środa, 30 lipca 2014

Śpieszmy się kochać ludzi...(*)

Do tego postu, aby go napisać musiałam mentalnie "dojrzeć". Minęły prawie 3 miesiące od śmierci jednej z najważniejszych osób w moim życiu. Stało to się nagle, było to niewątpliwie zaskoczeniem dla mnie jak i dla moich bliskich. Tego dnia kiedy to się wydarzyło zadawałam sobie milion razy pytanie "Dlaczego ?". Niestety nie uzyskałam na nie odpowiedzi. Czy ta śmierć zmieniła coś w moim życiu ? Zmieniła diametralnie. Nauczyłam się, że jeśli ktoś coś nam proponuje, coś mamy zrobić to po prostu róbmy to teraz i nie czekajmy na właściwy moment, bo ten najwłaściwszy może nigdy nie nadejść. Teraz... teraz właśnie TERAZ to ten moment, nie jutro, nie za miesiąc, nie jak schudniemy, nie jak zdamy egzaminy, tylko TERAZ. Smutne jest to, że aby to zrozumieć, musiała wydarzyć się tragedia. Los odebrał mi kogoś kogo kochałam, naprawdę kochałam. Ta śmierć, to odejście było wyjątkowe i to nie jest takie moje gadanie, ale prawda. Los odebrał mi kogoś ważnego, a w zamian zesłał mi bratnią duszę. Ktoś może powiedzieć, że to nieprawdopodobne, ale dzięki tej osobie, którą niedawno poznałam w swoim życiu, moje życie znowu nabrało barw. Ten post wywołuje łzy w moich oczach, ale to tylko świadczy o tym, że jest bardzo ważny. Dla mnie jest to najważniejszy post na tym blogu, bo chciałabym nim pokazać innym, a raczej wpłynąć na postępowanie. Śpieszmy się kochać ludzi, bo nie wiemy jak długo przyjdzie nam z nimi być, rozmawiać, jeść śniadanie, kłucić się o niepozmywane naczynia. Kochajmy po prostu za nic, za to, że mamy możliwość przebywać z tą osobą, doceniajmy to co robi dla nas, bo jak to stracimy, poczujemy czym jest ten brak.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz