Ten rok sponsoruje czarny kolor na mnie, z tego co zauważyłam. Już dawno nie zakładałam na siebie tak dużo czarnego koloru w ciągu całego roku. W 2017 chyba przyszedł na to czas. Z drugiej strony jak pamiętacie mój przyjaciel umarł, także czarny kolor w tym roku jest obecny i najwyraźniej jeszcze długo będzie, bo prawie codziennie mam na sobie czarny ciuch. Może to pogrzebowy nastrój, może czarna dusza, może wewnętrzny protest na to co dzieje się w polskiej polityce, albo uczucie czarnej dziury w mózgu i sercu. Wiele czytałam o znaczeniu koloru ubrań w naszym życiu i wiem, iż czerń ma dwie strony tą pozytywną, która oznacza intelekt, elegancję, klasę i szyk oraz tą negatywną czyli depresję, smutek i pogrzeb. Jakie znaczenie odgrywa u mnie w chwili obecnej? Hmm... na pewno oznacza smutek po stracie osoby, jest też wyrazem tego, że zawsze lubiłam ubierać się elegancko, chociaż ostatnio przerzuciłam się na sportową elegancję. No i oczywiście noszę obecnie czarny, bo przy mojej obecnej figurze najlepiej wyglądam w czarnym kolorze, a wewnętrznie może ciut ciut jestem smutna. Niemniej polubiłam się z czernią i tyle chyba. Na pewno czarnych myśli nie mam, ale kto wie co przyniesie jutro. Pozytywnych chwil życzę Wam i miłego dzionka ✋
Tę smutną czerń mimo wszystko przełamałam elementami bieli, czerwonymi trampkami, czerwonymi ustami i czerwonymi paznokciami. Swoją drogą uwielbiam połączenie bieli, czerni i czerwieni. No i cóż jeszcze... torebka styrana, ale ją uwielbiam, bo nie jest ciężka, a mój kręgosłup boli jak noszę za dużą torebkę. I najciekawsze jest to, że moje włosy są już prawie całe naturalne. Nie zamierzam w najbliższym czasie farbować włosów na czekoladowo jak to robiłam przez większość życia, dzisiaj stawiam na naturalność, bo tak wolę. Trzymajcie się i jak widzicie nie mogłam dzisiaj spać, więc piszę ten post grubo po 4 rano. Dobranoc albo dzień dobry ✋✋✋
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz