Od lutego 2025 roku pracuję sobie w sex shopie i bardzo lubię moją pracę, ponieważ jest lekka, przyjemna i... barrrrrrdzo ciekawa. Codziennie dzieje się coś nowego, poznaję interesujących (lub mniej) ludzi i każdego dnia doznaję (bynajmniej nie orgazmów 😅) nowych przeżyć. I tak też było pewnego dnia sierpnia kiedy to mój sex shop odwiedził sam KUBA ROZPRUWACZ. Jak do tego doszło? Nie wiem! 😆😆😆 No, ale zacznijmy po kolei.
Pewnego pięknego (w tym roku było cudownie, bo cały czas padało) dnia sierpnia pod koniec mojej zmiany w sex shopie zjawił się facet koło 40, szczupły, wysoki brunet w stylu cinkciarza. Zapamiętałam go doskonale, bo był szarmancki, miał duże błękitne oczy i był mega pobudzony. Chciał kupić gadżet dla swojej nowej czarnoskórej kochanki. Pokazałam mu co mamy, w sumie to pokazałam mu wszystkie sekcje w sex shopie (od bielizny do BDSM), ale... on najwidoczniej wcale nie był zainteresowany kupnem żadnej rzeczy. Pisał coś cały czas na telefonie. Zapytał się mnie czy znam angielski. Powiedziałam, że ni w ząb - skłamałam. Wtedy zadzwonił telefon, a on powiedział łamaną angielszczyzną, że "szefie, dziewczyny czekają w hotelu". Coś mi wtedy zaśmierdziało. Jak skończył rozmawiać to prosił mnie o coś do picia, ale powiedziałam, że nie mam już nic, a woda z kranu nie nadaje się do picia. Cały czas chciał, żebym po coś poszła do toalety czy też na zaplecze, ale... nie wiedział, że na głupią nie trafił i ja go szybko przejrzę. Byłam miła, ale stanowcza. Zapytał się o moje komunikatory typu Facebook czy Telegram, ale oczywiście nic takiego mu nie podałam. Chciał ode mnie czystą kartkę i napisał mi do siebie swój numer telefonu, konto na Telegramie i... pozostawił po sobie podpis Oliwier aka Kuba Rozpruwacz. Otworzył portfel i rzucił mi 100 złotych dla mnie za miłą obsługę po godzinach pracy. No cóż... stówka drogą nie chodzi, więc się ucieszyłam. Wyszedł z sex shopu, ale po chwili wrócił, ponieważ chciał, abym z nim zapaliła papierosa. No, ale jak na mądrą dziewczynkę przystało nie poszłam z nim, ponieważ nie mam pojęcia co było w jego papierosie. Później zagadywał moją mamę przed sex shopem, a następnie moją szefową, która zdziwiona była, że już grubo po 22, a sex shop nadal otwarty.
Dziwny to był klient, ale traktuję to jako nowe doświadczenie i bardzo szybki zysk. Noooo kto by nie chciał stówki za 30 minut rozmowy. Chociaż... trochę się bałam, bo był pobudzony, miał rozszerzone źrenice i jeszcze ten podpis KUBA ROZPRUWACZ.
No właśnie, kim był legendarny Kuba Rozpruwacz? Był to słynny seryjny morderca działający w Londynie pod koniec XIX wieku. Ofiarami jego padło co najmniej pięć kobiet (znanych jako "kanoniczna piątka), które były prostytutkami. Zabójstwa charakteryzowały się wyjątkowym okrucieństwem: ofiary były podrzynane, a ich ciała okaleczane. Działo się to od sierpnia do listopada 1888 roku. Ciekawe, że mnie w sex shopie także odwiedził w sierpniu Oliwier, który podpisał się - KUBA ROZPRUWACZ. Czy to przypadek? ... Wiecie doskonale, że ja w żadne przypadki nie wierzę. Poza tym lepiej chuchać na zimne i nie ryzykować, jeżeli ryzyko nie do końca się opłaca.
Najbardziej w historii Kuby Rozpruwacza intryguje mnie fakt, że zabijał prostytutki. Dlaczego właśnie one stały się jego ofiarami? Być może dlatego, że były łatwym i dostępnym celem, bo przecież pracowały na ulicach Whitechapel, które było biedną dzielnicą Londynu. Zapewne ich zniknięcia nie budziły od razu zainteresowania, bo któż by się przejmował tanimi dziwkami. Być może Kuba Rozpruwacz chciał "oczyścić" miasto z grzechu, ponieważ brzydził się prostytucją? Myślę, że już się tego niestety nie dowiemy. Najstraszniejsze w tej historii jest to, że nigdy go nie złapano, więc zapewne zabijał dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz