Moja mama mówi, że mam za dobrze i mi się w dupie przewraca. Brat z kolei mówi, że mnie życie przytłoczyło. A ja uważam, że kurwa! nikt mnie dobrze nie zna. Jedna osoba powiedziała mi kiedyś, że nie pozwoliłam się poznać, bo lubię dużo przestrzeni. Jasne, że lubię, ale coś w tym złego?! Kochani... piszę chyba ten post tylko dlatego, że wiem iż jest to jedyne przychylne mi miejsce aktualnie. A tym samym chcę Wam pokazać, że różnie się w życiu dzieje. Nie ma tylko dobrych dni, pojawiają się i te gorsze. Najgorsza w życiu jest bezsilność, ponieważ nie możemy wtedy zrobić nic, możemy mieć tylko nadzieję na lepszy czas, na jakąś cholerną poprawę, która spadnie nam z nieba. Czasem są to marzenia ściętej głowy, ale co ja na to poradzę? Nic nie poradzę, bo nie mam takiej mocy. Jestem tak wkurwiona, że chętnie bym czymś rzuciła... ale tego nie zrobię, bo szkoda mi fajnych talerzy.
Powiem Wam, że mam dosyć ludzi negatywnych, którzy ciągle są pesymistycznie nastawieni do życia, rozczulają się nad sobą, uważają że wszystko ma dziać się pod ich dyktando. Niestety tacy ludzie mnie ostatnio otaczają i ich emocje przenoszą się na mnie. Moja mama to pesymistka, mój brat też, mój dziadek też, moi znajomi też, po prostu DOŚĆ!!! Mam na głowie mnóstwo problemów, ale nikomu o nich nie mówię, bo całe życie wyznaję zasadę, że rozwiązuje się problemy samemu i nie obciąża się innych. Za to niestety, nie działa to w drugą stronę, bo wszyscy ludzie lubią mi się wyżalać, wypłakiwać i mówią jakie to życie jest złe, a mają więcej niż niektórzy chcieliby mieć. To jest kurwa jakiś jeden wielki nonsens! Nie mam ochoty ani siły pocieszać wszystkich, bo mnie nikt nie pociesza tylko pierdoli "nie przesadzaj", "będzie dobrze", "co Ty chcesz od życia?", "będzie dobrze", "będzie dobrze", "będzie dobrze" X MILION. Muszę to przerwać, bo emocje innych ludzi niebawem wejdą mi na głowie, włącznie z tymi negatywnymi ludźmi. Trzeba to przerwać. Tymczasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz