środa, 1 lutego 2017

Fatalna końcówka stycznia

Każdy albo i nie każdy podsumowuje miesiące i lata. Skończył się już styczeń 2017 roku i zakończył się fatalnie. Nie zamierzam wchodzić w szczegóły, bo fakt faktem ludzi zawsze mało takie rzeczy obchodzą, najbardziej ich same. Nie nie nie, nikt mi nie umarł. Nie jestem też zestresowana, tylko maksymalnie wkurwiona, skutki mojego wkurwienia są niestety namacalne, ale to też nieważne. Najważniejsze jest to, aby zawsze robić to, co uważa się za słuszne i wybrać mniejsze zło. Oczywistym jest to, że nie piszę tego postu aby się użalać, bo tego nie lubię i nie przepadam za takimi osobami, które to robią. Piszę aby powiadomić, że skaczę z dachu. (...) - nie! jeszcze do piachu mi nie spieszno ;) ale przez jakiś czas nie będę zamieszczała nowych postów, bo a) nie mam na to weny, b) ani ochoty, c) będę leżała w łóżku i jadła, aż się odwkurwię(neologizm?). Nie zamierzam też z nikim rozmawiać i mówić co jest, najlepiej na to pomaga mi samotność i tyle. Tymczasem, trzymajcie się i bawcie dobrze. Pa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz