poniedziałek, 24 czerwca 2019

Jadę do Wrocławia!

Dobry wieczór! Przed paroma minutami na fanpejdżu Myśli Kobiety Wyzwolonej na Facebooku zamieściłam małą notkę. Zachęcam do przeczytania. Dzisiejszy post jest jej kontynuacją. Także zapraszam do dzisiejszej lektury.

Od prawie 2 tygodni non stop słucham o guzie mózgu(oponiaku) mojej cioci. Dużo dowiedziałam się o skutkach jakie niesie za sobą ta ciężka choroba. O objawach nie musiałam się dowiadywać bo widzę jak siostra mojej babci się zachowuje. Oponiak z obrzękiem mózgu to schorzenie zagrażające życiu. Jestem tą sytuacją i kilkoma innymi mniejszego kalibru tak przytłoczona, że potrzebuję odpoczynku od wszystkiego i wszystkich. Ciocia ma dzisiaj operację. Podobno może trwać ona 12 godzin. Boję się czy ona to przeżyje, ponieważ w tym tygodniu nastąpiło duże pogorszenie stanu zdrowia. Kurewsko mi smutno. Ale taka niekiedy jest kolej rzeczy. Druga sprawa jest taka, że mój brat nie chce żebym więcej razy o nim pisała na blogu, więc cóż... nie będę już pisała co robi, gdzie jest i etc. Uszanuję to, że sobie tego nie życzy, choć nie rozumiem co mu to przeszkadza. Nie wypowiadam się o nim źle... Trudno. Smutne jest też to, że bliscy ludzie stają się obcymi. A jeszcze smutniejsze jest to gdy obcy ludzie stają się bliskimi aby znów stać się obcymi.

W nocy nie mogłam spać, więc płakałam ze smutku, który jest w moim umyśle. Nikt mnie nie rozumie, ponieważ głęboka melancholia jest dla wielu nie do zrozumienia. Na ogół mam sporo entuzjazmu ale czasem gdy za dużo spraw złych się nawarstwia i kiedy za wiele osób "wypija" moją energię to opadam z sił i pojawia się ogromny smutek. Nie jestem gotowa na żaden pogrzeb. Jeszcze nie pozbierałam się do końca po kilku sytuacjach z 2014 roku a znów może być źle. Nie chcę tego. Jestem bardzo odważną kobietą ale czasem czuję strach, który dotyka mojego karku, jego oddech jest taki chłodny, taki nieprzyjemny. Dzisiaj jest dzień między życiem a śmiercią.

Trzymam właśnie dłoń na moim sercu i czuję takie ciepło, a w oczach zimne łzy. Dziwne to uczucie, kurewsko dziwne.



Tymczasem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz