czwartek, 12 października 2017

Twój punkt we Wszechświecie

Każdy człowiek, chyba każdy... tak mniemam przynajmniej ma swój własny punkt we Wszechświecie dzięki, któremu żyje, a nie tylko podlega surowej, szarej egzystencji. Nie jest ważne czy jesteśmy prawnikami dojącymi swoich klientów ze spraw rozwodowych, kucharzem w luksusowej restauracji czy sprzątaczką w szkole. Najważniejsze jest to aby robić coś z pełnym zaangażowaniem, pasją i lubić to co się robi. Jeśli kochamy to co robimy, nigdy nie będziemy traktowali tego jako pracę i obowiązek, a po prostu przyjemność. Smutne jest to, że większość ludzi robi to co musi i to co spadło im w chwili potrzeby. Prawdziwe szczęście to znaleźć coś co pozwala nam wstać z łóżka i żyć. Dobrze wiecie, że moim punktem we Wszechświecie jest pisanie. Kocham to robić i nawet gdyby ktoś powiedział mi, że robię to źle, że nie umiem i powinnam skończyć pisać, to nie zrobiłabym tego, dlatego że pisanie daje mi oczyszczenie, to pewien rodzaj katharsis jakiego inni szukają w butelce, prochach czy czymkolwiek innym co zazwyczaj jest czymś destrukcyjnym. Pisanie traktuję jako pewien rodzaj wybawienia, bo dzięki niemu żyję. Niektórzy tylko ludzie nie posiadają takiego punktu w kosmosie, ponieważ nie znaleźli. Ale warto szukać, bo wiecie kto szuka ten znajduje. Tak przynajmniej mówi polskie porzekadło. Ja miałam to szczęście, że mojej pasji nie musiałam długo szukać, w sumie ona mnie pierwsza znalazła i ten romans trwa już ponad 14 lat. Nawet gdybym chciała to nie umiałabym z tym skończyć, bo to jest uzależniające i daje upust emocjom. Kiedy zaczęłam pisać swojego pierwszego bloga to pisałam dla siebie, było to dobre 10 lat temu, kiedy to blogosfera nie była taka rozległa jak dziś. Potem stworzyłam kilka blogów, dwa były pamiętnikami internetowymi, a jeden był blogiem moich dwóch idolek z lat nastoletnich. Dzisiaj bardzo żałuję, że skasowałam te blogi, ale przez nie(szczególnie przez pamiętniki osobiste) miałam problemy w domu i w szkole. Tamci ludzie nie podzielali moich pasji, mimo że bardzo dobrze pisałam, nawet powiedziałabym, że lepiej niż piszę dziś. Wtedy byłam zupełnie inną dziewczyną, miałam inne przemyślenia choć w głowie aspirowałam do tej osoby jaką jestem dzisiaj. Eh... wybaczcie za to, że stało się trochę refleksyjnie, ale kiedyś nadchodzi taki czas, że tęsknimy za tym co było, a się skończyło. Co będzie jak będę miała 60 lat? Choć szczerze mówiąc patrząc na moje zdrowie, to ja tylu lat nie dożyję, więc nie będę musiała się przejmować ha ha ha 😇😈😇 Ale teraz nie zamierzam myśleć o mojej starości, bo nie mam na to siły. Ważne jest to, że mam w swoim życiu coś stałego, co nie przemija, coś co pozwala mi oddychać. Pisanie to moje największe szczęście ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz