piątek, 26 stycznia 2024

Powoli dochodzę do siebie :) Zdrowieję!

Dzień dobry moi Kochani! 😘😇😇😇

Parę dni mnie tutaj nie było, ale jak wiecie z ostatniego posta na MKW to... czułam się wręcz umierająco. Teraz powoli dochodzę do siebie. Zdrowieję! 


Zrobiłam dwa testy na Covid_19, ale były negatywne, więc niby nie mam koronawirusa, ale objawy są wręcz jednoznaczne. Niby miałam ostrą infekcję układu oddechowego, ale wszystkie moje objawy były naprawdę niepokojące i podchodzące pod "koronę". Moje chorowanie trzyma mnie już 2 tygodnie i czułam się 2/10. Serio! Co prawda jeszcze nie doszłam do siebie, ale jest już znaczna poprawa.

Jeśli jesteście ciekawi jakie miałam objawy to:

- kaszel (męczący, ale odrywający się)

- katar (nos zapchany na maxa, już bardziej się nie da)

- bóle mięśni i stawów

- gorączka 

- ogromne (nigdy takiego nie miałam) osłabienie

- duża senność (kilka dni przespałam i nie pamiętam co się wtedy działo)

- całkowita utrata węchu i smaku (zrobiłam test cytryny... zjadłam całą bez skrzywienia)

- wielomocz (mój rekord to 23 razy w ciągu doby)

- mdłości (niemniej bez wymiotów)

- tymczasowa utrata słuchu w jednym uchu

- biegunka

- brak apetytu i pragnienia

- wahania ciśnienia



Także jak widzicie nie było ciekawie ze mną. Co zabawne moja mama miała takie same objawy jak ja. Mój brat dwa dni czuł się źle, a trzeciego był jak nowonarodzony. Z tym, że trzeba zaznaczyć, że ja od lat cierpię na bardzo poważne nadciśnienie, a moja mama jest astmatykiem. Mój brat szczepił się wszystkimi dawkami szczepionki plus regularnie szczepi się na grypę, ja przyjęłam bodajże 4 dawki szczepionki na "koronę", a moja mama dwie dawki. No i cóż mogę powiedzieć... nie wiem co to była za infekcja, ale podejrzewam koronę. Szczególnie po tym objawie z utratą węchu i smaku. Nigdy, ale to nigdy nie czułam się tak źle jak przez ostatnie 2 tygodnie. Byłam już bliska, aby wołać karetkę, ponieważ nie byłam w stanie nawet się utrzymać w wannie i normalnie umyć włosy. Koszmar to był. I powiem Wam, że w tym wszystkim nie był najgorszy kaszel, ale ta słabość. Wiem, że większość osób narzekała na kaszel i duszności przy koronawirusie, a ja w ogóle duszności nie miałam, tylko tak wielką słabość, że nie byłam w stanie ustać. KOSZMAR moi Kochani, koszmar! 😢😢😢😢😢😢


Niemniej mam nadzieję, że uda mi się zregenerować po tej infekcji obojętnie czy to był Covid czy inny wirus. 


Chciałabym Wam z tego miejsca także podziękować za życzenia zdrowia i słowa wsparcia. Jesteście nieocenieni i kochani. Bardzo Wam dziękuję! 😍😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘 







Pewnie wielu z Was myśli, że przez dwa tygodnie kiedy chorowałam to miałam czas na czytanie książek i oglądanie filmów. Otóż zmartwię Was, ale nie. Nie miałam siły, ani ochoty nawet na to, aby włączyć laptopa. Generalnie pierwszy tydzień przespałam. Pierwsze dwa dni miałam bezsenność wymuszoną przez wielomocz, a potem dobre 5 dni spałam prawie całe doby. Nadal odczuwam zmęczenie i senność, ale nie jest to tak doskwierające jak na początku mojej infekcji układu oddechowego. 

A teraz zmieniając temat. Kilka osób na Instagramie zapytało mnie o ten outfit. No, dla mnie nie jest to nic odkrywczego, ale byliście zainteresowani tym płaszczykiem. Płaszcz jest w kolorze buraczkowej czerwieni i kupiłam go na SHEIN. Na żywo ma bardziej intensywny kolor. Koszt to 200 zł. Jego jedyną wadą jest to, że nie ma kieszeni. A ja mam w zwyczaju chować ręce do kieszeni kiedy jest zimno. 






Jakiś czas temu obiecałam Wam pokazać jak prezentują się różowe rzęsy. No to patrzcie. 
Mojej mamie i bratu się taki look nie podoba. Adamowi jak najbardziej, ale sądzę, że jemu to nawet w worku na ziemniaki bym się podobała 😅😅😅😆😆😆. A co do mnie to... spoko bo coś innego, ale zdecydowanie wolę czarne rzęsy oraz niebieskie, które są moim największym odkryciem.  

A Wy co myślicie?






Styczeń mija mi tak naprawdę na chorowaniu razem z mamą. No i oczywiście z Dionizkiem, który jest... po 3 operacjach. W samym styczniu był raz operowany i raz zszywany, ponieważ pękł mu brzuszek po drugiej operacji. Taki malutki koteczek, a już jak poważnie zachorował. Pytaliście co dokładnie dolegało Dionizemu. Ano... zapalenie otrzewnej dostał 😢😢😢. W między czasie wdała się sepsa i musiał przejść antybiotykoterapię. Także, poważne sprawy i barrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrdzo drogie. Trzymajcie za tego malca kciuki! 🐈












I w tym poście to wszystko moi Drodzy.

Dziękuję raz jeszcze za słowa wsparcia, otuchy i moc życzeń powrotu do zdrowia.

Jesteście Wielcy!!! 💪💫 






Buziaczki moi Mili 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘



Olaa





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz