sobota, 6 kwietnia 2019

Pogaduszki z Maassen #2 - Sen to ukojenie duszy.

Dobry wieczór Wszystkim 😇 W lutym na Myślach Kobiety Wyzwolonej ukazała się nowa seria postów, a mianowicie POGADUSZKI Z MAASSEN. W marcu niestety najzwyczajniej w świecie zapomniałam o tym, aby ją kontynuować, więc dzisiejszej nocy przychodzę do Was z postem pogadankowo-refleksyjnym, bo właśnie do takich wpisów ta seria należy. A teraz przechodząc do sedna. O czym dzisiaj chciałabym z Wami porozmawiać? Myślę, że nikogo nie zdziwi fakt iż chciałabym poruszyć kwestię snu. Wiem, że wiele osób zarówno starszych jak i młodszych ma problem ze snem. I tutaj zaczyna się totalny miszmasz, bo co to znaczy mieć problem ze snem. Otóż... można nie spać dwie doby, bo nie czujemy potrzeby sny, można nie spać ze stresu, można spać snem płytkim, który jest bardziej czuwaniem niż snem, przez co nie dochodzimy do fazy REM co skutkuje niewyspaniem. Możemy też spać za dużo, albo za mało. Kombinacji może być wiele i wierzcie mi, że ile osób tyle problemów ze snem. Oczywiście nie każdy je miewa, ale bardzo dużo osób niestety tak. Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam przyczyny insomnii, które znam i które osobiście mnie dotknęły. Jeżeli macie ochotę na to aby dowiedzieć się co jest przyczyną Waszej sporadycznej bądź przeciągającej się miesiącami bezsenności zapraszam do kontynuowania dzisiejszego tematu razem ze mną ❤

Odkąd pamiętam należałam do tak zwanych "śpiochów" i "nocnych marków". Było tak od zawsze i nie narzekałam. Budziłam się zawsze po 9 godzinach snu i wtedy czułam się pełna werwy, gotowa do działania. Będąc w gimnazjum zaczęłam praktykować świadome śnienie i OOBE(potocznie mówiąc "wychodzenie z ciała"). Aby osiągnąć specyficzne stany świadomości spałam 4 godziny, budziłam się na godzinę i dalej kładłam się spać. W liceum zaś miałam fazę na niespanie, bo idąc za ciosem - Wielkie umysły snu nie potrzebują. Zdarzało mi się nie spać nawet 3 doby i pewnie teraz rozpościeracie szeroko oczy i zastanawiacie się co robiłam aby tyle nie spać. A już Wam mówię. Piłam energetyki(czasem 6-9 na dobę), litry kawy i jadłam więcej aby dostarczyć sobie energii. Po co to wszystko? Po to aby poczuć się nadczłowiekiem. Jakie były tego skutki? Byłam chronicznie niewyspana, przemęczona ale czułam się jak pod wpływem środków odurzających. Plusem jest to, że abstrakcyjne myślenie podczas tych bezsennych dób(mówimy DUP!) było bardzo hm... NIESAMOWITE.

Tak wyglądały moje senne zwyczaje w latach nastoletnich. Wtedy nie miałam bezsenności ale sama ją prowokowałam myśląc, że to takie super i w ogóle jaki ze mnie freak i oh i ah. Insomnia przyszła do mnie w 2014 roku po jednym wydarzeniu. Zaczęło się od stresu, strachu, wyrzutów sumienia, wewnętrznego cierpienia i nerwów. Nabawiłam się stresu przewlekłego co poskutkowało zachorowaniem na bezsenność. Nie lubię wspominać tamtego czasu, ale wiem że mogę pomóc Wam chorym na insomnię dlatego poruszam znowu temat, który mnie boli i piecze moją duszę. Wracając do tematu... przez stres byłam cały czas zdenerwowana, puls miałam wysoki, ciśnienie skakało do olbrzymich wartości. Kładąc się spać byłam zdenerwowana, zasypiałam na dwie godziny a następnie budziłam się i już przez cały kolejny dzień nie spałam. Taki ciąg trwał 5 miesięcy i było to coś strasznego. Później(wtedy kiedy się odstresowałam na dłużej) bezsenność zniknęła. Dzisiaj pojawia się sporadycznie, wtedy kiedy jestem zdenerwowana, zestresowana i podekscytowana(choć to najlepszy znany mi powód insomnii). Dziś moja bezsenność może trwać dobę, ponieważ umiem z nią żyć i ją unicestwiać. Pierwszy raz z insomnią to było dla mnie niewyobrażalne wyzwanie i wycieńczenie, ponieważ schudłam 20 kilogramów, przypuszczam że z braku snu i stresu.
Jak wyleczyłam się z bezsennych nocy?

ZLIKWIDOWAŁAM POWODY STRESU - zaczęłam inaczej myśleć, przestałam się obwiniać o zdarzenie, którego nie byłam winna. Przede wszystkim musiałam sama ze sobą "przerobić" problem, który mnie dręczył, w taki sposób aby nerwy osiadły i nadeszła senność. Nikt mi nie pomógł, ani ludzie, ani lekarze, nikt. Sama musiałam wstać, dlatego mimo podatności na stres przewlekły wiem, że jestem mega silną osobą, bo wiem co czułam i wiem, że zwyciężyłam.

Mój powód bezsenności to STRES(gigantycznie silny).

Niemniej jest wiele innych powodów bezsenności:

- za mało dostarczonych kalorii w ciągu dnia
- przejedzenie
- przewodnienie
- choroby przewlekłe
- nerwica
- bezsenność genetyczna
- bóle nowotworowe
- uzależnienie od narkotyków stymulujących i dopalaczy

Jak sobie radzić z bezsennością?

Jeżeli przyczyną Waszej insomnii jest stres i lęk musicie znaleźć źródło tego napięcia i się go pozbyć. Jeżeli bezsenność przyjmuje u Was znamiona choroby należy wybrać się do specjalisty i zasięgnąć porady, wskazówek, może terapii a być może nawet farmakologii.

Najważniejsze to pamiętajcie o tym, że z każdego problemu jest wyście i wszystko może się udać, jeśli będziecie walczyć o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne. Sen to ukojenie duszy, ale czasem trzeba mu dopomóc aby nadszedł.


Tymczasem.


2 komentarze:

  1. Sen to wielki pan... :)
    Ja na szczęście nigdy nie miałam problemów ze spaniem. Kładę się koło 22 wstaje koło 6:30 i Tak to wygląda. Życzę Ci żeby Ci się uregulowalo twoje spanie i słodkich snów )
    Pozdrawiam Olga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Moja Droga, choć nie wiem czy szybko usnę, byle nie na wieczność :)

      Usuń