych przemyśleń w związku z tym co się dzieje w moim życiu... a dzieje się sporo, jak na te izolacyjne, chujowe czasy. I jak się po wstępie domyślacie jestem zła i rozczarowana, choć wiem że  są to dwie bardzo negatywne emocje, które zwyczajowo są mi obce, ponieważ nie hoduję w sobie czegoś co nie przynosi plonów tylko zgniliznę. Ale jestem tylko człowiekiem i mam jak każdy słabości. I to właśnie te słabości często mnie krzywdzą. Pozwolicie, że dzisiejszy post będzie melancholijny, irytujący i taki... no bez kija nie podchodź. Wiem, że mam rzeszę fanów, którzy z upragnieniem czekają na posty tego typu, więc mam nadzieję, że dzisiaj połechcę Wasze intelektualne podniebienia.

Zacznijmy może od tego, że jestem już przyzwyczajona do tej całej kwarantanny. Koronawirus nie wzbudza już we mnie za wiele stresu, lęku czy zmartwienia. Jest to jest i mam nadzieję, że mnie ta choroba nie dotknie. A jak dotknie to trudno, jestem w nastroju, że bez problemu mogę wyciągnąć nogi na leżance u Abrahama i napić się ambrozji z nieba. Przynajmniej "zeszłabym" młoda, piękna i jako blondynka. Z racji historycznego uprzywilejowania jasnowłosych może udałoby mi się przemknąć gdzieś do nieba na wygodną chmurkę z lekko chłodnym klimatem. Z pewnością bym trochę odpoczęła od szemranego towarzystwa, rekinów biznesu i innych ciekawych ludzi, których przyszło mi poznać za życia. Także wiecie... kwarantanna, izolacja i siedzenie na dupie w domu w ogóle nie robi już na mnie wrażenia. Jestem przyzwyczajona. Szybko się klimatyzuję w nowych warunkach, więc żyję sobie i już nie narzekam na to, że bywanie na mieście jest ograniczone, a nawet rzekłabym, że niemożliwe. Znacie już mój pogląd na ten temat.

Piszę Myśli Kobiety Wyzwolonej już ponad pięć lat, więc zdołaliście mnie poznać na tyle dobrze, że wiecie czym mogę się przejmować, a co po mnie spływa momentalnie. W życiu, w relacjach z ludźmi jest dla mnie ważna jak mało co - LOJALNOŚĆ. Dla mnie to jest po prostu świętość. Nie zdradzam tajemnic moich przyjaciół czy sekretów innych bliskich osób. Ważna jest dla mnie uczciwość, szczerość i autentyczność. Jeśli jestem z kimś w relacji przyjaźni czy związku to jestem dla tej osoby cała. Nie ma tak, że jestem w połowie, a w połowie mnie nie ma. Albo wszystko albo nic. Albo grubo albo wcale. I wszystko super do czasu kiedy ktoś po prostu z tych osób nie nadwyręży mojego zaufania. Nadwyrężyć można moje zaufanie raz, a potem można tylko obskubywać resztki istniejącego zaufania aż do kości, aż do zera. Bardzo często na wiele kwestii przymykam oczy, wiele też staram się akceptować, ale do kurwy nędzy JA MAM OCZY I WIDZĘ. To, że o czymś nie mówię to nie znaczy, że nie widzę i nie znam prawdy. Jeżeli ktoś kopie dołek pode mną to sam w ten dołek (a raczej dół) wpadnie. A dlaczego? Bo życie jest nieubłagane i wszystko wraca do osoby, która komuś szczeremu i totalnie oddanemu wymierza ciosy w plecy lub za plecami. Także irytuje mnie nielojalność i zakłamanie. Mam wady jak każdy ale nienawidzę kłamstwa. Ten kto poznał mnie wystarczająco dobrze ten wie, że ten kto mnie oszuka łatwego życia mieć nie będzie. Jako osoba, która nie obraca się kłamstwami aby uzyskać cel brzydzę się ludźmi, którzy to robią. I dlatego kłamstwo nie przejdzie, ponieważ ja zawsze dotrę do celu jakim jest prawda. Mam na szczęście jedną cechę, która jest niesamowicie przydatna w życiu, a mianowicie - CIERPLIWOŚĆ.

Powiem Wam, że nie obchodzi mnie gdy kłamie mnie sąsiadka, sprzedawczyni, która wciska obrzydliwą szynkę, a zachwala jakby sprzedawała gówno, które przemieniła w złoto. Nie obchodzi mnie to i takimi ludźmi się nie przejmuję. Nie martwią i nie interesują mnie ludzie, którzy są znajomymi dla mnie lub kimś kto nie ma dla mnie większego znaczenia. Interesują mnie tylko Ci ważni dla mnie. Dlatego podawanie mi kłamstw na talerzu od takich osób to nie tylko bezczelność, błąd, pomyłka, ale przede wszystkim BRAK ROZSĄDKU. Moja mama, mój były oraz Artur wiedzą, że choćby skały srały i pękały to jak do czegoś chcę dotrzeć do dotrę i wtedy użyję wszystkich swoich cech, które są przydatne w osiągnięciu celu. Dla mnie nie ma czegoś takiego, że nie mogę. Zazwyczaj nie staram się o coś co nie ma dla mnie znaczenia. Przeznaczam swój czas i energię na to co jest dla mnie istotne. I radzę Wam wszystkim abyście dbali o Wasze interesy, ponieważ nikt za Was tego nie zrobi.

KIEDY UCZEŃ JEST GOTOWY POJAWIA SIĘ MISTRZ

- Nie wiem jak ja to robię, ale przyciągam ludzi, którzy są mi potrzebni do czegoś. Nie tak dawno poszukiwałam ****** aby pomógł mi w pewnej sprawie, a tu nagle spada mi z nieba (a raczej wychodzi z podziemia) i daje mi instrukcje jak, z czym i gdzie. Powiem Wam coś w sekrecie. Wizualizujcie Wasz cel, to co potrzebujecie zdobyć, a potem za jakiś czas osoba czy rzecz pojawi się blisko Waszych oczu. Magia? Nic z tych rzeczy. Po prostu siła przyciągania.




Powiem Wam kończąc dzisiejszy jakże refleksyjny post, że ... jestem wkurwiona ale nie na tyle aby nie spać do południa. Myślę, że sprawa, którą chcę rozwiązać zostanie rozwiązana, ponieważ włożyłam w nią wiele wysiłku, zaangażowania i poruszyłam niebo, ziemię oraz odpowiednich ludzi aby ułatwić mi to zadanie. Nie ma dla mnie rzeczy, których nie można zrobić. Są tylko takie, które wymagają więcej czasu. Jeśli zależy mi na czymś to zawsze to dostanę. Szybciej lub później, ale zawsze. Moja babcia wiedziała, że jestem cholernie uparta jak osioł, ale właśnie dlatego wiem czego chcę. Wiecie sami, że jestem oazą spokoju, aniołem dla tych, którzy potrzebują pomocy. Zawsze pomogę ludziom, którzy są uczciwi i potrzebują tej pomocy. Ale... jeśli ktoś mnie skrzywdzi, obwini, zaszantażuje, okłamie, zawiedzie lub uważa, że nie jestem wolnym duchem tylko komuś podległa to... bywa, że wszystko płonie. Nie tylko we mnie, ale i wkoło mnie ha ha ha 😈. Dlatego piszę Wam o tym abyście nie dali się zwodzić, nie pozwolili aby ktoś Was oszukiwał. NIGDY!!!


Prawda i tylko prawda się liczy oraz Pragnienie!


A teraz udam się na spoczynek i rozprostuję swoje kości, stare... bo już 26-letnie. Cóż... nie ma co, ale to jest ten wiek, kiedy człowiek zaczyna się starzeć. Chociaż jak tak sięgnę pamięcią do kilku lat do tyłu to taki ziomek stwierdził, że jestem zajebista, ale w wieku 27 lat to będzie ogień. Także jeszcze kilka miesięcy i oczekujmy ognia. Obym tylko się w proch nie przemieniła hahaha 😈.


I tym otóż jakże przyjemnym i bardzo optymistycznym akcentem 😈 idę położyć się w moim wielkim łoży i oddać się w ramiona Morfeusza.



Dobranoc! ❤👋💋


Alexandra

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Mam ogromną nadzieję na lepsze jutro :)

Dobry wieczór moi Kochani! 😇😇😇

Powiem Wam, że dzisiaj w nocy poczułam znaczny przypływ energii i nadziei na lepsze czasy, które mam nadzieję, że niebawem nadejdą. Od pewnego czasu świat tkwi w pandemii koronawirusa, która wszystkim daję się już we znaki. Jesteśmy zmęczeni tym co się dzieje, a raczej tym co każdego dnia może nas dotknąć pod postacią zakażenia niebezpiecznym patogenem. Niemniej jednak zaczęłam podchodzić do tej sprawy bardziej świadomie i raczej już nie przejmuję się koronawirusem, ponieważ prawdopodobieństwo zarażenia się nim jest małe, a nawet powiedziałabym, że znikome. Poza tym mam przeczucie, że epidemia w Polsce nie będzie trwała za długo, ponieważ w miarę szybko zamknęliśmy granice i wprowadziliśmy ograniczenia. Wiecie, że nienawidzę jak czegoś mnie się zakazuje lub celowo się mnie izoluje, więc dla mnie ten czas zwłaszcza na początku był bardzo trudny, niemniej jednak już teraz jestem przyzwyczajona do tego jak aktualnie wygląda życie. Oczywiście nie godzę się z tą sytuacją ale ją póki co akceptuję i czekam na to jak dalej będzie przebiegać czas z koronawirusem w tle. Co ważne nie podchodzę do tej sytuacji z punktu, że jest to zmarnowany czas, ponieważ wiem, że wszystko dzieje się po coś, więc to co zadziało się na świecie było w jakimś celu. Jak wiecie moi Drodzy nasza planeta jest przepełniona ludźmi i jest nas naprawdę bardzo dużo. W związku z tym natura się oczyszcza. Może to dla wielu z Was brutalne podejście, ale analizowałam pandemię pod wieloma względami i biorę pod uwagę też taką możliwość. Jest nas ponad 7 miliardów osób. Jest to ogromna ilość istnień. Naprawdę! Dlatego nie panikujcie i nie bójcie się zachorować. Po prostu przestrzegajcie zaleceń i higieny troszkę bardziej niż zwykle. Kto ma przeznaczenie zachorować to zachoruje, kto nie ten na pewno przeżyje. Lepiej zawsze być dobrej myśli, bo po cóż być złej. Mam nadzieję, że dbacie o siebie i o swoje rodziny. Podchodźcie bardziej na luzie do tematu jakim jest koronawirus, ponieważ świat znał już gorsze zarazy, które pochłonęły miliony ludzkich żyć, aniżeli koronawirus. Uważajcie na siebie, ale nie stresujcie się zbytnio! 👍❤


Na koniec dzisiejszego postu chcę Wam powiedzieć, że muszę zmienić tryb funkcjonowania. Tak troszkę muszę go zmienić, ponieważ przez ostatnie 2 tygodnie chodziłam spać o 5 nad ranem, więc jestem lekko osłabiona i blada. Nie sypiam za dobrze, ponieważ zasypiam o 6 rano, wstaję o 12 w południe, więc sen jest zdecydowanie za krótki, zbyt mało wartościowy i jestem wycieńczona tym jak funkcjonuję. Myślę, że najbardziej racjonalną najpóźniejszą godziną snu jest godzina 3 w nocy. I tak postaram się żyć, ale jak to będzie w praniu to wszystko wyjdzie z czasem.



Tymczasem udaję się na spoczynek 😈.


Kolorowych snów i dużo spokoju w tych niespokojnych czasach! 👄👄👄❤

sobota, 11 kwietnia 2020

Heat Kissed czyli niesamowicie zmysłowe i seksualne perfumy od Beyoncé

Dobry wieczór! 😈 Dzisiejszej nocy przychodzę do Was z zapachowym postem. Już dosyć dawno nie było recenzji perfum, więc postanowiłam dzisiaj zabrać się za kolejny przetestowany przeze mnie zapach. Tym razem będę recenzować wodę perfumowaną Heat Kissed od Beyoncé. Zapraszam 😈.

Przed Wami opisywany delikwent. Jestem posiadaczką 50 mililitrów wody perfumowanej, którą widzicie na załączonym obrazku powyżej. Flakon jest taki sam jak jego pierwszego brata, z tą różnicą że cała buteleczka (włącznie z zatyczką) jest koloru karminowego. Swoją drogą Heaty są w bardzo ładnych flakonach, co muszę przyznać. Jeśli jesteście estetkami to na pewno ta buteleczka zwróci Waszą uwagę. Aby nie przedłużać przejdźmy do najbardziej istotnego punktu a mianowicie do nut zapachowych. Oto one:


Nuta Głowy : pitahaya (smoczy owoc), mango, liczi

Nuta Serca: jaśmin, orchidea, róża marokańska

Nuta Bazy: wanilia, paczuli, drzewo sandałowe


Powiem Wam, że zapragnęłam tych perfum jak w nutach zapachowych zobaczyłam mango i liczi, ponieważ bardzo lubię zapachy egzotyczne ale niestety jest ich deficyt na rynku perfumeryjnym. W mojej kolekcji perfum są tylko dwa zapachy egzotyczne, więc brakowało mi właśnie czegoś co pachnie latem, żarem i egzotycznymi drinkami. Powiem Wam, że zapach tych perfum jest po prostu CUDOWNY. Jest to OBŁĘD w karminowym flakonie. Miałam duże oczekiwania względem tego zapachu i powiem Wam, że sugerowałam się także przy zakupie tych perfum ich nazwą - "GORĄCZKA POCAŁUNKÓW". I powiem Wam, że nazwa jest jak najbardziej adekwatna do tego co otrzymujecie kupując tę wodę perfumowaną. Jest to niesamowicie zmysłowy, wręcz seksualny zapach, który pobudza zmysły do każdej aktywności seksualnej... włącznie ze zmysłowym tańcem z partnerem. Heat Kissed jest to idealny zapach na randkę... ze śniadaniem 😈. Zdecydowanie w tym zapachu wyczuwam smoczy owoc, orchideę i wanilię, która w tym zapachu pachnie nie jak laska wanilii, nie jak olejek waniliowy, ani aromat waniliowy do ciast tylko jak KREM WANILIOWY, który dodawany jest do pączków z budyniem. Po prostu jest to cudo, a przy tym ten zapach nie jest zbyt ciężki i obezwładniający. To nie jest killer zapachowy. Nie ma co za wiele mówić, to zapach, który stałby się jednym z moich perfumeryjnych ulubieńców gdyby nie... fatalna trwałość i projekcja. No niestety o dobrej, nawet przeciętnej projekcji przy tych perfumach możecie pomarzyć tak samo jak o dobrej trwałości. Trwałość i projekcja to po prostu pięta achillesowa tej wody perfumowanej. 


Cena tych perfum to ok. 60 zł. Perfumy te dostępne są w trzech pojemnościach - 30 ml/50 ml oraz 100 ml. Ja posiadam pięćdziesiątkę, za którą na Notino zapłaciłam jakieś 56 złotych, także cena jak najbardziej dobra. 

Powinniście wiedzieć też, że ten zapach nie jest popularny, więc jest to niewątpliwie duży plus, ponieważ nie będziecie powtarzać zapachów wyczuwalnych na ulicy. Dla mnie jest to niesamowicie istotne, ponieważ nie lubię pachnieć jak inni. 

Ten zapach polecałabym kobietom w wieku 25+, które są zalotnymi flirciarami, które lubią latynoskie rytmy, seks, erotykę i wiedzą, że są w tym dobre 😈😈😈.


Kochani, dzisiejszą recenzję perfum pisało mi się niesamowicie dobrze, ponieważ mogę polecić Wam świetny, niesamowicie zmysłowy zapach, który jest komplementogenny przez kobiety i mężczyzn. Na facetów ten zapach działa oszałamiająco dobrze. Pamiętam jak siedziałam z A. w aucie i całując mnie zapytał się czym tak seksownie pachnę. Pachniałam właśnie Heat Kissed. Powiem Wam w sekrecie, że właśnie te perfumy, top w złote cekiny i burgundowy stanik z ozdobnymi paseczkami na biuście działa na mężczyzn oszałamiająco i jeśli chcecie aby "ON" rzucił się na Was drogie Panie jak oszalały zwierz to właśnie pachnijcie tym zapachem od Beyoncé 😈.


PS. Teraz pokój pachnie mi jak cukiernia pełna smacznych pączków z budyniem, doprawionych dużą ilością miłości, seksu i... po prostu te perfumy pachną jak GORĄCA NOC, co ja będę mówić. Jeśli chcecie aby Wasz seks był jeszcze bardziej klimatyczny, zmysłowy to skropcie poduszki w sypialni tym zapachem. Nie przesadźcie z ilością! Wystarczą 3-4 psiki i będzie dobrze. 


Życzę Wam pięknych snów i ślę gorące buziaki 💋💋💋💋💋.




Wasza gorąca (rzecz jasna) Aleksandra 😈



środa, 8 kwietnia 2020

SHOPPING ONLINE zawsze pomoże na smutki zamiast wódki

Dzień dobry moi Drodzy! 😇😇😇

Dzisiaj (a raczej wczoraj) nie byłam w najlepszym nastroju, ponieważ małe smutki mnie dopadły. Kwarantanna daje mi się we znaki i mam jej już po kokardę. Uskuteczniłam przez to aż 10 tysięcy kroków, ponieważ musiałam wybrać się do bankomatu po hajs, z psem na spacer, oraz do Lidla bo zachciało mi się czegoś słodkiego i... padło na czekoladę Milka o smaku truskawkowego sernika. Dobra, ale nie było tego WOW 😈.
Dzisiejsze spacery naprawdę pozwoliły mi troszkę zregenerować psychikę, która ma dosyć izolacji. Jak wiecie sporo czasu zawsze spędzałam w domu, ale nie tyle ile w tej chwili. Lubię czytać książki, oglądać filmy i pobyć sama w swoim towarzystwie ale uwielbiam też dobre (te grube wiadomo 😈) imprezy, spacery, spotkania z przyjaciółkami, zakupy na mieście i wiele innych aktywności 😈. Mam nadzieję, że za dwa miesiące ta kwarantanna dobiegnie końca i znów będzie można ŻYĆ. Choć z drugiej strony zastanawiałam się nad tym też trochę inaczej. Może powinnam cieszyć się z tego czasu kiedy znowu mam pełen dom ludzi i coś się dzieje... Może powinnam, ale tak to już bywa, że my ludzie bardzo szybko przyzwyczajamy się do lepszego, zapominając, że lepsze jest bardzo często wrogiem dobrego.
Niemniej jednak chcąc sobie osłodzić (tak... temu to już miała służyć Milka ha ha) ten czas jaki jest obecnie postanowiłam w nocy zrobić shopping online. I tak jak postanowiłam, tak też zrobiłam. Zbytnio nie zaszalałam, ponieważ nie ma co szastać pieniędzmi w trudnych czasach, więc zamówiłam tylko dwie paczki i tylko 4 przedmioty. Kupiłam granatowe spodnie rurki z wysokim stanem, spódnicę tiulową!!! midi w kolorze pudrowego różu, podkład do twarzy oraz perfumy. Najbardziej z tych 4 rzeczy jestem ciekawa tej spódnicy. Powiem Wam, że nigdy nie miałam w swojej garderobie takiej tiulowej spódniczki i jestem podekscytowana. Zastanawiałam się czy nie będzie mnie pogrubiać, ale z drugiej strony co mam sobie żałować przed końcem świata 😈. Mam już wizję stylizacji jaką zrobię z tą spódnicą. Na pewno połączę ją z białą gładką bluzką typu basic albo białymi body. Na nogi założę jedynie sandałki, naturalne włosy w lekkie fale i dosyć nude makijaż. Mam nadzieję, że na początku lata będzie okazja aby ubrać się właśnie w ten sposób 👌❤. I cóż... w tym miesiącu to tyle jeśli chodzi o moje zakupy. Jeśli tylko zrobi się cieplej i wystylizuję się w ten sposób to na pewno zrobię jakieś piękne wiosenne zdjęcia i dodam na bloga oraz na Instagrama. Zachęcam Was Kochani do obserwowania mnie na Insta, ponieważ tam dzieje się dużo i jestem bardzo aktywną użytkowniczką. Zapraszam serdecznie!


PS. Myślałam, że dzisiaj zaobserwuję różowy księżyc, ale nic z tych rzeczy. Wczoraj musiało dojść do tego pięknego zjawiska. W sumie widziałam zdjęcie, ale to nie to samo co zobaczyć na własne oczy. Prawda?


Buziaczki Kochani 👄👄👄

piątek, 3 kwietnia 2020

Cel na 2020 - PRZEŻYJMY TO!

Dzień dobry popołudniem! 😇😇😇
Dzisiaj mamy piękny, słoneczny piątek ale co z tego skoro i tak nie można iść na spacer z kilkoma osobami albo na miasto przespacerować się po Piotrkowskiej, usiąść, zjeść wiosenną sałatkę i popić zimnym piwem z syropem malinowym. Taki mamy klimat, takie mamy czasy! 😔 Obecna sytuacja chyba wszystkim daje się już mocno we znaki, ponieważ nie ma co się oszukiwać - zdrowie psychiczne w niewoli bardzo cierpi. Dlatego też uważam, że coś takiego jak resocjalizacja więzienna nie istnieje. Oczywiście z pewnością znalazłyby się osoby, które rzuciłyby w moim kierunku coś w stylu - DOKONAŁ ZBRODNI, TO DO WIĘZIENIA O ZAOSTRZONYM RYGORZE. Osobiście jestem ostatnią osobą, która popiera tortury oraz karę śmierci. Poza tym co do kary śmierci nie mam jeszcze wyrobionego zdania. Oooookey! Ale dzisiaj nie o sprawach więziennictwa ale o tym co się dalej niestety dzieje na naszej planecie (swoją drogą lubię to słowo ❤). Pandemia koronawirusa nadal trwa i zbiera coraz większe żniwo pod postacią ludzkich istnień. Ilość zakażonych tym patogenem wynosi już ponad MILION OSÓB. Jest to przerażające i niestety bardzo stresujące i zasmucające moją osobę. Tak jak powiedziałam w którymś poście nadal podtrzymuję moje słowo, że umrze jeszcze wiele wiele setek tysięcy osób. I nie jest to jakieś straszenie, ale po prostu fakty są faktami i niestety tego już nie przeskoczymy. Włochy nadal są w bardzo dramatycznej sytuacji, podobnie jak Hiszpania, no i Francja, która ostatniej doby zebrała 1355 zgonów!!! Jest to chyba rekordowa liczba śmierci z powodu koronawirusa podczas tej pandemii. Pewnie zastanawiacie się co z moim bratem. Otóż... studiował na Erasmusie w Lille we Francji, ale miesiąc temu razem ze swoją koleżanką jak najszybciej wyjechał, ba! uciekł. Mój brat postąpił właściwie, ponieważ zdążył przed tą tragiczną sytuacją jaka ma miejsce obecnie we Francji. Miał też szczęście, że nie zaraził się koronawirusem. Także jak widzicie... czasem niby zła decyzja jaką podejmujemy w końcowym rozliczeniu staje się dobrą decyzją.

Pandemia koronawirusa jest nie tylko niebezpieczna dla naszego zdrowia, ba! życia, ale również tak jak na początku postu napisałam jest szkodliwa dla naszej psychiki. Poza tym nie ma co ukrywać, że jest jeszcze jedna sprawa, która bardzo cierpi i jeszcze mocniej ucierpi z powodu epidemii. A mianowicie są to PIENIĄDZE. Nie ma co się oszukiwać, ale bardzo wiele, jak i nie większość osób będzie miała duże problemy finansowe, ponieważ mnóstwo osób po prostu nie może pracować, gdyż albo nie ma pracy i nie ma jak jej teraz znaleźć, albo po prostu konkretne miejsca pracy na czas epidemii po prostu są wyłączone z działania. Czasy jakie nastały są po prostu trudne pod wieloma kwestiami i niestety ale ten stan najprawdopodobniej utrzyma się jeszcze wiele miesięcy. Nie wiem jak szybko na przykład Włosi pokonają epidemię ale wiem, że Polska dopiero wkracza w początek tego co dopiero mnie i moich rodaków w Polsce czeka. Jest to straszne i obawiam się tego co dalej będzie. Jasne, że nie siedzę, nie trzęsę się, nie obgryzam paznokci i nie płaczę jak bóbr ale sytuacja w moim kraju powoduje, że jestem spięta, niezbyt dobrze śpię i po prostu się martwię. I nie jest też tak, że martwię się tym, ponieważ mam nadciśnienie i nadprogramowe kilogramy, bo martwiłabym się też gdybym miała zdrowie jak ta lala, gdyż na koronawirusa umierają starzy, młodzi, chorzy, zdrowi, grubi, chudzi. KAŻDY!!! Jedyne co możemy robić to #stayhome i czekać kiedy to się wszystko zakończy. Dzisiaj na Instagramie dodałam ankietę. Aktualnie jest pół na pół. Połowa uważa, że epidemia w Polsce zakończy się w czerwcu, połowa uważa, że jesienią. Ja należę do tej drugiej połowy - NIESTETY. Aktualnie mamy sam początek kwietnia i tak jak w ostatnim poście napisałam, może wydarzyć się w tym miesiącu wszystko. Lepiej być dobrej myśli, bo zła nic nam nie da. Po co mamy się stresować jeżeli to nic a nic nie zmieni. Przyjdzie co ma przyjść i stanie się to co ma się stać. Myślę, że warto ten czas kwarantanny domowej wykorzystać na czytanie książek, oglądanie filmów i seriali oraz na plany, które spełnimy po tym czasie izolacji.

Mój cel na ten 2020 rok to po prostu PRZEŻYĆ GO! Jak wiecie ucieczka to coś co mam we krwi. Ktoś, coś jak mi w życiu nie pasowało to po prostu znikałam, uciekałam i miałam to po prostu w moim czterech, tłustych literach, ale... jakiś czas temu przekonałam się, że potrafię też walczyć i to całkiem skutecznie. Koronawirus to dla mnie wyzwanie zarówno fizyczne jak i psychiczne. Zdrowie mam kiepskie, psychikę nieodporną na traumy ale za to bardzo silną. Dlatego też wiem, że muszę dać radę i przeżyć nawet jeśli zainfekuję się koronawirusem. Wierzę w to, że moja ogromna chęć życia pozwoli mi na to abym po kwarantannie mogła cieszyć się życiem, swoimi planami, marzenia i... mam nadzieję, że wakacjami, których bardzo ale to bardzo potrzebuję. Zdaję sobie sprawę, że teraz nie jest odpowiedni czas na wyjazdy, ponieważ sytuacja na świecie jaka jest taka jest, ale Kochani! do jasnej cholery!!! 100 lat temu ludzie pokonali hiszpankę a teraz niby w XXI wieku świat nie pokona koronawirusa? Przecież to jakiś byłby nonsens ha ha ha 😈. Pokonamy go z czasem, może nasza planeta będzie potrzebowała na to roku, ale pokonamy. Najważniejsze co możemy zrobić to trzymajmy dystans, izolujmy się, dbajmy o higienę, o zdrowie psychiczne, dotleniajmy się na balkonie i miejmy nadzieję. Jeżeli przeżyjemy ten kwiecień, maj i czerwiec to przeżyjemy koronawirusa, ale musimy te najbliższe 3 miesiące przeżyć, a potem będzie już z górki.



PRZEŻYJMY TO! ❤👌


Buziaczki 👄👄👄👄👄👄👄

środa, 1 kwietnia 2020

W kwietniu chcę zamiatać chłód poprzedniego miesiąca.

Dzień dobry Słoneczka! 😇

Dzisiaj jest 1 Kwietnia. Tak! Już mamy Kwiecień. Zawsze miałam i mam wiele marzeń w życiu. Kilka, może kilkanaście marzeń spełniło się w moim krótkim, bo tylko 26-letnim życiu, ale nadal marzę. Dziś moje marzenia, plany, cele są przesunięte w czasie ze względu na panującą pandemię koronawirusa, niemniej jednak mam jedno marzenie do złotej rybki, Losu, Boga, naszej planety - jak zwał tak zwał. Moim marzeniem jest to aby wszystko co złe miało miejsce w marcu się skończyło. Pragnę aby koronawirus się zakończył, ponieważ nie ukrywam, że jestem tą sytuacją zestresowana. Nie, żebym była bardzo pod tak zwanym napięciem, ale jednak jest to całkiem spory stres, który jest i wyzwala we mnie nieprzyjemność, smutek i taki trochę żal. Kiedy tak sobie pomyślę, że tyle istnień ludzkich już zmarło przez tego wirusa to odczuwam ból, bo jak wiecie po prostu odczuwam mocniej. Nie jestem gotowa na to aby umrzeć w tak młodym wieku i myślę też, że tak naprawdę nikt nie jest gotowy na śmierć czy to ma lat 20 czy 80. Każdy zdrowy człowiek chce żyć!

Wraz z rozpoczęciem nowego miesiąca jakim jest Kwiecień jestem pełna nadziei, radości (mimo tych wydarzeń, które mają miejsce na świecie). Wierzę, że ten miesiąc przyniesie oprócz silniejszych sztormów także i więcej spokoju i takiej pewności, że wszystko zmierza ku lepszemu. Miesiąc to niby mało, ale z drugiej strony w ciągu miesiąca może się wiele zmienić. I mam wielką nadzieję, że wraz z zakończeniem Kwietnia będziemy bliżej końca pandemii, a przynajmniej końca epidemii w Polsce. Przez ostatni miesiąc pojawiło się mnóstwo teorii spiskowych oraz fake newsów i z pewnością ten miesiąc także nie będzie wolnym od nich. Wielu ekspertów, naukowców i uczonych wysnuwa hipotezy co do zakończenia pandemii. Jako osoba nie będąca ekspertem w tej dziedzinie mimo wszystko wiem, że każda epidemia ma swój początek oraz koniec. Każda epidemia w końcu naturalnie wygasa. Zazwyczaj jest to kilkanaście miesięcy. W przypadku koronawirusa może być to 11 miesięcy albo nawet i 19. Może być tak, że za dwa miesiące zapomnimy o tym co miało miejsce w naszych państwach. A może być też też, że do jesieni czy nawet Świąt Bożego Narodzenia będziemy walczyć z tym niebezpiecznym patogenem. Nie wiem i myślę, że nawet na to pytanie nie może odpowiedzieć wirusolog, ponieważ inaczej było to w przypadku hiszpanki, a inaczej podczas trwania epidemii ptasiej czy świńskiej grypy. Co będzie i jak szybko świat opanuje pandemię koronawirusa dowiemy się w swoim czasie. Niestety nie każdy się tego dowie, bo niestety ale zgony są i będą. Mam nadzieję, że ja oraz Wy damy radę i przeżyjemy. Przestrzegajmy zaleceń sanitarnych i bądźmy rozsądni. Jeśli musimy opuszczać domy, mieszkania to tylko wtedy kiedy musimy. Osobiście śmieszy mnie to kiedy widzę jak znajome z lat szkolnych idą na jogging, płaczą, że paznokcie się połamały i nie ma czasu i możliwości pójścia na hybrydę czy tipsy. Dołuje mnie to i martwi, że tak wiele osób ma gdzieś problem koronawirusa. Nie musicie myśleć o innych, wystarczy że będziecie myśleć o sobie, a wtedy i tak automatycznie stworzycie bezpieczną bańkę dla siebie i innych.

W kwietniu chcę zamiatać chłód poprzedniego miesiąca....
Tęsknię za moimi dwiema przyjaciółkami: Kingą oraz Karoliną. Tęsknię bardzo za Adamem ❤. Zastanawiam się nad tym co u Mai, z którą przyjaźniłam się bardzo wiele lat. Myślę też podczas tej pandemii o Magdalenie, która mieszka w Londynie. I tak! są to osoby dla mnie najważniejsze i mam nadzieję, że niebawem czy to za miesiąc, za dwa, być może nawet za trzy się z nimi spotkam i będzie wszystko dobrze. Mam nadzieję, że w Polsce epidemia zakończy się do czerwca i będzie można uczcić to wszystko co po prostu przed nami. To co było złe warte jest zapomnienia, nie hodujmy w sobie gniewu, zazdrości, bólu i złych wspomnień. Po prostu potem nie traćmy dni na to co było, tylko cieszmy się z pozytywnego zakończenia, które mam nadzieję za chwil parę przyjdzie i rozjaśni nasze twarze i strapione dusze.


Trzymajcie się ciepło i ZDROWIA Wam życzę, bo bez niego nie uczynić niczego o czym marzycie!



Tymczasem całuję i przekazuje tyle dobrej energii ile mogę Wam ofiarować!


Buziaczki 👄👄👄