poniedziałek, 31 marca 2025

Nie mogę spać...

Dzień dobry o 6:28 (rano!). Dzisiaj mam wolny dzień i liczyłam, że porządnie się wyśpię, ale NIE... . Zasnęłam o 1 w nocy, a obudziłam się o 4 nad ranem. I za grosz nie chce mi się spać. Nie mogę ponownie usnąć. Napiłam się herbaty (Saga o smaku owoców leśnych) i zjadłam kilka chipsów o smaku zielonej cebulki. Wybitnie zdrowo, ale chuj z tym 😅. Przynajmniej obudziłam brata na zajęcia i przytuliłam mojego kota. Można rzec, że to idealny poranek. Noooo gdybym się jeszcze czuła wyspana to byłoby idealnie. W ogóle miałam przez te 3 godziny snu bardzo ciekawe sny, o dziwo! Śniło mi się, że szłam z moją byłą psiapsi drogą, która wiodła przez Dubaj. Byłam ubrana w niebieski komplet (tunika i zwiewne spodnie) z pasami złotego brokatu. Przywitał się z nami jakiś Arab i poszłyśmy dalej. Swoją drogą ta moja stylówka z tego snu była naprawdę bardzo atrakcyjna i chętnie bym się tak ubrała w rzeczywistym świecie. Może to jest jakiś pomysł 😎.





Dzisiaj w planach miałam towarzyszenie mamie u naszej dentystki i odwiedzenie cioci Gosi, ale niestety wiem, że jestem tak niewyspana iż nie ruszam się dzisiaj nigdzie. NIGDZIE! Może spędzę dzisiaj kilka postów z Wami. Co Wy na to??? 😁 



Już sama nie wiem, czy położyć się jeszcze i spróbować usnąć na 2-3h, czy już dać sobie spokój i położyć się spać koło 21:00. Dylematy pierwszego świata. Może po napisaniu tego posta położę się jeszcze na 2 godzinki i spróbuję oddać się w ramiona Morfeusza, bo to bardzo niezdrowe, aby spać tylko 3h w ciągu doby. Powiem Wam, że osobiście potrzebuję 9h snu, aby czuć się wyspaną, a przez ostatnie 2 miesiące 3 razy w tygodniu funkcjonuję po 4-5h snu. Iiiii o dziwo daję radę! Niemniej wiem, że mój organizm za jakiś czas by się zbuntował i byłabym wykończona. Wiem, że ludzie pracują i żyją śpiąc 4 godziny, ale ani to zdrowe, ani dobre, ani fajne. Można żyć w taki sposób, ale czy to taka pełnia szczęścia o jakiej marzą? Nie sądzę. Na pewno nie jest to dla mnie na dłuższą metę. A Wy, ile śpicie na dobę?






Zanim się ponownie położę to może ściągnę pranie ze sznurków, ponieważ chyba już mi wyschło. 

W ogóle sprawdzałam pogodę na najbliższe 16 dni w Łodzi i będzie ZIMNO. Dla mnie to taka pogoda jak jest aktualnie może się utrzymywać, bo miłośniczką ciepła nie jestem, więc dla mnie to dobrze. Chłód jest zdecydowanie zdrowszy od ciepłej temperatury. 



No dobra, położę się i może coś jeszcze pośpię, a jak wstanę to poogarniam jeszcze co nieco. Oooo tak, właśnie tak zrobię.



Dla tych, którzy dzisiaj mają wolne od pracy i mogą jeszcze pospać życzę słodkich porannych snów.









Miłego poranka! 😇😇😇

niedziela, 30 marca 2025

Jak coś jest mało prawdopodobne, to bardzo jest prawdopodobne, że wydarzy się w moim życiu

Czy ja coś więcej muszę dodawać do tego posta, który ma taki tytuł? No, chyba nie! 😂😆😅


Zawsze, ale zawsze tak jest, że jak coś jest mało (naprawdę mało) prawdopodobne, to bardzo prawdopodobne, że wydarzy się w moim życiu. Moje życie to generalnie matematyczna sinusoida, to nieprzerwany rollercoaster i zaskakuje mnie dzień po dniu. Przynajmniej na nudę nie muszę narzekać 😅. 

A u Was monotonia, czy wręcz przeciwnie DZIEJE SIĘ?







Przez ostatnie 2 miesiące miałam sytuacje, o których nigdy bym nie pomyślała, że będą miały miejsce w moim życiu. Nigdy w życiu nawet ba! bym tego nie przypuszczała, a proszę... wydarzyły się. Dzięki nim mam też dla Was kilkadziesiąt nowych tematów na posty na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Zapewne się cieszycie. Niektóre historie będą naprawdę niewiarygodne, ale się wydarzyły i... mam nawet dzięki nim bardzo pozytywne, zaskakujące i miłe wspomnienia. Poza tym życie jest po to, aby zbierać wspomnienia. Przynajmniej dla mnie jest to bardzo ważne by na starość usiąść sobie w bujanym fotelu (uwielbiam!) i powspominać jak to było kiedyś. Myślę, że wspomnienia na starość, które "nie zarosły" są naprawdę czymś cudownym. A Wy jakie macie zdanie? 




Mam nadzieję, że już czekacie z niecierpliwością przeskakując z nogi na nogę na nowiutkie, świeżutkie jak bułeczki z osiedlowej piekarni pościki 😅😅😅. Tak, wiem. Już więcej zmiękczeń się nie dało, a chciałam jeszcze 😆😆😆. Słodziakiem się urodziłam i słodziakiem umrę. 












Buziaczki 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


Miałam spotkanie w klubie go-go...

Na początku marca wspomniałam Wam na Myślach Kobiety Wyzwolonej o czymś niebezpiecznym co miało miejsce w moim życiu, w tym roku. I cóż... wiadomo, że lepiej pisać o czymś na bieżąco, ale jakoś nie miałam nastroju, więc biorę się za to dopiero dzisiaj. Mam nadzieję, że ten post nie będzie chaotyczny, ale... kto wie. Maybe, maybe!

Zacznę zatem od samego początku, aby nie stracić wątku. Już nawet nie czuję, że rymuję 😅😆😁😁😁


Nie będę ukrywać, że od 2 lat (mniej więcej) praca w klubie go-go "chodziła" mi po głowie. Niemniej nie chciałam od razu w to iść, ponieważ chciałam znaleźć tak zwaną "porządną pracę", którą można się pochwalić przed innymi. Postanowiłam szukać intensywnie pracy i zobaczyć jak mi pójdzie. Szło kiepsko, ponieważ większość ofert, na które rekrutowałam były po prostu ofertami widmo, które niby były, a tak naprawdę nigdy nie istniały. Cóż... witamy w XXI wieku!!! W końcu po kilku miesiącach nieudolnych poszukiwań postanowiłam wysłać swoje zgłoszenie do dziewczyny, która poszukiwała menedżerki klubu nocnego (czyt. go-go). Pomyślałam, że to genialna okazja, ponieważ fantazjowałam o pracy w takim miejscu, a bycie menedżerką klubu brzmi zacnie, więc nawet jeżeli wyląduję w klubie ze striptizem to będę pracować na pewnym poziomie, którym spokojnie mogę się przed innymi pochwalić. Napisałam i bardzo szybko dostałam odpowiedź. Dziewczyna była miła i wydawała się sensowna. Przeszłyśmy z Facebooka na esemesy i dalej wymieniałyśmy się wiadomościami. W końcu umówiłyśmy się na za tydzień i czekałam z niecierpliwością i podekscytowaniem na ten dzień. Czy bałam się spotkania? Oczywiście! Nie jestem idiotką, więc wiem, że w takim miejscu może wydarzyć się po prostu wszystko. 

W końcu nadszedł dzień umówionego spotkania. Tego dnia bolała mnie głowa, denerwowałam się (nie ukrywam, że byłam spięta i trochę się bałam tego spotkania). Wzięłam gorącą kąpiel i gdy zaczęłam suszyć włosy dostałam esemesa od dziewczyny rekrutującej do pracy w klubie o treści: "Przepraszam, ale muszę przełożyć dzisiejsze spotkanie, ponieważ dostałam strasznego krwotoku i muszę jechać do szpitala". Szczerze? Powiało mi to taką ściemą, że byłam naprawdę rozczarowana, zniechęcona do jakichkolwiek poszukiwań pracy i generalnie poczułam taki pewien rodzaj żałości nad życiem, że zwyczajnie chciało mi się płakać i zarazem śmiać. Odpisałam, że rozumiem i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Wiem, że różne sytuacje się zdarzają, ale że akurat wtedy kiedy miałam umówione spotkanie o pracę... nie chciało mi się wierzyć. Tym bardziej obawiałam się, że to ściema, ponieważ kilka wiadomości wstecz pytałam tej dziewczyny gdzie dokładnie znajduje się klub i jak mam do niego dotrzeć. Odpisała mi, że jak już będę na miejscu to mam do niej zadzwonić i ona mnie pokieruje. No kurwa mać, serio?!?! To już w ogóle zapachniało mi jakoś niebezpiecznie i mrocznie. Wystraszyło mnie to, ale nie zniechęciło do spotkania. Pomyślałam sobie, że co mi szkodzi poczekać 2 tygodnie (tyle dałam jej czasu) na spotkanie. I tak dość długo szukałam pracy, więc było mi obojętne czy poczekam jeszcze tydzień, czy dwa kolejne tygodnie. Niestety czekałam miesiąc i cisza. Pomyślałam, że faktycznie była to ściema, więc nie mogłam pozwolić sobie na dalszy zastój, więc szukałam dalej pracy. Na Facebooku znalazłam ogłoszenie do pracy w sex shopie i napisałam, że jestem zainteresowana oraz wysłałam swoje pomarańczowe CV. Szczerze to już nie liczyłam na jakiś odzew czy poważne zachowanie rekrutera. Pomyślałam sobie, że co będzie to będzie. A jak się potoczyło to już wiecie 😀. Pracuję w ekskluzywnym sex shopie i jest to naprawdę fajna praca... póki co 😎. I... nagle po prawie dwóch miesiącach ciszy napisała do mnie laska z klubu z pytaniem, czy nadal jestem zainteresowana pracą na stanowisku menedżerki klubu nocnego. Napisałam jej, że zależało mi na tej pracy, ale aktualnie pracuję. Niemniej pojechałam na spotkanie, choć bałam się jak już zjechałam windą na minusowe piętro. Pomyślałam sobie dokładnie wtedy, że: "No zajebią Cię i już nie wrócisz". Tak wiem wiem, przez ilość horrorów jaką obejrzałam w życiu, wiem że może wydarzyć się wszystko, włącznie z czymś mało prawdopodobnym. Jak coś jest mało prawdopodobne, to bardzo jest prawdopodobne, że wydarzy się w moim życiu. 


Ania - dziewczyna z klubu okazała się przemiłą, wręcz przesłodką osóbką. Następnie poznałam taką szczupłą brunetkę, która była już zdecydowanie bardziej... władcza, pewna siebie, dumna i coś w typie zodiakalnego Skorpiona. Rozmowa była naprawdę dobrze przeprowadzona, ale... skwar jaki był w tym pomieszczeniu był taki, że myślałam iż tam zemdleję i naprawdę mnie zajebią 😅😅😅. Dodatkowo byłam mocno przeziębiona, rzęsa mi do oka wleciała i normalnie tragedia. Dobra mina do złej gry! 😅😆😂 Rozmowa była dosyć długa jak na mój gust, ale wytrzymałam do końca. Szczerze to cieszyłam się jak wyszłam na powietrze, ponieważ brakowało mi tlenu. Ja to nie wiem jak ludzie wytrzymują w takim ogrzewaniu. W sex shopie też jest gorąco i to największy minus mojej roboty. Dziwię się naprawdę, że w takim miejscu nie ma klimatyzacji. 


I cóż mogę jeszcze powiedzieć o spotkaniu w klubie go-go...

Przeżyłam, nie zabili mnie, nic mi nie zrobili i wyszłam o własnych siłach 😅. Czy warto było się bać? Nie, ale czasem lepiej mieć na uwadze, że coś złego może się wydarzyć. Jak to się zakończyło? Miałam odezwać się za tydzień, ale odezwałam się po miesiącu, ponieważ tak chciałam, a poza tym nie miałam czasu i też jakiś taki niesmak pozostał po tym jak czekałam dwa miesiące na zaproszenie ponownie na rozmowę rekrutacyjną. Napisałam w esemesie, że na ten moment muszę podziękować, ponieważ nie mogę pozwolić sobie teraz na miesięczne szkolenie w innym mieście. Napisałam szczerą prawdę, bo tak jest, że nie mam czasu i też aktualnie możliwości finansowych, aby rzucić robotę i jechać do innego, obcego miasta i szkolić się do pracy w klubie go-go. Myślałam, że tygodniowe szkolenie wystarczy, ale niestety nie. I tak to się zakończyło (?). Zakończyło na ten moment, bo jeszcze nie powiedziałam, że NIGDY się nie odezwę 😎. Raczej zostawiłam wolną przestrzeń i... może kiedyś. Maybe, maybe!





Co ciekawsze w mojej pracy w sex shopie poznałam aż 4 kobiety pracujące w go-go i mam wiele nowych spostrzeżeń i na pewno więcej się dowiecie w swoim czasie. Poza tym moja była przyjaciółka pracowała w go-go, ale szczerze... nigdy za wiele od niej się nie dowiedziałam o tej pracy. A może za mało pytałam? 




Czy żałuję, że wybrałam się na taką dziwną, kontrowersyjną (yyyy chyba nie) rozmowę o pracę? Absolutnie! Żałowałabym gdybym tam nie poszła. Uważam, że potrzebowałam tej rozmowy, nawet bardzo potrzebowałam. A co życie dalej przyniesie to się okaże. Póki co już 2 miesiące pracy w sex shopie za mną i... naprawdę ten czas zapie*dala. Dwa miesiące minęły mi jak z bicza strzelił. Kiedy to minęło? Dwa miesiące, a doświadczeń mnóstwo!!! Uważam, że mam super ciekawą pracę i rozwojową, ponieważ wiem czego chcę i wiem po co tam jestem. Mam focus na to i tego się trzymam. A, że lubię być we wszystkim co robię najlepsza to do tego dążę. A co życie dalej mi zaoferuje to wszystko wyjdzie w praniu. 









Co mogę doradzić dziewczynom, które chcą podjąć się pracy w klubie ze striptizem? Hmmm... na pewno sprawdźcie klub, do którego chcecie się zgłosić. Miejcie oczy z tyłu głowy, trochę się bójcie, ponieważ za pewnym siebie lepiej nie być jak się idzie w takie miejsce. Uważajcie na siebie, ale i bądźcie odważne, ponieważ ten świat do tchórzy nie należy.




Tymczasem. 


sobota, 29 marca 2025

MASTURDATING, czyli... zrób dobrze swoim planom w dniu wolnym od pracy

Wielu z nas rezygnuje ze swoich planów, ponieważ nie ma z kim wybrać się na piknik, do kina, do restauracji, czy na zwykły spacer. Większość ludzi bez drugiej osoby nie umie sobie rozplanować dnia, aby spędzić go samemu produktywnie i miło. 

Wyobraźnie sobie, że jest sobota (jak dzisiaj!), świeci piękne wiosenne słońce, a Wy macie wolny dzień do wykorzystania. Macie ochotę wybrać się na długi spacer i urządzić sobie piknik, na który zabierzecie domowej roboty ciasto z truskawkami, sezonowe owoce i białe wino w przenośnej lodówce. Jest tylko jeden mały (dla wielu niestety OGROMNY) problem: nie macie z kim pojechać na wspomniany piknik. Więc z planów nici, rezygnujecie. Zostajecie z pilotem w ręce przed tv popijając ciepłe piwo i zamulając na kanapie. Dzień zmarnowany. 





A gdyby tak nie czekać na przyjaciółkę, chłopaka, siostrę, sąsiada i wybrać się samemu gdziekolwiek ma się ochotę. Jest tyle możliwości, a tak mało odwagi wśród ludzi, aby iść samej/samemu na spacer, do teatru czy pobliskiej knajpki. Ludzie! Przestańcie się bać i spróbujcie spędzić dzień samemu. To naprawdę nie boli, a może dać wiele przyjemności. 





MASTURDATING - bo o nim dzisiaj mówię, jest zjawiskiem, które polega na spędzaniu czasu w samotności tak jak ma się na to ochotę. Bez lęku, bez bólu, z pełną przyjemnością naszego umysłu. To po prostu nic innego jak randka ze sobą. Mamy totalną wolność wyboru co chcemy robić i gdzie. Nic nas nie ogranicza, nie musimy sugerować się tym na co ktoś inny ma ochotę. Nie musimy chodzić na kompromisy i dostosowywać się do innych. Mamy całkowitą wolność wyboru i jesteśmy panami własnego dnia wolnego od pracy. 


Kiedy byliście sami na spacerze?
Kiedy ostatnio wybraliście się sami do kina? Ba! czy kiedykolwiek byliście w nim sami?
Przeraża Was pójście do restauracji na obiad samemu? Dlaczego? 






Niby to takie banalne pytania, a jak bardzo mogą sprawić nam problem. 












Z moich obserwacji wynika, że większość ludzi żyje sobie, ale nie czerpie tej cudownej radości ze spędzania czasu w samotności. Można naprawdę wiele zrobić będąc samemu. Sprawdźcie sami jak pięknie można sobie zresetować głowę wybierając się na rower, czy bieganie po lesie. Doceńcie samotne pójście do kina, na film, na który zawsze mieliście ochotę, ale nikt nie ma podobnego gustu do Was przez co się ograniczaliście. Idźcie sami i spędźcie miło czas przy seansie, który to Was usatysfakcjonuje. Ja na przykład należę do osób, które nie lubią oglądać z kimś filmu, ponieważ zazwyczaj ktoś przy tym filmie gada i to mi przeszkadza. Lubię oglądać filmy samemu, w łóżku i rozkoszować się tym co oglądam bez wkurzania się na gaduły obok. 










A Wy, co dzisiaj zrobicie dla siebie? 😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀


Słoneczne buziaczki dla Was! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


niedziela, 23 marca 2025

Tęskniłam za tym tak bardzo

Dobry wieczór prawie o 4 nad ranem 😀! Tęskniłam już za tym tak bardzo, że nawet sobie nie wyobrażacie. Za pisaniem w nocy, kiedy jest cisza, spokój i spokojnie można zebrać myśli po całym dniu. Od zawsze najlepiej pisało mi się w nocy, więc miło znowu siąść do mojego srebrnego laptopa i coś naskrobać o takiej nieprzyzwoitej porze. Kocham to! 💖😍 





Dzień minął mi na domowych porządkach, praniu, ogarnianiu mojego pokoju, składaniu ubrań, porządkach w dokumentach i takich tam. Był to bardzo przyjemny domowy dzień z życia kury domowej 😁😁😁😅😅😅😆😆. Musiałam w końcu się za to zabrać i przyszła sobota, więc to idealny czas na zabranie się za wiosenne porządki. Takie porządki dobrze robią naszej głowie 😎😈😈😈. 

A Wy, planujecie totalne porządki na wiosnę, czy to nie w Waszym stylu? 😎😄😈😆







Ostatnio mam tyle pomysłów, że czekam jak to wszystko przeleję na wirtualny papier i się tym z Wami podzielę. Po prostu muszę, bo się uduszę! 😆😆😆 Powiem Wam, że życie pisze najlepsze i najbardziej barwne opowieści. Będziecie usatysfakcjonowani. Przysięgam! 😈😈😈😆😆😆😎 

A wracając do porządkowania mojego pokoju to ostatnio zastanawiam się nad tym, aby wyrzucić jeden taki a`la stolik nocny, który ma trzy pięterka i jest w kolorze białym. Jest już mocno zniszczony i w sumie zagraca mi mój pokój, więc chyba się go pozbędę, bo nie widzę już dla niego przyszłości w mojej sypialni. Jest zbytkiem i tyle. Niemniej muszę to jeszcze jakoś opatentować, aby wszystko miało ręce i nogi. 








Z tego miejsca chciałabym Wam podziękować za to, że ze mną jesteście, za to, że mnie wspieracie, za to, że czytacie i przeżywacie co się u mnie dzieje. Dziękuję Wam za całe wsparcie, którym mnie obdarzacie i również chciałabym powitać i serdecznie podziękować Wszystkim nowoprzybyłym, którzy niedawno dołączyli do mojej rodzinki na Myślach Kobiety Wyzwolonej na Facebooku, na fanpejdżu mojego bloga. Dziękuję Wam, że wkroczyliście na ścieżkę wyzwolenia i otwartej głowy. 


Kocham Was! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘









Jakie mam plany na niedzielę? Hmmm... dokończyć porządki, spakować walizkę 😎 (ciiiiiiiiiiii!) i urządzić sobie domowe SPA, na które ostatnimi czasy po prostu nie miałam czasu. Ups, czy tutaj wkradł się jakiś pleonazm? Być może! 💁 Zresztą plany są niczym w obliczu Boga 😎😆. 

A Wy, co planujecie na niedzielę? Poczuliście już wiosnę, czy jeszcze czujecie się bardzo zimowo?






Kończę na teraz, odpalę sobie jeszcze YouTube`a i pójdę spać w objęciach Morfeusza, a w poniedziałek pracka. Miałam mieć wolne, ale plany się zmieniły i w sumie się cieszę, bo pracujący poniedziałek w tym tygodniu bardzo mi odpowiada. A swoją drogą nie umiałabym odmówić mojej szefowej, bo to przekochana kobieta. A poza tym moja praca jest nieprzewidywalna ostatnio, więc to jeszcze bardziej mnie nakręca do tej roboty 😁😅😆.




Trzymajcie się ciepło i nie chorujcie, bo teraz są takie niepewne pogody, że można "zachłysnąć się" słoneczkiem, które niestety w marcu bywa bardzo zdradliwe. 












Tymczasem. 




czwartek, 20 marca 2025

Zima się kończy i... IDZIE NOWE

Tak jak zima się kończy i nastaje wiosna, tak i złe dni się kończą, aby mogły ustąpić miejsca tym dobrym. Cykliczność jest czymś nieuniknionym w przyrodzie, w życiu. Ta powtarzalność daje nam nadzieję na lepsze. 







Dzisiaj miałam dzień dla mojej mamy, ponieważ nie chciałam, aby sobie siedziała sama po usunięciu ósemki, która bardzo dawała jej się we znaki. Ból jest spory, ale mama daje radę. Podobno sam zabieg wyrwania ósmego zęba przy znieczuleniu w ogóle nie boli, ale po kilku godzinach robi się bardzo nieprzyjemnie. Dzisiaj już trzeci dzień po wyrwaniu i dalej boli. Myślę, że do tygodnia będzie jeszcze utrzymywał się silny ból. Niestety. 

A Wy, macie wszystkie zęby mądrości, czy nie chciały Wam się przebić albo sprawiały Wam sporo bólu wywołując tym samym ostre migreny? 😓😔😕😖😖😖






Zima się kończy i... IDZIE NOWE. Idzie wiosna, będzie cieplej, bardziej słonecznie, a dzięki temu mniej depresyjnie. Lubicie ten czas przesilenia wiosennego, czy wręcz przeciwnie nastraja on Was bardziej melancholijnie i sennie? Jeśli o mnie chodzi to uwielbiam zapach wiosny... wtedy w powietrzu zupełnie inny zapach się unosi. Też to czujecie? 💛




A co do nowości w moim życiu to... mam farbę do włosów, która czeka, aby ją nałożyć na moje rozjaśnione końcówki. I chyba dzisiaj sobie ją położę, ponieważ potrzebuję odświeżenia i większego rozjaśnienia oraz ochłodzenia mojego blondu na końcach włosów. Może się dzisiaj za to zabiorę, choć czas mnie goni, bo jest już 21:00. Taaaaaa ja królowa nocy mówię, że 21 to późno 😅😅😅. Toż to po prostu jakieś szaleństwo. Coś się we mnie zepsuło, oddajcie mi moją mnie! Heloł?! 😅😅😅😆😆😆 No, ale niestety to późna pora jak jutro trzeba wstać rano. Niemniej o takiej porze nigdy nie jestem senna, więc zamiast leżeć bezużytecznie to wolę coś zrobić i ten czas wykorzystać na ochłodzenie koloru. Tak, chyba się za to zaraz wezmę, a i przy okazji coś sobie w tym czasie przekąszę. 

Jedliście już kolację? 😀😀😀






Jutro czeka mnie bardzo intensywny dzień, więc dobrze, bo nawet na taki dzień mam ochotę. Ostatnio o dziwo jestem w naprawdę dobrym humorze. Może to ta zbliżająca się wiosna? 😎😍😘😘😘












Tymczasem. 


wtorek, 18 marca 2025

Chillujemy sobie z Dionizoskiem :)

Dzień doberek po dość długiej nieobecności na Myślach Kobiety Wyzwolonej 😀😀😀. Trochę się działo i nie miałam za wiele czasu, aby coś naskrobać na stronicach mojego bloga. Niemniej! wracam już do Was i do siebie 😅😆 - musiałam solidnie odespać dzisiaj, bo byłam trochę jak zombie bez dostarczenia sobie świeżej krwi. Odespałam i dodatkowo mam super nastrój dzisiaj, bo mi się dzisiaj wszystko CHCE, a ostatnimi czasy nie zawsze tak było przez różne problemy, które się nawarstwiały w moim życiu. Dzisiaj po prostu jest dobry dzień! 💚







Dionizemu chyba też brakowało leniuchowania ze mną w wyrku, ponieważ dawno już sobie wspólnie nie chillowaliśmy. Serce mi pęka, jak rano się o mnie ociera i chce się miziać, a ja muszę wyjść. Ma już zakorzeniony inny tryb życia przy mnie, ale jakoś musi się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości. Dzisiaj go solidnie wymiziałam i mruczał wniebowzięty 😽😻😺. Normalnieeee kocham tego seledynowookiego TYGRYSA!!! 💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚 Love U 💖💘💕









Moje dzisiejsze plany na ten piękny marcowy dzień są takie, że planuję ogarnąć swój pokój, który wygląda jakby przeszło przez niego jakieś wielkie tornado, to raz. Dwa, wybiorę się na spacer, bo żal takiej pięknej pogody, a jak wiecie jestem miłośniczką spacerowania i mogłabym to robić godzinami w dobrym towarzystwie. Trzy, muszę odebrać paczkę z paczkomatu, ponieważ "czekają" na mnie dwie pary butów sportowych i bluzka (czerwona jak... - uciekło mi co chciałam napisać 😆). Powinnam też w sumie wstawić moje pranie, ale dzisiaj chyba mój brat będzie prał, więc przy jego ilości ciuchów to zejdzie cała doba... 😅. Wojciech, nie pozdrawiam! 😅😅😅😅😅😆😆😆😆😆😆😆 






Ahaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa bo bym zapomniała. Odpisałam dzisiaj na wszystkie Wasze komentarze na blogu i na Instagramie, więc na każdy dostaliście odpowiedź. Dziękuję za nie, bo dzięki temu możemy się lepiej poznać i wymienić swoimi poglądami, a przecież oto również chodzi przy tworzeniu bloga, ale i wtedy kiedy jest się Czytelnikiem. Wymiana zdań jest ważna i po prostu... WARTO ROZMAWIAĆ. 









Dobra Kochani, biorę się za robotę kury domowej, a potem wybywam z domu. Trzymajcie się ciepło i bądźcie zawsze w dobrym nastroju. 


Niech Wam się wszystkim szczęści! 💫


Buziaczki 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


niedziela, 9 marca 2025

Czasami trzeba zrobić coś niebezpiecznego, żeby w życiu było ciekawie

Czasem człowiek zaczyna żyć od pierwszego do pierwszego, od świąt do świąt, od urlopu do urlopu, od urodzin do urodzin, od wypłaty do wypłaty. I wiecie... to jest tak złe, że za to powinni wsadzać ludzi. Za to, że niszczą tak swoje życie, które jest tylko jedno, bo tylko tyle i AŻ TYLE dostaliśmy. Kiedy wpadamy w codzienną rutynę to po prostu zaczynamy się zatracać, tracimy marzenia, spłycają się nasze cele i zapominamy o tym również, że człowiek to nie tylko pewien robot XXI wieku, który musi pracować, sprzątać, robić zakupy, ale i dusza, serce, ciało, które potrzebuje ludzi, miłości, zwierząt i marzeń do życia. Tyle się mówi o tym, aby wyzbyć się emocji, a przecież człowiek zbudowany jest z nich, jest chodzącą emocją, która czuje, odbiera bodźce i nawet współodczuwa. Żyjemy w tak chorych i zaburzonych czasach, że przeraża mnie to coraz mocniej. Niby mamy tyle możliwości, a tak mało czasu na prawdziwe, normalne i zdrowe życie. Przeraża mnie ten świat i ci znieczuleni ludzie. Świat jest taki piękny, ale ci ludzie... 










Rutyna życia to coś co nas ludzi zabija, dlatego też czasami trzeba zrobić coś niebezpiecznego, żeby w życiu było ciekawie. I oczywiście zastanawiacie się teraz, czy ostatnio zrobiłam coś niebezpiecznego 😁😅😆. Aaaa zrobiłam! 😎 Może nie jest to super niesamowicie jak niebezpieczne, ale w moim odczuciu było, choć cieszę się, że podjęłam się takiej decyzji, ponieważ wyszłam z kolejnej strefy komfortu. I nie, nie liczcie na to, że w tym poście Wam o tym opowiem 😅😆. No way! 😎 Noooo, ale opowiem, w którymś z najbliższych postów na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Obiecuję, słowo nieharcerki 😆😆😆. 


A wiecie czemu należy od czasu do czasu zrobić coś niebezpiecznego? Nie, nie dlatego, że adrenalina jest taka super, ale dlatego, że zaburzamy w ten sposób pewien rytm, który zbyt już nam wszedł w krew. Jak zaburzamy czasem swoje życie to wybijamy się z rytmu i bardzo często życie potem zaskakuje nas swoimi dobrodziejstwami. Sprawdzone na własnej skórze! Osobiście nie praktykuję doznawania niebezpieczeństw często, ale dwa czy trzy razy do roku zrobię coś bardziej szalonego, aby nie wyjść z wprawy 😅😅😅. Polecam! Czasem to potrafi wszystko zmienić w życiu i całkiem poukładać wbrew pozorom. 





Swoją drogą zastanawia mnie teraz to o czym pomyśleliście. Co w moim życiu mogłam zrobić ostatnio szalonego i zarazem niebezpiecznego? Jakieś pomysły? 😃😈😆😆😆😅😅😅 


Dawajcie swoje propozycje mojego szaleństwa w komentarzach.


Buziaczki 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


W najgłębszym mroku zawsze jest jakaś iskierka

Kiedy w życiu układa się źle, generalnie nie po naszej myśli to zawsze należy pamiętać o tym, o czym kiedyś wspominał Muminek. A mianowicie o tym, że w najgłębszym mroku zawsze jest jakaś iskierka. Zawsze! Powiem Wam, że z doświadczenia wiem, że nawet jeśli jest bardzo bardzo źle to w pewnym momencie życie potrafi nas zaskoczyć i "zapalić" małe światełko, aby otoczyć nas nadzieją i nawet najbardziej nikłym światłem, ale zawsze... światłem. I może to co teraz napiszę jest trywialne, ale zawsze po burzy wychodzi słońce i nigdy nie może być tylko cały czas źle. Jeśli tracicie nadzieję na lepsze to... nie róbcie tego, bo w życiu w jednym dniu może wydarzyć się tyle dobrego, że to może odmienić całe wasze dotychczasowe życie. Naprawdę, nie kłamię. Wielokrotnie bywało różnie, ale nawet gdy było naprawdę źle to wiedziałam, że zło nigdy nie trwa wiecznie. Idąc przez najgorsze piekło nie należy się zatrzymywać, a nawet jeśli potykamy się to należy wstawać za każdym razem i iść do przodu. Krok za krokiem do naszego celu, nawet najbardziej nieprawdopodobnego. Co szkodzi nam próbować po raz setny? Jeśli coś jest warte, to warto nawet i tysiąc razy spróbować, aby to osiągnąć. 







Gdzieś zawsze znajdzie się trochę światła... Nawet w największej ciemności. 






Tymczasem. 


wtorek, 4 marca 2025

Czas Cię rozebrać moja droga!

Mamy już 4 dzień marca, a moja biała piękność dalej tkwi na parapecie i zbiera kurz 😆. I nie, nie ma w tym zdaniu ani rasizmu, ani seksizmu. Nic z tych rzeczy! 😄😅😆 


Moja urocza, biała choineczka nadal nie została rozebrana przeze mnie, ponieważ nie mam czasu, aby to zrobić. Czyżbyśmy szli na rekord w przetrzymywaniu choinki bożonarodzeniowej? Być może! 😎







Tak w tym roku prezentowała się moja biała piękność. Chyba ją już widzieliście w zbiorczym poście z grudnia 2024 roku, prawda? Bombeczki były w kolorze miedzianym, ponieważ dostałam je od Adama, a jak wiadomo on ma fioła na punkcie pomarańczowego koloru i wszystkiego co miedziane, rdzawe i rude. Także nie dziwi mnie w ogóle to, że wybrał dla mojej choinki właśnie w takim, a nie innym kolorze bombeczki. Uważam, że bardzo ładnie się całość prezentowała. A Wam jak się podobała? 






Moja choinka ma już bodajże 5 lat i nadal trzyma się dobrze. Igliwie nie opada, kolor nieznacznie się zmienił i nie jest już śnieżnobiała tylko biała z domieszką czegoś co sprawie, że jest to szarawa biel. Generalnie mogłaby śmiało służyć mi przez kolejne 3 lata, ale na kolejne Święta Bożego Narodzenia mam w planach coś większego 😎. Oczywiście tego malca nie wyrzucę, bo szanuję pieniądze nawet jeśli było to kilkanaście złotych jak w przypadku tej małej choinki. Zawsze lepiej coś schować, bo może się przydać kiedyś. A poza tym ja jestem osobą bardzo sentymentalną i ostatnimi czasy czuję się bardzo nostalgicznie. Bardzo bardzo bardzo. 






I kiedy planuję rozebrać moją białą piękność? Myślę, że w ciągu najbliższego tygodnia muszę to zrobić, ponieważ już nie będę przeciągała Świąt Bożego Narodzenia na wiosnę 😂. Bez przesadyzmu moi drodzy, bez przesadyzmu! 😁😁😁 Przesadyzm... czyżbym stworzyła neologizm? Maybe, maybe! 😎 Swoją drogą muszę wziąć się za generalne porządki mojego pokoju, ponieważ od miesiąca mało co zrobiłam, bo miałam sporo na głowie, a i chorowałam, więc mi się po prostu nie chciało. A porządki na mnie czekają oraz sterta prania do wyprania. Także... będę miała co robić, jakbym teraz miała za mało 😂😂😂. No, ale cóż... samo się nic nie zrobi, chyba że jakiś cud, czy coś.









Miłego wieczoru dla Was! 😘😘😘 

Muaa 💋