poniedziałek, 17 grudnia 2018

Dieta przedświąteczna

Dobry wieczór moi drodzy! 😇😇😇 Pozostał już tylko TYDZIEŃ do Świąt Bożego Narodzenia. Przede mną jeszcze sporo pracy w domu i przy innych sprawach. Dzisiaj czeka mnie intensywny dzień i mam nadzieję, że wszystko co muszę to pozałatwiam, chociaż na samą myśl już mi niedobrze. Dodatkowo dzisiaj nie mogłam spać i czułam się zdenerwowana, ale usnęłam. Postanowiłam, że zrobię sobie tydzień na detoksie przed świętami, bo czekają mnie 3 dni dużej ilości jedzenia, więc chcę się trochę oczyścić. A wiecie jak to jest podczas świąt - "No zjedz", "Jeszcze jeden kawałek ciasta", "Jeszcze Ci dołożę pierożków", "Może sernika?". Niestety w święta trudno być na diecie a co gorsza to czas, w którym warto sobie pofolgować, ale bez przesady. Czy w święta jem wszystko? Yyyy... szczerze? Oprócz pierogów, ryb, sałatki z tuńczyka i ciast to nie przepadam za jedzeniem na święta. Nie lubię klusek z makiem, karpia(jem jedynie 1-2 kawałki symbolicznie). Wigilię mam u siebie w domu, w 4 osoby plus Reksio. W pierwszy dzień świąt idę do mojej chrzestnej gdzie cała rodzina się spotyka, a w drugi dzień świąt chrzestna ze swoją mamą przychodzi do mnie. I tak prawie zawsze wyglądają Święta Bożego Narodzenia w mojej rodzinie. Jest spokojnie, choć u mojej chrzestnej jest ponad 20 osób, więc sporo. Lubię święta, bo wtedy widzę się z ciociami, wujkami, kuzynostwem, którego nie widzę niekiedy w ciągu całego roku, a jest to bliska rodzina. Wtedy wszyscy wymieniamy się tym co u nas, jak się żyje, jakie zmiany i etc. Mimo, że są to czasem mało przyjemne rozmowy to lubię ten czas, bo fajnie się zobaczyć z rodziną, nawet jeśli gra na nerwach. Życie jest krótkie, czasem każdego roku tracimy kogoś na zawsze, mam tu na myśli sprawę śmierci. W tym roku nie pożegnałam się z nikim kto był dla mnie rodziną. Wiadomo, że zmarł ktoś z rodziny, ale to bardzooo dalekiej dla mnie, więc nie biorę tego pod uwagę. Cieszę się, że ten rok nie przyniósł żadnego pogrzebu, choć jak to się mówi - nie chwalmy dnia prze zachodem słońca. Niemniej mam nadzieję, że w tym 2018 roku już nic złego się nie wydarzy, ponieważ trochę się w tym roku wycierpiałam i nie chciałabym powtórki z rozrywki, ponieważ mimo że zyskałam coś to jednak dużo straciłam. Kocham życie choć nie ufam ludziom, bo bardzo boję się poczucia oszukania mnie. Uczę się tego aby zaufać ale to trudne dla mnie. Jestem osobą pełną wątpliwości, ale mam nadzieję, że przyjdzie taki czas, że powiem, że całkowicie swoje życie oddaję osobie, której ufam. Ale w moim życiu padło za dużo pięknych słów, a za mało tych prawdziwych. Z takimi doświadczeniami nie jest łatwo żyć mając tylko 25 lat. Jestem młoda, ale wewnętrznie czuję się jakbym na plecach niekiedy nosiła straszny bagaż doświadczeń. Jedna sytuacja zmieniła całe moje życie. Gdybym mogła cofnąć czas zrobiłabym to. Dziś nie byłoby tego co jest. Wszystko byłoby dobrze. Mijają 4 lata, a ja nadal czuję ból. Nie chcę myśleć, aby nie przypominać sobie. Eh... czasem mi tak bardzo smutno. Nauczyłam się tego aby być silna, choć nikt nie rozumie. Nikt.

Na koniec tego postu zostawiam Wam zdjęcie z herbatą zimową, zrobioną dla mnie przez moją chrzestną. Była naprawdę pyszna. Naprawiłam cioci drukarkę i zainstalowałam program do skanowania. Zawsze miałam smykałkę do technologii, ale humanizm mnie uszczęśliwia i zabija. To trudny temat, ale na kiedyś tam. Jeśli zapomniałabym o tym napisać, to przypomnijcie mi, bo Wy macie znacznie lepszą pamięć czasem niż ja.

Pozdrawiam Was ciepło i trzymajcie się 👄✋❤❤❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz