poniedziałek, 2 października 2017

Stres, insomnia i masakra w Las Vegas czyli zły poniedziałek

Dobry wieczór moi Drodzy ✋ na początek postu chciałabym wyrazić wyrazy współczucia dla rodzin osób, które zginęły przez 64-letniego mężczyznę, który wystrzelał 50 osób. Bardzo współczuję tym rodzinom, ponieważ to straszna tragedia. Łączę się w bólu ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Nie wiem co ten człowiek miał w głowie, że zabił tylu ludzi, a 400 ofiar jest w stanie ciężkim. Po czym zabija sam siebie strzelając do siebie. Po prostu Las Vegas przez długi czas nie będzie tym Las Vegas, którym było do tej pory. Wiem, że w tym mieście rozpusty, kasyn, dziwek i szybkich pieniędzy zawsze, ba! codziennie dochodziło do jakiegoś zabójstwa czy przekrętu, ale tym razem doszło do prawdziwej masakry. Bardzo mi przykro, ponieważ USA zawsze było krajem, które jest na liście moich marzeń. Muszę je przed śmiercią odwiedzić, ale chciałabym móc czuć się bezpiecznie w państwie do którego lecę. Po tym smutnym wstępie przejdźmy do dalszej części tego postu.

Dzisiaj spałam krótko bo jakieś 3-4 godziny i już nie mogłam spać, ponieważ stresuję się nowymi studiami. A jak się stresuję to nie mogę spać, a nie chcę łykać leków nasennych, aby swojej wątroby niepotrzebnie nie faszerować. Może kolejna noc będzie bardziej znośna.

Zrobiłam porządek w swoim pokoju. Zawsze porządkuję lub sprzątam jak jestem w stresie, bo dzięki temu mogę zająć się czymś pożytecznym i nie myśleć o tym co mnie stresuje i nie pozwala spać. Pamiętajcie, że jak Wam źle, to posprzątajcie sobie świat, bo to naprawdę troszkę pomaga. Oczywiście ludzie, którzy mają ciężką depresję to niezbyt odetchną dzięki sprzątaniu, bo nawet im się nie będzie chciało podnieść. Ale cóż... choroba nie wybiera. Nie potępiam osób chorych psychicznie, ale każdy ma predyspozycje do czegoś na tym świecie. W piękny sposób poruszony był temat predyspozycji do zawodu w moim ulubionym serialu Lost, który oglądam po raz setny od początku(Ola przyznaj się, że oglądasz to dla doktora Jacka a nie pitolisz jak oparzona) 😈😈😈😈😈😈
Swoją drogą dawno na blogu nie pisałam nic nowego o radzeniu sobie ze stresem, a znalazłam nowe sposoby i są to moje propozycje, z których każdy może korzystać bez względu na wiek, poglądy, choroby czy też niepełnosprawność. Muszę Wam powiedzieć, że pisanie codzienne naprawdę jest bardzo absorbujące i nie jest to wcale łatwe do pogodzenia z innymi sprawami w ciągu dnia. Jeszcze kręgosłup w odcinku lędźwiowym mnie boli. Ale cóż takie jest życie moi Kochani. Jak to się mówi C'est la vie.

Mam nadzieję, że dzisiaj pośpię, chociaż dzisiaj Lucyfer, więc muszę go obejrzeć, a potem się wykąpię, wyprostuje włosy, umaluję paznokcie - to potrwa wszystko. I dopiero wtedy pójdę spać, czyli coś koło 3-4 nad ranem. Wiem, że początkowe miesiące będą dla mnie  trudne, bo muszę przestawić swój organizm, a ja jestem sową i nie umiem zasnąć wcześniej niż o 2 w nocy, ale muszę to zmienić, nie mam wyjścia. 

A Ciebie Ameryko, bardzo wspieram ✌

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz