poniedziałek, 5 września 2016

Pijak, to już nie człowiek!

Dzień dobry Kochani! tak jak obiecałam na Facebooku dzisiaj zamieszczę tu post o pewnej sytuacji, która miała miejsce parę dni temu na moich oczach. Żeby nie przedłużać zaczynamy!!!

Kiedy robiłam sobie poranną kawę przez okno kuchenne ujrzałam starszego mężczyznę leżącego na chodniku. Od razu przeszłam do pokoju stołowego, aby lepiej się przyjrzeć. Przyglądam się z odległości hmm... 20 metrów. Moje oczy widzą starszego pana w wieku 65+, zadbanego, schludnego, w dobrym stanie. Pan X(tak go nazwijmy) leży tak na tym chodniku(od czasu kiedy go ujrzałam) jakieś 5 minut. Ludzie przechodzą i nawet się nie zatrzymują. Myślę sobie "No nieeee kurwa!!! Co jest! Czy ludzie nie widzą, że starszy pan leży i być może umiera na zawał, zatrzymanie krążenia i etc". Krew się we mnie gotuje i mam ochotę założyć buty i wybiec z mieszkania tak jak stałam i pomóc temu człowiekowi. Patrzę dalej. Przez chodnik idzie młody chłopak(na moje oko mógł mieć 14-16 lat). Ten młody człowiek jako pierwszy doszedł do pana X i spytał co się dzieje i widać, że chciał pomóc. Po jakich 2 minutach do pana X doszło jeszcze 2 chłopaczków, którzy mogli mieć po 8-10 lat. Zatrzymali się i rozmawiali z panem X. Ta trójka wspaniałych młodych ludzi chciała podnieść pana X, ale ze względu na warunki fizyczne nie dali rady. Obserwuję całą sytuację dalej. Ludzie starsi przechodzą i nikt się nie zatrzymuje. CO ZA ZNIECZULICA!!! - myślę sobie. Po jakiś 10 minutach podchodzi starsza pani i kolejni gapie. Patrzą na człowieka i nie wiedzą co mają zrobić,, eh... co z tym światem!!! Ludzie stali nad panem X jakieś 20 minut, ale co z tego skoro nie zrobili nic, a nic. Po 25 minutach odeszli. Został chłopak nr 1 i dwóch chłopaczków. Użyli swoich wszystkich sił i podnieśli z chodnika pana X. Ha! ucieszyłam się, że tak się stało. I co dalej widzimy? Ano starszy pan X chwieje się na nogach i nie może ustać, więc opiera się o drzewo, które ma w zasięgu ręki i rozmawia z trójką dzielnych młodzieńców. Patrzę dalej, myślę sobie "No pijany, ale dobrze wygląda, więc pewnie miał lub ma jakiś problem, z którym nie umie sobie poradzić i dlatego doprowadził się do takiego stanu rzeczy". Po kolejnych 10 minutach pan X sobie poszedł(pewnie do domu) o własnych siłach, a młodzież się rozeszła.

Kochani moi. Bardzo chciałam poruszyć tę sytuację na łamach mojego bloga, ponieważ bardzo ale to bardzo nie spodobało mi się jak przechodnie i ludzie w okolicy zachowali się podczas zaistniałej sytuacji. Dla mnie nie ma znaczenia czy człowiek pod wpływem alkoholu czy nie, NALEŻY POMÓC KAŻDEMU CZŁOWIEKOWI. Znieczulica była i niestety pewnie zawsze będzie niestety, ale myślę sobie, że my blogerzy powinniśmy nakreślać ludziom pewne sprawy, szczególnie te, które dzieją się na naszych oczach. Sprawa jest prosta. Człowiek pijany - wzywamy Straż Miejską i tyle. Nie godzi się aby człowiek, obojętnie czy pijany czy nie leżał na chodniku i umierał bądź w ten sposób trzeźwiał. Skoro mówimy o sobie, że jesteśmy ludźmi to postępujmy jak ludzie. Kropka.
Poniżej wklejam Wam zdjęcia z panem X:






Najgorszą ruiną na świecie jest ruina człowieka - pamiętajcie!!!

Bardzo jestem ciekawa jak Wy moi drodzy oceniacie tę sytuację i co myślicie. Napiszcie w komentarzach czy doszlibyście do tego człowieka czy nie i jakbyście zachowali się w takiej sytuacji. 

Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i przesyłam uściski wirtualne :*
Aha i jeszcze jedno. Wierzę z całego serca, że Czytelnicy bloga Myśli Kobiety Wyzwolonej zawsze pomogą drugiemu człowiekowi, bo nawet jeśli to PIJAK TO TEŻ CZŁOWIEK ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz