środa, 27 marca 2024

Jechałam na pięknym wielbłądzie w... - STORY TIME

Ostatnimi czasy wzięło mnie coś na wspominki, więc dzisiaj postanowiłam zrobić post w stylu story time, w którym to poznacie bardzo ciekawą historię tego zdjęcia, które zamieściłam w dzisiejszym poście. Jeżeli jesteście ciekawi gdzie byłam, gdzie zostało wykonane zdjęcie to zapraszam do dzisiejszej lekkiej i mam nadzieję - przyjemnej lektury. Zróbcie sobie coś ciepłego do picia i zabierzcie się za czytanie co Wasza Maassen napisała na stronicach Myśli Kobiety Wyzwolonej.


Miłej lektury! 😇😇😇













Przedstawiam Wam cudownego beżowego wielbłąda (baktrian - dwugarbny wielbłąd) i siebie w wieku około 8-10 lat. Mam ogromny sentyment do tego zdjęcia i do dnia, w którym to zdjęcie zostało wykonane. Mam na sobie też jedną z moich ulubionych sukienek z dzieciństwa. Taka ciekawostka - prawie całe dzieciństwo nosiłam różne sukienki. Krótkie, długie, pstrokate, wizytowe, tiulowe. Przeróżne! No i jak możecie dostrzec na stópkach mam sandałki. Fetyszystka od najmłodszym lat! 😅😆😃😂😁 




Już jako mała dziewczynka interesowałam się orientalnymi (tak swoją drogą to lubię to słowo) klimatami. Ciekawił mnie Egipt, Turcja, pałace Aladyna (wolę wzrokowo - Alladyna) i Mezopotamia. Zresztą wiecie, że kocham serial Wspaniałe Stulecie! 😈💫💖 Także, gdy nadarzyła się okazja, aby przejechać się na wielbłądzie to musiałam z niej skorzystać. 

To zdjęcie co widzicie dodałam sobie na Facebooku i dostałam kilka zapytań o to gdzie zostało wykonane. Znajomi obstawiali Egipt, jakiś pałacyk z tyłu. 4 osoby stwierdziły, że to na bank Egipt. Otóż moi Kochani toż to żaden Egipt, ani żadna Turcja. Nic z tych rzeczy, nic z tych klimatów! Pewnie będziecie zaskoczeni tym gdzie i w jakim kraju moja mama zrobiła mi to zdjęcie. Nooooo zastanówcie się gdzie to mogło być. Pomyślcie, daję Wam chwilę.


... (czas na zastanowienie się)





myślcie myślcie na spokojnie 😁😁😁









Noooooo dobra, nie będę Was już tak trzymać w niepewności, bo pewnie ciekawość Was zjada. Otóż... to zdjęcie z wielbłądem zostało wykonane w Polsce, w cyrku. Tak, dobrze przeczytaliście! 😀😀😀 Jako mała dziewczynka chodziłam bardzo często do cyrku. Z pewnością dlatego, że mój dziadek był ogromnym jego fanem. Kiedyś do Łodzi przyjeżdżał cyrk i to była świetna zabawa i wielkie wydarzenie. To były naprawdę magiczne czasy, żyłam w najlepszych czasach dla dzieci. Lata 90 to było coś 💘. Pamiętam jeszcze jedno wyjście do cyrku. Wtedy byłam tylko z dziadkiem i babcią i było cudownie bo wydarzyło się coś, co pewnie większość przyprawiłoby o zawał serca, no ale nie mnie 😅😅😅. Siedzieliśmy w pierwszym rzędzie, a przed nami hipnotyzer uśpił kilka krokodyli. Niestety... zahipnotyzował je niedostatecznie i jeden z nich się obudził i patrzył na mnie i na babcię. Ludzie wpadli w panikę, a ja sobie na lajcie patrzyłam, bo od dziecka interesowały mnie gady. Wiem, szalona Ola! 😅 Na szczęście nic się złego nie wydarzyło i jak widzicie nadal sobie żyję. Krokodyl mnie nie zjadł. 








Także mam miłe i oryginalne wspomnienia z dzieciństwa. Powiem Wam, że jako dziecko to bardzo dużo podróżowałam po całej Polsce i różne fajne rzeczy robiłam. Cyrk należy do jednych z lepszych wspomnień w moim życiu. Cyrk bodajże Zalewskich należał do tych super cyrków, które przyjeżdżały (najczęściej w okresie wakacyjnym) do Łodzi. A poza tym... obwarzanki, wata cukrowa, lody włoskie, loterie, cymbergaj i kolorowe światełka do kupienia to wszystko było takie magiczne. Teraz dzieci nie mają już takich przygód, takich zabaw. Jak sami wiecie w tych czasach dzieciaki grają tylko na kompie, jedzą chipsy (sama lubię, ale jako dziecko nie jadłam takich rzeczy) i palą jednorazówki. Takie to mamy czasy. Na szczęście ja miałam bardzo kolorowe i piękne dzieciństwo. Uważam, że dzieciństwo to był najlepszy czas mojego życia, bo dużo podróżowałam, dużo tańczyłam (wiecie jakie to zajebiste były prywatki?), przyjmowałam mnóstwo gości, bawiłam się z ciotkami i wujkami (mam wielką rodzinę), oglądałam kosmetyki i szpilki moich ciotek. Przebierałam się, przymierzałam wysokie buty i chciałam jak najszybciej dorosnąć. Moja rodzina zawsze była wesoła i zawsze towarzyszyła nam muzyka, tańce, pyszne jedzenie i super klimat. Aż chciałoby się jeszcze raz! 😓💖😃








Wiele osób w obecnych czasach pyta mnie jak zachowuję radość i jak robię, że jestem wesołym człowiekiem. Wiecie co? Myślę, że to wynik właśnie dzieciństwa. Moja mama jest bardzo miłą osobą, moja babcia czytała mi bardzo dużo książek, uczyła mnie savoir-vivre i bawiła się ze mną. Dziadek jeździł ze mną autem, mówił do mnie po niemiecku, tańczył ze mną. Wychowywałam się też z psiakiem Burry`m, który był bardzo mądrym owczarkiem nizinnym. Miałam swobodę bycia sobą, robienia tego co chcę, mogłam tańczyć, rysować, malować farbami, być po prostu tym kim chciałam. Nikt mi niczego nie kazał, nie miałam nigdy kary, ponieważ moja mama oznajmiła kiedyś moim dziadkom, że będę wychowywana bezstresowo i tak też mnie wychowywano. Dlatego wspomnienia o moim dzieciństwie są po prostu piękne, bo dano mi możliwość swobody, radości, dzięki czemu czułam szczęście i do dziś dzień wiem jak to jest się dobrze bawić 😁😁😁. 











Ach, to były piękne czasy! 
Dziękuję! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘









Tymczasem. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz