piątek, 28 grudnia 2018

MERRY CHRISTMAS, żółte tulipany i Jak to było w tym roku?!

Dobry wieczór Kochani! Jak widzicie strasznie się przestawiłam i funkcjonuję w nocy, a w dzień śpię. Wstałam wczoraj o 17, więc chyba całą dobę się przemęczę aby wstawać o 9 jak wstawałam a nie po południu. To będzie dla mnie prawdziwe wyzwanie, ale nie o tym dzisiaj. Dziś porozmawiamy o tym jak wyglądały moje tegoroczne Święta Bożego Narodzenia. Zapraszam do lektury.

Tak prezentowałam się w Wigilię. Miałam na sobie złoty sweterek po mojej babci Krysi, czarne spodnie z wysokim stanem. Nie miałam na sobie w ogóle biżuterii, ponieważ tak bardzo rzucający się w oczy sweter "robi robotę". Makijaż oczy miałam delikatny, ponieważ miałam umalowane rzęsy, a na powiekach transparentny cień ze złotymi drobinkami. Najmocniejszy akcent postawiłam na usta. Na Wigilię nałożyłam bordową szminkę na usta, ponieważ dawno już nie malowałam ust na wyrazisty kolor. Podoba Wam się?

Kilka dni temu spotkałam się z Karoliną przed świętami. Dostałam od niej taką bardzo pachnącą kulę do kąpieli, która pachniała pudrowymi malinami. Zna mnie dobrze, bo trafiła rewelacyjnie z zapachem. Kąpiel z tą kulą, a właściwie półkulą była bardzo nawilżająca. Bardzo dobry produkt.

Przed świętami czekało mnie krótkie spotkanie z Adamem. Dałam mu Merci, choć nie wiem czy lubi. Ja bardzo lubię, więc uznałam, że jemu też powinno smakować. Nie byłabym sobą gdybym nie dołożyła flirciarskiej karteczki z odciskiem moich ust. Mam nadzieję, że karteczkę ma i jej nie wyrzucił, ponieważ ja przechowuję wszystko co dostaję od kogoś. Nigdy nie wyrzucam, ponieważ dla mnie wspomnienia są bardzo cenne.

Dostałam od niego 9 przepięknym żółtych tulipanów, które są moimi ulubionymi kwiatkami. Na załączonym zdjęciu widzicie, że mam kryształowy wazon. Jestem miłośniczką kryształów tak na marginesie i w swoim domu mam ich naprawdę sporo. Moja mama nie rozumie mojej miłości do nich ha ha ha. A za tulipanami i wazonem na szafie wisi przepiękna ecru marynarka, którą planuję założyć na Sylwestra. Taaak... miałam założyć czarną sukienkę, ale jednak ubieram się na ecru. Choć znając życie lepiej nic nie będę planowała, bo jak planuję jakąś uroczystość to chuj z tego wychodzi.

W tym roku również jak ostatnio kroiłam pieczarki na farsz do pierogów, ale w połowie poległam, ponieważ kręgosłup odmówił mi posłuszeństwa. Nie mogłabym całe życie spędzić w takiej pozycji w jakiej się kroi, ponieważ odcinek lędźwiowy strasznie mnie rozbolał.

W Wigilię ujrzałam, że moja czerwona bluzka, którą planowałam założyć na Pierwszy Dzień Świąt Bożego Narodzenia jest poplamiona herbatą(bodajże porzeczkową). Wkurwiłam się i chciałam w Wigilię prać, ale moja mama mi nie pozwoliła, bo według niej ludzie umierają jak pranie wisi na sznurkach w święta... bez komentarza kochani, chyba że coś wiecie na temat przesądów świątecznych to powymieniajmy się opiniami w komentarzach pod tym postem. Ta poplamiona bluzka to był ZNAK, ponieważ moja chrzestna w Boże Narodzenie odwołała spotkanie rodzinne, a po dwóch godzinach zadzwoniła, że jednak mamy przejeżdżać. Szczyt wszystkiego moi Kochani. Nienawidzę jak ktoś nie szanuje mojego czasu. Ja szanuję czas drugiej osoby, więc tego samego oczekuję od innych w moim kierunku. Oczywiście nie poszłam z mamą, bratem i dziadkiem do chrzestnej. I aby tego było mało moja chrzestna obraziła się na mnie i "zalała" mnie dziesiątkami wiadomości. MASAKRA. Uważam, że powinniśmy nauczyć się panować nad swoimi emocjami, szczególnie jak jesteśmy pedagogami i kiedy dzień jest wyjątkowy, a Boże Narodzenie do takowych dni należy. I tyle. Więcej już mi się opisywać tej sytuacji nie chce, ponieważ prawie, że wyprowadziło mnie to z równowagi. Napisałam jedno zdanie na jej wiadomość i tyle. Pozostałe dziesiątki wiadomości zignorowałam, ponieważ z doświadczenia wiem, że złość rodzi złość, przemoc rodzi przemoc. A wracając do czerwonej bluzki to wtarłam w plamę z herbaty cytrynę i namoczyłam bluzkę w proszku do prania i prawie cała plama ładnie zeszła. Ja to jednak jestem dobra gospocha ha ha ha ha.

Tak wyglądał mój stół wigilijny podczas przygotowań do wieczerzy. Jedzenia mam w domu co nie miara i nie wiem kto to zje. Ja już mam niestrawność, bo staram się zjeść aby się nie zmarnowało, ale dzisiaj powiedziałam sobie koniec, bo brzuch mnie boli strasznie z przejedzenia.

Ta potrawa zrobiła furorę u mnie w domu. To kapusta z mięsem, którą w naszej rodzinie nazywamy bigosem, ponieważ nikt z nas nie lubi tradycyjnego bigosu ze śliwką i grzybkami. Kapusta z mięsem wyszła mojej mamie wyborna. Palce lizać.

To lody biszkoptowe z sosem truskawkowym marki LODY JAK DAWNIEJ. Uwielbiam tę firmę, ale niestety ten rodzaj lodów zbytnio mi nie zasmakował, choć nie były złe. Na pewno należą do lodów z tej lepszej półki niż FAMILIJNE BADZIEWIE. W tym roku mój pokój ozdobiłam czerwonymi światełkami choinkowymi.

Przejedzenie ukazało się w podwyższonym ciśnieniu tętniczym. Jak widzicie dwie pierwsze wartości są podwyższone. Prawidłowe maksymalne ciśnienie tętnicze wynosi 139/89. Moje poświąteczne ciśnienie nie jest tragiczne, ale odczuwam, że jest podwyższone. Jak widzicie testuję mój nowy ciśnieniomierz, który dostałam od mamy i jestem z niego bardzo zadowolona. A co również bardzo ważne, jest stosunkowo cichy, więc nawet w nocy sobie mierzę i nikogo nie budzę.

Jako dziecko lat 90 uwielbiam bajki Disneya. Uważam, że lata 90 obfitowały w najlepsze bajki i programy dla dzieci, których niestety już nie ma. Tutaj widzicie Króla Lwa. Tutaj widzicie Pumbę(dla niewtajemniczonych to ten DZIK). Miałam nawet takiego pluszaka. To była moja ulubiona postać z Króla Lwa. O dziwo dzisiaj bardzo boję się dzików ha ha ha.

To zdjęcie zostało wykonane w mojej łazience, która aż prosi się o remont. Może ktoś mi chce wyremontować to zapraszam ha ha ha 😈😈😈
Kochani, mam nadzieję, że Wasze święta były udane i spędziliście je rodzinnie. Ja spędziłam Wigilię z mamą, Wojtkiem(brat), dziadkiem i Reksiem. Boże Narodzenie z mamą i Wojtkiem, a drugi dzień świąt tak samo jak Wigilię. Przykro mi, że moja chrzestna popsuła Boże Narodzenie. Cóż... brak mi słów i nie mam ochoty nawet ponownie się denerwować, aby nie zwiększyć mojego ciśnienia.

Trzymajcie się ciepło i do następnego postu!

Czołem!

2 komentarze:

  1. To jest mój idealny sposób na piekne rzęsy i oczywiście podzielę się nim z Wami - bo po miesiącu stosowania jest efekt i to naprawdę rewelacyjny https://molash.pl/ Rzesy rosną, jest ich więcej, sa ciemniejsze i coraz dłuższe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu, na pewno zerknę :) Buziaki i ślę pozdrowienia :)

      Usuń