wtorek, 13 czerwca 2017

Wszystko czego nie wiesz o STRESIE

Kilka razy poruszałam na blogu temat chronicznego stresu. Tak. W swoim życiu raz miałam do czynienia ze stresem przewlekłym, który spowodował u mnie niemożność jedzenia(schudłam wtedy 25 kg), puls w czasie spoczynku wynosił ponad 120 uderzeń na minutę co było następstwem mojej półrocznej bezsenności. W tamtym okresie mojego życia spałam 2-3 godziny na dobę, będąc tak pobudzoną, że nie mogłam spać, a jak zasnęłam to tylko na chwilę. 6 miesięcy walczyłam ze stresem na własną rękę i było to trudne, ale zrobiłam to, więc wiem, że nie ma rzeczy niemożliwych. STRES to najgorsze hm... schorzenie, które skutki ma fatalne, bardzo nieprzyjemne i niszczące wolno nasze ciało i umysł. Jeśli dla kogoś końcem świata są egzaminy, to wierzcie mi, ale egzamin to naprawdę nic takiego. Jeśli ktoś cierpiał na chroniczny stres to wie, że to najgorsze dziadostwo jakie może nas pozbyć. Nie jest to zdołowanie, smutny nastrój, to po prostu napięcie mięśniowe, które nie pozwala umysłowi i ciału odpocząć. Jesteście przygotowani na coś najgorszego, a to się nie dzieje. Wasze ciała są wtedy jak w chwili kiedy wymagany jest najwyższy poziom adrenaliny. Jeżeli poziom kortyzolu cały czas jest na maksymalnym poziomie to długiego życia Wam nie wróżę, a na pewno nie w zdrowiu i szczęściu, ale dość już tego wstępu, zapraszam do sedna.

OBJAWY OSTREGO STRESU:

- szybsze bicie serca
- tiki nerwowe
- zmiany nastroju
- rozszerzenie źrenic
- szybkie/głośne mówienie
- ogromny smutek

OBJAWY PRZEWLEKŁEGO STRESU:

- napięcie mięśni
- napady paniki i niepokoju
- zwiększenie spożycia alkoholu
- suchość w ustach
- bóle głowy
- kłopoty gastryczne
- częstsza zapadalność na infekcje
- trudności w zasypianiu
- nadmierna potliwość

OBJAWY STRESU PRZEWLEKŁEGO, KTÓRYCH DOŚWIADCZYŁAM

- Mój stres chroniczny miał miejsce w 2014 roku i dokładnie pamiętam co się wtedy działo. Głównym objawem, który towarzyszył mi całą dobę był niepokój na niewyobrażalnym poziomie oraz napady paniki. Zamartwianie się było ze mną cały czas. Bezsenność to coś co nie odstępowało mnie każdej nocy. Pociły mi się dłonie i stopy zimnym potem. Miałam ogromne problemy gastryczne, ponieważ nie mogłam jeść, przez co schudłam prawie 30 kilogramów. To główne objawy, które towarzyszyły mi przez pół roku dzień w dzień. Była to naprawdę wykańczalnia.

Paradoksalnie są osoby z mojego najbliższego otoczenia, które dzisiaj dowiadują się, że cierpiałam na stres przewlekły. Pewnie teraz jesteście zaskoczeni. Hm... otóż... jestem osobą bardzo silną psychicznie, dlatego tłumacząc sobie w głowie, że to co się stało w moim życiu to po prostu wydarzenia, które się stały i trzeba je wziąć na klatę. Każdego dnia tłumaczyłam sobie to godzinami. Przez te pół roku nie studiowałam, po prostu siedziałam w domu. Ale jestem bardzo dumna, ponieważ udało mi się samemu to zwalczyć i dałam radę. 6 miesięcy mam wyciągniętych z życia, ale dzięki temu wiem, że mam w sobie tyle siły, uporu, że już nic nie jest w stanie mnie złamać. Objawy stresu znacie teraz czas abyście dowiedzieli się jak sobie z nimi radzić. Nie zamierzam pisać Wam co mówi psychologia, co mówi encyklopedia i inni. Ja Wam powiem co ja spraktykowałam i co mnie pomogło, bo moim zdaniem jest to najwłaściwsze z mojej strony i wiem, co na mnie zadziałało. Także zapraszam do kontynuowania czytania.

WALKA ZE STRESEM

1. Uśmiechaj się i śmiej jak najczęściej.

To najlepszy sposób na rozładowanie napięcia. Jeżeli nic Was w danej chwili nie śmieszy, a w stresie chronicznym tak jest. Po prostu zacznijcie się śmiać. Sztuczny śmiech ma naprawdę zbawienny wpływ na zmniejszenie stresu.

2. Uprawiaj seks lub zrób sobie dobrze na własną rękę.

O tym chyba w ogóle nie powinnam wspominać, ale jeśli ktoś z tej metody nie korzysta to niech zacznie, bo to jedna z najlepszych metod na pozbycie się części stresu. Seks i masturbacja pomaga na ból głowy, napięcie mięśniowe i ból brzucha. Zachęcam.

3. Nie pij kawy i herbaty.

Ktoś może powie, że to nic takiego, ale jednak. Te dwa popularne trunki wzmagają niepokój, a my chcemy się go pozbyć.

4. Słuchaj muzyki, którą lubisz.

Tutaj każdy ma swoją ulubioną playlistę. Ale chciałabym zaznaczyć, że muzyka działa na zasadzie trucizna-antidotum, to znaczy, że jeśli mamy doła słuchamy dołującej muzyki. Sprawdźcie, to naprawdę działa.

5. Przebywaj w otoczeniu ludzi.

Mimo, że ja najlepiej regeneruję się w samotności to w tamtym czasie bardzo mentalnie pomogła mi moja przyjaciółka Maja. Dziękuję.

6. Staraj się zachowywać spokój w trudnych sytuacjach.

Na początku to trudne, ale jak zrozumiesz, że każdy ma gorsze zdarzenia w swoim życiu to nabierzesz odporności do złych sytuacji i to Cię zahartuje.

7. Pracuj nad sobą.

Aby być szczęśliwym należy ciężko pracować nad sobą i nad swoją głową. To długotrwały proces i niełatwy. Zawsze należy dążyć, aby być lepszym od samego siebie, a nie od innych osób.

8. Wybaczaj sobie popełnione błędy, nikt nie jest doskonały.

Wybaczenie sobie to 70% sukcesu przy walce z chronicznym stresem. Ja w 2014 obwiniałam się strasznie, ale to nie moja wina, że zostałam oszukana przez osobę, której zaufałam. Za spotkanie z nią miałam nie płacić, a zapłaciłam swoim zdrowiem, życiem, chorobą serca. Pamiętajcie, za wszystko się w życiu płaci, tyle że czasem płacimy swoim zdrowiem. Wybaczajcie sobie i nie umartwiajcie się, a będziecie szczęśliwymi ludźmi.

Te 8 punktów, które Wam podałam to bardzo ważne punkty pozwalające poradzić sobie z chronicznym stresem. Jeśli mimo to nie udaje się Wam zapanować nad własną głową i zmartwieniami mam jeszcze kilka rad pomocnych, a oto one:

- LABOFARM - to tabletki ziołowe uspokajająco-nasenne, które przy regularnym stosowaniu wyciszają i pozwalają przespać te 5-6 godzin przy bardzo dużym stresie. Używałam i sprawdziłam na sobie.

- PROPRANOLOL - to już tabletki na receptę na nadciśnienie i na lęk sceniczny. Ciśnienie obniżają przynajmniej mnie niewiele, ale na uspokojenie działają bardzo dobrze. Podczas ich stosowania ma się stosunek olewczy do wszystkiego i nic nie stanowi problemu. Pewnie myślicie sobie, ale skąd ja wzięłam te tabletki skoro nie poszłam do lekarza tylko wyleczyłam się sama. Ano mam mnóstwo różnych ciekawych specyfików, kiedy ma się byłego farmaceutę to nie stanowi żadnego problemu. Przynajmniej jakieś plusy tamtego związku.

To były dwa specyfiki, które sobie łykałam. Propranolol łykałam sobie na własną rękę, nigdy nie bałam się leków, wiem że to dosyć nierozsądne, ale dzisiaj mam się dobrze.

Chciałabym powiedzieć wszystkim, że z każdej sytuacji jest wyjście a drogą do pokonania stresu przewlekłego jest pogodzenie się ze swoim smutkiem i zaprzestanie obwiniania się o sytuacje, które nie były waszą winą. Powodzenia, ja zawsze pomogę. Wasza Aleksandra ✌

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz