poniedziałek, 12 grudnia 2022

Październik 2022 oczami MotorOLI, czyli... świąteczne ozdoby, paczka z Rossmanna, CZMP, Stawy Jana, spotkanie na mieście, złoto i Dracula (60 zdjęć!!!)

Dobry wieczór Kochani😃! Przychodzę dzisiaj do Was z Waszą ulubioną serią na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Dzisiaj pod lupę weźmiemy październik tego roku. Działo się! 😃😃😃😎😈😏





W Action jest mnóstwo świątecznych dekoracji. A to przecież październik! Najbardziej spodobał mi się Mikołaj i Bałwanek. Jak Wam się podobają?




Kto jak kto, ale ja kocham się w uszkach 😈😇😇😇. Nigdy nie miałam nauszników i pewnie nigdy sobie nie kupię, bo taki gadżet jest mi na zimę niepotrzebny, ale fotka musi być. 




A tu nausznicy w kolorze różu. W których wyglądam lepiej? W jasnych czy w różowych?




A to mój przykładowy obiadek, który sobie przygotowałam. Mamy tutaj ryż brązowy, kukurydzę, pomidora, niewielką ilość piersi z kurczaka, pieprz i sól do smaku. Bardzo smaczne i co najważniej zdrowe danie.




Zrobiłam sobie sporą paczkę. Czekałam na nią aż 2 tygodnie!!!




Wiele osób poleca produkty Isany, bo są tanie i niby dobre, ale ja za tą marką nie przepadam. Choć oczywiście zdarzają się perełki jak na przykład olejek z migdałowca do włosów, który idealnie wygładza moje zniszczone końcówki od rozjaśniacza oraz tonik ogórkowy z aloesem do twarzy. 

Tę odżywkę jakiś czas stosuję i mogę powiedzieć tylko tyle, że nie robi z włosami nic i jest po prostu do wielkiej dupy. 




To najlepsza emulsja myjąca do twarzy jaką kiedykolwiek posiadałam. Jestem zachwycona tym produktem i polecam ją nie tylko posiadaczom cery mieszanej czy tłustej. Niesamowicie delikatny produkt, który cudownie myje buzię. Niestety mam wrażliwą skórę twarzy i po każdym żelu do niej mam niemalże twarz jak po opalaniu (w sensie mocno zaczerwienioną), a po tym produkcie wszystko elegancko jest złagodzone. Po prostu super. Może ten produkt nie kosztuje 5 złotych, ale wart jest ceny. Polecam. To moje odkrycie!




Wybrałam się na 4 dawkę szczepionki przeciw koronawirusowi i... bardzo żałuję, ponieważ po szczepieniu czułam się FATALNIE, a potem się rozchorowałam. Jeżeli Was to interesuje to nie zamierzam wybierać się na dawkę kolejną. Pierdolę to.




Gdyby nie to, że nie mogłam w tym dziadostwie oddychać, to podobałam się sobie w tym dodatku do garderoby 😅😅😅😅😅😅. Mowa jest oczywiście o maseczce.




W październiku tego roku jesień była wyjątkowo piękna. I ciepła! Nawet powiedziałabym, że bardzo ciepła.




Tak szczepiłam się tym razem w CZMP. Ten szpital zrobił minimalny progres, ale tylko minimalny. Gdyby tylko jeszcze szefostwo nie mobbingowało pracowników to byłoby dobrze. 




Ta stylówka mi się bardzo podobała. Jedynie torebeczka tak malutka, że oprócz karty bankomatowej, chusteczek i telefonu to nie mieści się po prostu nic. Na moje szczęście Karolina zadbała o to i kupiła mi jasną torebkę w większym rozmiarze 😃😃😃😃. 




A oto piękne Stawy Jana 💚💙💛.




Już 15 minut po szczepieniu było mi dziwnie, ponieważ złapały mnie skurcze w obie łydki i rozbolały ramiona. Moja wina, że nie powiedziałam pielęgniarce. Powinnam to zgłosić.




Najlepsze tenisówki są w H&M. I to jeszcze za jedyne 39,99 zł. 




Adam, paczaj ile kaczek 😁😂😃😄😅😆.




Spacerowałam sobie po Stawach Jana i dotleniałam się. Tutaj w oddali widzicie tężnię solankową.




Mam tu minę jakby ktoś mnie poturbował 😂😂😂. Uwielbiam ten panterkowy komin, ale było mi zdecydowanie za gorąco.




Widzicie tę rudą piękność?! 💖




Jak przeszłam przez Stawy Jana to powędrowałam do cioci Gosi. Chrzestnej nie zastałam. Kupiłam na osłodę Toffifee z białej czekolady, ale klasyczne zdecydowanie lepsze jest niż to, mimo że jestem ogromną miłośniczką słodyczy z białej czekolady.




Mojej mamie bardzo smakowało. Woli z białej czekolady niż klasyczne. 




Chillowałam sobie 💫




Ciocia Gosia ma najwygodniejsze fotele w jakich kiedykolwiek siedziałam. 




Zawsze uwielbiałam takie japońskie misy. Generalnie Japonia to kraj, który muszę kiedyś zobaczyć. 




Wizyta u cioci Gosi była jak najbardziej udana. Posiedziałam z dobre 6h. 




Słowem w sedno! 💣❤




Mój brat kupił te bułeczki cynamonowe i cóż mogę powiedzieć - ORGAZM PODNIEBIENNY. 




Roślinki mojego brata.




Baton, który zyskał sławę dzięki TikTokowi. Nie jest zły, nawet powiedziałabym, że jest dobry, ale raczej drugi raz sobie nie kupię.




Tak, kotu podcina się pazurki, ponieważ mogą rosnąć bardzo długie i zaczepiają się o języczek przy myciu łapek. Pazurków się nie wyrywa, tylko przycina.




Dobrym lodzikiem nigdy nie pogardzę. Tutaj przed Państwem Big Milk Exotic. Generalnie Big Milków nienawidzę, bo dla mnie są po prostu nudne, ale tego pokochałam. Bardzo orzeźwiający smak.




Chyba nic więcej nie muszę mówić.




Makaron z zielonym pesto to aktualnie moje ulubione danie obiadowe.




Tak ubrałam się na spotkanie urodzinowe z Kingą. Tak tak, urodziny obchodzę 31 sierpnia, ale Kinga miała dopiero czas w październiku, więc świętowałyśmy dopiero w październiku.




Takie paznokcie sobie zrobiłam. Tym razem postawiłam na klasykę i elegancję.




W uszka wsadziłam moje złote kolczyki w kształcie wisienek. 




Miejscem na urodzinowe spotkanie była MISKA GASTRO BOWLS. Miska mieści się w hotelu Puro. Jest to naprawdę przepiękne miejsce.




Akurat nasze spotkanie przypadało w czasie Restaurant Week. Alkoholem, które dostałyśmy było różowe Martini, które było po prostu wyborne i bardzo dobrze schłodzone.




Tak prezentowała się przystawka. Warzywne pierożki gyoza w towarzystwie sosu sojowego. Pięknie wyglądały, przepiękna zastawa, która na mnie i na Kindze zrobiła ogromne wrażenie. No i oczywiście musi pojawić się ALE. Jak wiecie nienawidzę marchewki gotowej, ponieważ napawa mnie strachem i obrzydzeniem. Jednego pierożka zjadłam normalnie, a drugiego przekroiłam i to był błąd, bo marchewki w kosteczkę było w nich od cholery. Także włożyłam kolejnego pieroga do buzi i połknęłam w całości udając, że mi smakuje 😅😆😅😆😅😆. Nie pytajcie jak go połknęłam. Uznajcie, że lata praktyki 😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂.




Danie główne było po prostu cudowne. Mamy tutaj frytki z batatów, których jak wiecie jestem miłośniczką. Do tego bułeczka bao z boczniakami i mango chutney. Frytki dobre, sosik dobry, a bułeczka wyśmienita. Też lubicie boczniaki?




Deser był najlepszą "potrawą" z tych trzech, ale niestety niesamowicie malutką. Lody kokosowe z bezą i owocami. Przepyszne to było i szczerze mówiąc porcja jak dla mnie okrutnie malutka. Zjadłabym dobre trzy razy tyle. 


Jedzenie w MISKA GASTRO BOWLS bardzo dobre, ale porcje takie, że jest niedosyt. Zjadłabym zdecydowanie więcej. Generalnie miejsce polecam, bo warto.




Później poszłyśmy do O TO CHODZI! A następnie do Grzałki 55, gdzie wypiłyśmy bardzo mocne shoty. Bardzo mocne to dwa słowa klucz.




Od Kingi dostałam przepiękny prezent 💖. Bardzo dziękuję moja kochana! 💖💖💖💖💖💖💖




Tak jest to ZŁOTO. Kocham złoto podobnie jak moja babcia Krysia. 
Jest to złoty naszyjnik ze złotą zawieszką z konstelacją mojego znaku zodiaku - Panna. 

Piękny prezent! 💫💫💫💫💫💫💫💫💫💫💫💖🎇🎇🎇🎇🎇🎇




Dionizy odkąd dorwał się do kocyka z merynosów to już nie chce spać na niczym innym.




Leśny wystrój pokoju mojego brata.




W tym miesiącu byłam też z Karoliną w Vanilli.




Karolina miała kluski śląskie i kotleta schabowego, a ja penne z pikantnym sosem pomidorowym. Do tego miałyśmy ciemne piwo z syropem malinowym.




Hello, it`s me! 😜😝😛




Dionizosek sobie chilluje na kocyku. Noooooo jak go nie kochać. Moja perełka.




Nie polecam!




Żelki-mózgi były wyśmienite, ponieważ miały w sobie sok, zaś te wampirze kły to niestety nie żelki tylko cukrowe pianki. Bardzo źle czułam się po ich zjedzeniu, bardzo źle. W sensie po tych kłach.




Uwielbiam taki klimat wieczorową porą. A Wy?




Jeżeli nie lubicie horrorów to nie szkodzi, ale powinniście choć raz w życiu obejrzeć Draculę, ponieważ jest to przepiękny romans. Miłość, seks, krew, ale głównie ogromna miłość. Przepiękny film.




A tutaj toaleta w MISKA GASTRO BOWLS. 




Patrzcie jaki śliczny kotełek.




Koty to niesamowicie mądre zwierzęta. Kocham tego pluszowego stworka i już wiem, że będę miała więcej kotów. Ja, mama i Wojtek myślimy nad kotek numer dwa. 




Jesienne spacerki zawsze na propsie.




Nie pamiętam już czy pokazywałam Wam szafę... skleroza nie boli.




Niestety nie powiem Wam jak ten kwiat się nazywa, bo musiałabym się zapytać Wojtka, a w pobliżu go nie ma. Jak się dowiem to dam Wam znać, bo to bardzo ciekawy i prosty w dbaniu o niego kwiatek.








Dzisiaj pisało mi się bardzo dobrze i długo. Miałam kupę roboty, bo musiałam zmieniać rozmiary zdjęć aby nie przeciążyć bloga zbytnio. Całość zajęła mi dobre 4,5 godziny. Mam nadzieję, że miło spędzicie swój cenny czas na MKW. 




Trzymajcie się ciepło i nie chorujcie 😊😊😊💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋.


Tymczasem. 
























































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz