Dobry wieczór! 😘
Jestem po kolejnych 12h pracy i po prostu padam na twarz i cycki. Nie powiem, że był to zły dzień, bo nie był. Wraz z 1 października weszłam w nowy miesiąc z bardzo pozytywnym nastawieniem i świeżą energią do działania. Tak jak sobie zaplanowałam wzięłam szybką oczyszczającą kąpiel, szybko poszłam spać i szybko zasnęłam. Spałam 6 godzin z hakiem, ale dobre i to. Byłam jak zawsze na czas w pracy i wcale nie popsuły mi nastroju w tramwaju dwie czarnowłose patuski, które coś na mnie wskazały. Generalnie mam to w rzyci i tyle. Dzisiaj w sex shopie nie działo się po prostu NIC. Miałam jedynie 4 klientów, więc tak naprawdę 10h miałam dla siebie, więc wynajdowałam sobie zajęcia. Cieszę się, że pan prezes kazał posty na Facebooku udostępniać to chociaż chwilę się czymś zajęłam. Wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że pobolewa mnie głowa i dodatkowo kręciło mi się w głowie. Po tylu godzinach przy komputerze tak mi się na fotelu zakręciło, że myślałam iż za moment upadnę. Zdenerwowałam się tym, bo już miałam mroczki przed oczami. Ech... nie wiem kto by mi pomógł skoro miałam dzisiaj tak niewielu klientów. Byłoby wtedy naprawdę kiepsko. Na szczęście nic mi się nie stało i wytrzymałam z bólem głowy i jej zawrotami przez 12h. Wyszłam z pracy punkt 22:00 i powędrowałam na tramwaj.
10 minut później zadzwonił do mnie mój brat i zapytał się gdzie jestem. Powiedziałam, że zbliżam się na przystanek tramwajowy. Powiedział mi, że jest w pobliżu i mam się pośpieszyć, bo za 5 minut będzie tramwaj. Zrobiło mi się tak na sercu cieplej i na duszy, że Wojtek chce razem ze mną wracać do domu. Wiele osób tego nie zrozumie co ja poczułam, bo każdy ma zupełnie inne relacje w życiu, inne wspomnienia, przeżycia i problemy. Dla mnie to było bardzo symboliczne i takie "przytulne" uczucie na sercu. Miło mi się bardzo zrobiło! 💕
W ogóle mam Wam tyle do opowiedzenia, że chyba zrobię w weekend pogaduszkowy post i wszystko Wam streszczę, bo naprawdę tyle się ostatnio wydarzyło, że muszę o tym napisać.
Tak na marginesie to meeeeega stęskniłam się za częstymi postami na Myślach Kobiety Wyzwolonej i staram się to ulepszyć i mimo, że jestem w chuj zmęczona to jednak otworzyłam laptopa i postanowiłam dla nas coś naskrobać na stronicach mojego bloga. Mam nadzieję, że jesteście kontent z tego powodu, bo ja bardzo.
Na koniec coś smutnego. Dzisiaj Dagmara powiadomiła na swoim Instagramie o śmierci Dżejka 😢. Bardzo mi się smutno zrobiło z tego powodu, bo mimo iż przestali się przyjaźnić i doszło między nimi do spięć to byli kiedyś przyjaciółmi na dobre i na złe. A poza tym Dagmara tym postem na Insta pokazała, że była prawdziwą przyjaciółką i zawsze wspomina swoich byłych przyjaciół pozytywnie. Klasa! Po prostu klasa i dobre serducho! 💗
Oby Ci Dżejk ziemia lekką była! ❤🙏😥😓😢
PS Śpieszmy się kochać ludzi. Tak szybko odchodzą.
Tymczasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz