wtorek, 28 sierpnia 2018

Jakby ktoś strzelił w głowę i trafił nagle w płuco...

W życiu ludzkim niekiedy bywa tak, że ktoś krzywdzi nas tak, że czujemy się jakby ktoś strzelił w głowę i trafił nagle w płuco. Jesteśmy skrzywdzeni nie raz ale każdego dnia kiedy się budzimy. Jest to bardzo powolna śmierć naszego ducha. Fizycznie żyjemy choć wyglądamy z tygodnia na tydzień coraz gorzej, ponieważ nasze emocje cierpią. Zawsze jest tak, że problemy emocjonalne odbijają się po pewnym czasie na naszym wyglądzie. Oczy też nigdy nie kłamią, tak samo jak głos. Wystarczy być bacznym obserwatorem ludzi i życia, wtedy wie się co jest prawdą a co wielkim kłamstwem.


Wiele razy zostałam "postrzelona" w płuco. Bolało, dusiło, zabijało w każdej minucie, godzinie, tygodniu. Jak widać żyję, choć nadal moje płuca są postrzelone nie raz, nie dwa, więcej. Z biegiem lat siła wewnętrzna się opancerza i mało jaki pocisk jest w stanie uszkodzić nas na długi czas. Z czasem już strzały nie działają jak srebrne kule na współczesne wampiry. Złe doświadczenia hartują. Wiele osób zarzuca mi, że nie jestem romantyczna. Jakże oni się mylą. Sam mój blog przemawia w stronę literackiego romantyzmu czy też modernizmu. Bardzo często ludzie romantyzmu stawali się dekadentami. Skaleczona dusza naturalnie musi się uleczyć. Często poprzez nadużywanie życia(czyt. używki, przelotny seks, hulaszcze życie, hedonizm, alkohol, izolację). Wielokroć opowiadałam Wam jaką osobą byłam mając naście lat. Miałam mnóstwo różnych zasad, schematów, planów, byłam idealistką wierzącą w prawdę, moralność, piękno umysłu, dobro. Dzisiaj mogę powiedzieć jak Marilyn - POZNAŁAM WIELE ZASAD I WIEM, ŻE NIE BĘDĘ MIAŁA ŻADNYCH. Dziś wierzę tylko w piękno umysłu i szczęście. W dobro wierzyłam długo i pewnie nadal gdzieś głęboko w duszy w nie wierzę, ale sami wiecie jacy są ludzie... rozczarowujący, a rozczarowanie to negatywna emocja, bardzo bezwartościowa. A co do moralności. Jeden facet, który pojawił się nagle i wydawał się bratnią duszą(nadal uważam, że miał dobre intencje) powiedział mi, że moralność już dawno upadła i jej nie ma. Był facetem z trzema fakultetami, ale podobnie jak ja, miał złamaną duszę dlatego stał się kim się stał. Mało osób wie, że Ci wszyscy aroganccy faceci i wyrachowane kobiety byli idealistami szukającymi wielkiej miłości w życiu. Czy da się uratować ich duszę i powrócić nadzieję? Nie poznałam odpowiedzi na to pytanie, ale mam nadzieję, że kiedyś lepiej zgłębię tajemnice życia ludzkiego, bo to mnie zawsze fascynowało. A Wy jak myślicie?

Ja idę na 15 pospacerować i porozmawiać. 

PS. Samotność łączy tych, których środowisko rozdzieliło...

Tymczasem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz