niedziela, 7 listopada 2021

Apogeum kataru, morderczy kaszel i duża senność... .

Dzień dobry po południu moi Kochani! 😗😗😗 Jak wiecie po ostatnim wpisie na Myślach Kobiety Wyzwolonej źle się czuję i nie mam na nic siły. Ostatnie 3 dni były bardzo nieprzyjemne, ponieważ strasznie bolało mnie gardło, czułam się tak bardzo zmęczona, mimo iż leżę w łóżku i staram się przez ten czas nic nie robić. Teraz doszedł katar i straszny kaszel. Dzisiaj w nocy tak się dusiłam, że dzisiaj jak zajrzałam sobie w gardło to jestem przerażona, ponieważ jest czerwone i opuchnięte. Niemniej jednak już czuję się mniej senna i zmęczona niż byłam. Chociaż taki pozytyw. 





Nie, to nie zdjęcie z dzisiaj. Dziś mam rozczochrane włosy, zero makijażu, leżę w żółtych szortach, niebieskiej bokserce i mam szyję owiniętą szalikiem. No i oczywiście jestem okryta kocem, ponieważ mam dreszcze. Mam nadzieję, że nie dłużej niż tydzień będę chorować, bo potem będzie mi ciężko ze wszystkim nadążyć. Rok 2021 chyli się ku upadkowi, pff... ku końcowi 😈, uuu poczucie humoru mi wraca, więc to dobry znak ha ha ha. Także ten rok się kończy i wypadałoby ogarnąć trochę sprawy aby wejść w nowy rok z czystą kartką. Nie lubię mieć burdelu w dokumentach, więc staram się tych spraw pilnować, aby nie mieć żadnych zaległości. Ale nie wiem jak to wszystko uda mi się ogarnąć do... 23 grudnia. Niby to jeszcze dużo czasu, ale prawda jest taka, że to tylko trochę ponad miesiąc i to bardzo szybko minie. Nie wiem nawet czy zdążę wybrać się na morfologię i do ginekologa. A powinnam iść do lekarza, ponieważ uważam, że dostałam zaburzenia hormonalne albo torbiel na jajniku. Jeśli tego nie ogarnę w listopadzie to w grudniu już za wiele czasu mieć nie będę, ponieważ wszyscy wtedy myślą już o świętach i o Sylwestrze. Oj tak... po raz kolejny nie wiem co mam robić w Sylwestra. Ostatniego Sylwestra spędziłam z mamą, dziadkiem i Reksiem. Tak, bo jeszcze wtedy Reksio żył 😞😞😞. Brak mi tych spacerów z nim i z mamą. Nigdy mnie nie ugryzł, choć może nie byłam jego super pancią jak moja mama dla niego to był dla mnie dobrym psiakiem. Wiem, że był z nami szczęśliwy, ponieważ kochaliśmy go, dbaliśmy o niego. Liczyłam, że będzie z nami dłużej niż 12 lat, ale i tak cieszę się, że to było 12 lat a nie na przykład 5. Eh... wspomnienia. 



Wiele osób na Instagramie i na fanpejdżu bloga na Fb spytało mnie ostatnio czy będą pojawiały się od grudnia świąteczne posty na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Powiem Wam, że nie chcę nic obiecywać aby Was nie zawieść. Chciałabym przez miesiąc dodawać posty świąteczne ale nie wiem jak ja to logistycznie ogarnę. Choć nie ukrywam, że bardzo tego roku bym tak chciała. Niemniej jednak wiem jak wygląda sprawa z challengem imprezowym (...). Może właśnie tak miało się stać. Niby wyszłam w 3 soboty na miasto, ale nie do klubu tylko co najwyżej do pubu z kumpelą. Nie żałuję oczywiście, ale nie można tego nazwać mocnym clubbingiem. Wiadomo, że do końca roku zostało trochę sobót i może w choć jedną udam się do klubu ale to jest palcem na wodzie pisane. Zobaczymy jak to się dalej potoczy.




Generalnie to jestem trochę smutna, ale bardziej to przez tę infekcję aniżeli przez jakieś problemy. Ostatnio wszystko mi się układało, szczególnie zawodowo i finansowo. Ale tak to w życiu jest, że jak w jednej sferze się układa to w drugiej już nie. Niemniej jednak powinnam zacząć oszczędzać, ponieważ w tym miesiącu wydałam... raczej się powstrzymam przed wpisaniem tej kwoty tutaj, bo to jest grube przegięcie ha ha ha ha. Ale jeśli chcecie wiedzieć ile wydałam na zakupy w YES dla samej siebie to jest to ponad 500 złotych. Plus zakupy w Empiku, 4 zamówienia na SHEIN 😝😝😝😝, zakupy na Notino, w H&M, sushi i inne knajpy. Moja mama znalazła u mnie w pokoju paragony i spytała się mnie - "Czy Ty jesteś normalna?". Nie powiedziała tego złośliwie tylko się śmiała ha ha ha. Poza tym moja mama sama dużo wydaje, ale nie ma problemu z kompulsywnymi zakupami jak ja ha ha ha. Mniejsza z tym ile wydałam. To moje pieniądze więc sobie mogę wydać tyle ile mi się podoba choć nie ukrywam, że od przyszłego roku będę miała ważniejsze wydatki i oszczędności będą mi bardzo potrzebne. Wolicie zakupy stacjonarnie w sklepie czy przerzuciliście się na online jak ja?






Idę teraz się czegoś ciepłego napić i dokończyć porządkowanie w folderach. Nie wiem skąd mi się tyle tych wszystkich zdjęć bierze, ale to jest jakieś normalnie nieporozumienie ha ha ha 😝😝😝😝😝😝.


Potem może sobie uskutecznię drzemkę. Kto dołącza do mnie? 








Miłej niedzieli moi Kochani! 💋💋💋💋💋💋








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz