piątek, 9 sierpnia 2024

Patrzeć na dużym łóżku przez wielkie okno na światła miasta...

Trochę jestem zmartwiona, trochę zdołowana poszukiwaniem tej pracy. Jest już prawie 3 w nocy, a ja zamiast sobie leżeć, słuchać muzyki, czytać książkę albo po prostu najzwyczajniej w świecie spać, to co ja robię? Przeglądam oferty pracy i sobie wysyłam CV. Które to już z kolei? Już nawet nie pamiętam, ale dużo tego było. Powiem Wam, że to nieprawda, że łatwo znaleźć pracę w tych czasach. Po pierwsze większość pracodawców wcale nie odczytuje wiadomości, które do nich wysyłacie, więc... to już rozumie się samo przez się, że nie ma opcji na dostanie pracy skoro przyszły szef nawet nie raczy sprawdzić swojej skrzynki elektronicznej. Lipa, prawda? 😐 Niemniej nie należę do osób, które szybko się zniechęcają. Raczej traktuję to jako naukę na przyszłość. Wiem, że CV jest dobre i nie wymaga poprawy, więc pozostaje mi uzbroić się w cierpliwość, którą i tak mam anielską. Jak wiecie to moja najlepsza cecha charakteru. Zobaczymy jak to wszystko dalej się potoczy. Najważniejsze to się nie załamywać i nie zniechęcać. Ja mimo wszystko nadal jestem dobrej myśli 😇😇😇.







Leżę sobie w pozycji półleżącej z moim srebrnym laptopem, przy jednej kryształowej lampce, która oświetla mój pokój. W tle leci Cry od Cigarettes after sex. I tak leżę i sobie myślę, a raczej rozmyślam o moim życiu. Za oknem delikatnie kropi deszcz nadając tym samym bardzo przyjemnego, z lekka melancholijnego nastroju, który notabene i tak już mam. 

(...)


Dzisiaj, w sumie to prawie dzisiaj, bo koło 23:00 prowadziłam rozmowę na temat depilacji intymnej, na temat wielkości balkonu (tak BALKONU, nie tarasu, ale balkonu) i prawie, że chciałam zadać tej osobie jedno pytanie, a mianowicie: - "Czy jesteś szczęśliwym człowiekiem?". Sama się zastanawiam na tym pytaniem w stosunku do mojej osoby. Mówi się, że jak człowiek musi się zastanowić to znaczy to ni mniej, ni więcej, że odpowiedzieć może być tylko jedna - NIE. Czasem czuję, że tak, czasem że nie. Dzisiaj zdecydowanie nie czuję się tak dobrze, aby powiedzieć TAK. Ech... trudno się mówi i żyje się dalej.









Wiecie czego mi aktualnie potrzeba? Tego co widzicie na tej fotografii stworzonej dzięki sztucznej inteligencji. Dużego łóżka, z wielkim oknem z widokiem na światła miasta. W ogóle taki różowo-fioletowy anturaż jest w bardzo moim guście. Zapaliłabym sobie maleńkie lampki i patrzyła na moje miasto nocą, słuchając refleksyjnej muzyki. Jednego bym nie zmieniła - Cigarettes after sex w tle. Oczywiście zapaliłabym sobie papierosa - West Ice (te cienkie) i przegryzała od czasu do czasu miśki od Haribo. I leżałabym, i myślała. No... jeszcze czekałabym. 


Na wybawienie z tej całej opresji. 












Czuliście się czasem tacy przytłoczeni, zmęczeni oczekiwaniem, trochę rozczarowani, zasmuceni i styrani "biegnięciem" za Waszym niemożliwym? Bo ja się właśnie teraz tak czuję. Zmęczona. Bardzo. Zmęczona.














Tymczasem. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz