poniedziałek, 7 września 2020

Zacznij żyć na nowo!

Czasem o nieprzyzwoitych godzinach nachodzą mnie jeszcze bardziej nieprzyzwoite przemyślenia dotyczące mojej przyszłości. Przyszłości zawodowej oraz tej prywatnej i tej... bardzo prywatnej. Ostatnio mam ochotę rzucić wszystko w cholerę i uciec z tej smutnej i przytłaczającej mnie Łodzi. Jestem już napalona na wielką zmianę, walizka jest do połowy spakowana, aż tu nagle przychodzi chwila zwątpienia i zawahania normalnego podczas takich niecodziennych sytuacji. Wtedy uświadamiam sobie, że wyjazd jest niczym innym jak ucieczką od życia, problemów, przemyśleń, Jego, rodziny i moich przyjaciół. Wiele mądrych ludzi uważa, że podróż zawsze jest ucieczką, więc może coś w tym jest. No w końcu ktoś się na tym musi znać. Prawda? 


Niekiedy niesamowicie kusi mnie wizja wyjazdu z mojego miasta.. Chciałabym wyjechać aby od wszystkiego co złe uwolnić się, ale dochodzę do tego, że musiałabym porzucić także to co jest dobre... a to byłoby nierozsądne. Znacie mnie i wiecie doskonale, że kto jak kto ale jestem mistrzynią w uciekaniu od problemów i spraw, które czekają na rozwiązanie. Takie już mam podejście do życia i spraw, które dzieją się w moim życiu. Niemniej jednak skończywszy ostatnio 27 lat zrozumiałam i uzmysłowiłam sobie, że jednak mam inne priorytety niż niektórzy ludzie, którzy mnie otaczają. Chciałabym, ba! ja zawsze chciałam i dążyłam do tego aby mieć więcej i więcej od życia, ale ze mną jest tak, że jak dam się ugłaskać to z brawurowego Koguta (to mój znak w horoskopie chińskim) staję się fotelowym, niezadowolonym kogutem, który jest oskubany z emocji, sił i piór. A także takim, który jest pozbawiony skrzydeł. Dlatego też wiem, że nie każdy człowiek może iść obok mnie przez życie. Nie chcę aby ktoś szedł przede mną, a tym bardziej za mną. Chcę iść ramię w ramię obok z osobą, która rozumie moje oczekiwania, poglądy, priorytety, myślenie, wrażliwość, a przede wszystkim jest osobą, która nie podcina mi skrzydeł, nie ciągnie w dół i nie obwinia o wszystkie katastrofy. Dlatego dla mnie czy to brat, czy matka, czy kochanek, czy partner, czy przyjaciółka, czy siostra po prostu musi być moją bratnią duszą. Inaczej tego sobie nie wyobrażam. Takie jest moje zdanie od zawsze. 


Jestem już coraz bardziej zmęczona tym co się dzieje w moim życiu prywatnym. Naprawdę jestem zmęczona i nie mam nawet ochoty tego tłumaczyć skoro ktoś mnie nie rozumie. Wiecie, że jestem szczera... niekiedy do bólu i moją dewizą jest SZCZEROŚĆ. Także rozumiecie mnie, że nie jestem w stanie przebywać z krętaczami, manipulantami i oszustami. Takich osób w moim życiu było sporo. Jasne jest to, że jako trzcina myśląca też umiem kręcić, manipulować i osaczać, ale tego nie robię, ponieważ mam empatię i rozumiem cierpienie ludzi, ponieważ sama tego w swoim 27-letnim życiu doświadczyłam. Uważam, że krzywdzenie kogoś psychicznie jest po prostu dnem i tacy ludzie nie są nic warci. Najgorsze są tak zwane przeze mnie ciche wody. Tacy ludzie naprawdę umieją być groźni i nieprzewidywalni. I cóż... może życiu prywatne zmierza donikąd i jestem nie zła, nie smutna, ale taka, hmm... zrezygnowana, a przede wszystkim bardzo bardzo zmęczona mentalnie. I prawda jest taka, że jeśli coś wysysa z Was energię, to należy uciekać i to jak najszybciej i najdalej. RUN!!! 


Czuję się po prostu jak zjawa. Tak jakbym żyła ale jednak nie...
Dlatego jeśli jesteście zmęczeni to musicie odpocząć. Jesteście głodni musicie zjeść. Jesteście spragnieni to musicie zaspokoić swoje potrzeby. I tak mogłabym wymieniać i wymieniać. Zastanówcie się nad swoim życiem Kochani, bo jest ono nie na zawsze i jest to krótki okres. Zastanówcie się co warto byłoby zmienić w Waszym życiu. 


Przykre czasem bywa życie, a jeszcze gorsze bywają decyzje, które należy podjąć. Nie dlatego, że pragniecie ich, ale dlatego, że są dla Was najlepsze. W kilku jak nie w kilkunastu postach pisałam jakie to jest straszne uczucie ROZCZAROWANIA, a się z nim mierzę co pewien czas. Hmm... dołujące, naprawdę. Trochę taka emocjonalna hipokryzja. Ale co zrobić skoro takie coś zsyła mi Los. Ja wierzę całe życie, że wszystko dzieje się po coś. Nie uważam, że to my jesteśmy w 100% kowalami własnego losu. Wiele kwestii po prostu nie zależy od nas samych, dlatego nie zawsze dostajemy coś co chcielibyśmy. Czasem nie jesteśmy w stanie na to sobie zapracować. Czasem po prostu coś dobrego musi nas ominąć, zaśmiać się szyderczo, powbijać nam wiele szpilek pod paznokcie i zostawić nas samemu. Takie jest życie, tacy są ludzie i niekiedy takie właśnie jest nasze przeznaczenie. Każdy jest w czymś dobry. Jedni umieją zarabiać pieniądze, inni są genialni w łóżku, drudzy zaś potrafią budować trwałe związki, a jeszcze inni inni po prostu muszą uciec w podróżowanie po świecie. Każdy ma swoją drogę życia. Wierzę w to.


Na moje szczęście mimo cierpienia przez jedną kwestię w moim życiu jeszcze kiedyś będę szczęśliwa. Mimo, że generalnie nie jestem optymistką to jestem pełna entuzjazmu. Zawsze posiadałam tę cechę - na szczęście. Czasem po prostu trzeba zaakceptować to co nam życie ofiaruje. Czasem jest to coś złego, czasem coś lepszego, ale w jakimś celu to się dzieje. Zawsze chciałam wyjechać z jedną walizką i podróżować po Ameryce Południowej o czym niejednokrotnie Wam mówiłam. Może powinnam wziąć pieniądze, laptopa, wygodne buty i wyjechać. Zawsze o tym marzyłam, aby wybrać się na roczną wyprawę po krajach hiszpańskojęzycznych. Why not? 


Mam nadzieję, że ta końcówka roku 2020 będzie dla mnie spokojna i nie najgorsza. Nie oczekuję cudu, ale oczekuję normalności. A co przyniesie rok 2021 to czas pokaże, niemniej jednak to będzie dobry rok, ponieważ nawet numerologia o tym świadczy. 

Słucham sobie Cigarettes After Sex (tak swoją drogą to często słucham tego kiedy piszę) i rozmyślam pytając samą siebie DLACZEGO? Być może znajdę odpowiedź albo i nie. Może po prostu zobaczę skutek.


Kończąc dzisiejszy melancholijny post życzę Wam spokojnej nocy i ludzi, którzy uczciwie, szczerze i z wielkim sercem podchodzą do Was i Waszych problemów. Ludzie, którzy nie pytają... po prostu w dupie Was mają. Proste.


Całuję Was mocno,
Wasza nostalgiczna Aleksandra

Buziaki. 










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz