sobota, 30 lipca 2022

Kwas... i dreszcze już na samą myśl, bo mam przeczucie, że... ( ** ****** ).

Leżąc bokiem na łóżku i rozmyślając nad życiem, zaufaniem, zmianami jakie zaszły przez ostatnie 6 lat nagle usłyszałam kawałek Dawida Podsiadło. Początek tekstu, który wyśpiewał idealnie wpasowuje się w mój dzisiejszy nastrój. Totalna synchronizacja emocji i rozważań. 




Jako osoba z kręgu ezoterycznego wiem, że w każdym kolejnym życiu spotykamy na swojej drodze ludzi z poprzedniego wcielania. Istnieje coś takiego jak karma - o niej akurat mówią wszyscy. Istnieją też związki karmiczne, które są gorące, namiętne, to po prostu WIELKA MIŁOŚĆ między dwojgiem ludzi, których Los postawił na tej samej drodze. Problem zaczyna się wtedy, gdy tych dwoje chce być ze sobą na wieki. W związkach karmicznych chodzi o to, że wiele prób, wiele bólu, wiele porażek, cierpienia i przeciwności zostanie postawionych przed tymi dwiema kochającymi się istotami ludzkimi. Co gorsza, najczęściej tych zakochanych rozdziela coś i niestety nie mogą być spełnieni, szczęśliwi. Miłość karmiczna to kara za poprzednie wcielenie. 
Gdy dwoje ludzi kocha się nad życie, a nie może być razem to najgorsze co może spotkać człowieka. 
Najgorsze!






Czy związek karmiczny może się udać?

Może, ale to bardzo rzadkie... niestety. To napawa mnie ogromnym smutkiem, ogromnym. 

Taki związek może się udać, jeśli tych dwoje będzie o siebie walczyło do utraty tchu, utraty sił, do końca. Jeżeli przejdą przez wszystko co złe, pokonają wszystkie stojące na ich drodze przeszkody to będą razem na zawsze, nawet w kolejnym życiu. I ta końcówka jest najbardziej pokrzepiająca. Dająca nadzieję i siłę do walki.








Wiecie, czasem mam takie przeczucia, że to jest ten moment, moment końca wszystkiego i początek czegoś co doprowadzi mnie do łez, załamania i utraty samej siebie. Myślę wtedy, że koniec czegoś co jest dla mnie tlenem spowoduje, że uduszę się w bólu, cierpieniu i nie będzie NIC, tylko próżnia. 




Czy kochaliście kiedyś kogoś tak mocno, że wsłuchiwaliście się w bicie jego serca, dotykaliście żyłki na nadgarstku chcąc poczuć krążenie krwi w ciele waszej ukochanej? Czy kochając kogoś chcieliście utonąć w jego spojrzeniu na zawsze? Czy obserwowaliście ukochaną osobę w nocy i sprawdzaliście czy oddycha? Czy całując kogoś chcieliście być najbliżej tej osoby jak to tylko możliwe? Czy przesuwając językiem po tętnicy szyjnej ukochanego czuliście jego puls, życie w jego ciele? No właśnie. To jest właśnie miłość karmiczna, to jest właśnie miłość totalna, która jest darem i przekleństwem, bo tyle ile daje, tyle zabiera. 






Tymczasem.


Aaleksaandraa




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz