niedziela, 28 września 2025

Pracowałam 5 dni z rzędu po 12h na dobę... WYKOŃCZYŁAM SIĘ, ALE... DAŁAM RADĘ!!!

Dobry wieczór moi Kochani (pisząc to za każdym razem słyszę głos Joanny Senyszyn xD) 😅😘😘😘. Wczoraj wróciłam do domu o 23.00 po 5 dniach pracy po 12h na dobę. Nie ukrywam, że... WYKOŃCZYŁAM SIĘ, ALE DAŁAM RADĘ!!! 💪😓😢😞 Wiem wiem, mam lekką pracę, ale pracowanie tyle dni po 12 godzin jest naprawdę wykańczające. Położyłam się wczoraj spać około 23.30 i wstałam dzisiaj o 13.30, czyli spałam 14h!!! 😨😨😨😬😬😬😵😵😵😫😫😫😲😲😲😱😱😱 Byłam po prostu nieprzytomna, przepracowana i tak senna, że to niewyobrażalne. Oczywiście wiem, że mam znaczny niedobór witaminy D, który staram się zniwelować suplementowaniem owej witaminy, ale to trochę potrwa. Czy jestem zmęczona? Tak! Czy dałam radę? Tak! Czy jestem dumna, że wytrzymałam? A JAK!!! 😏💪😎 I tu się doskonale wpisuje powiedzenie, że KTOŚ MUSI PRACOWAĆ, ABY KTOŚ MÓGŁ ODPOCZĄĆ. Moja szefowa (Kasiu pozdrawiam 😁) jest w Grecji, więc ja teraz mam sporą ilość dni do przepracowania. Niemniej wiem, że odpoczynek jej się przyda, bo robi tyle godzin w miesiącu, że jest to naprawdę godne podziwu. I szczerze... nie wiem jak ona daje radę tyle pracować. Wiadomo... pieniądze są najlepszą motywacją, ale jeszcze trzeba mieć zdrowie, którego ja niestety mam brak. Pewnie jesteście ciekawi czy ja gdzieś wyjeżdżam w tym roku. Nie, nie wyjeżdżam, bo mnie aktualnie na to nie stać, ani nie mam czasu, ani jakoś specjalnie ochoty. Nie myślę o tym, bo jestem zarobiona i spłukana. Tyle.





Co robiłam dzisiaj? ODPOCZYWAŁAM - to słowo opisuje doskonale moją niedzielę. Odpoczywałam, leżałam, jadłam, zamówiłam pizzę (oczywiście z pizzerii CAPRISSA - na dowóz jest najlepsza) i dalej odpoczywałam. Obejrzałam Kardashianki, które nadal kocham. Kiedyś żyłam jak one, jeszcze nie tak dawno. No cóż... bywa różnie. Raz na wozie, a raz pod wozem. Choć czasem myślę, że chciałabym być przez ten wóz przejechana i nie przeżyć. 




Od jutra czeka mnie powtórka z rozrywki i tym razem będę pracować 4 dni z rzędu po 12h. Minie mi szybko, bo pracując tyle czuje się jakby istniała tylko praca i sen. Nic nie ma pomiędzy. Powiem Wam, że... trochę nie doceniłam mojego dawnego życia, które kiedyś kiedyś było naprawdę dobre. Naprawdę! Dzisiaj jedynie jestem wdzięczna, że mogłam kiedyś super żyć, a teraz... teraz jest jak jest. Złe czasy są po to, abyśmy wspominali i doceniali to co dobrego mieliśmy w swoim życiu. I ja to teraz doceniam, bo mam porównanie. A Wy? Po ile godzin na dobę pracujecie? 😎








W sex shopie pracuję od lutego 2025 roku, czyli 8 miesięcy już za mną. Lubię moją pracę, ale nie lubię pracować po 12h. No, ale wszystkiego nie można mieć. Szybko to zleciało, aż nie mogę w to uwierzyć. Codziennie poznaję nowych ludzi, słucham ciekawych historii, dzielę się z innymi moimi przemyśleniami i radami. Ta praca pozwala mi się uśmiechać i łatwiej mierzyć się ze smutnymi dniami w moim życiu. To taka odskocznia od cierpienia wewnętrznego, o którym mało kto wie. Może inaczej... może mało kto chce to zauważać i pytać? To bardzo prawdopodobne w czasach wszechobecnej znieczulicy międzyludzkiej. Ech... pozostaje tylko westchnąć i otrzeć łzy. No i... iść dalej. Przez te 8 miesięcy 3 razy chorowałam na jakąś infekcję, ponieważ gorączkowałam, można rzec, że 3 razy miałam grypę podczas, której cały czas pracowałam. Nie miałam ani jednego dnia wolnego, żadnego urlopu i zwolnienia. Podziwiam siebie, że dałam radę patrząc na mój dawniejszy tryb życia, który był wygodny i dosyć luksusowy. Oczywiście nie licząc czasu kiedy mój dziadek chorował na raka i było to naprawdę przytłaczające, trudne i niszczące mnie finansowo. Ale znacie mnie nie od dziś i wiecie, że oddałabym każdy pieniądz za życie moich najbliższych. Ale, czy oni oddaliby za mnie? Nie wiem. 












Życzę Wam spokojnego wieczoru niedzielnego! 
Bądźcie zdrów i szczęśliwi 💫😘👼👼👼


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz