Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć dość zapewne sytuacje, które spotkały mnie podczas moich 4 miesięcy pracy w sex shopie. Tym razem nie będą to opowieści dziwnej treści, nawet nie będą przerażające. Będą po prostu zabawne i miłe, poprawiające nastrój kobiecie.
Od lutego pracuję w sex shopie i chyba nie jest tak źle, bo nadal tam pracuję i jeszcze się nie zwolniłam z tego miejsca, a jak wiecie mnie wiele nie trzeba, aby odmienić swoje życie o 180 stopni. Pracuję sobie spokojnie, czasem bywa tak, że jest naprawdę ogrom klientów i sporo pracy, tak jak było to w ostatnim tygodniu. No, ale nie o obowiązkach w pracy chciałam pisać, a o karteczkach od klientów. I to nie są byle jakie karteczki, bo karteczki z numerami telefonów! 😆😅😁 Przez 4 miesiące pracy dostałam takich karteczek dziesiątki i to jest po prostu szaleństwo.
Pierwsza moja karteczka z numerem telefonu i imieniem była od Damiana. Damian to facet mający 36 lat, z tatuażami i błyszczącymi błękitnymi oczami. Fajny facet, przystojny, z ładnym głosem, wygadany, zalotny, nawet rzekłabym, że intrygujący. Przyszedł do sex shopu na sam koniec, czyli przed 22:00. Zagadał, że poszukuje sztucznej waginy. Sprzedałam mu taki masturbator za prawie 3 stówy oraz opakowanie niebieskich tabletek. Po dokonaniu płatności powiedział mi, że jestem piękną kobietą, bardzo atrakcyjną i mam niesamowicie seksowny biust. Podziękowałam, a on wyszedł. Rozległo się po 5 minutach pukanie do drzwi. Trochę się wystraszyłam, bo już było po 22:00, a ja liczyłam pieniądze i tworzyłam raport dobowy. Okazało się, że to był ten facet, który przed momentem kupił sztuczną waginę. Dał mi karteczkę z numerem telefonu do siebie, ze swoim imieniem. Dodał żebym odezwała się jak najdzie mnie ochota na spotkanie. Rozproszył mnie strasznie, ale i miło mi było, że aż tak się mu spodobałam. Zrobił mi dzień tą karteczką. Czy jesteście ciekawi co było dalej? 😆😆😆
Kolejnym facetem, który dał mi karteczkę z numerem i imieniem był Max. Max to chłopak, który był trenerem personalnym w jednej z łódzkich siłowni. Zapraszał mnie na trening i do trójkąta ze swoją dziewczyną. Powiedział mi, że mam przepiękną twarz. Było to miłe.
Następną karteczkę dostałam od pana Sławka, z którym jestem po imieniu. Pan Sławek ma 82 lata i jest emerytowanym tokarzem. Noooo facet się zakochał po prostu. Mam nadzieję, że nie dostanie zawału przeze mnie 😁😁😁.
Kolejny był Zbyszek, który jest ekshibicjonistą. Widziałam jego genitalia, ponieważ zademonstrował mi je przymierzając w sex shopie koronkowe białe majteczki z otwartym krokiem. Kocha robić u mnie zakupy i zawsze chwali mój biust. Miły człowiek, choć fetyszysta.
Następny facet to Jarek, który prawie zemdlał z wrażenia nad moją osobą. Powiedział, że jestem hot i nie może się opanować. Milutki był i dodatkowo to facet biseksualny.
Mogłabym tak opowiadać godzinami i naprawdę można by z tego książkę stworzyć. Noo jaka ze mnie femme fatale 😅😅😅. A co będzie dalej to ja się aż boję, bo pewnie dalej tak będzie. Nooo chłopy w tym sex shopie po prostu oszalały ha ha ha 😂😂😂😂😂😂😂😂. Nie będę ukrywać, że jest to naprawdę miłe, bo czasem mając zły dzień można bardzo mieć poprawiony nastrój przez zupełnie obcego mężczyznę.
W sex shopie miałam wiele ciekawych sytuacji. Oprócz tych karteczek z numerami telefonów dostałam już różne prezenty i to naprawdę drogie rzeczy. Ach... żyć i nie umierać, po prostu. Każdego dnia nie wiadomo co się wydarzy, bo praca w takim miejscu jest po prostu nieprzewidywalna. Miałam też sytuacje, które były potencjalnie niebezpieczne, więc jeśli macie ochotę je poznać to zostawcie pod tym postem komentarz o treści "TAK".
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego poniedziałku! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘
Buziaczki moi Kochani 😘😘😘😘😘😘💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋
Dobranoc! 💤