sobota, 18 czerwca 2022

Marzec 2022 oczami MotorOLI, czyli... Wielkanoc, kuchnia Madrytu, remont pokoju, Euforia oraz najpiękniejszy mural. (42 zdjęcia!!!)

Dobry wieczór moi Kochani! 😀

Dzisiaj przychodzę do Was z kolejnym postem Waszej ulubionej serii na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Już widzę Wasze zadowolone minki i to napawa mnie optymizmem i zadowoleniem z pisania. Tym razem bierzemy pod lupę marzec tego roku. No to co? Zaczynamy!




To był dosyć zimny miesiąc ale kto mnie zna ten wie, że mnie NIGDY zimno nie jest 😁😅😆. To piękne zdjęcie zrobiła mi na spacerze Zuza. Dziękuję moja droga! 💖

Widzicie, że ktoś tu jest miłośnikiem panterki 😆😆😆. 

Wiele osób pyta mnie kiedy znowu zmienię włosy. No cóż... póki co nie planuję żadnej radykalnej zmiany, ponieważ odżywiam i regeneruję moje włosy po 2 latach intensywnego rozjaśniania. Niestety rozjaśniacz bardzo niszczy włosy i, mimo iż lubiłam być blondynką to raczej już nie wrócę do rozjaśniania czy to w domu czy u fryzjera. Wolę mieć zdrowe włosy w innym kolorze. Teraz mam ombre i w takim wydaniu czuję się rewelacyjnie. A Wy co myślicie?



Lubię pizzę, ale nie muszę jeść jest nagminnie. Tutaj wersja z pomidorem, szynką i pieczarkami. Także po prostu polski klasyk. Polecam pizzę z Caprissa, ponieważ robią naprawdę dobrą aczkolwiek jest zdecydowanie pizzą w stylu amerykańskim aniżeli włoskim. 



Mam kilka flakoników perfum z H&M i kupiłam kolejne dwa. Jeszcze recenzja tych perfumików (piszę tak ze względu na ich malutki rozmiar) nie pojawiła się na blogu, ale niebawem wezmę się za nią. Choć teraz mogę Wam polecić zapach gruszkowy. Bardzo ładny! 💚💚💚



Wybrałam się z Kingą do Las Tablas. Jest to restauracja hiszpańska. Wystrój w porządku, miejsce w bramie na ulicy Piotrkowskiej także na plus. Jedzenie? Hmm... niby było ok, ale czy trafiło w moje gusta kulinarne to raczej NIE. Czy wybiorę się po raz kolejny? Chyba nie. Czy poleciłabym komuś to miejsce? Raczej nie. Chyba, że tylko ze względu na smaczne drinki. Tak! Ze względu na alkohole to mogę polecić, bo duże i smaczne. Oraz ładnie podane. 



Jak widzicie było to podczas RESTAURANT WEEK. Miałyśmy zarezerwowany z Kingą stolik na bodajże godzinę 16:00. Na początek dostałyśmy drinka alkoholowego z różowym (chyba tak) Prosecco. Bardzo mi smakował, jak dla mnie pyszota. 



Obie z Kingą zdecydowałyśmy się na menu B (mięsne). Tak! Należało wybrać przy rezerwacji czy chcemy zjeść potrawy z menu A czy B. 

Tutaj widzicie przystawkę w formie sałatki z grillowanej sałaty rzymskiej, ziemniaków konfi, jajek, oliwek, pomarańczy i chorizo. Mogę śmiało powiedzieć, że przystawka było idealnej wielkości i całkiem smaczna. Lubię chorizo, więc dla mnie jak najbardziej sałatka na plus. 



A tutaj już danie główne. Na obiad zaserwowano grillowaną pierś z kurczaka z masłem orzechowym z chili na pieczonych warzywach. Całość wieńczył sos tajski na bazie mleka kokosowego i trawy cytrynowej. Mięso było bardzo ale to bardzo ciekawe. Nigdy nie jadłam mięsa w połączeniu z masłem orzechowym, więc był to smak, którego kompletnie nie znałam i w ogóle nie spodziewałam się, że takie połączenie może być udane. Niemniej troszkę się w ustach kleiło, ale to tylko taki mały szczegół i troszkę się czepiam. Warzyw pieczonych nie zjadłam, ponieważ gotowana marchewka jest po prostu dla mnie czymś niejadalnym 😅😆 - w tym miejscu pozdrawiam Wojtka i Adama. A co do sosu tajskiego? No cóż... niczego mi nie urwał, ot co taki SE sos. 



Na deser było brownie z matchą, panierowane lody melonowe z arbuzem, strzelającym pudrem wiśniowym i sosem malinowym. Jako, że jestem miłośniczką słodkości to bardzo czekałam na ten deser. Ciasto mnie nie porwało, ponieważ dla mnie było zdecydowanie za suche, a ja lubię wilgotne ciasta jeżeli są w stylu babki piaskowej. Lody? Hmmm... lody panierowane zupełnie do mnie nie przemawiają. Dla mnie lód ma być lodem czyli ma być dobrze zamrożony. Z tego deseru to najbardziej smakował mi arbuz. Dla mnie ten deser to niestety rozczarowanie. Kindze bardzo smakował, mnie nie. Po prostu nie mój gust smakowy. 


Jeśli mam ocenić całość tych potraw w Las Tablas to tak 3 z małym plusem. 

Niestetyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy.



Takie ciemne zaułki tylko w bramach na Piotrkowskiej. Można dostać "kosę". Uważajcie!



Pub na ten wieczór ja zaproponowałam Kindze. Nigdy w tym miejscu nie byłam, ona również nie, więc uznałam, że fajnie poznać nowe miejsce na rozrywkowej mapie Łodzi. Ten pub to THE ECLIPSE INN. Bardzo klimatyczne miejsce ale duży minus za lepiący się stół. 



Lubię mroczne miejsca więc wystrój wnętrz jak najbardziej mi odpowiadał. 



Na moment wrócimy do Las Tablas. Chciałabym Wam pokazać drinka HUGO. Był to drink z czarnym bzem, którego jestem fanką. 

Dla niewtajemniczonych powiem, że w języku hiszpańskim "H" jest nieme, więc go nie wymawiamy. HUGO czytamy UGO. Kiedy poprosiłam kelnerkę słowami - "Chciałabym zamówić drinka [ugo]" usłyszałam - "dobrze czy oprócz HUGO coś jeszcze?" No cóż... ja wiem, że nie musi znać hiszpańskiego, wiem że nie musi znać pewnych zasad wiem, ale skoro pracuje w restauracji z kuchnią Madrytu to wypadałoby się nauczyć jak wymawiać słowa. Hiszpański nie jest trudnym językiem i tych zasad wymowy ma naprawdę niewiele, więc dla nikogo nie powinno to stanowić problemu. Niemniej kelnerzy w Las Tablas bardzo mili. Także za to plus.



Ciekawe czy ta wróżka nadal "działa".



Mój brat jest specjalistą matchy, więc dzięki niemu zaczęłam pić ten prozdrowotny trunek. Niestety nie umiałam go zrobić, więc jak widzicie na załączonym obrazku troszkę mi nie wyszło 😂😂😂. Ale smak pycha. Smakuje jakbym piła naturę.



Pokój mojego dziadka był po prostu zaniedbany. Mój dziadek był chomikiem tak samo jak ja. Ilość papierów i różnych innych niepotrzebnych dla mnie i dla mojej mamy rzeczy była wprost OGROMNA. Wyrzuciłyśmy ponad 50 worków do śmieci. To jest niewyobrażalne ale tak po prostu było. SZOK!



W marcu spadło najwięcej śniegu w tym roku. Było zimno, ale mnie to absolutnie nie przeszkadza, ponieważ wolę zimę od lata. Poza tym poszukajcie nadciśnieniowca, który woli lato. No way!



Spacerki i spacerki.



To jeden z ciekawszych murali w Łodzi.



Udało mi się uchwycić tę wiewiórę. Lubicie?



Wolicie złoto czy srebro?



A tutaj przedstawiam Wam giga drzazgę w moim paluchu u stopy. Troszkę zabolało! 



Dionizy uwielbia siedzieć w kuchni. Podoba mi się w kotach to, że są ciekawe wszystkiego i nie dają sobie rozkazywać jak psy.



Mój KRÓL 💛💛💛.



Tak prezentowały się moje wielkanocne paznokcie. Bardzo lubię połączenie czerwieni ze złotem ale uważam, że lepiej takie paznokcie pasowałyby na Święta Bożego Narodzenia.



Co roku mamy tak samo wyglądający koszyczek wielkanocny. Moja babcia tak robiła i teraz moja mama. Taka tradycja. 



Z ciast wielkanocnych najbardziej lubię Mazurka. To były moje pierwsze święta bez dziadka. 



A`propos mojego dziadka. Jak wiecie był kierowcą międzynarodowym i tutaj mogę Wam pokazać zdjęcie gdzie jest na Bliskim Wschodzie. Tak, to ten pan w szarym sweterku i bez brody 😎. 



Moja babcia zawsze mi powtarzała, że w każdym domu intelektualistów jest biblioteka. Mieliśmy kilka tysięcy książek w domu, ale z racji tego, że miejsca było za mało to wiele ale to naprawdę wiele wspaniałych egzemplarzy oddaliśmy albo o zgrozo! - wyrzuciliśmy. 



Bardzo lubię nocne spacery ale planuję sobie kupić gaz pieprzowy. Dla własnego bezpieczeństwa oraz dla bezpieczeństwa osoby, z którą będę spacerowała. Tak postanowiłam.



Jak widzicie łóżko rozmontowaliśmy i wyrzuciliśmy. Nie wiem co dziadek wykombinował z tą wykładziną w częściach na parkiecie ale wyglądało to strasznie. 



A tu cała szuflada kaset. Mój dziadek lubił muzykę (grał na gitarze, pianinie, akordeonie i harmonijce). Czy chodził do szkoły muzycznej? Nie, był samoukiem. Sam się nauczył, tak samo jak sam nauczył się niemieckiego oraz angielskiego. 



Rozebraliśmy także jedną biała szafę. Powiem Wam, że roboty jest mnóstwo w tym pokoju. 



Carrefour to mój ulubiony sklep i nie godzę się z tym, że niebawem już go nie będzie, ponieważ koncern wychodzi z Polski.



Kawę piję rzadko, ponieważ ten napój potrafi mi podnieść znacząco ciśnienie. Niestety po kawie nie czuję się dobrze choć uwielbiam jej smak. 

To ciastko to Stefanka. Lubicie?



Rozebrana wersalka dziadka.



Taka tapeta była w pokoju u dziadka.



Tutaj są książki Wojtusia. Jest wielkim miłośnikiem Gombrowicza, którego ja nie znoszę. Ale nie ma co się dziwić. Kto kocha Hemingwaya na ogół nienawidzi Gombrowicza. 



Moja mama uwielbia kupować dywany, dywaniki, dywaniczki. No po prostu ma na ich punkcie fioła 😅😅😅😅😅😅. Nie mogła się oprzeć więc w Carrfourze kupiła 3 białe dywaniki.



Obejrzałam pierwszy sezon Euforii. Pierwsze dwa odcinki mnie nie przekonywały, ale bardzo się wciągnęłam i na pewno obejrzę kolejne sezony. 



W Euforii jest wiele interesujących makijaży, które chciałabym odtworzyć. Jeden odtworzyłam na Instagramie, a raczej to zainspirowałam się wajbem z tego serialu.



Pod koniec marca zaczęło się trochę ocieplać.



Skoro WROCŁAW VIBES to nie mogłam sobie tego odmówić. Naprawdę dobry smak. Chcąc zaoszczędzić sobie troszkę kalorii i oczywiście nie niszczyć zdrowia i sylwetki cukrem to od długiego czasu decyduję się na napoje zero, które polecam wszystkim osobom, które chcą się odchudzić, które chcą być zdrowsze, a przede wszystkim tym, którzy lubią słodkie napoje ale nie mogą ich pić ze względu na cukrzycę i insulinooporność. 






I tak doszliśmy do końca dzisiejszego postu. Jak zwykle pisało mi się dobrze, ponieważ też lubię tę serię i Wy to również wyczuwacie. Być może czymś się zainspirujecie. 


Trzymajcie się ciepło i udanego weekendu dla Was moi Kochani 😇😇😇.








Buziaczki! 💋💋💋💋💋💋💋💋💋







































































 












2 komentarze:

  1. Bardzo ładny ten paluch, ale ta drzazga boli od samego patrzenia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bolało!!! i to przez kilka dni po wyciągnięciu. Na szczęście śladu nie ma i można podziwiać ha ha ha :P.

      Usuń