wtorek, 30 października 2018

Przestańmy się ranić!

My ludzie mamy taką umiejętność, że ranimy osoby, które kochamy. Tak już jest od zawsze i raczej nigdy nic w tej materii się nie zmieni, ponieważ już taki sport ludzkości. Nie wiem dlaczego tak jest, ale niestety to zjawisko występuje i nadal ma się świetnie. Sama też ranię ludzi, jak na cZŁOwieka przystało. Nie, żebym sie tym chwaliła ale po prostu stwierdzam fakt, że jednak Bogiem nie jestem. Jest noc, więc wzięłam się za przemyślenia. I oczywiście zamierzam się nimi podzielić z Wami, bo czymże byłyby moje refleksje gdybym ich Wam nie publikowała(choć to złe słowo). Gdybym się z Wami nimi nie dzieliła. O tak lepiej. Prawda? Także uznałam, że trochę melancholii dzisiaj Wam nie zaszkodzi. Przecież jesteśmy przed Halloween, Wszystkimi Świętymi i Zaduszkami. Te 3 dni mają to do siebie, że czuć mrok, czuć zderzenie życie ze śmiercią. Wystarczy pójść na cmentarz aby poczuć klimat śmierci. To w tych dniach jest wyczuwalne. I nie wiem czy to takie wmówienie sobie, że tak jest, czy tak po prostu się dzieje. Ja wierzę w tę drugą opcję.

Włączyłam sobie Leonarda Cohena, zapaliłam małą lampkę na toaletce i w pozycji pół-leżącej zabrałam się za rozmowę z Wami. Tak sobie myślę, że... życie ludzkie jest kruche, nieprzewidywalne i niekiedy bardzo bolesne. Kłócimy się, zadajemy ból, co gorsza czasem przeklinamy, a zapominamy, że nasze życie jest tylko na chwilę. Nie korzystamy z niego, nie wyciskamy jak cytrynę, nie żyjemy, tylko godzimy się na smutną egzystencję. Bywa, że nie mamy ludzi wokół siebie, nie mamy przyjaciela, nie mamy kogoś kogo możemy kochać, a on nas. Samotność moi Drodzy jest dobra na filmach, w piosenkach, przy pisaniu i w czasie defekacji. Ale samotność ssie naszą duszę i czyni bezbronnymi, łasymi na czułe słówka naiwniakami łapiącymi się na kurewskie manipulacje i przykrości ze strony otoczenia. Tak już jest i tu nie potrzeba wielkiej filozofii czy definicji psychologicznych. Tak jest i koniec.

Przestańmy się ranić, do kurwy nędzy! Nie rozumiem takiego postępowania. Nie rozumiem. Po co to robić? Aby nasze chore ego rosło do mamucich rozmiarów? Aby psychologicznie wydłużyć sobie penisa? Aby poczuć się lepszymi kobietami? Aby upodlić człowieka? Kurwa! Powiem Wam coś. Jeśli ktoś Was rani to z nim jest coś nie tak a nie z Wami, ponieważ nikt normalny nie znęca się psychicznie i fizycznie nad człowiekiem. Wiadomym jest to, że czasem puszczają nam hamulce, ponieważ dostaliśmy kurwicy lub białej gorączki i musimy się wyżyć czy nawet planujemy zemstę. Ale czy to serio ma sens? Z mojego punktu widzenia i doświadczeń widzę, że czasem po prostu lepiej odpuścić i iść dalej przed siebie nie tracąc niepotrzebnie swojego cennego czasu. Lepiej po prostu odejść i zapomnieć, albo odejść i pamiętać o ile wspomnienia są dobre i przyczyniły się do lepszej zmiany w naszym życiu. Choć ogólnie zmiany są czymś dobrym, bo hartują jak zimny prysznic. Weźcie moje słowa pod uwagę, bo w nich ukryty jest sens życia każdego z nas.

Zastanówcie się kochani kto powinien dalej być w Waszym życiu, a kto powinien zniknąć. Może przed końcem roku warto zrobić generalne porządki, które oczyszczą atmosferę? Może czas powiedzieć niektórym ludziom DO WIDZENIA i iść dalej przed siebie z podniesioną głową, ale nie z zadartym nosem. Przemyślcie to na spokojnie i podejmijcie decyzje, ponieważ ja już wiem jakie ja muszę podjąć, mimo że serce mówi coś innego. Niemniej podjęcie decyzji przy pomocy rozumu na pewno mniej Was rozczaruje. Czasem w życiu nie warto na coś czekać, bo bardzo często to na co tak bardzo czekaliście okazuje się czymś bezwartościowym. Trudne decyzje bolą, ale one mają przede wszystkim uczyć. I jeśli coś będzie Was bolało to wiedźcie, że pot, łzy i krew to detoks Waszej psychiki, duszy i serca. Poboli, ale przejdzie i rany zostaną zasklepione. Jak to Wałęsa mawiał NIE CHCEM ALE MUSZEM. Warto zrobić coś dla siebie, choć mieliśmy większe oczekiwania od Losu. I choć smutek targa moją duszę w tym momencie, to wiem, że moje plany są słuszne. Moja droga życia jest inna aniżeli taka jaką ludzie w moim środowisku oczekiwaliby od mnie. Przepraszam, ale to moje życie, mój sposób na nie, moje błędy, moje cierpienie i moja śmierć. Każdy umrze, ale nie każdy żyje. Ja będę tym wyjątkiem potwierdzającym regułę. Tymczasem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz