poniedziałek, 29 czerwca 2020

FEMINISTYCZNE PORNO czyli nowy gatunek filmów 18+

Niespełna 10 lat temu filmy pornograficzne cieszyły się wielkim oblężeniem i zainteresowaniem ze strony mężczyzn jak i kobiet. Dziś mamy rok 2020 i śmiało mogę powiedzieć, że branża porno bardzo się zmieniła na przestrzeni 10, 20 czy nawet 50 lat. Wiadomym jest to, że wraz z rozwojem technologii i wszechobecnym postępem zmieniają się oczekiwania i pragnienia w wielu sektorach multimedialnych. Filmy 18+ zawsze zajmowały ważne miejsce w Internecie, ponieważ popyt na nie zawsze był duży. I to się nigdy nie zmieni, ponieważ SEKS sprzedaje się najlepiej i to prawda stara jak świat. Nie ma co z tym dyskutować 😈. Niemniej jednak w branży filmów pornograficznych zaszły zmiany i nadal zachodzą. Jedną z nich dzisiaj omówię, a mianowicie jest to FEMINISTYCZNE PORNO.

W tym miejscu warto wspomnieć o Erice Lust, która jest prekursorką feministycznego porno. Ta szwedzka producentka filmów dla dorosłych od zawsze była pasjonatką teatru oraz filmu, dlatego też postanowiła wtrącić różne estetyczne smaczki do filmów erotycznych, które wyreżyserowała. Feministyczne Porno to nadal porno ale o wysublimowanej, wyrafinowanej estetyce, na najwyższym poziomie technicznym, o wysokiej jakości obrazu, z dużą porcją feministycznego punktu widzenia. I tak... tutaj muszę się zatrzymać. Świat erotycznej fotografii i filmu nie znał, a raczej nie dopuszczał do istnienia kobiety, która byłaby najważniejszą osobą w filmie pornograficznym. Zawsze to mężczyzna stanowił nadrzędny obiekt w filmie 18+. Zawsze to facet miał władzę nad kobietą, którą po prostu jebał lub nawet szmacił w barrrrdzo wulgarnej scenie pornograficznej. Jak przelecicie 😈 dziesiątki przypadkowych filmów porno to zauważycie tę zależność. I w sumie nie jest to nic dziwnego, ponieważ tworzeniem, filmowaniem, montażem i reżyserowaniem takich filmów zajmowali się zawsze mężczyźni. Także to właśnie oni narzucali co w takim filmie ma być pokazane. Najczęściej był to seks... dziki, wulgarny, szmacący całkiem kobietę. Bardzo wielu mężczyzn (choć kobiet też) lubi klimaty udawanego gwałtu. Nic w tym dziwnego, bo niektórzy ludzie po prostu lubią niedozwolone fizycznie tematy. A gwałt to zdecydowany i mocny temat TABU. I właśnie w tym miejscu wchodzi Erika Lust, która wiedząc jak od lat wyglądają filmy pornograficzne postanowiła wprowadzić olbrzymią a jednocześnie subtelną innowację do filmów erotycznych. Jako, że wspiera i działa na rzecz towarzystwa feministycznego jej filmy są niesamowicie przesiąknięte feminizmem, kobiecością ale przede wszystkim, seks w nich jest przepięknie, nastrojowo i zmysłowo oprawiony. Filmy Eriki Lust to po prostu sztuka erotyzmu. Zdjęcia, muzyka i seks w jej filmach są niesamowicie przedstawione. To po prostu sztuka porno-erotyzmu. NIESAMOWITE! I teraz będzie to ALE 😈.

Osobiście postrzegam seks, filmy i zdjęcia erotyczne jako sztukę i bardzo lubię kiedy jest na najwyższym poziomie i w najlepszej jakości, ale... nie do końca postrzegam feministyczne porno jako film porno, który ma służyć rozładowaniu seksualnemu. Filmy Eriki Lust są cudowne i dla mnie personalnie to bardziej filmy erotyczne z krótką i atrakcyjną fabułą, niemniej nie do końca ja to kupuję. Nie wyobrażam sobie aby zmęczony i samotny facet, który ma chęć na rżnięcie swojej sąsiadki z przeciwka miał chęć na film 18+, który wymaga posiadania pewnej dozy specyficznej estetyki erotycznej. Taki chłop zapoda sobie film z SexRury (stronka z porno) z kategorii milf lub uczennice a nie będzie oglądał pianistki, która gra Sonatę Księżycową, a w tym czasie bardzo sensualnie jest zaspokajana oralnie przez swojego kolegę. Tak! Takie filmy erotyczne są podpisane pod feministycznym porno. Także wiecie... feministyczne filmy dla dorosłych są atrakcyjne w odbiorze dla niektórych osób, o specyficznej estetyce i przede wszystkim dla żeńskiego widza. Niemniej jednak cieszę się, że takie porno powstało, ponieważ wniosło coś nowego, świeżego i przede wszystkim niesamowicie pięknego do świata filmowej erotyki czy też pornografii.


Mam nadzieję, że cieszycie się iż powstał po dłuższej przerwie nowy EROpost, na którego wszyscy czekaliście 😈😈😈😈😈😈. Jestem zadowolona, że mogłam podzielić się z Wami tym tematem, ponieważ to istotna kwestia w branży porno. Wszyscy mężczyźni oglądali lub oglądają nadal porno, więc to jest temat bliski nam wszystkim. Zresztą kobiety też oglądają 😎.

Co sądzicie o filmach porno?
Czy przekonuje Was feministyczne porno?
Mieliście do czynienia z feministyczną pornografią w filmach i zdjęciach?
Jak oceniacie moją nową fotografię? 😈



Na koniec dzisiejszego postu życzę Wam miłego wieczoru przed jakimś dobrym pornosem 😈.

Buziaczki 💋💋💋💋💋

niedziela, 28 czerwca 2020

Maj & Czerwiec 2020 oczami Motoroli (20 ZDJĘĆ!!!)

Dobry wieczór Kochani! ✋

Już dawnoooooo nie pojawił się post z serii ".......oczami iPhone`a", więc postanowiłam stworzyć nową serię - OCZAMI MOTOROLI. W styczniu zmieniłam iPhone`a 4 (tak to ten niezniszczalny klasyk ❤) na Motorolę Moto E6 Plus, która jest naprawdę świetna. Cena jej była niska, ponieważ zapłaciłam za nią 600 złotych, a jakość jest rewelacyjna. Jeżeli zastanawiacie się nad zakupem nowego telefonu to serdecznie polecam Wam ten model Motoroli. Dostępny jest w dwóch kolorach - bordo z czernią i srebrnym. Ja mam bordowo-czarną jeśli kogoś to interesuje 👌.

Także raz w miesiącu na sam koniec miesiąca będzie pojawiał się post podsumowujący cały miesiąc w zdjęciach. Dzięki temu będziecie mogli podpatrzeć co mnie w danym miesiącu zainspirowało, co robiłam, gdzie byłam, co kupiłam i co jadłam. Także wszystko co lubicie zamieszczę w jednym szczególnym poście. Postanowiłam wrócić do tej serii, ponieważ uwielbialiście ją ❤.

A teraz zapraszam do oglądania i komentowania dzisiejszego postu. Zapraszam i miłej lektury życzę!


Całe wieki nie jadłam tych chrupek. Ostatni raz jadłam je w szkole podstawowej, więc to było barrrdzo dawno. Smak tych chrupek jest bardzo specyficzny, niemniej przyjemny. Aczkolwiek nie mam do nich sentymentu, ale kupiłam i zjadłam. Poczęstowałam moją mamę, ale jej zupełnie ten smak nie przypasował. A Wy lubicie?

Imieniny obchodzę 18 maja. W tym dniu dostałam żółtą orchideę od mojej chrzestnej oraz białą orchideę od mojej mamy. To Raffaello dołożyła mi moja chrzestna, do którego włożyła mi hajs ha ha ha. Uwielbiam te kwiaty i aktualnie są moim ulubieńcami. Powiem Wam, że chyba mam rękę do kwiatów doniczkowych, ponieważ póki co żyją i są piękne ❤❤❤.

To nowość od Somersby. Jak wiecie jestem miłośniczką nowości. Jeśli pojawia się coś nowego to lubię to wypróbować. Muszę Wam powiedzieć, że to piwko jest pyszne choć wolę inne jeśli chodzi o tę markę. Wolę jabłkowe i jeżynowe, choć to jest naprawdę zacne i pięknie prezentuje się na zdjęciach. Jeśli piwo może być fotogeniczne to to właśnie takie jest.

Kalina Jędrusik to jedna z moich wielkich inspiracji jeśli chodzi o znane i sławne kobiety. Kiedyś muszę stworzyć o niej post, ponieważ jest to niesamowita persona kobieca. Kocham! ❤

Te perfumy już dla Was zrecenzowałam. Powiem Wam, że perfumy od tej celebrytki są naprawdę dobre, choć trwałością nie grzeszą. Niemniej, polecam Wam je.

Co jak co, uwielbiam spacery. Mogłabym tak codziennie! Jeśli miałabym wybrać trzy ulubione aktywności to jest to: spacer, taniec i seks 😈. I co najciekawsze... aby zachować zdrowie fizyczne, psychiczne i ładną sylwetkę wystarczą tylko takie ćwiczenia.

Reksio uwielbia spacery, ale niestety ma chorą łapkę i już długie dystanse go po prostu męczą.

Uwielbiam to zdjęcie! ❤ Jeśli psy umieją się uśmiechać, to właśnie na tym zdjęciu widoczny jest psi uśmiech.

Jak możecie się domyślić H&M to mój ulubiony sklep. W tej paczce znajduje się piękna, długa, błękitna TIULOWA SPÓDNICA. Powiem Wam, że czekam już na odpowiedni dzień aby ją założyć i zrobić sobie w niej zdjęcia. Dla ciekawskich powiem Wam, że zaszalałam i kupiłam sobie w tym roku aż 3 tiulowe spódniczki ha ha ha.

A to obiad sporządzony przeze mnie. Pomidorek, smażony sznycel z indyka i pęczak z zieloną soczewicą. Bardzo zdrowe i pożywne danie. Polecam!

Tutaj możecie sobie podpatrzeć czego aktualnie używam jeśli chodzi o pielęgnację i makijaż.

Tężnia solankowa jest zawsze dobrym pomysłem na relaks.

Zrobiłam zdjęcie temu drzewu, bo ładne i tyle 😇💞.

Uwielbiam tę drogę. Ostatnio pokazałam to miejsce Karolinie, ponieważ chciałam jej pokazać osiedle z nowoczesnymi "bliźniakami". Idąc dalej tą ścieżką kiedyś zatrzymałam się tam autem z Adamem. Tak! było HOT 😈😈😈. Idąc jeszcze dalej znalazłam z Karoliną super miejsce, a mianowicie taki podziemny lasek. Można poczuć się jak nad morzem. Super miejsce!

Szczerze... wolę maseczki.

Dionizy... tęsknię za Tobą Kocie 😓😓😓😓😓😓😓😓😓😓.


Uwielbiam tę parę Hollywoodu ❤.


Żona Pierce`a Brosnana - Keely bardzo przytyła po ciąży, a ten jej nie zostawił, ba! kocha ją do szaleństwa tak jak na początku ich związku. Dlaczego Wam o tym mówię? Ano... wiele czytałam o tym aktorze wcielającym się w Jamesa Bonda, ponieważ ten aktor ma niesamowite serce. Między innymi uratował dziewczynę chcącą skoczyć z mostu, poza tym Pierce wspiera potrzebujących i robi to naprawdę z dobrego serca. Na pytania wścibskich paparazzich, którzy pytają o to czy nie przeszkadza mu tusza jego małżonki, zawsze odpowiada, że to ta sama Keely i nie ważne czy jest to czy jest to, że jest teraz większa niż kiedyś. I takiego chłopa Wam życzę!!! ❤

To smakowe połączenie to SZTOS! Drink jest wyborny i wszystkim smakoszom wybitnych smaków to polecam. Pijcie i cieszcie się życiem, bo ono jest takie krótkie.

Te chipsy bardzo lubię. Kaloryczne, tłuste ale smakowite. Też bardzo dawno ich nie jadłam, więc się skusiłam na nie będąc w Żabce. Polecam! Czy jest ktoś kto nie zna ich smaku?



I tak właśnie dotarliśmy do końca dzisiejszego postu. Pisało mi się go wyśmienicie. Cieszę się, że wróciłam po dłuższym czasie do tworzenia tej serii. Uznałam, że to bez sensu abym pisałam taki post co tydzień. Myślę, że raz na miesiąc będzie to wystarczające. A Wy co myślicie?


Teraz poszukam czegoś na Netflixie i obejrzę sobie dla relaksu, mimo że już po 2 w nocy.



Buziaczki 💋💋💋

czwartek, 25 czerwca 2020

Ibsenowski nastrój...

Jestem a niby mnie nie ma. Myślę, a jednak nie wymyśliłam tego co dalej. Nie zastanowiłam się tylko postąpiłam intuicyjnie, zresztą jak prawie zawsze. Jestem między potrzebą a moim marzeniem. Tak! Uplasowałam się gdzieś pośrodku i... i można powiedzieć, że jestem w dupie.



Też tak macie, że czujecie się niekiedy tak strasznie samotnie, mimo iż tak wiele osób Was otacza i chce z Wami przebywać? Nie musicie dzielić się ze mną swoimi odpowiedziami w komentarzach. Odpowiedzcie sobie na to pytanie sami dla siebie. Ale domyślam się, że odpowiedzi będą twierdzące, ponieważ bardzo wiele osób czuje się samotnymi wśród ludzi między, którymi się otacza. Mało wkoło mnie jest osób, przy których czuję się dobrze, bezpiecznie i..., przy których czuję się odprężona. Jeśli przy kimś potrafię usnąć to znaczy, że jest mi przy tej osobie po prostu dobrze i ufam jej, że mnie nie skrzywdzi, nie oszuka i nie zamorduje... TAK! Trochę grozy trza dorzucić do tego postu 😈.

Z racji tego, że zajmuję się sztuką, a literatura do niej należy, to jestem narażona na zachwiania nastroju, ponieważ więcej rzeczy odczuwam. Moje emocje najczęściej są bardzo skrajne, wręcz są na dwóch biegunach. Zazwyczaj odczuwam ogromną euforię albo olbrzymi smutek. Kiedyś ktoś mi kiedyś powiedział, że jestem bardzo wesołą dziewczyną z bardzo smutną duszą i to jest po prostu kwintesencja mojej osoby. Gdybyście poznali mnie pierwszy raz w realu to byście uznali, że mam w sobie wiele optymizmu, ba! entuzjazmu. I tak w rzeczy samej jest, niemniej jednak wewnątrz mnie jest wiele nagromadzonego przez 26 lat smutku, który mnie wiele o sobie samej nauczył, ale też wiele kwestii zablokował. Wewnętrzny smutek ma dwie strony medalu i należy wyłuskać wszystko z niego co może nas wzbogacić życiowo.



Jest już prawie 3 w nocy, a ja piszę. Powiem Wam, że już dawno mój umysł nie przejawiał jakiejś większej refleksji, którą chciałabym się z Wami podzielić. Niemniej jednak dzisiaj zapragnęłam z Wami porozmawiać, ponieważ niby nie czuję się najgorzej, stres po ostatnim wydarzeniu trochę opadł i czuję się w miarę dobrze, ale czuję, że coś jest nie tak jakbym chciała. Nie czuję w pełni zadowolenia, a o szczęściu to już w ogóle nie mam co mówić, ponieważ do tego to niestety przede mną bardzo długa droga. Szczęście to jest trochę taki królik jak z Alicji. Za nim trzeba ciągle biec, tracić, biec, cieszyć się i dalej gonić. Bardzo kocham życie, lubię z niego korzystać, jeść cudowne jedzenie, uprawiać gorącą miłość, tańczyć do upadłego, pić mocnego szampana, palić Davidoffy Gold i robić wiele innych cudownych rzeczy, które wyzwalają endorfiny. Kocham życie i jego przyjemności, ale ostatnio czuję się tak jakbym się zatrzymała. Mówię w tym miejscu o moim życiu osobistym, ponieważ moje kwestie zawodowe i edukacja są w hiper dobrym stanie co oczywiście napawa mnie zadowoleniem, ale nie pozwala mi czuć spełnienia jako człowiek. Także rozumiecie... byłam już tak blisko najwyższego szczęścia, aby znowu spaść kilka leveli w dół. No cóż... bywa, takie jest życie ludzkie. Powiem Wam, że kiedyś miałam tendencję do rozpamiętywania, ale dziś wiem, że jest to bez sensu. Chciałabym naprawić to co jest obecnie. W tych czasach ludzie wyrzucają co popadnie i sama się na tym łapie. Dziura w bluzce to do kosza, ciśnieniomierz nie działa to wio do sklepu po nowy, perfumy się znudziły to czas zamówić przez neta nowe. I jeśli chodzi o przedmioty to właśnie w taki sposób postępuję i nie widzę w tym nic dziwnego. Ale jeśli chodzi o ludzi to zawsze walczę do końca i staram się naprawić to co jest możliwe do naprawienia. Niekiedy nic nie można zrobić, bo w relacji nie ma nawet fundamentów, a bez nich nic nie można dalej wybudować. Dlatego jeśli chodzi o przyjaźń i o miłość trzeba sprawdzić czy są te podwaliny. Jeśli są to można starać się coś zrobić z problemem jaki w danej relacji występuje. Jeżeli jedna ze stron nie chce to na nic Wasze starania się zdadzą. Dwie osoby muszą chcieć coś zrobić wspólnie. Teraz przypomniała mi się przyjaźń z Mają. Przyjaźniłyśmy się prawie 7 lat i była to najbardziej pozytywna przyjaźń jaką kiedykolwiek miałam, ponieważ ona była wieczną optymistką, nie miała w sobie za grosz negatywnych myśli co było cudowne. Dlaczego więc dziś się nie znamy i nie rozmawiamy ze sobą? Otóż... przestała mieć dla mnie czas, zajęła się pracą, notabene została najlepszym bankowcem w Polsce i skupiła się tylko na facecie. Nie ma nic gorszego niż odrzucenie przyjaciółki, bo trzeba poświęcić czas tylko swojemu mężczyźnie. Przykre, ale w sumie nie byłam załamana. Przyjęłam to na klatę. Być może kiedyś moja droga i Mai się skrzyżuje, ale to raczej nie nastąpi za szybko. Tak mi podpowiada intuicja. Dlatego opowiedziałam Wam to aby przybliżyć to o czym Wam wyżej napisałam. Jeśli przyjaźń, miłość, związek czy inna relacja ma silne podstawy to można dalej coś budować. O ile dwie strony tego samego chcą. Jeśli któraś ze stron nie ma ochoty na poprawę to nic się nie zadziała. Nikogo do niczego nie można zmusić, ale uważam, że warto próbować aż do końca.

I tym pozytywnym akcentem chciałabym zakończyć dzisiejszy refleksyjny post. Mam nadzieję, że potraktujecie go jako chwila zadumy w Waszym życiu i zastanowicie się czy jest coś co chcielibyście poprawić. Może Wasz związek rozpada się, może przyjaźń się wypala, może partner Was zaniedbuje, a kobieta przesala notorycznie zupę pomidorową. O wszystkim warto rozmawiać, bo tylko rozmową można dojść do jakiegoś wspólnego punktu, który pozwoli Wam coś naprawić i budować dalej, razem.



Ślę gorące pozdrowienia z bardzo deszczowej Łodzi i życzę świetnego czwartku.


Tymczasem.

niedziela, 21 czerwca 2020

Noc Kupały 2020


Dzień dobry moi Drodzy!
Dzisiaj przypada Noc Kupały (inaczej Noc Świętojańska). W tym roku nie było mi dane obchodzić szczególnie tego magicznego, słowiańskiego dnia roku, ponieważ mam migrenę, a poza tym jestem bardzo smutna. Także dzisiaj jedynie posłucham wiccańskiej muzyki, która cudownie relaksuje ciało i umysł. A wieczorem być może (o ile przestaną boleć mnie oczy i głowa) obejrzę tematyczny film na Netflixie. Z pewnością znajdę coś na tej platformie o magii, wiedźmach i słowiańskich oraz pogańskich zwyczajach dotyczących Nocy Świętojańskiej i przesilenia letniego. 

A może Wy mi coś na dzisiaj polecicie? 👌


Bardzo lubię to zdjęcie choć wykonałam je w dniu pogrzebu wuja Karola (*). 

Jeśli jesteście zainteresowani skąd jest ten piękny naszyjnik z imieniem ALEKSANDRA na mojej szyi to już Wam mówię. Naszyjnik kupiłam w YES. Jest to srebro próba 925. Cena takiego naszyjnika to: 179 złotych. Dostępnych jest około 20 imion damskich... oczywiście tych najbardziej popularnych czyli: Aleksandra, Katarzyna, Anna, Julia, Kinga, Karolina, Asia, Ewa i bodajże Justyna. 


Eh... czuję się moi Kochani słabo, a tak czuć się nie powinnam kochając kogoś 💔💔💔. Póki co nie chcę o tym rozmawiać. Zresztą ja regeneruję się tylko w samotności. Wiadomo, że zakupy, spacery i masaże mnie relaksują, ale dopiero wtedy kiedy poukładam sobie problem w swojej głowie. Po prostu nie mam siły i mam nadzieję, że to szanujecie. Poza tym ja zawsze mam nadzieję na lepsze. Choć pamiętam, że lepsze jest wrogiem dobrego.


Na koniec życzę Wam Kochani cudownej niedzieli spędzonej z bliskimi Wam osobami. Kochajcie się, szanujcie i zawsze wierzcie w szczęście nawet jeśli Los rzuca Wam coraz więcej kłód pod nogi. 



Buziaki 💋💋💋

czwartek, 18 czerwca 2020

Dlaczego przefarbowałam się na blond (STORY TIME)

Dobry wieczór! 😇😇😇👋👄

Dzisiaj podzielę się z Wami historią o tym DLACZEGO PRZEFARBOWAŁAM SIĘ NA BLOND. Wiem, że wiele osób jest zainteresowanych tym tematem, więc postanowiłam wyjść do Was właśnie z takim postem na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Mam nadzieję, że ten wpis wiele Wam wyjaśni i uzmysłowi to dlaczego właśnie podjęłam taką decyzję. 

Zmiana koloru włosów zawsze wiąże się ze zmianami zachodzącymi wewnątrz w człowieku. I ze mną nie było inaczej! Potrzebowałam dużej zmiany mojego wizerunku aby poczuć się inaczej... lepiej. Zmiana z naturalnej szatynki na blondynkę była jak wiecie z bloga bardzo powolna, ponieważ najpierw zaczęłam od rozjaśniania końcówek, aż doszłam do ombre, a następnie stałam się jasnowłosą kobietą. 

SKĄD POMYSŁ NA ZOSTANIE BLONDYNKĄ?

Wiecie, co? Od dziecka marzyłam o posiadaniu blond czupryny, więc po 25 latach zdecydowałam się zostać blondynką. Bałam się rozjaśniania, bo wiele osób mówiło mi, że zniszczę, ba! że spalę włosy. Wiele razy farbowałam włosy, ale rozjaśnianie jest zdecydowanie bardziej destrukcyjnym zabiegiem na włosach, więc obawiałam się go. Niemniej jednak zaryzykowałam i wcale nie żałuję, bo mogłam zobaczyć się w zupełnie innym, nowszym i świeższym wydaniu. Rozjaśnieniem włosów spełniłam swoje dziecięce marzenie, choć po raz kolejny w życiu przekonuję się, że to o czym marzymy nie zawsze doprowadza nas do poszukiwanego szczęścia. 

JAK CZUJĘ SIĘ JAKO BLOND DZIEWCZYNA?

Hmm... na pewno inaczej. Ani lepiej ani gorzej, po prostu inaczej. Nawet ludzie mnie zupełnie inaczej postrzegają i w inny sposób mnie traktują. Są... BARDZIEJ UPRZEJMI, MILSI I ŻYCZLIWSI - co na początku bardzo mnie zaskoczyło... niemniej bardzo pozytywnie zaskoczyło. Powiem Wam, że kolor włosów ma olbrzymie znaczenie w tym jak Was ludzie widzą i za kogo Was mają. Niby mała, ale jakże wielka zmiana. 

Jako blondynka czuję się delikatniejsza i mam takie poczucie, że mogę sobie na więcej błędów i słabości pozwolić niż wtedy kiedy byłam naturalną szatynką czy wyrafinowaną brunetką.  

Włosy blond mają też niesamowitą moc, a mianowicie poprawiają nastrój, ponieważ więcej ludzi Was widzi, więcej zwraca na Was uwagę, a ja po prostu to lubię. Nigdy nie ukrywałam, że lubię być w centrum uwagi 😈.


JAKIE SĄ MOJE TAJEMNICZE POWODY ZOSTANIA BLONDYNKĄ?

Oj... macie mnie. Nie ukrywam, że miałam powody aby zmienić image. Chciałam móc "później" wrócić do dawnego koloru włosów nie tracąc swojej tożsamości, którą w pewnym sensie zatraciłam przez niewłaściwych ludzi. Wyobraźcie sobie, że macie prześladowcę, który nie daje Wam żyć, albo goni za Wami psychopata. Co robicie wtedy? Ano... najlepiej zmienić kolor włosów i obciąć je. Oczywiście nie jestem taka radykalna aby skracać swoje długie włosy (które skądinąd uwielbiam). Także postanowiłam na mniejszą zmianę czyli na zostanie blondynką. Co paradoksalnie okazało się wielką zmianą i strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o jedną sprawę w moim życiu. 

Spełniłam marzenie z dzieciństwa, zmieniłam image z tajemniczego powodu i... czy jest coś jeszcze? 

Hmm... ano jest jeszcze coś. Podświadomie chciałam ułatwić sobie sprawę i Adamowi. Wiem, że on nie lubi blondynek, więc zmieniając kolor włosów na blond uznałam, że skoro między nami jest już nie tak jak powinno to łatwiej będzie mu podjąć decyzję i ze mnie zrezygnować. Po części chyba miałam trochę racji. Zawsze miałam nosa i dobrą intuicję ale mam taką kurewską przypadłość, że lubię tłamsić mój instynkt i zmieniać emocje na negatywne (na pozytywne też umiem, ale trochę się muszę przy tym nagimnastykować). Oczywiście domyślam się czemu on nie lubi blondynek, choć może nie jest to tak, że nie lubi tylko eh... . Wyobraźcie sobie, że w bardzo ważnym momencie życia Wasza kobieta jest blondynką, a potem nagle wszystko się pierdoli. Czujecie ten ból i niesmak? W takich chwilach zapamiętujecie bliską Wam osobę, jej zapach perfum, jej kolor szminki, a przede wszystkim kolor włosów. Dlatego ja rozumiem niechęć Adama do blondynek. Być może przypomniałam mu coś o czym wolałaby sobie już nie przypominać... 💔.


I ostatnim moim powodem zmiany koloru włosów była chęć poczucia się jak Króliczek Playboya 👯. No cóż... doskonale z dawniejszych postów wiecie, że zawsze chciałam rozebrać się w tym najbardziej znanym magazynie dla facetów. Jeśli nawet nie uda mi się spełnić tego marzenia to marzę o rozbieranej sesji. Jeśli znacie dobrego fotografa, który robi przepiękne seksowne, bardzo zmysłowe fotografie to dajcie mi znać w komentarzach. Może na 27 urodziny zrobię sobie sesję w jakimś klimatycznym hotelu. Mam już koncepcję tego jak chciałabym poprowadzić zdjęcia. Na pewno nie chcę rozbierać się cała cała do naga, ale chciałabym mieć nagie pośladki albo biust. Czyli coś pokazać i coś zakryć, aby zdjęcia były erotyczne ale z klasą i smakiem 😈👌. Także jeśli macie fotografa lub panią fotograf to byłabym wdzięczna gdybyście mi polecili na dole w komentarzach pod tym postem. Byłabym bardzo (już chciałam napisać mega - kurwa! kiedy ja się oduczę) wdzięczna. 


A teraz na koniec postu życzę Wam cudownej nocy 😈😈😈, być może bardzo owocnej, bo WHY NOT? 💋💋💋


Przesyłam Wam całuski i ślę pozdrowienia dla Wszystkich z Was, muaaaaaaaaaaa 💋💋💋💋💋💋.

Buziaczki 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋

piątek, 12 czerwca 2020

Młynek Tuszyn, CHILLOUT, spacery, wspinaczka & bardzo zadowolona Maassen :)

Dzień dobry moi Kochani! 😍😍😍
Dzisiaj jestem bardzo zadowolona, ponieważ wczoraj miałam świetny dzień. Był to zdecydowanie najlepszy dzień w tym miesiącu. Pospacerowałam, dotleniłam się na świeżym powietrzu, wspięłam się na górę aby pochodzić troszkę po lasku, a przede wszystkim WYPOCZĘŁAM. Bardzo potrzebowałam odpocząć od zgiełku miasta, od ludzi w Łodzi i od problemów. Powiem Wam, że całkiem się oderwałam myślami, zostawiając wszystko w Łodzi i ciesząc się cudownym ciepłym czwartkiem. Takiego dnia właśnie potrzeba mi było. Zapraszam do czytania i oglądania zdjęć.

Wczoraj miałam wybrać się na Dwór Giemzów, ale było zamknięte więc pojechałam na Młynek w Tuszynie. Nigdy tam nie byłam - NIESTETY!!! Jest to super miejsce na wypady rodzinne, na randki, na spacery, czy seks pod chmurką. Młynek jest dobry do wszystkiego. Jeżeli jesteście z Łodzi albo nawet z województwa łódzkiego to zachęcam do odwiedzenia tego miejsca, a na pewno nie będziecie żałować. Naprawdę warto. Polecam!

Uwielbiam jeziorka, a tutaj można było poczuć się właśnie jak nad jeziorem. Cudowna atmosfera ❤.

Powiem Wam, że powietrze poza Łodzią jest czyste i zupełnie lepiej mi się oddychało. Teraz rozumiem co to jest ten SMOG.

Ta psinka była kochana. Oczywiście jak to ja musiałam ją zaczepić ha ha ha. Na moje szczęście zwierzaczki mnie lubią ❤👌.

A oto Młynek Tuszyn. PIĘKNIE! ❤ O dziwo i zdjęcie wyszło mi obłędne, mimo że ja nie mam oka do zdjęć, z czego doskonale sobie zdaję sprawę.

W tym piecu czuć prawdziwą wędzarnią, co jest niesamowite. Uwielbiam!

Szyszki, Szyszki, Szyszki, pełno szyszek ❤

Tatarak to kwintesencja jezior, a tutaj też się pojawił. Czy może być coś lepszego?

Jak Wam się podoba? W tym  miejscu, w którym stałam jest idealne miejsce na opalanie się. I nie tylko na opalanie ha ha ha 😈.

Ooo to jest właśnie to miejsce. Za tatarakiem nic nie widać, więc można się zabawić 😈😈😈. Gdyby ktoś szukał dobrego miejsca na seks na świeżym powietrzu to to jest idealne na takie zabawy.


Dla takich widoków warto żyć. Niby tak niedaleko, a jak pięknie. Lubię przyrodę i naturę, mimo iż komary pogryzły mnie niemiłosiernie i dostałam mocnej alergii. Ale... no jest po prostu zacnie ❤. Cieszę się i jestem wdzięczna, że mogłam zobaczyć to miejsce. Cudownie jest! 👌



I tak właśnie dzisiejszy post dobiegł końca. Polecam Wam to miejsce, ponieważ jest super. Naprawdę będąc z łódzkiego warto się przejechać. Jeśli ktoś z Was szuka bliskiego zamiennika Mazur to zachęcam właśnie do wybrania się tutaj. Można odpocząć i dobrze się zrelaksować. Są toalety, jest knajpa z genialnie schłodzonymi napojami i jest przestrzeń na położenie się na kocu, więc czego chcieć więcej. Bajka! ❤



Buziaczki i życzę Wszystkim udanej Czerwcówki 💋💋💋.

Buziaki 💋💋💋💋💋💋

środa, 10 czerwca 2020

Nie czuję się najlepiej... :(

Dzień dobry.
Nie czuję się najlepiej, ale postanowiłam, że napiszę skoro nie mogę usnąć. Wczoraj był fatalny dzień, bo FIZYCZNIE czułam się umierająca, ponieważ ciśnienie rosło (nie jakoś drastycznie, ale odczucia były nieprzyjemne...) i spadało. Dodatkowo źle widziałam na oczy przez skoki ciśnienia, co dwa lata temu zdarzało mi się prawie codziennie kiedy to byłam w najgorszym momencie źle leczonego nadciśnienia. Pięć godzin wczoraj męczyłam się ze skokami, aż na koniec dnia po prostu emocjonalnie się załamałam. Po prostu z bezsilności. Wiadomo, że mogę wziąć tabletkę pod język i spowodować spadek ciśnienia, ale w przypadku kiedy ciśnienie raz rośnie i jest podwyższone a następnie samo spada wzięcie tabletki na skoki ciśnienia jest po prostu niebezpieczne dlatego się wstrzymałam.

Może sama jestem sobie tym razem winna, ponieważ wzięłam się za mycie podłogi na kolanach w swoim pokoju i rozbolała mnie głowa, a jak się podniosłam to miałam czerwoną twarz. Eh... no ale kurczę to trochę dołujące, nieprawdaż? Posprzątałam cały pokój i zrobiłam porządek ze swoimi wszystkimi, tak WSZYSTKIMI ciuchami i w końcu mogę to powiedzieć - Niczego więcej mi nie brak, tylko troszkę więcej zdrowia i większej dawki optymizmu, który utraciłam. Swoją drogą w ostatnią niedzielę byłam tak kołowata (to chyba łódzki regionalizm?), że zapomniałam zabrać z koszyka sklepowego moją gumę do życia, a potem to już byłam coraz to bardziej nakręcona, bo się denerwowałam, stresowałam i w ogóle czułam, że mam mózg wyłączony. Nie wiem jak Wy Kochani, ale ja podczas stresu nie jestem na siłach aby prowadzić rozmowy, myśleć, ponieważ wtedy moje rozkojarzenie sięga zenitu. Niebawem 4 rano, a ja w ogóle się senna nie robię, co mnie martwi, bo będę musiała sama się uśpić dzięki Hydro. A muszę jutro poza domem troszkę spraw załatwić i może wybiorę się nawet na jakiś dłuuuuuugi spacer aby przewietrzyć umysł. Naprawdę muszę się odstresować, bo powiem wprost - JESTEM TAK BARDZO DO WSZYSTKIEGO ZNIECHĘCONA, że chciałabym spać z kilka miesięcy i obudzić się w lepszych czasach. Tak, jestem smutna, może nie jeszcze tak strasznie jak kiedyś, ale jestem 😢😢😢.


Niech mnie ktoś przytuli 😢😢😢😢😢😢😢, proszę.

No cóż... napiję się wody, połknę tabletkę nasenną i pośpię. Powiem Wam, że to co robię może nie jest za zdrowe, ale jak chcę się zresetować* to łykam Hydro i następnego dnia wszystko jest po prostu dobrze i pięknie.




* oczyszczam się ze złych emocji, stresu, napięcia, przepracowania, przemęczenia, niekiedy ze złych wspomnień


Mam nadzieję, że ta środa upłynie mi spokojniej i zdrowiej niż wtorek. Wam życzę Kochani abyście byli przede wszystkim zdrowi fizycznie i psychicznie oraz szczęśliwi. Jeśli ma się zdrowie i szczęście to można zrobić bardzo wiele. Powiedziałabym, że prawie wszystko, dlatego dbajcie o swoje zdrowie zarówno o powierzchowność, fizyczność ale i o ducha. Bo gdy duch jest w złej formie to i całe ciało kuleje i cierpi bardzo na tym zaniedbaniu. Pamiętajcie!



Tymczasem.

niedziela, 7 czerwca 2020

Dzień Seksu

Dobry wieczór/Dzień dobry (to już opcjonalnie) moi Kochani 💋!
Dziś jest 7 czerwca czyli Międzynarodowy Dzień Seksu 😈😈😈😈😈😈 i z tej okazji na Myślach Kobiety Wyzwolonej musiał pojawić się post. No bo jakże to tak 😈😈😈 nie napisać o seksie, skoro kontent bloga to właśnie seks, EROTYKA i intymność. Z racji tego erotycznego dnia podzielę się z Wami HOT fotkami, bo wiem, że to właśnie uwielbiacie. Zresztą ja też uwielbiam👉👌 😈.

Tą gorącą fotkę zrobiłam studiując STOSUNKI międzynarodowe 😈. Mam duży sentyment do tego zdjęcia, ponieważ to był dla mnie bardzo dobry czas (wtedy kiedy ta fotografia została przeze mnie wykonana) ❤. PS. Kobiety wstydzą się pokazać w bieliźnie publicznie, ale w kostiumie kąpielowym już nie. CRAZY!

W głowie kobiet jest zdecydowanie za dużo zahamować, konwenansów i KOMPLEKSÓW!!!
Wszystkie jesteście piękne i powinnyście wykorzystywać swoje atuty. Jeśli uważacie, że jesteście nieatrakcyjne to dbajcie o siebie, kupcie fajny ciuch, zróbcie dobry makijaż, a przede wszystkim obudźcie w sobie kobiecość. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każda z kobiet jest odważna i lubi kontrowersje jak ja, ale... spróbować nigdy nie zaszkodzi 😈.

Malinki ❤❤❤ Powiew Wam, że dziwi mnie to, że wiele osób wstydzi się śladów miłości na swoim ciele. Według mnie malinki są niesamowicie zmysłowym, wręcz sensualnym i erotycznym ozdobnikiem ciała po udanej nocy. A przede wszystkim niesamowicie przyjemnym ozdobnikiem.

Teraz chciałabym się zwrócić do płci pięknej czytającej mojego bloga. Dzisiaj zaszalejcie i załóżcie na siebie coś seksownego, wyrafinowanego a może nawet i wyuzdanego, bo WHY NOT? Życie jest jedno i po co się ograniczać 😈😈😈😈😈😈. Kto lubi przebieranki w łóżku ręka do góry?! ✋😈👅


Dzień Seksu to święto a święta się celebruje! Czy to z partnerem, czy przed dobrym pornosem, czy na własną rękę to zawsze należy taki dzień z celebrować.

Święta są po to aby świętować, a nie pytać o to czy tak, czy nie, czy wypada czy wręcz przeciwnie.
Pieprzcie ograniczających Was ludzi i bawcie się do woli 👉👌😈😈😈😈😈.



Owocnego dnia, popołudnia i nocy Wam życzę!

Wielu orgazmów albo namiętnych pocałunków... a najlepiej wszystkiego!!! 😈



Wasza (zawsze HOT) Aleksandra 💋💋💋💋💋💋💋

Buziaaaaaaaaaaaaaaaaaczki 💋

wtorek, 2 czerwca 2020

Senny dzień, obowiązki, praca, nauka do egzaminu czyli - Co u mnie we wtorek? :)

Dzień dobry o jakże przyzwoitej porze 😇.
Dzisiaj mamy wtorek, 2 dzień czerwca 2020 roku. Wstałam o 10:45, a raczej zostałam obudzona przez dzwonek do domofonu... . Nie lubię jak ktoś zakłóca mi mój sen, tak samo jak jedzenie śniadania. Tak już po prostu mam, że do południa jestem nieżywa i lubię sobie posiedzieć w ciszy i... w samotności. Jedynie co umila mi dzień do 12 jest to radio. Uwielbiam radio ❤, lecz telewizji nie lubię i jak dla mnie mogłaby w ogóle nie istnieć. To taka mała ciekawostka z mojego życia 😈.

Dziś jest bardzo senna (chciałam napisać "mega" ale jest to twór językowy, który powinnam wyprzeć ze swojej mowy, ponieważ ani to eleganckie ani zbyt wyszukane) i najchętniej bym położyła się na 2-godzinną drzemkę i się zregenerowała po niesamowicie męczącym maju. Ale... ale nie mogę, ponieważ chciałam napisać post na blogu to raz, dwa mam w planach zmodyfikowanie zdjęć, które wgrałam na laptopa i jest ich ponad 5 tysięcy!!! Także to robota na dobre 9h z życia. Oczywiście, że nie zmodyfikuję wszystkich zdjęć dzisiaj, ponieważ nigdy tak nie robię i nawet nie zamierzam tego zmieniać, ponieważ siedzenie przy komputerze i ulepszanie zdjęć to bardzo męczące i wykańczające zajęcie nasz cenny zmysł wzroku.


Pewnie jesteście ciekawi jak ma się moja nauka. A powiem Wam, że dobrze i niebawem czeka mnie ostatni egzamin i FINITO 😈. Więcej o tym opowiem Wam na koniec tego miesiąca, także czekajcie cierpliwie, proszę 😇😇😇. Zmieniając temat uważam, że blondynkom idealnie jest w kolorze błękitnym, także jeśli jesteście blond to zachęcam do wprowadzenia w Waszych szafach ciuchów w odcieniach niebieskiego oraz błękitu. A Wam jak się podoba? 👌👌


Ten tydzień zapowiada się dla mnie bardzo pracowicie, ponieważ czwartek i piątek będzie męczący, ale jak najbardziej owocny - na to liczę ha ha ha 😈💪.

Fuck! no zaraz usnę, czekajcie moment napiję się chłodnej wody i otworzę okno, bo sobie saunę w pokoju zrobiłam ha ha ha.

<Maassen schodzi z łóżka i idzie pić> 😇

<Maassen wytoczyła się swoim wielkim tyłkiem i otwiera okno, a w międzyczasie podziwia swoje trzy piękne rajskie orchidee ❤❤❤> 😈😈😈😈😈😈


No i jestem z powrotem ha ha ha 😇😈.


Ciąg dalszy próżnych zdjęć 😇😈. Why not? 😎

Jak wypiję wodę, herbatę wiśniowo-migdałową i zjem zupę pomidorową z makaronem (niestety) to zabieram się za naukę, bo paradoksalnie to sporo tego jest, mimo że wydaje się niewiele. Trzymajcie za mnie kciuki aby nauka upłynęła mi miło i przyjemnie.



Życzę Wam udanego tygodnia i samych dobrych dni 😍💋💋💋.


Buziaczki Kochani 💋

poniedziałek, 1 czerwca 2020

Nowy miesiąc, NOWE PLANY i majowe załamanie nerwowe

Dzień dobry. 
Ubiegły miesiąc Maj przyniósł mi dużo nerwów, niepokoju i smutku, ponieważ jak wiecie pożegnałam na zawsze brata mojej babci (tak! tej co znacie z postów na MKW). Maj mnie nie rozpieszczał. Powiedziałabym nawet, że solidnie nadwyrężył moje nerwy, które w chwili obecnej są w dosyć opłakanym stanie. Zdecydowanie zeszły miesiąc był najgorszym miesiącem tego roku i mam ogromną nadzieję, że Czerwiec przyniesie mi więcej spokoju oraz radości. 

Jestem solidnie wykończona i tego absolutnie nie zamierzam ukrywać. Znacie mnie i wiecie, że zawsze mówię TAK JAK JEST. Życie ma dobre i złe momenty - tak po prostu jest i lepiej przywyknąć do tego, że nie zawsze jest sielanka. W czerwcu nie zamierzam już płakać, ponieważ oceany łez wylałam w maju i naprawdę nie mam siły na to aby żyć pod takim napięciem w jakim żyłam w ubiegłym miesiącu. Stres odbił się na moim żołądku do tego stopnia, że łykam już profilaktycznie tabletki przeciwbólowe aby zabezpieczyć się przed bólami brzucha. Także rozumiecie, że to jest naprawdę coś dla mnie istotnego... ta cała sytuacja, dla której pojechałam na jeden dzień do Bełchatowa. W tym poście nie zamierzam nic więcej o tym pisać, bo nie chcę i nawet nie zamierzam nakierowywać swoich myśli na to o co się martwiłam (martwię?). 

W tym miesiącu mam NOWE PLANY, ale póki co nie będę o nich wspominać, bo nie mam jeszcze czym się chwalić. Wiadomo... skoro są nowe, to jeszcze się nie zmaterializowały 😈. Ale co by nie powiedzieć i nie napisać to dla mnie w życiu najważniejszy jest Spokój przez duże "S". No i zdrowie, wiadomo! ❤

Eh... tak sobie myślę, a bardziej rozmyślam nas swoim życiem. To nie tak miało to w tym roku wyglądać. Przecież to miał być super rok mój i Karoliny, z Kingą miałam iść co miesiąc na Piotrkowską i grubo imprezować, miałam częściej wymiziać Dionizego, o miałam też schudnąć 20 nadprogramowych kilogramów, planować miałam też wakacje z Karoliną... do Włoch - o Ironio! Z Adamem miało się wszystko poprawić i mieliśmy więcej czasu być ze sobą... , miałam też iść do fryzjera i pozbyć się tych anielskich blond włosów, chciałam... eh... pandemia koronawirusa wiele spraw popsuła, wiele więzi rozluźniła, ale też dała nam ludziom coś dobrego - CZAS na zastanowienie się nad sobą.

Znacie mnie i wiecie, że we wszystkim widzę sen... nawet w złych rzeczach. Wielokrotnie przekonałam się w życiu, że zło jakie mnie spotkało było po coś. Nierzadko bardzo dobrze na tym wyszłam i tylko zyskałam. Dlatego też mam nadzieję i wierzę w to nadal, że JESZCZE BĘDZIE PIĘKNIE. 




Tymczasem.