Lojalność dla mnie jest najważniejszą rzeczą w życiu, która jest mega ważna dla mnie w przyjaźni, w miłości i w rodzinie. Generalnie w relacji LOJALNOŚĆ to dla mnie po prostu rzecz święta. Jeżeli ktoś z bliskich mi osób łamie zasadę lojalności to po prostu w moich oczach jest po prostu zerem. Niestety, ale ja kieruję się w życiu różnymi zasadami i po prostu pewne kwestie mają dla mnie ogromne znaczenie. Jedną z nich jest bycie lojalną osobą. Dajmy na to, że przyjaźnię się z kim od iluś tam lat i ktoś powierzy mi swoją tajemnicę, ale przyjaźń pewnego dnia się kończy i... . I to proste jak schemat cepa - tajemnicę zabieram do grobu ze sobą. Taką już jestem osobą i nie lubię prać brudów z innymi osobami, ponieważ uważam to za infantylne i totalnie pozbawione klasy zachowanie. Wiadomo, że jestem człowiekiem i pewne sytuacje umieją mnie wkurwić, ale... podejmuję decyzję jak już się uspokoję, ponieważ nerwy są najgorszym doradcą człowieka. Bardzo często gdy jestem tak maksymalnie wkurwiona na kogoś to wolę milczeć dłuższy czas i na spokojnie sobie to wszystko ułożyć w głowie. W głowie, sama ze sobą. Nie potrzebuję złotych rad, pogadanek przez kilka tygodni, bo uważam to za stratę czasu. Wolę w tym czasie się wyciszyć i na spokojnie rozważyć wszystko sama ze sobą. Tak już mam i tyle.
Ostatnio miałam bardzo nieprzyjemną sytuację, ponieważ osoba może i miała dobre intencje, ale na dobrych intencjach to i piekło jest wybrukowane. Noooo i tak miała dobre intencje, że totalnie obcej osobie dla mnie pokazała moje zdjęcie (aby ten ktoś wiedział o kogo chodzi) i opowiedziała moją sytuację, z którą totalnie nie zamierzałam się z nikim dzielić. No po prostu jest to moja prywatna sprawa, bardzo prywatna i nie życzyłam sobie, aby to tak sobie "latało" po obcych dla mnie ludziach. No, ale cóż... doskonale wiem, że po tej osobie to za wiele się spodziewać nie można, ale to już było po prostu przegięcie pały. DOSŁOWNIE! Także zostałam "zjechana" od góry do dołu za... za nic oczywiście. Bo tak to właśnie jest, że jak ludzie nie mają własnego życia to wpierdalają się w cudze. Oczywiście było mi przykro, byłam wkurwiona, zirytowana, ale tak naprawdę to najbardziej wkurwiona, bo skoro z tą osobą się nie dzieliłam tą sprawą to chyba oczywiste jest, że nie życzę sobie na ten temat gadek. Nooo, ale w życiu to sobie można życzyć... . Także, mam takie obrzydzenie do tej osoby, że nie mogę ani o niej słyszeć, ani na nią patrzeć (na szczęście nie muszę), ani o niej rozmawiać. Po prostu totalne obrzydzenie.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz