wtorek, 12 lutego 2019

Lutowe wszędobylskie SERDUSZKA

Luty jest miesiącem miłości. Tak mawiają i tak również opisałam luty. Ale czy serio to miesiąc miłości? Dzisiaj w tym niezbyt długim poście chciałabym z Wami porozmawiać na temat wszędobylskich serduszek, które pojawiają się po prostu wszędzie; w galeriach handlowych, w supermarketach, noooo... po prostu wszędzie. Także nie przedłużając, do sedna.

Osobiście lubię Walentynki i motyw serc, serduszek i różnych różowo-czerwonych dodatków, ale... powiedziałabym, że to ale jest duże, no więc ALE! ten dzień to nic innego jak skomercjalizowanie miłości. Bardzo często bywa tak, że kochamy się w Walentynki, aby pokłócić się następnego dnia, czyli jak dobrze pójdzie już 15 lutego. I co nam po tych czerwonych, pięknych kwiatuszkach, smacznych czekoladkach, które pójdą jak na złość w biodra a nie cycki? Co nam po tych słodkich jak miód słowach i wyznaniach miłości, skoro i tak to tylko słodkie kłamstwo, które wraz z mijającym lutym przeminie wraz z "miłością"? Powiem Wam co nam po tym? Nic nam po tym. Jedno wielkie zero, a nawet mniej niż zero jak to śpiewało Lady Pank.

Dlatego moi Kochani jeśli okazujemy sobie miłość i jakiekolwiek przyjemne uczucia to okazujmy je sobie zawsze a nie tylko jednego dnia, aby to pokazać przed ludźmi jacy to zakochani jesteśmy i w ogóle jaki seks tego dnia będzie zajebisty i namiętny. Totalny pic na wodę jak i te czerwone serduszka. Fajne są ale nic po za tym. Nic nie wnoszą do naszego życia, a nawet i wkurwiają singli, którzy chcieliby być z kimś a nie są. Mój stosunek do wszędobylskich serduszek jest ambiwalentny i tyle.

A Wy co myślicie o zasypywaniu nas serduszkami z każdej strony? Lubicie czy Was to irytuje?


Buziaczki 👄👄👄❤❤❤❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz