środa, 1 marca 2017

Leżę i zdycham

Dopadło i mnie... dzisiaj była piękna marcowa pogoda, słońce, słońce i jeszcze raz dużo słońca. Ale jak to ja musiałam zachorować. W sumie to trochę jestem zaniepokojona, bo od października cały czas jestem chora. W październiku zapalenie zatok, w grudniu zapalenie płuc i angina, w styczniu zdrowa, a końcówka lutego kolejne zapalenie zatok. Hmm... z zatokami mam od lat problemy, kiedyś z powodu zapalenia zatok miałam 6 miesięcy niedosłuchu. Tak... na pół roku nie słyszałam na 90 decybeli, czyli normalnej rozmowy w ogóle nie słyszałam. Było to straszne uczucie i dlatego rozumiem ludzi niesłyszących bądź z niedosłuchem. Lekarz powiedział mi, że nie mogę się przeziębiać i muszę koniecznie dbać o zatoki, dbam, ale i tak choruję. Czekam już na lato, bo wtedy nic mnie złego nie łapie. A dzisiaj "cudownie" przywitałam nowy miesiąc, w łóżku... Życzcie mi abym szybko wróciła do zdrowia, bo w marcu mam mnóstwo spraw kolejnych na głowie, a w kwietniu to już w ogóle mnóstwo. W sumie ten rok zapowiada się bardzo intensywnie i te dwa miesiące 2017 były intensywne. Nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie, ale dla mnie ten rok biegnie, a nie idzie. Dzisiaj sporo załatwiłam i jestem nawet pozytywnie zaskoczona, jedynie brak mi siły fizycznej z powodu mojego zapalenia zatok, ale postaram się szybko wyzdrowieć. Oczywiście domyślam się z jakich przyczyn mogę być chora wiecznie, no ale trudno się mówi i kocha się dalej jak to moja babcia zwykła mawiać. Leżę, odpoczywam i nie zamierzam się niczym i nikim dołować, bo kilka osób ma taki zamiar. Siema! dla nich, ja idę zdrowieć dla Was.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz