poniedziałek, 1 grudnia 2014

Cyfrowa Dieta... bezustanne ONLINE

Witajcie po długiej nieobecności. Wiem, że mnie długo nie było, ale od dziś dzień będę się "rehabilitować".
W ostatnim moim poście wspomniałam o tym, że zamierzam wylogować się ze świata wirtualnego i zmierzyć się z odcięciem od świata. I tak też zrobiłam. Przeszłam na tak zwaną CyberDietę i... poległam po 5 dniach. Później sumiennie wracałam na "odwyk", ale z marnym skutkiem. Widać nie dla mnie ograniczenia :P

Pewnie zastanawiacie się dlaczego wpadłam na taki pomysł ? A mianowicie rok temu przeczytałam w prasie o takim rodzaju diety, który oczyszcza umysł i uzdrawia stosunki międzyludzkie. Jak to ja... przeczytałam, to i postanowiłam spróbować czy to działa. Na mnie najwyraźniej nie ;) Ale już tak na poważnie to muszę powiedzieć, że CyberDieta to był dla mnie eksperyment, ponieważ chciałam się przekonać czy człowiek w XXI wieku umie żyć, bez Internetu i telefonu komórkowego. Dla mnie życie bez możliwości skorzystania z Internetu to jak założenie torebki foliowej na głowie i obwiązanie sznurem. Prosto mówiąc dusiłam się, nudziłam i widoczne były skutki uzależnienia. Reasumując siła Internetu, telefonu, mediów jest tak silna, że ciężko jest żyć bez tych udogodnień. Osobiście lubię to moje uzależnienie i nie zamierzam przeprowadzać kolejnego, niby zbawiennego oczyszczenia.

Owszem skala problemu ludzkości w kategorii UZALEŻNIENI OD INTERNETU jest bardzo duża !!!

Ale to nie tylko problem, który "zgotował" sobie każdy z Nas z osobna. Większość spraw musimy załatwiać przez Internet, jesteśmy zmuszeni na bezustanne online. Skala problemu będzie coraz większa, bo duży komfort wygody i szybkość przelewania danych zamienia się w siecioholizm już od najmłodszych lat.

W sieci w ciągu dnia jestem 24 godziny na dobę, co zakrawa już o chorobę, ale przyznaję się bez bicia :D

Cały czas rozmawiamy na komunikatorach i innych takich, tweetujemy, a wyście na zwykłą kawę wydaje się problemem wyższej rangi. Mówimy, że nie mamy czasu, a tak naprawdę marnujemy go i tracimy go, tak samo jak siebie i bliskich.

Na koniec chciałabym coś Wam zaproponować. Wybierzcie sobie jeden dzień w tym tygodniu, który przeznaczycie na całkowity detox cyfrowy, a przekonacie się, że to nie doba jest za krótka, tylko za blisko macie do ładowarek Waszych laptopów i telefonów ;) Miłego odwyku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz