Dzień dobry! Gdyby ktoś był ciekawy, to TAK! jeszcze żyję ha ha ha 😈 Aczkolwiek nawet ta urocza sukienka straciła kolory. Nie jestem nadal w nastroju do jedzenia, życia, imprezowania, życia, picia, życia , Życia ... a to już mówiłam 😈😈😈. Jak ja nie mam nastroju i chęci do życia to znaczy, że jest źle, bo kto jak kto ale ja uwielbiałam żyć, podziwiać ten świat i rozkoszować się jego przyjemnościami. Może w moim nastroju też jest sens, choć póki co go nie odnajduje.
Leżę pod grubym kocem, słucham głośno Enya (tak napiszę, bo szczerze... nie wiem jak odmienić) i myślę co by tu dzisiaj zrobić. Ale doszłam do jakże konstruktywnych wniosków, że PO CO? JAK I TAK WSZYSCY UMRZEMY! 😈😈
Oglądałam nawet dzisiaj ubrania i chciałam sobie coś kupić (chciałam kupić szczęście ale chyba wykupili). Przeglądałam płaszcze jesienne, botki na obcasie, futrzaste paniusiowe szaliki na Allegro i sukienki czarne w gwiazdy. Nic nie kupiłam. Za mało było czarnych odcieni. Po godzinie buszowania od niechcenia rzecz jasna w tych wirtualnych szmatach uznałam, że nie ma nic godnego uwagi, więc nacisnęłam ten krzyżyk... tak ten na górze po prawo i wyszłam. Bynajmniej nie z siebie - póki co. A wracając do mojego nastroju zapytałam się jednego kumpla czemu tak cierpię i się tak czuję. Wiecie co odpowiedział?
"Bo Ty tak lubisz."
Fakt lubię czarny humor, czarne komedie i melancholię. Ale wtedy przeżywam głębokie, pozytywne emocje, a teraz jestem kurewski Weltschmerz. A na domiar wszystkiego słucham jakiegoś skrzypcowego Lamentu na YouTube. Uwielbiam muzykę poważną, ale dzisiaj brak mi tylko sznura ha ha ha.
Jakie plany na dzisiaj?
Za moment ruszę swoje zacne dupsko w kierunku kuchni, bo wypadałoby coś skonsumować, gdyż od śniadania nic nie jadłam. Popiję to wszystko Colą Zero aby bardziej się pobudzić i mój Weltschmerz do działania, połknę lek na odwodnienie, bo w końcu mnie ta woda zaleje. Choć wcale nie to jest taki zły pomysł moi Drodzy 😈. Później obejrzę film, najlepiej horror aby jeszcze bardziej upaść duchowo. TAK, to jest plan!
"Najśmieszniejsze" w tym wszystkim jest to, że jeszcze dwa tygodnie temu chciałam wynajmować loft i w ogóle. Ale doszłam do wniosków, że to nie ma sensu. Bo w sumie mogę żyć 5 lat, może 20, albo 50 przy lepszych lotach. Jeden z Was powiedział mi, że powinnam się napić, a najlepiej z nim. Nie wiem czy zwykłe piwo by pomogło...<myśli>. Trzymajcie się.
Tymczasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz