piątek, 28 sierpnia 2020

Czasem trzeba przeANALizować ostatnie miesiące z życia...

Od długiego już czasu nie pisałam smutnych, melancholijnych, refleksyjnych postów. Ale cóż... nie miałam powodów aby się zadręczać i smucić. Znacie mnie i doskonale wiecie, że mój nastrój zawsze widoczny jest w postach, bo staram się go nie kamuflować, ponieważ warto pokazywać swoje prawdziwe emocje a nie wyuczone zachowania, dzięki którym czujemy się bezpieczniej. SZCZEROŚĆ była dla mnie ważna zawsze, więc uczyniłam z niej dewizę. I tu przechodzimy do dzisiejszego postu. Od kilku dni mam takie, hmm... coraz bardziej jesienne samopoczucie, mimo iż jesień jest moją ulubioną porą roku. Pandemia koronawirusa dała mi chęć na przemyślenie swojego dotychczasowego życia, a raczej mojego postępowania od marca tego roku do dziś. Powiem Wam, że dobrze iż ludzie się starzeją, ponieważ z biegiem lat więcej się dostrzega i widzi to co jeszcze do tej pory było dla oczu niewidoczne lub zasłonięte przez miłe odczucia wywoływane hormonami w mózgu. Minęło 6 miesięcy (!!!) i miałam sporo czasu aby dojrzeć do różnych decyzji. Udało mi się zakończyć pewien etap edukacji w moim życiu z czego jestem bardzo zadowolona oraz udało mi się zmienić przez ostatnie 4 tygodnie pewne moje przyzwyczajenia. A w tej chwili pracuję na tym aby nauczyć się wielkiej sztuki jaką jest umiejętność odpuszczenia sobie w życiu. 

Każdy z nas ma pewne wyobrażenia, marzenia i fantazje związane z naszym pragnieniem, ale niekiedy trzeba powiedzieć sobie STOP i odpuścić, ponieważ czasem nie ma lepszej drogi niż zatrzymanie się i uświadomienie sobie, że nie musimy już się starać, walczyć i bić się na pięści z tym, z czym nie warto stawać w szranki. Nawet jeśli było to nasze wielkie marzenie, czasem nie warto o nie walczyć, ponieważ życie wielokrotnie pokazało mi, że osiągnięte marzenie wcale mnie nie uszczęśliwiło. Życie często weryfikuje nasze marzenia i to niekiedy bardzo boleśnie. Ostatnio wiecie, że pisałam, iż warto walczyć do końca i się nie poddawać. Owszem warto, ale tylko wtedy kiedy to nas nie niszczy, a mnie moje marzenie wycieńcza z energii, osłabia, załamuje i niszczy, dlatego też nie mam już siły aby walczyć. Nie mam siły, ochoty, ani czasu. I powoli zaczynam NIE CHCIEĆ. 


Znowu czuję rozczarowanie, które jest jedną z najbardziej bezwartościowych emocji jakie można odczuwać. Znów czuję smutek i taki zawód. Nie lubię tak się czuć, ale życie nas nie pyta czy lubimy daną emocje czy też nie. Życie po prostu zsyła nam coś abyśmy stali się mądrzejszymi ludźmi od tych, którymi byliśmy chwilę temu. A wiecie czego szczególnie nie lubi moja osoba? Takiego biadolenia, że będzie dobrze, że się zmieni, że manna spadnie z nieba i inne takie czcze gadanie. Nie lubię też pocieszania, bo to mogę sobie powiedzieć sama - "Maassen, będzie dobrze. Przecież Ty jak kot jesteś, bo spadasz na cztery łapy zawsze. Wyliżesz się z tego". Także widzicie i rozumiecie o co mi chodzi. Wiadomo, że czasem chciałabym usłyszeć małe kłamstewko, że będzie dobrze, ale należę do tych osób, które wolą gorzką prawdę niż słodzenie kłamstwami. W moim krótkim, bo 26-letnim życiu poznałam sporo osób, które pierdoliły mi farmazony i już moje uszy, a w szczególności mózg tego więcej nie zniesie. Dlatego też sobie coś postanowiłam i konsekwentnie do tego od kilku miesięcy dążę. 

Nie żałuje tego co wydarzyło się w moim życiu i raczej jestem już ze wszystkim pogodzona. Wypracowałam to sobie sama i tylko mogę być dumna z siebie. Dużo zawdzięczam monologom Kingi, która jak nikt inny powie szczerze to co widzi i co czuje. Cenię szczere osoby, które w swej prawdomówności są kulturalne, oddane i wyrozumiałe, dlatego cenię Kingę. Dlatego jest moją przyjaciółką, bo nie zawiodła mnie, nawet jeśli była zła na mnie, to tylko dlatego, że niewłaściwie postępowałam wg niej i tyle. Nie chcę i nigdy nie chciałam przyjaźnić się z kimś zakłamanym. Dzięki Karolinie zaś mogłam razem z nią "wychodzić" smutki, żale i rozczarowania. To samo tempo, bardzo podobne myślenie i ta sama wrażliwość. Mimo, że czasem zgrzytało między nami to umiemy wybaczać, a przede wszystkim porozumiewać się. No i bliskość zamieszkania też jest na plus 👌❤. Gdyby nie one dwie na pewno mój smutek byłby większy. Dlatego przyjaźń to jedno z lepszych uczuć, doznań i... to po prostu jest pewien rodzaj daru, jaki na człowieka spada. Dziękuję Misiaki! 💕


Na pewno jeszcze nie dokończyłam ANALizować wszystkiego, ale w tym roku muszę to skończyć. Nie mam innego wyjścia. Nie no... mam inne, ale ono byłoby błędem.




Tymczasem. 

poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Działka jest dobra na wszystko!

 


Dobry wieczór! 😇😇😇

Tak, wiem wiem (!!!) ostatnio piszę barrrrdzo rzadko i się niecierpliwicie, ale nie miałam weny, ochoty, a przede wszystkim czasu aby cokolwiek pisać. Niemniej jeśli chcecie być z tym co się dzieje w moim życiu na bieżąco to zapraszam Was serdecznie na fanpejdż Myśli Kobiety Wyzwolonej na Facebooku. A jeśli jesteście zainteresowani bardziej moim życiem prywatnym to zachęcam do obserwowania mnie na Instagramie, na którym codziennie coś dodaję. To gwoli wstępu 😇😇😇. 

Niedziela upłynęła mi na odpoczynku na łonie natury, wśród pól, las i łąk 😈😎. Postanowiłam (tak całkiem przypadkiem) wybrać się na działki nieopodal mojego domu. Pamiętam jak spacerowałam w tym pięknym i wręcz magicznym miejscu kiedy byłam małą dziewczynką. Już zapomniałam jak tam jest pięknie, cudownie i relaksująco. Bardzo się rozerwałam i odpoczęłam od swoich problemów, spraw niecierpiących zwłoki a także od pewnych myśli, które wisiały nade mną ostatniej nocy. Czasem potrzeba człowiekowi wytchnienia od miasta. Zresztą ja nigdy nie przepadałam za hałasem wielkiego city, dlatego też działka jest dobra na wszystko. 


To co widzicie na zamieszczonym zdjęciu jest terenem ogrodzonym, więc aby dostać się w to miejsce trzeba być posiadaczem magicznego klucza 💪👯, albo po prostu czekać na szczęście od Losu i wejść przez bramę (o ile będzie otwarta) niepostrzeżenie jak to dzisiaj zrobiłam 😈😈😈😈😈😈. 


Generalnie sprawa wygląda tak, że chciałabym zostać posiadaczką działki. Także oprócz relaksu chciałam się też rozejrzeć czy ktoś nie zamierza sprzedać swojej ziemi w dobre ręce. Od zawsze uwielbiałam działkowy klimat, ponieważ lubię opalanie, pływanie w basenie i grillowanie, więc taka przestrzeń jest mi bardzo potrzebna. Niestety nie widziałam aby ktoś coś miał chęć sprzedać, ale z pewnością wybiorę się do biura, które mieści się w centrum tych ogródków działkowych i porozmawiam na temat możliwego kupna działki. 


Gdy już zostanę posiadaczką działki postanowiłam, że stworzę piękny ogród, który od lat jest moim marzeniem. Chciałabym hodować czerwone róże oraz stworzyć basen na wzór oczka wodnego. Mam nadzieję, że kiedyś to marzenie spełnię, ponieważ to jest coś co bardzo bardzo pragnę. A jak wiecie lubię spełniać swoje marzenia i zachcianki. Choć kto tego nie lubi, prawda? ❤


Kilka działek obok, których przeszłam było bardzo zaniedbanych. Dużo chwastów, CHWASTÓW i sporo bałaganu, oraz... szkła! Często jest tak, że ludzie nie doceniają tego czego są posiadaczami. Ja na pewno dbałabym o swoją działkę, pielęgnowała ją i stworzyła ogród - tak jak wyżej napisałam. 


Powiem Wam, że mój niedzielny pięciogodzinny spacer naprawdę dobrze mi zrobił - jakkolwiek to zabrzmiało ha ha ha 😈😈. Mogę Wam się pochwalić, że zrobiłam ponad 12 tysięcy kroków. Porozmawiałam sobie podczas spaceru, ale i wiele też myśli (nowych i unowocześnionych) przebiegło przez moją blond głowę. Wiem, że powinnam coś postanowić i określić swoje oczekiwania, ponieważ sprawa wygląda niepokojąco. Jedna sprawa. Wg mnie w życiu można iść w lewo albo w prawo, a ja aktualnie idę sobie slalomem i po drodze potykam się o przeszkody od kilku lat, więc jest to niezbyt dobra sytuacja, ale pracuję nad tym aby ją poprawić. Wiem też, że wrzesień będzie bardzo męczącym miesiącem, ponieważ wiele spraw niecierpiących zwłoki czeka na realizację. Z moich wyliczeń odpocznę sobie dopiero pod koniec października, więc to jeszcze wszystko trochę potrwa. Poza tym rok 2020 powoli dobiega końca. Ktoś powie, że to jeszcze 4 miesiące, ale to zleci jak z bicza strzelił. Grudzień minie bardzo szybko, ponieważ Święta i Sylwester. Czy mam już jakąś wizję na te dwie wielkie okazje? Hmm... szczerze powiedziawszy to nie mam. Rok temu moje święta były spokojne, a Sylwester udany, bo spędzony w rodzinnym gronie, przy oglądaniu fajerwerków. Było dobrze! Ale wyznaję zasadę, że zawsze może być lepiej, więc mam plany zająć się tymi przygotowaniami już na początku października, ponieważ w listopadzie jest już za późno. Czy moje plany się powiodą nie wiem, ale będę się starała. Zresztą jak zawsze 😇😇😇.


I tak otóż dzisiejszy post dobiega końca. Cieszę się, że udało mi się go dzisiaj dla mnie i dla Was go napisać, ponieważ mimo tego, że nie miałam czasu, weny i ochoty to stęskniłam się za bardziej regularnym pisaniem. Będę się starała aby posty okazywały się jak najczęściej będę mogła. Zobaczymy co z tego gadania wyjdzie ha ha ha 😈. 

Wiecie też, że pewien etap w moim życiu właśnie się kończy i nachodzi nowy, który mam nadzieję, że przyniesie mi wiele dobrego. Ten tydzień muszę spędzić na rozplanowaniu najbliższych czterech miesięcy, ponieważ tak jak w dzisiejszym poście wspominałam mam wiele spraw na głowie, które muszę ogarnąć. Ten tydzień będzie jak to młodzież mawia "lajtowy", ale wrzesień może przyprawić mnie nie jeden raz o zawrót głowy. Mam nadzieję, że ze wszystkim sobie poradzę i będę zadowolona z osiągniętych efektów a w listopadzie i grudniu będę miała więcej czasu na odpoczynek i spędzanie czasu z przyjaciółmi i rodziną. 




Kończąc dzisiejszy post chciałabym Wam życzyć udanego rozpoczęcia tygodnia i cudownego weekendu! 😍


Przesyłam buziaczki i pozdrowienia z Łodzi! 💋💋💋💋💋💋💋💋💋






wtorek, 18 sierpnia 2020

Ja mogę żyć tylko sercem, wy zaś żyjecie według zasad.

Jest 02:27 w nocy. Nie śpię, bo nie chcę, nie muszę i nie jestem senna. 



Rozmyślam. 





Odkąd żyję, a raczej odkąd obserwuję ludzi zaczęłam dostrzegać mnóstwo konwenansów w jakich żyją, na jakie się godzą i, których nie chcą się pozbyć. Ludźmi rządzą zasady, normy moralne, no i oczywiście etykieta (ta zaś tylko w elitarnych środowiskach). Tym wstępem nie chcę się jawić jako osoba całkiem pozbawiona pewnych obowiązujących zasad, ale zdecydowanie bardziej kieruję się obecnie sercem aniżeli rozumem czy całym wachlarzem zasad. Nigdy nie lubiłam ograniczeń, więc staram się żyć i postępować tak jak nakazuje mi serce. W życiu postępuję tak jak uważam za słuszne. Nie zawsze mam rację i czasem zdarzają mi się większe potknięcia, ale któż jest idealny i bez skazy. Prawda? 

Mamy Sierpień. W moim życiu nie jest może tak jak być powinno, ale nie narzekam, ponieważ wiem, że to wszystko dzieje się po coś, aby mnie czegoś nauczyć. Wiele przez ostatnie 2 tygodnie miałam przemyśleń i refleksji co do mojego życia osobistego i... mam pewne wnioski i spostrzeżenia. Znacie mnie nie od dziś i wiecie, że w chwilach niebezpieczeństwa włącza mi się czerwona lampka gdzieś z tyłu głowy sygnalizująca, że powinnam włączyć tryb ucieczki. Ale czasem (o ile wiem, że to ma sens lub gdy bardzo czegoś pragnę) walczę do końca, do ostatka sił. Daję wtedy z siebie wszystko! Jeżeli zaś wiem, że sprawa jest przegrana i nic nie mogę zrobić aby zmienić swoje położenie to poddaję się i pozostaję obojętna i... ulatniam się. Staram się nie przeznaczać energii na coś co nie ma najmniejszego sensu w moim mniemaniu. Ludzie znają mnie jako uparciucha i cóż... jeśli czegoś pragnę lub o czymś marzę to uczynię wszystko aby to zdobyć. Chyba..., że tak jak napisałam wyżej - wiem, że sprawa jest przegrana, to odpuszczam. 


Czasem ludzie zarzucają mi, że sprzedaję swoją prywatność w Internecie, ale nie martwi mnie to, ani nie sprawia, że jestem z tego powodu zdołowana czy zniechęcona do tworzenia nowych treści. Wiem, że każdy ma swoje osobiste granice i ograniczenia, ale mój blog ma uczyć ludzi ich przekraczania, ponieważ w myśl legendy dopiero po drugiej stronie tęczy jest skarb. Pamiętam jaka byłam kiedy miałam te naście lat. Pamiętam ile w mojej głowie było ograniczeń, zahamowań, konwenansów, kompleksów i ZASAD. Dzisiaj prawie ze wszystkim jestem pogodzona, ponieważ włożyłam i wkładam wiele pracy w swój rozwój emocjonalny. Uważam, że wnętrze trzeba rozwijać, pielęgnować i karmić aby stawać się coraz lepszym i bardziej idealnym człowiekiem. Nie porównujcie się do innych tylko pracujcie nad sobą, aby być lepszym od tej osoby, którą widzicie w lustrze każdego poranka. 

W moim życiu jest kilka osób mi bliskich, dla których zrobiłabym wszystko. Prawie wszystko. Choć szczerze mówiąc to "prawie" jest już niemalże niewidoczne. Trzy, może cztery osoby wiedzą o mnie naprawdę dużo, ale nikt nie wie o mnie wszystkiego, ponieważ mimo iż zarzuca mi się zbyt dużą egzaltację w treściach i otwartość to jednak ludzie zapominają o tym, że ja też mam pewne granice i dozuję to co mogę ludziom powiedzieć, a co nie. Myślę, że te osoby nie są gotowe na te kilka rewelacji z mojego życia i nie wiem czy ta wiedza o mnie jest im potrzebna, ani też nie wiem czy byliby uszczęśliwieni z pewnych faktów. Niemniej jednak myślę, że moje przyjaciółki są na tyle elastyczne, że wiedzą iż nie lubię zahamowań. Poza tym wiedzą, że jestem lojalna i... to jest w przyjaźni najważniejsze, a nie słabości jakie ma druga strona. Niemniej jednak myślę, że każdy ma swoje możliwości zrozumienia drugiej osoby i granice, dlatego też pod pewnymi względami pozostaję samotną wyspą. 



Zastanawiam się.





Kolejna sprawa mnie nurtuje. Gdybyście wiedzieli, że coś może sprawić, że ktoś kogo darzycie wielkim uczuciem zrezygnuje z was dowiedziawszy się o jednej rewelacji z waszego życia... to powiedzielibyście tej osobie o tym? Czy może wolelibyście ulotnić się wcześniej i pozostawić po sobie dobre wspomnienia i ciepłe uczucia? A co byłoby gdybyście bali się powiedzieć coś, wiedząc że druga osoba niekoniecznie jest z wami szczerza i ma kilka własnych rewelacji z życia, które mogą was wbić w ziemię? Znacie mnie i wiecie, że nie pytam Was o to tak jakbym wyciągała królika z kapelusza tylko mam pewne zawahania egzystencjalne. O ile łatwiej byłoby o czymś powiedzieć, gdyby wiedziało się, że druga strona jest kryształowo czysta. 

Czasem po prostu lepiej wziąć jedną małą walizkę, spakować się na czas nieokreślony, wyjść z domu o 4 nad ranem i wyjechać. Nie pytając innych o zdanie. 

Jeśli macie ochotę uciec, uciekajcie. Czy to od problemów, złego męża czy Waszych srogich i brudnych myśli, które zabijają Was i niszczą. 


Jeśli coś pozwoli Wam się odnaleźć, uleczyć duszę, uleczyć złamane serce to zróbcie to. 

Nie pytajcie czy tak wypada czy tak można. 

Zróbcie to, co uważacie za słuszne.



Tymczasem. 


piątek, 7 sierpnia 2020

Niech August będzie TYM miesiącem

Dzień dobry 👋 

Dzisiaj jest dobra data dla mnie na dokonanie zmian, które są potrzebne w moim życiu. Przyszłam na świat w Sierpniu, więc ten miesiąc jest moim dobrym, rzekłabym nawet..., że szczęśliwym miesiącem w roku. Od prawie 11 lat wierzę w siłę liczb, w których ukryte jest nasze ludzkie życie. Polecam Wam zapoznanie się z podstawami numerologii, a sami przekonacie się jak matematyka ułatwia życie i prowadzi na odpowiedni tor wiele istnień żywych. Zachęcam! 

Także dzisiaj jest dobry dzień na dokonanie zmian, a raczej dobry na rozpoczęcie ich wyprowadzania. Czy dużo chciałabym zmienić w swoim życiu? Hmm... to zależy, na której płaszczyźnie. Ale raczej jest to sporo zmian, które powinny zostać jeszcze w tej drugiej połowie roku wprowadzone. Jak widzicie na powyższym zdjęciu póki co jestem blondynką i... nacieszcie oczy, bo już niebawem ten kolor zniknie z mojej głowy. Pewien etap mojego życia dobiega końca, a wraz z nim koniec z anielskim kolorem włosów. Lubiłam siebie w jasnych włosach, ale nie czułam się w tym kolorze do końca sobą. Blond nie pasuje do mojej osobowości, charakteru i temperamentu dlatego też postanowiłam zakończyć przygodę z rozjaśnianiem włosów. Co zmieni się na mojej głowie i jak bardzo dowiecie się już WE WRZEŚNIU!

I jak na razie mogę tylko tę zmianę wizerunku zapowiedzieć, ponieważ nie wiem jak wszystko inne będzie wyglądało u mnie czasowo. Mam nadzieję, że rosnąca pandemia w Polsce nie sprawi, że mój termin u fryzjera zostanie zmieniony. Bardzo byłabym rozczarowana. Ale nie ma co myśleć negatywnie, trzeba skupić się tylko na tych dobrych myślach. A Wy planujecie na ostatnie 5 miesięcy tego roku zmiany w swoim życiu? 😇😇😇

Pod tym zdjęciem chciałabym się Was zapytać czy znacie i możecie mi polecić jakieś dobre wkładki do butów, zapiętki (najlepiej welur lub silikon) oraz wkładki pod "poduszeczki" na stopach? Ostatnio strasznie zdefasonowałam sobie stopy w nowych butach i się strasznie uszkodziłam. Nadal mam popuchnięte i obolałe stopy 😔😓😒. Byłabym bardzo wdzięczna za polecenie mi czegoś dobrego!

A Wy obcieranie sobie stopy, palce w nowych butach? 

Ostatnio korzystałam z nowego edytora do zdjęć i tak otóż się zabawiłam jak na wyżej zamieszczonym obrazku ha ha ha 😈😈😈😈😈😈. Jak Wam się podoba sklonowana Maassen? 

Powiem Wam, że ten dzień się jeszcze nie skończył a mam jeszcze wiele do zrobienia. Dopiero późnym wieczorem się zrelaksuję jak wyjdę z domu, ale póki co troszkę jeszcze mam spraw do załatwienia na dzisiejszy upalny piątkowy wieczór. Trzymajcie kciuki! 👌


Buziaczki moje Kochane Aniołki 💋💋💋💋💋💋💋

 


 

 

wtorek, 4 sierpnia 2020

Z kurwą na ustach...

Bywają w naszym życiu dni kiedy to mamy wszystkiego po prostu kurewsko dosyć. Irytuje nas własne zachowanie, nasz wygląd, nasze postępowanie, działania, życie oraz czasami niemiłosiernie wkurwiają nas nasze własne myśli. Po prostu KURWA ciśnie nam się na usta. Znacie na pewno to uczucie, bo... co my się będziemy oszukiwać - Po prostu życie to nie jest kawałek tęczowego tortu, który kupiliście po drugiej stronie tęczy od bajecznie różowego jednorożca z brokatowym ogonem. Życie jest różne, czasami co prawda bywa wyśmienitym ciastkiem z bitą śmietaną, ale bywa też jak ekskrementy. Czasem też życie bardziej zamierza nam dopierdolić więc lukruje solidną porcją słodkiego lukru to jedno wielkie gówno i wręcza nam na srebrnej tacy z nadzieją, że się nie zorientujemy za szybko. Noooooo... wtedy robi się serio nieprzyjemnie! Dlatego musimy nauczyć się życia w czasach dobrych, złych i tych gorszych od złych. Czy mamy jakieś wyjście awaryjne albo kółko ratunkowe lub telefon do przyjaciela? Powiem tak - TO ZALEŻY!!! Niestety tak jak wyżej napisałam w życiu jest różnie i czasem może być naprawdę bardzo nieprzyjemnie, przykro i tragicznie ale wtedy trzeba zagryźć... 😈 zęby (!) rzecz jasna 😎. 



Powiem Wam, że mając 26 lat (jeszcze tylko dosłownie "chwilkę" 😇) jestem wielu rzeczy świadoma i też bardzo wiele akceptuję oraz toleruję, ponieważ jestem coraz starsza. To jest po prostu taka kolej rzeczy, że do wielu spraw trzeba dorosnąć, dojrzeć i z wieloma też należy się uporać, ponieważ w innym przypadku będą takie niewyjaśnione sprawy ciągnąć się za nami latami. Tak po prostu jest i tego nie zmienimy. Być może za mojego życia wymyślą kapsułę do cofania się w czasie i będzie możliwość przeżycia wspomnień, chwil jeszcze raz. Bardzo tego bym sobie życzyła. Zresztą wiecie, że to jedno z moich "niemożliwych" marzeń do spełnienia. Latanie i czytanie w myślach też byłoby fajną i potrzebną umiejętnością, ale najbardziej chciałabym mieć możliwość przeżyć jeszcze raz kilku chwil dla mnie ważnych. Gdybym mogła cofnąć się w czasie na pewno zmieniłabym trochę te chwile aby dopasować je do obecnego stanu rzeczy jaki ma miejsce aktualnie w moim życiu. Nie ma takich wspomnień za wiele ale jednak są i zmieniłabym je, ponieważ wtedy być może moje aktualne życie wyglądałoby o niebo lepiej. Niemniej jednak cofania w czasie jeszcze nie wymyślono, więc trzeba sob radzić innymi sposobami. Także ZEMSTA I INTRYGA CUDEM LUDZKIEJ PSYCHIKI 😈. A tak serio serio to myślę, że wszystko w życiu można naprawić jeśli się czegoś bardzo chce. Nie zawsze okoliczności są sprzyjające, ale warto próbować, bo co by było jeśli ludzie poddawaliby się na starcie albo w połowie drogi. Oczywiście jestem też świadoma, że czasem pewne sytuacje są jak walka z wiatrakami, ale mając korzenie holenderskie nawet za te kurewskie wiatraki się wezmę ha ha ha. 


Na koniec dzisiejszego postu chciałabym Wam życzyć wytrwałości i cierpliwości w dążeniu na celu. Nie martwcie się tylko myślcie o tym co możecie ulepszyć w swoim życiu aby żyło Wam się lepiej.





PS. A teraz pytanie za 100 punktów do zajebistości 😈😈😈😈😈😈❤👀! Tutaj zwracam się do chłopaka siedzącego w Infinity przy oknie 👀. Buzię kojarzę, spojrzenie kojarzę, ogólnie kojarzę ale za cholerę nie pamiętam kim Ty jesteś 👀. Tak sobie podczas zaciągania się papieroskiem zastanawiałam czy to nie ktoś z moich dawnyyyyyych studiów... . Wiem jedno! Widziałam i na pewno skądś kojarzę, ale skąd to nie mam najmniejszego pojęcia. Także przepraszam jeśli nie poznałam! Może z MKW? 👀


Niestety w moim krótkim życiu spędziłam mnóstwo czasu w sieci i "przewinęło" mi się w lewo i w prawo wiele twarzy, a pamięć jest ulotna, więc jeśli kogoś nie pamiętam to znaczy, że to było dawno, dwa było naprawdę dawno, a trzy kiedy to było to nawet tego najstarsi Górale nie pamiętają. 


Buziaczki moi Drodzy 💋💋💋
Tymczasem. 




Wasza (choć nie należę do nikogo) Aleksandra


👱 byeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!