piątek, 28 kwietnia 2023

Padłam ofiarą mowy nienawiści :(

Nie napiszę `dobry wieczór`, ponieważ on do dobrych nie należy. Jak się domyślacie po komentarzach pod dwoma ostatnimi postami na blogu - zadziało się. Nie będę akceptowała takich bluźnierczych komentarzy, mowy nienawiści, hejtu skierowanego na moją osobę. Nikt nie ma obowiązku czytać Myśli Kobiety Wyzwolonej, ani przeglądać moich zdjęć, czy też pisać komentarzy. Każdy czytelnik jest tutaj z wolnej i nieprzymuszonej woli. Z racji tego, że dzisiaj padłam ofiarą obrzydliwego hejtu postanowiłam wyłączyć możliwość komentowania na blogu - wiem, wiem... NIESTETY. Rozmawiałam także z moderatorem mojej strony, którego zatrudniłam od lutego aby od dzisiaj wszystkie komentarze trafiały do jego sekcji, następnie on będzie sprawdzał SPAM, hejterskie komentarze i dbał o to aby nie było w komentarzach zalążka stalkingu. Kiedy komentarze będą bezpieczne, będzie mi je wysyłał, a ja wtedy będę je zatwierdzała. Niestety... skoro są ludzie podli i nienawistni to inaczej nie można. 


Dzisiaj mogłam się przekonać jak czują się ludzie dręczeni, zasypywani okropnymi komentarzami, jak czują się osoby, które są na świeczniku tego świata typu: Doda, Kardashianki, czy chociażby Małgorzata Rozenek, która od lat zmaga się z obrzydliwym hejtem. Mogę kogoś personalnie nie lubić, ale robienie świństw w komentarzach to po prostu dno i wodorosty. Bardzo współczuję dzieciakom, które zmagają się z hejtem w Internecie. Wielu z nich odbiera sobie życie, ponieważ nie umieją znieść siły rażenia w komentarzach. 



Sprawy, konflikty, problemy wyjaśnia się między sobą, a nie zatruwa się życie komentarzami na platformach publicznych, wiadomościami, mailami i etc. Jeżeli ktoś mówi NIE i nie chce rozmawiać to oznacza NIE. NIE oznacza zawsze NIE i to nie podlega żadnej dyskusji. 






Bardzo mi przykro, że moja była przyjaciółka "jedzie" po mnie jak po łysej kobyle i nie umie sobie odpuścić. A dodatkowo nasyła na mnie jakichś goryli*, którzy w komentarzach mnie obrażali, choć znając życie "wcieliła się" w te osoby jak ma to w zwyczaju. I naprawdę, chcę zamknąć ten temat, który jest tak chory, bo aż szkoda uderzać w klawisze i o tym pisać. KOSZMAR! 






Myśli Kobiety Wyzwolonej prowadzę od lat, czyta mnie całkiem sporo osób, wielu komentowało, ale nigdy nie miałam hejtu w moim kierunku. Moi byli przyjaciele, znajomi czy inni ludzie, z którymi zakończyłam znajomość nigdy mnie nie nachodzili, nie ośmieszali, nie obrażali. Mieli po prostu na tyle klasy i kultury, aby NIE zrozumieć jako NIE. Bo NIE oznacza NIE.








Moderator wykonał swoją pracę, skasował kilkanaście komentarzy, które dzisiaj pojawiły się na blogu i mogliście je przeczytać. Wielu z Was napisało do mnie kto to jest i dlaczego mi tak ciśnie. Przepraszam za te kolokwializmy, ale nie sposób się nie zdenerwować. Niektórzy czerpią po prostu satysfakcję z cierpienia innych. 







Śmieszy mnie jedynie to, że pracuję sobie, zajmuję się domem, poświęcam czas swoim pasjom i nie mogę mieć świętego spokoju. Nikomu nie zawracam głowy, żyję sobie, a osoba, która powinna być na leczeniu psychiatrycznym "jedzie" po mnie. Nikomu nie przeszkadzam w życiu i nie mogę mieć spokoju. Paranoja po prostu. Nikt nie musi mnie lubić, uważać za boginię i traktować jak pępek świata. Kto chce ten mnie czyta i przebywa ze mną. Ktoś nie chce to nie i ja to szanuję. Jeżeli ktoś nie potrzebuje takiej osoby jak ja w swoim towarzystwie to odejdzie i tyle. Nikogo do niczego nie zmuszam tak jak i do czytania Myśli Kobiety Wyzwolonej. Chcę aby przestano mnie nękać! 

Jedyny plus dzisiejszej akcji - jak zwał tak zwał, jest taki, że obrót na blogu zwiększył się znacznie. Post, pod którym było dzisiaj ponad 20 komentarzy został odwiedzony przez ponad 4 tysiące osób i zarobił na tym ponad 400 złotych, więc to jedyny plus. Niemniej pieniądze szczęścia nie dają, jeśli człowiek jest opluwany przez złych ludzi. 








Zamykam ten temat i nie zamierzam do tego wracać. Bardzo żałuję, że nie będziemy mieli już interakcji w komentarzach, ale jak rozumiecie siła wyższa. Trudno i przykro mi, że nie będziemy mieli takiego fajnego kontaktu jak mieliśmy przez ostatnie lata. No, ale cóż majówka się zbliża, więc trzeba było mi czas popsuć 😅😆. 






Trzymajcie się i bądźcie silni! 


Tymczasem. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz