niedziela, 25 lutego 2018

Nie ma jak w domu

Dobry wieczór moi Drodzy 😊 zrobiła się niesamowicie mroźna zima w Łodzi. Niemniej mnie to nie przeszkadza, bo zrobiłam zapasy tłuszczyku na tę ewentualność ha ha. W ogóle nie ma jak to budzić się w domu, a nie w szpitalu. Czuję coś takiego jakby jakiś wielki ciężar spadł mi z pleców. Oczywiście fakt faktem pojawiają się w moim życiu inne rewelacje, ale najważniejsze dla mnie jest to, że jestem na dobrej drodze aby całkowicie wyzdrowieć. Jaki to paradoks, że nie doceniamy to co mamy dopóki tego czegoś nie zaczniemy tracić. A gdyby tak zacząć doceniać to wszystko zanim coś nam się złego przydarzy? Banalnie brzmi, prawda? Myślę jednak, że jest to prostsze niż wszyscy myślimy tylko musimy się odważyć spróbować i zacząć w taki właśnie sposób żyć. Najważniejszy w życiu jest entuzjazm, bo dzięki temu mamy siłę do życia i do walki z problemami. Idę napić się zielonej herbaty z wiśnią i się odprężę po całym dniu i tym tygodniu, który miał dla mnie wiele "atrakcji".

Na koniec chcę Wam podziękować za "polubienia" Myśli Kobiety Wyzwolonej. Wiele to dla mnie znaczy i cieszy mnie, że jest Was coraz więcej. Mimo, że nie znam Was osobiście to czuję z Wami jakąś niewytłumaczalną więź, która motywuje mnie do pisania nowych postów. W czasie kiedy byłam w szpitalu nie miałam przy sobie laptopa, więc nie miałam jak do Was napisać, a i też nie miałam w sumie siły, aby siedzieć i patrzeć w ekran Soniaka(pieszczotliwie mówię tak na mojego laptopa). Teraz kiedy jestem w domu na zwolnieniu mam więcej czasu aby pisać. W ogóle psychoterapeutka, z którą dzieliłam pokój w Centrum Zdrowia Matki Polki, powiedziała mi, że to mój sposób na oczyszczenie i powinnam pisać, pisać i pisać. Także, korzystam z rady, ponieważ coś wewnątrz mnie nakazuje mi to robić. Kocham to. Dziękuję raz jeszcze i życzę Wam spokojnej nocy lub szalonego(w pozytywnym znaczeniu tego słowa) dnia. Buziaczki 👄👄

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz