poniedziałek, 20 lutego 2017

Wypijmy za błędy...

Kilka dni temu patrząc na czerwone, półsłodkie wino obok mnie postanowiłam się napić i pomyśleć. Przy winie zawsze dobrze się myśli, może dlatego, że szybko się usypia i nie trzeba zbyt długo rozwodzić się nad zbędnymi myślami. Jak pomyślałam tak i zrobiłam. Piłam, myślałam, myślałam i piłam, aż się tak zdołowałam, że myślałam tylko o tym aby ktoś mnie przytulił i powiedział, że po powrocie do Łodzi będzie dobrze, ale tak też się nie stało. Nie wiem czy w najbliższym czasie zamieszczę moje opowiadania erotyczne tak jak obiecałam, bo mimo że miałam wolne, to jednak wcale na wolne się już nie zapowiada z wielu przyczyn osobistych i mniej osobistych. Przy czerwonym winie(mimo, że za czerwonym winem nie przepadam) myślałam o błędach jakie popełniłam w moim życiu. Trochę tych błędów popełniłam, ale już nic nie mogę zrobić, aby je naprawić. Nie jest za późno, po prostu to zamknięte sprawy, które się wydarzyły i są błędami i doświadczeniem, bo błędy to nic innego jak doświadczenia, które zdobywamy w swoim życiu. Czasem do śmierci musimy czuć skutki tych zdarzeń na barkach, ale takie jest życie jak kierujemy się nie rozumem, a sercem lub dupą. Taka prawda bez owijania w bawełnę. Mimo, że w tym roku trochę się dołuję to czuję się szczęśliwym człowiekiem od czasu do czasu. Gdy mam, a raczej gdy odczuwam adrenalinę to właśnie czuję się szczęśliwa. Zauważyłam też, że szukam niebezpiecznych ludzi, miejsc, prowokuję zdarzenia, które są złe, czasem bardzo złe, ale to moje wybory, moje decyzje i moje cierpienie lub szczęście. Zawsze słucham ludzi chociaż nie lubię zbyt jak mi radzą, bo zawsze postępuję tak jak chcę, bo nie lubię jak ktoś chce abym robiła pod dyktando i tyle w tym temacie. Jak mało kto potrzebuję powietrza, przestrzeni, wolności na ogromną skalę. Nie mówię, że całkowita wolność jest dobra, ale dla mnie jest i tak jest i koniec, kropka. Pijąc czerwone wino chciałabym zalać błędy, może i je wymazać z pamięci przede wszystkim ale się nie da, bo one mnie ukształtowały. Czasem czuję się czarną postacią w jakimś dramacie bądź kryminale, czasem i romansie, czasem zbyt często to romans z dramatem kryminalnym w tle, ale to nie zmienia faktu, że zamierzam zmienić swoje podejście i nagle stać się krystaliczna. Dziś wiem, że jestem na dobrej drodze i wiem, że swoim marzeniem nie zrobię sobie krzywdę, bo tak. Czasem dobrze wypić za błędy i zobaczyć życie w innym świetle, z innej perspektywy. Chyba już będzie dobrze, chyba, może, chcę chcieć, może chcę. Tymczasem.

Na dole wklejam Wam 4 moje zdjęcia. Wino było bardzo przeciętne, ale sweterek po mojej świętej pamięci Babci genialny. Kocham złoto <3 i Ciebie zawsze będę (*).






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz