W każdym bukiecie wyrazy wdzięczności, szacunku, uznania... tak napisał Ryszard Przymus.
Czy do końca miał rację?
Jako, że lubię wszystko(no ok, prawie wszystko) podważać to i podważę zdanie z wiersza Ryszarda Przymusa. Dzisiaj jest Dzień Kobiet i szczerze mówiąc to święto w roku nie robi mi wielkiej różnicy czy któryś mężczyzna o nim pamięta czy też nie. Dla mnie 8 marca to 8 marca i tyle.
Nigdy specjalnie nie zastanawiałam się nad sensem tego święta. Według mnie Dzień Kobiet trochę "podchodzi" pod Walentyki. Panowie biegną do kwiaciarni po bukiet czerwonych róż(najczęściej czerwonych), no bo jak inaczej wyrazić miłość jak nie czerwonymi różami. Potem marsz po czekoladki, aby osłodzić lubej życie. Dla mnie to takie coroczne PITU PITU...
Czy musi być Dzień Kobiet, Dzień Mężczyzny, Walentynki aby wyrażać sobie uczucia, miłość?
Czy trzeba kupować te cholernie staromodne czerwone róże?(A może raz kupić żółtego tulipana? :)
Czy czekoladki są potrzebne w ten dzień kobiecie, aby następnego dnia marudziła, że utyła?
NIE NIE NIE!!!
Kochajmy, całujmy się, pokazujmy w czynach uczucia, a nie w słowach. Owszem miło usłyszeć "Tak bardzo Cię kocham, wszystkiego najlepszego w Dniu Kobiet", ale czy te słowa są warte gdy słyszy się je tylko 8 marca? No właśnie, każdy z Was dobrze zna odpowiedź.
Ale dla przewrotności mojego postu i dla większości kobiet, które te czerwone róże uwielbiają, oto one...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz